Nie trzeba wielkiego kunsztu, by zafascynować widza spojrzeniem zwierzęcia i z jego losów utkać komentarz do kondycji świata. To przypadek Skolimowskiego i jego nowego filmu. Głównym bohaterem jest osioł IO i to z jego perspektywy oglądamy świat. Osioł jak osioł, widz dostrzeże w nim jednak osobowość; z ruchów ciała, ze spojrzenia wychwyci jego emocje. IO idzie przed siebie, spotyka ludzi dobrych i złych, doświadcza radości i bólu. Już na początku drogi, w cyrku w Polsce (tutaj – kraju biedy, prostactwa, ludzi znęcających się nad zwierzętami), jest bity i dręczony, ale może liczyć na opiekę bezimiennej dziewczyny. Z cyrku trafia do stadniny koni, potem – do ośrodka terapeutycznego dla dzieci, skąd, wiedziony tęsknotą za dziewczyną, ucieka. Przypadkiem IO przygarniają fani klubu sportowego... Osioł (sześć zwierząt, które wykorzystano do filmu) gra świetnie. Gorzej wypadają ludzie umieszczeni w tle.
Pomóż w rozwoju naszego portalu