Reklama

„Mój syn będzie Papieżem”

Niedziela Ogólnopolska 41/2003

Michał Wachowski: „Wizja Karola Wojtyły na polu bitwy pod Gorlicami” w 1915 r.

Michał Wachowski: „Wizja Karola Wojtyły na polu bitwy pod Gorlicami” w 1915 r.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W 1915 r. rozegrała się wielka bitwa pod Gorlicami, w której poległo ponad 20 tys. żołnierzy. Dociekliwi lokalni historycy wyszperali, że w tej największej batalii na froncie wschodnim podczas I wojny światowej uczestniczył ojciec obecnego Papieża, sierżant Karol Wojtyła (pierwszy napisał o tym kilkanaście lat temu za Oceanem w Nowym Dzienniku dr Stanisław Dąbrowski z Buffalo).
Karol Wojtyła senior urodził się 18 lipca 1879 r. w podgórskiej wsi Lipnik, odległej o dwadzieścia kilka kilometrów od Wadowic i leżącej tuż pod samym Bielskiem, jako syn krawca Macieja i Anny z domu Przeczek, która była córką piekarza. Prócz szkoły ludowej ukończył trzy klasy gimnazjalne. Przez pewien czas był krawcem. Powołany w 1900 r. do ck armii austriackiej, został podoficerem rachunkowym. Przez kilkanaście lat pracował w intendenturze wojskowej. Był człowiekiem niezwykle solidnym, zdyscyplinowanym, ceniącym ład i porządek. Przełożeni, wystawiając mu opinię, pisali, że jest człowiekiem prawego charakteru, skromnym, łagodnym, dbającym o honor. W ocenach były też wzmianki o jego pięknym piśmie, a także, iż „biegle pisze na maszynie”, co w tamtych czasach nie było chyba częste. Następnie służył we Lwowie, będąc w nadzorze tamtejszej szkoły kadetów. Ale jego właściwą jednostkę stanowił 56. Pułk Piechoty Grafa Dauna, stacjonujący w Wadowicach. Tutaj, w kancelarii wojskowej, spędził najwięcej lat, z tym, że gdy odrodziła się Polska, ową (ck) jednostkę zamienił na 12. Pułk Ziemi Wadowickiej. Jako urzędnik pozostawał w wojsku do 1928 r., kiedy to przeniesiono go w stopniu porucznika w stan spoczynku.
Powróćmy znów do pewnego dnia 1915 r. - do okopów pod Gorlicami, gdzie znaleźli się wraz ze swym pułkiem - sierżant Wojtyła i kapral Koszyk. Rosjanie mocno bombardowali pozycje austriacko-węgierskie, wydawało się, że lada moment przerwą obronę. W tej sytuacji ogromnego zagrożenia żołnierze składali Panu Bogu różne obietnice. Kapral Koszyk pewnego dnia rzekł: „Jeśli wyjdę z tego cało, z tego piekła na ziemi, i będę miał syna, to zostanie on księdzem”. Sierżant Wojtyła powiedział, że jego syn nie tylko zostanie księdzem, ale biskupem, kardynałem i papieżem.
Czas pokazał, że stało się tak, jak pragnęli obaj. Po latach syn prostego kaprala - Seweryn Koszyk został księdzem i to on rozpowszechnił relację swego ojca, który zmarł, gdy obecny Ojciec Święty był kardynałem.
Na jednym z gorlickich wzgórz, zwanym Magdalena, powstał piękny kościół pw. św. Andrzeja Boboli jako wotum dziękczynne na 20-lecie Pontyfikatu Jana Pawła II.
„Ogromna to radość, że na miejscu tak nieludzkiej walki, gdzie kiedyś nienawiść i łamanie Bożego prawa wylały potoki łez i ludzkiej krwi, ale również na miejscu, gdzie Pan Bóg wysłuchał modlitw Ojca Waszej Świątobliwości, stanie kościół” - napisali gorliczanie w liście do Jana Pawła II.
Przesłano wówczas Janowi Pawłowi II piękny obraz ukazujący scenę z gorlickich okopów. Obraz namalował Michał Wachowski. Na pierwszym planie - dwaj żołnierze w mundurach austriackich; jeden z nich schyla się po bandaż, który może być odebrany jako biało-czerwony sztandar. Obok leżą karabiny. W tle pojawia się postać Jana Pawła II, a także wojenne cmentarze i nowo wybudowany kościół. Postać ojca na pierwszym planie namalowano na podstawie zachowanej fotografii i to tak wiernie, że sam Jan Paweł II, oglądając ten obraz, powiedział: „Ojciec bardzo podobny”.
Dzięki inicjatywie proboszcza parafii na Magdalenie - ks. Andrzeja Muchy powstało niewielkie przykościelne muzeum gromadzące różne pamiątki z przeszłości, m.in. i te związane z bitwą gorlicką.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny
W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne. Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej. Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia. Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie. Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy. Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską. Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej". Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała! Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła. Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża. Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.
CZYTAJ DALEJ

Jakim światłem świecę wobec innych?

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii J 3, 16-21.

Środa, 30 kwietnia. Dzień Powszedni albo wspomnienie św. Piusa V, papieża
CZYTAJ DALEJ

Wspomnienia Franciszka o konklawe: kardynałowie są odcięci od świata

2025-04-30 07:17

[ TEMATY ]

konklawe

papież Franciszek

Grzegorz Gałązka

Uczestnicy konklawe są całkowicie odcięci od świata - okna są zamknięte, a sygnały radiowe ekranowane; nie wolno mieć telefonów, komputerów ani żadnych innych urządzeń elektronicznych - wspominał Franciszek w swojej autobiografii. Papież jest jedyną osobą, która może zdradzić tajemnice konklawe.

W środę, 7 maja ma rozpocząć się konklawe, by wybrać następcę papieża Franciszka. Zasady przeprowadzenia wyborów określa wydana w 1996 roku przez papieża Jana Pawła II Konstytucja Apostolska Universi Dominici Gregis. Zakłada ona m.in. zachowanie tajmenicy konklawe. Jedyną osobą, która może uchylić kulisów wyborów, jest sam papież, co Franciszek zrobił w swojej autobiografii pt. "Nadzieja".
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję