Reklama

Fakty i opinie

Rozdarta UE - a bezpieczeństwo Polski

Niedziela Ogólnopolska 49/2005, str. 18

M. Niebudek

M. Niebudek

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Akces do UE miał Polsce zapewnić większe bezpieczeństwo ekonomiczne i polityczne. Jednak podnoszone pod adresem Polski bezprawne niemieckie żądania odszkodowawcze nie spotkały się ze strony organów UE z żadną reakcją i dopiero nieustępliwe, twarde stanowisko polskiego Sejmu (plus zapowiedź policzenia polskich strat wojennych) wyciszyło te roszczenia. W łonie UE zarysował się, na tle koncepcji federalizacyjnej, wyraźny podział na kraje „starej” i „nowej” Unii, a nadto najsilniejszy filar UE - Niemcy nawiązały z Rosją szczególne porozumienie w postaci „strategicznego partnerstwa”.
Sytuacja, w której jeden z członków UE nawiązuje „strategiczne partnerstwo” z krajem pozaunijnym, w dodatku dalekim od spełniania „standardów demokratycznych”(!), też nie stała się na forum żadnego z organów UE przedmiotem wnikliwej debaty. Tymczasem wydaje się, że taka debata jest ze wszech miar pożądana - choćby dlatego, by wyjaśnić, jak ma się niemiecko-rosyjskie „strategiczne partnerstwo” do zobowiązań niemieckich wobec innych członków UE, w tym Polski. Pytanie to staje się tym bardziej istotne, że najnowsza wspólna inicjatywa polityczno-gospodarcza Niemiec i Rosji (budowa gazociągu pod Bałtykiem), niekonsultowana ani z Polską, ani w ogóle na forum unijnym, w sposób oczywisty pogarsza polskie bezpieczeństwo, zarówno polityczne, jak i ekonomiczne. Rodzi się zatem pytanie, czy - przynajmniej w aspekcie polskim - strategiczne partnerstwo niemiecko-rosyjskie nie staje się ważniejsze od wzajemnych zobowiązań, wynikających ze wspólnego uczestnictwa Niemiec i Polski w Unii Europejskiej? Wobec wymownego milczenia w tej sprawie organów Unii Europejskiej nasuwa się też pytanie: czy Niemcy i Rosja nie próbują rozgrywać Polski na „dwóch fortepianach”, raz grając mocniej na klawiszach niemieckich (żądania odszkodowawcze, budowa Centrum przeciw Wypędzeniom w Berlinie, sprzeciw wobec obniżaniu w Polsce podatków), a gdy melodia się urywa - uderzając w klawisze rosyjskie?...
Właśnie Rosja jednostronnie zapowiedziała podwyżkę cen swego gazu dla Polski (jest monopolistycznym dostawcą), a gdy strona polska zdecydowała skierować sprawę do międzynarodowego arbitrażu - dosięgnęły nas kolejne rosyjskie uderzenia: wstrzymanie importu polskiego mięsa, a zaraz potem - niemal całego importu produktów rolnych! I chociaż jesteśmy już członkiem UE i płacimy niebagatelną składkę - znów żaden z organów UE nie zajął w tej kwestii stanowiska. Czy zatem nasze bezpieczeństwo ekonomiczne i polityczne naprawdę uległo polepszeniu, czy przeciwnie - pogarsza się tak, że można nawet mówić o postępującej faktycznej izolacji?...
Poseł Roman Giertych wystąpił z interesującym wnioskiem: by Polska zażądała od UE rekompensaty strat handlowych, poniesionych wskutek rosyjskich decyzji, oraz by zastosowano unijne sankcje wobec Rosji. Byłby to test na prawdziwą postawę UE, a przynajmniej mocne wywołanie problemu na forum unijnym. Bez względu na realność spełnienia takiego postulatu - zaistniała sytuacja pokazuje dobitnie dziwną bezczynność unijnej polityki wobec niewątpliwego rosyjskiego szantażu.
W ostatnim czasie pojawiła się ze strony dyplomacji francuskiej oferta wewnątrzunijnej osi Paryż-Berlin-Warszawa i można tę propozycję rozumieć jako francuską gwarancję, że strategiczne partnerstwo na osi Berlin-Moskwa nie będzie dla Polski niebezpieczne. Czy jest to jednak wystarczająco silna gwarancja? Do tej pory Paryż nie reagował na „strategiczne partnerstwo” Niemiec i Rosji, a znad Sekwany słyszeliśmy nawet pouczenia, by „siedzieć cicho”; czy zatem proponowana oś Paryż-Berlin-Warszawa to silna gwarancja, czy tylko silny... środek uspokajający?
Wydaje się, że dla Polski gra na jednym tylko unijnym fortepianie politycznym i gospodarczym nie niesie pożądanego poczucia bezpieczeństwa i stabilizacji. Dlatego z zadowoleniem przyjąć wypada informacje o toczących się rozmowach polsko-amerykańskich co do uczestnictwa Polski w światowym systemie bezpieczeństwa MDI. Bo przystąpienie do tego programu czyniłoby z Polski strategicznego wreszcie partnera Ameryki w Europie, nie zaś - jak obecnie - „interwenta ubocznego” w mało istotnej dla nas rozgrywce irackiej. Warto przy okazji zauważyć, że państwa takie, jak Izrael, Tajwan czy Korea Południowa funkcjonują całkiem dobrze - gospodarczo i politycznie - w bardzo nieprzyjaznym sobie otoczeniu właśnie dzięki „strategicznemu partnerstwu” ze Stanami Zjednoczonymi.
Teraz, gdy wspólne niemiecko-rosyjskie „strategiczne partnerstwo” przybrało realny i niebezpieczny dla nas kształt podbałtyckiego rurociągu - bez reakcji ze strony Unii Europejskiej, gdy rosyjski szantaż dotknął polskie rolnictwo - również bez reakcji ze strony UE, gdy wykorzystanie „unijnych środków pomocowych” jest szalenie niskie z powodu obwarowania ich przez UE niemożliwymi do spełnienia warunkami, a zwycięstwo wyborcze patriotycznej formacji w Polsce wzbudziło nieprzychylne, wręcz skandaliczne komentarze w poważnej prasie unijnej, ziejące nienawiścią i podszyte antypolską propagandą - staje się oczywiste, że szukać musimy innych, własnych sposobów na bezpieczeństwo i stabilność państwa.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zmarł prof. Wojciech Kurpik, wieloletni konserwator i opiekun Wizerunku Matki Bożej na Jasnej Górze

2025-07-17 15:37

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Matka Boża Częstochowska

zmarły

konserwator zabytków

BPJG

prof. Wojciech Kurpik

prof. Wojciech Kurpik

- Obraz Maryi Jasnogórskiej stał się bardzo ważną częścią mojego życia, mojej osobowości - mówił w jednym z wywiadów. W wieku 94 lat, 15.07.2025 r., zmarł w Warszawie prof. Wojciech Kurpik, wieloletni konserwator i opiekun Wizerunku Matki Bożej na Jasnej Górze, konfrater Zakonu Paulinów. Pogrzeb odbędzie się w piątek, 25.07. o godz. 13.30 w paulińskim kościele pw. Świętego Ducha w Warszawie.

Prof. Wojciech Kurpik był konserwatorem sztuki, profesorem Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie (w latach 1996-1999 był jej rektorem). Był wybitnym specjalistą w zakresie konserwacji malarstwa tablicowego i drewnianej rzeźby polichromowanej. W latach 1980-2001 jako profesor Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, kierował Pracownią Konserwacji i Restauracji Malarstwa Tablicowego i Drewnianej Rzeźby Polichromowanej na Wydziale Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki ASP. Od roku 1979 był członkiem Komisji ds. stałej opieki nad Cudownym Obrazem Matki Bożej Częstochowskiej na Jasnej Górze. Na podstawie wyników swoich wieloletnich badań w 2008r. opublikował książkę „Częstochowska Hodegetria. Drugie wydanie, uwzgledniające wyniki najnowszych badań, zawierające bogatą dokumentację fotograficzną, ukazało się w 2020r. nakładem wydawnictwa Paulinianum. W dowód uznania wieloletnich zasług, paulini 4 kwietnia 2004 r. przyjęli Wojciecha Kurpika do grona konfratrów, czyli przyjaciół i dobrodziejów Zakonu Paulinów.
CZYTAJ DALEJ

Cichy i pokornego serca, oto jest wzorzec dla mojego serca

Rozważanie do Ewangelii Mt 11, 28-30

Czytania liturgiczne na 17 lipca 2025;
CZYTAJ DALEJ

Cieszę się, że ta książka ujrzała światło dzienne! Czy obecny redaktor naczelny „Niedzieli” też zdecyduje się na wywiad-rzekę?

Gdy zagłębiłam się w treść wydanego właśnie wywiadu-rzeki z księdzem Ireneuszem Skubisiem, miałam przed oczami wszystko, co działo się od początku mojej pracy w „Niedzieli”, czyli od roku 1998.

Zapamiętałam ks. infułata właśnie takiego, jaki wyłania się z najnowszej książki Czesława Ryszki: uśmiechniętego, zatroskanego o Kościół i Polskę, z pasją powtarzającego, że media katolickie mają do spełnienia ważną misję ewangelizacyjną. Kochającego „Niedzielę” najmocniej na świecie, doceniającego jej pracowników i dziennikarzy, a także najbardziej znamienitych autorów, którzy na przestrzeni lat gościli na łamach. Ta książka to wspaniała panorama nie tylko dziejów „Niedzieli”, ale także historii Kościoła i historii Polski. Opowieść o czasach, w jakich żyliśmy – m.in. w stanie wojennym, kiedy to ks. Skubiś nawet kilka razy w tygodniu musiał jeździć z Częstochowy do warszawskich urzędów, bo pismo podlegało ingerencjom cenzury, albo w czasach transformacji ustrojowej, gdy po roku 1989 w tygodniku podejmowano kwestie związane z życiem publicznym, m.in. z walką o życie dzieci poczętych. „Lata 90. to niekwestionowany sukces „Niedzieli”. Wybudowano nowy gmach redakcji, ruszyły edycje diecezjalne, powstały studia radiowe i telewizyjne „Niedzieli”, nakład sięgnął 300 tys. egzemplarzy, niektórzy nazywali nawet jej naczelnego „magnatem prasowym” – pisze Czesław Ryszka.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję