W piątek Putin postawi stopę na amerykańskiej ziemi po 10 latach, kiedy był w Nowym Jorku na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ. Według CNN jego spotkanie z Trumpem odbędzie się w bazie lotniczej Elmendorf-Richardson w Anchorage na Alasce, która w przeszłości należała do Rosji.
Mimo tak znaczącego przełomu, na dwa dni przed tym wydarzeniem, wiele spraw dotyczących spotkania na szczycie pozostaje niejasnych i nieznanych, w tym odpowiedź na pytanie, dlaczego amerykański prezydent odszedł od groźby nałożenia sankcji i zdecydował się przyjąć Putina.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ze względu na naprędce organizowany szczyt w nieoczekiwanej, lecz symbolicznej lokalizacji, nieznanych jest wciąż wiele szczegółów dotyczących logistyki spotkania, jak np. czy nastąpi po nim konferencja prasowa, a jeśli tak, to czy wystąpią na niej obaj przywódcy, czy tylko Trump.
Wiadomo, że prezydent USA wyruszy na Alaskę w piątek rano czasu wschodnioamerykańskiego (wczesnym popołudniem w Polsce) i po ponad siedmiu godzinach lotu wyląduje w Anchorage, największym mieście największego pod względem obszaru stanu Ameryki.
Reklama
- Mechanika i harmonogram na piątek są wciąż dopracowywane. Współpracujemy z naszymi rosyjskimi odpowiednikami, aby wdrożyć te plany - wyjaśniła na wtorkowym briefingu prasowym rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt. Ujawniła, że Putin i Trump spotkają się w formacie jeden na jeden, choć według oficjalnych harmonogramów w Anchorage obecny będzie również sekretarz stanu i doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Marco Rubio. Na Alasce mogą zjawić się jego rosyjscy odpowiednicy - szef MSZ Siergiej Ławrow i doradca Putina Jurij Uszakow.
Leavitt zapowiedziała, że Trump podczas rozmów chce skupić się na sprawie wojny Rosji z Ukrainą, choć jest zainteresowany również sprawami stosunków bilateralnych, w tym m.in. wznowieniem lotów między USA i Rosją. Sugerowała też, że do głównych tematów nie będzie należeć los ukraińskich dzieci porwanych przez Rosjan, bo Trump chce, by kwestię tę rozwiązali w bezpośrednich rozmowach Putin i prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
Choć Trump sugerował pierwotnie, że w rozmowach możliwy jest przełom, a Putin chce pokoju, to w ostatnich wypowiedziach zdawał się studzić oczekiwania i podkreślał, że jego celem jest wybadanie intencji rosyjskiego przywódcy.
- Spotkam się z prezydentem Putinem i zobaczymy, co chodzi mu po głowie. Jeśli to będzie uczciwa umowa, powiem o niej przywódcom Unii Europejskiej i NATO, a także prezydentowi Zełenskiemu. Myślę, że z szacunku zadzwonię najpierw do niego, a potem do nich. Mogę powiedzieć: powodzenia, walczcie dalej. Albo: możemy dojść do porozumienia - opowiadał Trump podczas konferencji prasowej w Białym Domu.
Trump poinformował, że Zełenski „nie jest częścią” szczytu na Alasce, lecz oznajmił, że chce, by następne spotkanie było między prezydentami Rosji i Ukrainy z jego własnym udziałem lub bez.
Reklama
Mówił również o potencjalnej wymianie terytoriów między dwoma krajami, choć szczegóły ewentualnego porozumienia w tej sprawie nie są jasne.
- Linie teraz są bardzo nierówne i nastąpią pewne zmiany, zmiany w terytorium (...) Zmienimy linie, linie frontu. Rosja okupuje dużą część Ukrainy. Zajęła bardzo korzystne terytorium. Spróbujemy odzyskać część tego terytorium dla Ukrainy. Ale oni (Rosjanie) zajęli bardzo atrakcyjne tereny - zaznaczył.
Wiceprezydent USA J.D. Vance twierdził z kolei w wyemitowanym w niedzielę wywiadzie dla telewizji Fox Business, że Amerykanie spróbują znaleźć rozwiązanie, z którym „obie strony mogą żyć”, sugerując, że punktem wyjścia będzie obecna linia frontu. Sekretarz stanu Rubio mówił natomiast, że głównym celem Trumpa jest zbadanie intencji Putina.
- Prezydent rozmawiał z Putinem przez telefon trzy, może cztery razy. I nic z tego nie wyszło, a przynajmniej nie dotarliśmy tam, dokąd chcemy. Prezydent myśli więc coś w stylu: „Słuchajcie, muszę spojrzeć na tego faceta po drugiej stronie stołu. Muszę go zobaczyć twarzą w twarz. Muszę go wysłuchać. Muszę ocenić sytuację, patrząc na niego. I ludzie muszą zrozumieć, że dla prezydenta Trumpa spotkanie to nie ustępstwo” - przekonywał Rubio we wtorkowym wywiadzie w radiu 77 WABC.
Znacznie mniej o potencjalnych rezultatach rozmów mówią Rosjanie, choć doradca Putina Uszakow chwalił wybór lokalizacji, podkreślając, że USA i Rosja są bliskimi sąsiadami.
Z doniesień „Wall Street Journal” wynika, że Putin podczas rozmowy z wysłannikiem Trumpa Steve'em Witkoffem zmienił nieco maksymalistyczne żądania przejęcia całych czterech nielegalnie anektowanych obwodów zaporoskiego, chersońskiego, donieckiego i ługańskiego i zaproponował, by Ukraińcy wycofali się bez walki z tych dwóch ostatnich w zamian za zawieszenie broni. Według gazety, Witkoff początkowo źle zrozumiał stanowisko Kremla. Pierwotnie sugerował bowiem, że Rosjanie mieliby się wycofać z obwodów zaporoskiego i chersońskiego, podczas gdy w rzeczywistości mieliby kontynuować okupację tych części obu regionów, które już kontrolują.