W miejskim więzieniu w Karaczi w Pakistanie otwarto kaplicę dla chrześcijańskich więźniów. Jest to rzecz wyjątkowa w kraju, w którym większość stanowią muzułmanie – zauważyła azjatycka agencja katolicka UCANews. Mimo iż tamtejsza konstytucja zapewnia oficjalnie wolność religijną, zazwyczaj nie wydaje się zezwoleń na budowę niemuzułmańskich obiektów sakralnych na gruntach publicznych. W tym przypadku uczyniono wyjątek.
Kaplicę, położoną w pobliżu oddalonego o kilka metrów więziennego meczetu, zbudowano dzięki finansowej pomocy pozarządowej organizacji Angel Patient Care Service (APCS). Od stu do 450 więźniów w tym zakładzie karnym stanowią chrześcijanie.
Naqash Yousuf, katolik skazany za morderstwo, cieszy się z nowego miejsca modlitwy. W rozmowie z agencją oświadczył, że w niedzielnych modlitwach uczestniczy 40-50 więźniów-chrześcijan. Przewodniczący APCS Samina Nawab chwalił dobrą współpracę z władzami więziennymi i z kierownictwem pakistańskiej prowincji Sindh, na której terenie znajduje się zakład karny.
Według ewangelikalnej organizacji pomocy Open Door Pakistan, którego większość mieszkańców wyznaje sunnicki islam, zajmuje szóste miejsce na świecie wśród krajów, w których chrześcijanie są najbardziej prześladowani. Obok chrześcijan, z powodu swojej wiary dyskryminowani są w Pakistanie także szyici, ahmadyjczycy i hinduiści.
Ks. Antoni Stachura CM przed bramą Aresztu Śledczego przy ul. Montelupich
w Krakowie
To przede wszystkim spotkanie z więźniem, który przeżywa wielką tragedię. Wśród skazanych są osoby wierzące, dlatego powinno się im stworzyć możliwość uczestniczenia w praktykach religijnych, aby pomóc im przetrwać ten trudny czas. Na tę duchową pomoc otwierają się także osoby niewierzące – tak o posłudze duszpasterskiej dla osadzonych mówi ks. Antoni Stachura CM, który od 22 lat pełni funkcję kapelana więziennego w Areszcie Śledczym w Krakowie przy ul. Montelupich
Aby sprostać temu zadaniu, konieczne było stworzenie odpowiednich warunków do organizowania nabożeństw i innych spotkań o charakterze religijnym. Już w latach 80. XX wieku Zgromadzenie Księży Misjonarzy, które wówczas pełniło posługę duszpasterską w Areszcie Śledczym na Montelupich, zwróciło się do dyrekcji z prośbą o wyznaczenie miejsca odpowiedniego na kaplicę. Tak też się stało.
Jezus nie szuka perfekcji. Szuka serca. Jeśli czujesz, że Twoja wiara potrzebuje świeżego oddechu – zapraszam.
Nie wystarczy wiedzieć o Jezusie - trzeba Go spotkać. Tak - to jest możliwe. Opowiadam historię dziewczynki z zespołem Downa, która jednym uściskiem daje odpowiedź pełniejszą niż jakiekolwiek słowa. Przypominam rozmowę Jezusa z Piotrem – tę, w której słowo "miłość" nabiera różnych znaczeń, a Jezus zniża się do poziomu serca swojego ucznia.
„Hahaha, info o fałszowaniu wyborów oparli na analizie wykonanej po pijaku jakiegoś gościa z Wykopu oraz na analizie typa, który NIE jest pracownikiem uczelni” – napisała w mediach społecznościowych jedna z internautek (@szef_dywizji), odnosząc się do informacji portalu money.pl, który ujawnił, że dr Kontek, który „zbadał anomalie wyborcze” nie jest pracownikiem SGH, mimo iż „w doniesieniach mediów przedstawiany jest jako pracownik uczelni”. Czytając tę informację, jak i komentarz miałem poczucie, że wcale nie jest mi do śmiechu i w sumie nam wszystkim generalnie też nie powinno.
Pal sześć sam wątek uczelni, przerażające jest to, co przedstawił dr Kontek, a raczej skutki tej co najmniej „niedokładnej” pracy. Jego „analizy” stały się źródłem fali artykułów, materiałów prasowych, telewizyjnych i radiowych oraz komentarzy w mediach i socialmediach, które w oparciu o jego teorie podważały wybór ponad 10 mln polskich obywateli. Profesor Szkoły Głównej Handlowej Tomasz Berent już wypunktował wątpliwą analizę statystyczną dr. Kontka dotyczącą „anomalii wyborczych”. „Pomijając na chwilę kwestię Twojego sposobu identyfikacji komisji, w których mogło dojść do nadużyć i sposobu dokonywanych przez Ciebie korekt (obie niestety bardzo wątpliwej jakości), musiałeś przecież wiedzieć, że wyniki takiej jednostronnej analizy są po prostu bezwartościowe” - napisał w opublikowanym liście. „Zaszokowała mnie treść Twego wywodu. Skwantyfikowałeś bowiem jedynie liczbę głosów, które mogły być nieprawidłowo alokowane Karolowi Nawrockiemu. Odwrotnego scenariusza w ogóle nie wziąłeś pod uwagę” – zauważył prof. Berent, docierając do sedna skandalu: „Problem w tym, że Twoje wyniki nie są też wiarygodne statystycznie. Nie mogą być zatem żadnym sygnałem, które wymaga bliższego zbadania”.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.