Reklama

Chcą nas wystrychnąć na... świętych

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jakże trudny jest Chrystusowy warunek uczestnictwa w Królestwie Bożym, który zobowiązuje nas do „stania się jak dziecko”. Choć napisano już na ten temat wiele książek, nic tak nie przybliża do zrozumienia tego nakazu, jak przykład świętych dzieci. Jedno z nich kilkadziesiąt lat temu biegało ulicami Krakowa. Mowa o Anielce Budkównie (1933-47), wielkiej psotnicy o czystym sercu i bystrym rozumie.

Dziecko niespodziewane

Reklama

W Instytucie Historii UJ jest zwyczaj odwiedzania grobów zmarłych profesorów z okazji uniwersyteckiego Dnia Pamięci - 6 listopada. Podczas jednego z takich dni pewien profesor pokazał grupie studentów, w której się znajdowałem, grób prof. Zofii Kozłowskiej-Budkowej. Przy okazji napomniał o jej córce Anielce, spoczywającej tuż obok rodziców. Matka urodziła ją w wieku 39 lat. Nigdy nie ukrywała, że nie planowała dziecka. Była zajęta głównie karierą naukową. Sama uważała się za kiepską matkę. Dziecko o tym wiedziało.
Więcej dowiedziałem się dopiero po kilku latach, gdy przeczytałem pamiętniki dziewczynki, które pisała z przerwami, będąc w wieku 11-14 lat. Anielka wiedziała o nie najlepszym podejściu mamy do rodzicielstwa. Pamiętniki uderzają wyrozumiałością wobec matki. Bolało ją, że mama z tatą często się denerwowali, dostrzegała niesprawiedliwe oceny matki (także wobec babci). Mimo to świadomie rezygnowała z dochodzenia swego i pokornie wypełniała oczekiwania rodziców, jednak poza takimi, na które nie pozwalało jej sumienie (np. nie zgodziła się nieszczerze przeprosić nauczycielki za czyn, który, jej zdaniem, nie był zły). Była dzieckiem kochającym swoich rodziców, mimo mającego prawo wystąpić u niej syndromu dziecka niechcianego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jasne zasady

Każdy odpowiedzialny rodzic wie, że aby dziecko dobrze się rozwijało, potrzebuje jasnych zasad wychowawczych. „Być jak dziecko”, oznacza więc również poruszanie się w pewnych granicach, normach. Anielka, przestrzegając norm dobrego wychowania, sama wyznaczyła sobie (zapewne pod wpływem katechezy i lektury) dodatkowe zasady, dotyczące jej życia religijnego. Nazwała je warunkami. Oto one: nie myśleć o sobie, nie dogadzać sobie, mało mówić (nie wszczynać rozmów), nie wydawać opinii, unikać rozrywek, starać się być niczym dla ludzi, przed każdą czynnością zastanawiać się, czy będzie miła Bogu, pamiętać o śmierci.
Anielka starała się codziennie weryfikować swoje duchowe postępy. W pamiętnikach czytamy o upadkach i wzlotach w przestrzeganiu warunków. Ponieważ czytała dużo książek, posługiwała się piękną polszczyzną. Dzięki temu jej opisy duchowych przeżyć są wiarygodne. Budzą empatię i zachęcają do pogłębiania własnej religijności. Przyznała to także matka Anielki, która dopiero po śmierci zapoznała się z pamiętnikami córki, które o mały włos nie skończyły... jako podpałka do pieca.

Boży urwis

Anielka była dzieckiem bardzo żywym, a może nawet nadpobudliwym. W pamiętnikach znajdziemy mnóstwo zwierzeń na temat jej nerwowych zachowań. Lubiła żarty i psoty. Często sztubacko biła się z dziewczynami i chłopakami. Jednak raczej z serdeczności niż z agresji. Nie zgodziła się wszak na wojenny „spisek” bicia niemieckich dzieci. Chciała być bardzo koleżeńska i pomagać w nauce kolegom, nawet gdy ryzykowała tym narażenie się preceptorom. Nie godziła się jednak na odpisywanie na klasówkach, czy też podobne szkolne oszustwa. Często biła się z myślami, jak nie psując relacji koleżeńskich, jednocześnie postępować etycznie. Zachowywała więc dziecięcą niewinność. Jej pamiętnik, zawierający rozważania nad różnymi sytuacjami ze szkolnego życia, zdradza absolutną dziecięcą wolność od wszelkiego fałszu, zakłamania czy obłudy.
Anielka nie rozumiała do końca sakramentów. Bała się przed spowiedzią. Troszkę naiwnie podchodziła do kwestii bierzmowania. Kiedy odczuwała przesyt katechezą, zapisała w pamiętniku żartobliwy komentarz: „Chcą nas wystrychnąć na... świętych!”. Czuła jednak potrzebę ciągłego zbliżania się do Chrystusa. Chciała się z nim zaprzyjaźnić. Tyle samo czasu, co na zabawy z rówieśnikami, poświęcała na odwiedzanie kościołów i uczestnictwo w Eucharystii. Szczególnie lubiła słuchać kazań bp. Jana Pietraszki. Była w tym zupełnie naturalna i nie przybierała żadnych dewotycznych póz. Nazywała Jezusa „Jasnym”. Szukała ciągle sposobności, aby stawać się dla Niego lepszą.

Rutynowa tragedia?

Bardzo zastanawiające jest, że wybitne dzieci często umierają przedwcześnie. 7-letnia sługa Boża Antonietta Meo umarła w wielkich cierpieniach na raka kości. 13-letni św. Dominik Savio zmarł na poważną chorobę płuc. Dzieci fatimskie: 11-letni bł. Franciszek i jego 10-letnia siostra bł. Hiacynta - zmarły w wyniku powikłań po grypie hiszpance. 18-letni św. Stanisław Kostka umarł na malarię. Przyczyną śmierci beatyfikowanej przed dwoma miesiącami 19-letniej Chiary Luce Badano był rak kości. Wszyscy oni w obliczu śmierci okazali pełen heroizm. Nie uskarżali się, mimo wielkiego cierpienia. Do ostatnich chwil pocieszali bliskich. Swoją chorobę ofiarowali w szlachetnych intencjach. Do tego grona można dołączyć młodych męczenników: św. Tarsycjusza, który został umęczony w obronie Najświętszego Sakramentu i bł. Karolinę Kózkównę, która zginęła w obronie dziewictwa. Wydaje się, że jednym z wyznaczników „bycia jak dziecko” jest także właściwy stosunek do śmierci.
Anielka Budkówna została przez śmierć zaskoczona. Nie wiedziała o swojej chorobie wyrostka robaczkowego, choć wielokrotnie cierpiała bóle nierozpoznanego pochodzenia. Operacja nie powiodła się. Umierała 33 godziny, w oktawie uroczystości Najświętszego Serca Jezusowego. „Przywiązana do łóżka jak do krzyża” - jak napisała jej matka. Dała lekcję zaufania Bogu. Z jej ust nie schodziło „Boże, bądź miłościw”. Nie skarżyła się. Wyrażała pełną świadomość zbliżającego się spotkania z Chrystusem. Osoby towarzyszące jej w agonii ponoć odczuwały Jego obecność. Postawa dziewczynki w chwili śmierci była źródłem nawrócenia jej matki. Ta romantyczna wręcz historia także nas powinna skłonić do refleksji.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Galbas: Nie można być prawdziwym chrześcijaninem bez modlitwy

2025-03-14 07:45

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

Episkopat News

Do gorliwej modlitwy za cierpiącego papieża Franciszka, który daje Kościołowi wiele nadziei zachęcił abp Adrian Galbas SAC podczas Mszy św. w Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie. - Nie można być prawdziwym chrześcijaninem bez modlitwy - powiedział hierarcha podczas liturgii, w której wzięli udział polscy biskupi zgromadzeni na trwającym w stolicy 400. zebraniu plenarnym Konferencji Episkopatu Polski. Obecni byli też przedstawiciele korpusu dyplomatycznego.

"Zgromadziliśmy się, aby modlić za Ojca Świętego Franciszka w rocznicę jego wyboru na Stolicę Piotrową prosząc, aby Pan umocnił go i pocieszył w jego chorobie" - powiedział na początku Mszy św. Nuncjusz apostolski w Polsce abp Antonio Filipazzi.
CZYTAJ DALEJ

Klinika Gemelli: papież powoli wraca do zdrowia, kard. Parolin rozmawiał z Zełenskim

Biorąc pod uwagę stabilność, a także sytuację, jest to powolny powrót do zdrowia. Potrzeba czasu, aby papież wyzdrowiał” - powiedział wieczorem dziennikarzom dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni. Potwierdził, że sekretarz stanu, kard. Parolin rozmawiał dziś telefonicznie z przedbytem Ukrainy, Wołodymyrem Zełenskim.

„Sytuacja jest stabilna i nie ma żadnych nadzwyczajnych wiadomości do przekazania, więc nie ma biuletynu medycznego na dziś” - powiedział rzecznik Watykanu. „Jeśli chodzi o dzień papieża, to, co zostało opisane dziś rano, pozostaje aktualne, kontynuował modlitwę w ciągu dnia oraz fizjoterapię oddechową i ruchową również po południu. Bruni wyjaśnił, że „prawdopodobnie jutro wieczorem otrzymamy biuletyn medyczny”, powtarzając, że „biorąc pod uwagę stabilność, a także sytuację, jest to powolny powrót do zdrowia. Potrzeba czasu, aby papież wyzdrowiał”.
CZYTAJ DALEJ

Czy Kościół może się mylić w kwestiach wiary?

2025-03-14 20:55

[ TEMATY ]

Kościół

wiara

Katechizm Wielkopostny

nieomylność

Karol Porwich/Niedziela

Wielki Post to czas modlitwy, postu i jałmużny. To wiemy, prawda? Jednak te 40 dni to również czas duchowej przemiany, pogłębienia swojej wiary, a może nawet… powrotu do jej podstaw? Dziś odpowiedź na pytanie - czy Kościół może się mylić w kwestiach wiary?

Czy wiesz, co wyznajesz? Czy wiesz, w co wierzysz? Zastanawiałeś się kiedyś nad tym? Jeśli nie, zostań z nami. Jeśli tak, tym bardziej zachęcamy do tego duchowego powrotu do podstaw z portalem niedziela.pl. Przewodnikiem będzie nam Youcat – katechizm Kościoła katolickiego.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję