Reklama

Kościół

Niczego nie zamiotę pod dywan

Nigdy nie zrobiłem czegoś niezgodnego z prawdą i teraz też nie zamierzam – mówi bp Sławomir Oder, przewodniczący Zespołu ds. opracowania dokumentów dotyczących funkcjonowania Komisji Niezależnych Ekspertów do zbadania zjawiska wykorzystania seksualnego osób małoletnich przez niektórych duchownych.

Niedziela Ogólnopolska 30/2025, str. 10-13

[ TEMATY ]

bp Sławomir Oder

Roman Koszowski/Foto Gość

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Artur Stelmasiak: Ksiądz Biskup jako postulator procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego Jana Pawła II zajmował się tym, co w polskim i powszechnym Kościele jest święte i najlepsze. Jak Ksiądz Biskup podchodzi teraz do pracy nad komisją ds. nadużyć seksualnych, czyli do pracy z brudną rzeczywistością, która jest zaprzeczeniem świętości?

Bp Sławomir Oder: Jest to dla mnie trudne wyzwanie, które jednak jest wpisane w moją posługę jako biskupa. Kościół jest rzeczywistością złożoną także z elementu ludzkiego i najbardziej kruchego w tym całym systemie. Celem Kościoła jest prowadzenie ludzi do świętości, ale niestety, jesteśmy też świadkami tego, że słabość ludzka prowadzi do grzechu. Wspólnym mianownikiem w pracy przy świętości Jana Pawła II i teraz, nad tworzeniem komisji ds. badania nadużyć seksualnych, jest służba Kościołowi, miłość do Kościoła, do Pana Boga i do ludzi.

Proszę przypomnieć, skąd wziął się w episkopacie Polski pomysł na utworzenie komisji eksperckiej ds. wykorzystywania seksualnego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Pomysł na powołanie komisji niezależnych ekspertów do zbadania zjawiska wykorzystywania seksualnego pojawił się już 5 lat temu, a 2 lata temu biskupi poparli tę inicjatywę. Przy Księdzu Prymasie, który jest delegatem KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży, powstał wtedy specjalny zespół, który miał się zająć opracowaniem dokumentów pozwalających na powołanie takiej komisji. Zespół opracował propozycje, które zostały poddane ocenie przez radę prawną episkopatu. Gdy na 401. Konferencji Episkopatu Polski w Katowicach został przestawiony zarys zasad i statutu tej komisji, pojawiła się konieczność doprecyzowania wielu kwestii. W trakcie obrad biskupi przyjęli te dokumenty jako efekt pracy zespołu Księdza Prymasa i jednocześnie punkt wyjścia do dalszej pracy.

ABY PRZECZYTAĆ CAŁĄ TREŚĆ WYWIADU KUP E-WYDANIE TYGODNIKA KATOLICKIEGO "NIEDZIELA"

Czyli – dokument na temat powołania komisji nie został odrzucony, a jedynie skierowano go do dalszych prac. A do jakiej roli Ksiądz Biskup został powołany?

Oczywiście, my tego dotychczasowego dorobku nie odrzucamy, ale chcemy go uporządkować i doprecyzować pod względem prawnym. Na ostatniej konferencji episkopatu został powołany Zespół ds. opracowania dokumentów dotyczących funkcjonowania Komisji Niezależnych Ekspertów do zbadania zjawiska wykorzystania seksualnego osób małoletnich przez niektórych duchownych, którego zostałem przewodniczącym. Ten mój zespół nie będzie jednak badał nadużyć w Kościele. Naszym zadaniem jest jedynie opracowanie, a w zasadzie doprecyzowanie dokumentów funkcjonowania historycznej komisji ekspertów, która dopiero zostanie powołana.

Ksiądz Biskup nie zastępuje zatem prymasa Polski w pracy z ofiarami?

Oczywiście, że nie. Ksiądz prymas abp Wojciech Polak nadal jest delegatem KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży, nadal kieruje Biurem Delegata KEP i nikt go nie usunął z tego urzędu. Bardzo dziękuję Księdzu Prymasowi i jego zespołowi za przygotowanie tej propozycji, bo dzięki temu rozpoczynamy wyższy etap prac nad przygotowaniem finalnej dokumentacji reguł funkcjonowania tej komisji.

Reklama

Czy wiemy, kto będzie stał na czele tej właściwej komisji?

Osoba, która zostanie powołana przez Konferencję Episkopatu Polski. Ja odgrywam rolę techniczną i prawniczą, by na podstawie dotychczasowych prac doprecyzować na gruncie cywilnoprawnym dokument końcowy. Zasady ogólne wymagają uszczegółowienia, chociażby z punktu widzenia funkcjonalnego, kwestii organizacji pracy, dostępu do archiwów oraz w kwestiach finansowania. Gdy powstanie ostateczna wersja dokumentów, które zatwierdzi KEP, rozpocznie się proces wyłaniania przewodniczącego i członków komisji historycznej ds. zbadania nadużyć.

Niektórzy twierdzą, że Ksiądz Biskup został powołany do „zamiatania pod dywan”...

Rzeczywiście, zostałem zatrudniony do sprzątania, ale bardziej nieporządku prawno-formalnego. Nie zamierzam niczego zamiatać pod dywan. Nigdy nie zrobiłem czegoś niezgodnego z prawdą i teraz też nie mam takiego zamiaru. Doceniamy dotychczasowy wkład pracy w przygotowanie propozycji zespołu Księdza Prymasa i będziemy nad nimi pracować. Cele powstania tej komisji się nie zmieniają, są takie same.

Co trzeba doprecyzować?

Reklama

Przygotowane dokumenty przedstawiają dużą wartość, ale musimy zdawać sobie sprawę, że mimo oczywistej deklaracji biskupów o powstaniu tej komisji i badania tego zjawiska wiele kwestii nie jest tak bardzo prostych. Dokument przygotowany przez zespół Księdza Prymasa posługuje się językiem wrażliwości duszpasterskiej, który teraz musi być sprecyzowany, by nie było wątpliwości prawnych. Prace komisji będą dotyczyły wielu stron, jak Konferencja Episkopatu Polski, Konferencja Przełożonych Wyższych Zakonów Żeńskich i analogiczna Konferencja Zakonów Męskich. Episkopat nie może odgórnie narzucać niczego przełożonym zakonnym, a więc musimy pracować w porozumieniu z nimi. Komisja ma mieć samodzielną osobowość prawną. Trzeba dopracowywać reguły jej powołania do życia i relacji z innymi zaangażowanymi podmiotami. Nie można tu pozostawić miejsca na dowolną interpretację.

Czym groziłoby nieuporządkowanie tych kwestii prawnych?

Byłyby chaos, falstart i pewnie jeszcze większa medialna nagonka na Kościół. Mogłoby się okazać, że powołaliśmy komisję, a konferencje zakonne nie zaakceptują jej prac. Oczywiście, w mediach słyszelibyśmy o jakichś skandalicznych kłótniach w Kościele na temat pedofilii. Jesteśmy w momencie historycznym, w którym musimy stworzyć taką komisję. Ma ona wyjść naprzeciw oczekiwaniu osób pokrzywdzonych i jednocześnie musi oddać sprawiedliwość historyczną.

Jakie są wnioski po spotkaniu Księdza Biskupa z osobami skrzywdzonymi wykorzystaniem seksualnym, które odbyło się w Sosnowcu?

Bardzo chciałem być na tym spotkaniu. Chciałem zapewnić wszystkich jego uczestników o mojej otwartości, wrażliwości na krzywdę i o moim szacunku dla ofiar. Po konferencji episkopatu w Katowicach, gdy został powołany mój zespół, pojawiło się bardzo wiele hejtu, przekłamań i dezinformacji na jego temat oraz pod moim adresem osobiście. Jechałem więc do Sosnowca z przekonaniem, że będę miał okazję to wszystko wyjaśnić w środowisku osób skrzywdzonych.

Czy się udało?

Reklama

W zaproszeniu było jasno napisane, że spotkanie jest otwarte. Ja natomiast czekałem ponad 1,5 godziny pod drzwiami na decyzję osób, które się tam zgromadziły, czy mogę wejść. Uszanowałem to i cierpliwie czekałem, aż mnie wpuszczą. Na spotkaniu były osoby, które mnie życzliwie przyjęły, ale było też widać rezerwę części uczestników.

Do mediów przebił się konflikt o piuskę Księdza Biskupa.

Gdy wpuszczono mnie na spotkanie, osoba identyfikująca się jako przedstawiciel środowiska LGBT zwróciła się do mnie ze słowami, byśmy potrafili się spotkać w poszanowaniu różnorodności i naszej osobistej wrażliwości. Chwilę po tym inna osoba powiedziała do mnie: „Niech ksiądz zdejmie tę czerwoną czapeczkę, bo mnie denerwuje”. W pierwszej chwili poczułem się zaatakowany i odpowiedziałem, że to jest pogwałcenie mojej wrażliwości i moich praw, z którymi się identyfikuję. Później mi wyjaśniono, że reakcja tej pani mogła się wiązać z tzw. zespołem pourazowym i mogłem ją źle zrozumieć. Zdjąłem piuskę i przeprosiłem. Nie mam z tym problemu.

Jak w świetle wiary Ksiądz Biskup patrzy na grzech i przestępstwo pedofilii?

Reklama

Jest to niewyobrażalna zbrodnia – bez względu na to, czy ktoś jest człowiekiem wiary, czy człowiekiem pewnych zasad i sumienia. Pedofilia jest zbrodnią przeciwko nadziei tych młodych ludzi i stanowi obciążenie na całe życie. Zwłaszcza w Kościele tego typu zachowanie jest godne potępienia i mocnego wyrugowania. Nie mam żadnych wątpliwości, że osoby, które dopuszczają się takich przestępstw, nie są godne, aby być członkami wspólnoty kapłańskiej. Zresztą tego typu słów użył Jan Paweł II, gdy zwracał się do członków Konferencji Episkopatu Stanów Zjednoczonych po ujawnieniu szerszego zjawiska wykorzystywania seksualnego. Później w Sacramentorum sanctitatis tutela opracowane zostały pierwsze normy postępowania w przypadku takich przestępstw. Dziś często patrzymy na ten czas w sposób ahistoryczny, czyli oceniamy sytuację z perspektywy współczesnej wiedzy, a wtedy nie wiadomo było, jak sobie z tym problemem radzić. W zdrowych i normalnych umysłach ludzi Kościoła nie było wcześniej świadomości tego przerażającego zjawiska i jego skali. Dopiero Jan Paweł II wprowadził pierwsze wytyczne i zmiany, by była skuteczniejsza możliwość reakcji na tego rodzaju karygodne przypadki. Rosnąca świadomość w Kościele uruchomiła także proces legislacyjny, który został zainicjowany przez papieża Polaka, a później był kontynuowany przez Benedykta XVI i Franciszka.

Jak więc traktować pojawiające się zarzuty wobec Jana Pawła II, że jest on odpowiedzialny za tuszowanie pedofilii?

Są bezpodstawne, krzywdzące i fałszywe. To są zarzuty zupełnie sprzeczne logicznie, bo przecież dotyczą Ojca Świętego, który jako pierwszy w historii papież zajął się tym problemem. Skala tego zjawiska i informacje o nim zaczęły docierać do Watykanu dopiero pod koniec pontyfikatu Jana Pawła II. W międzyczasie zmieniła się też świadomość społeczna, bo przecież według Kodeksu prawa kanonicznego z 1983 r., małżeństwo mogą zawrzeć 16-letni mężczyzna i 14-letnia kobieta. W naszej zachodniej kulturze to niedopuszczalne, ale na świecie są kultury, w których zawieranie małżeństw w takim wieku jest praktykowane. Choć w naszej euroatlantyckiej kulturze prawnej małżeństwo w tak młodym wieku nie jest możliwe, to jednak prawo dopuszcza inicjację seksualną w bardzo młodym wieku. Mamy też rozseksualizowanie współczesnej popkultury młodzieżowej, a niektóre programy edukacyjne zachęcają nawet do wczesnej inicjacji seksualnej. Żyjemy więc w świecie pełnym paradoksów, hipokryzji i wieloznaczności.

Czy nie jest tak, że współczesny świat jest zbyt mocno nasiąknięty grzechem, rozwiązłością seksualną i przenika, zaraża tym grzechem także ludzi Kościoła?

Reklama

Kapłani są ludźmi żyjącymi w tym świecie, który jest obecnie. Jesteśmy więc dziećmi naszej epoki, bo pochodzimy z tego świata, wychowujemy się w nim i on także nas kształtuje. Teraz jako biskup mogę powiedzieć, że mam do czynienia ze wspaniałymi ludźmi, młodymi kapłanami oddanymi pracy dla Kościoła, ale z drugiej strony coraz więcej młodych jest bardzo kruchych i słabych. Jesteśmy po prostu coraz bardziej kruchym społeczeństwem.

Ksiądz Biskup spędził w Rzymie ponad połowę życia i aż 30 lat swojego 36-letniego kapłaństwa. Czuje się Ksiądz Biskup bardziej polskim czy włoskim księdzem?

Absolutnie czuję się polskim księdzem i zawsze czułem się Polakiem. Nie zmienia to faktu, że czuję się też rzymskim księdzem, bo większość mojego kapłańskiego życia posługiwałem w Rzymie i funkcjonowałem w tamtej rzeczywistości duszpasterskiej. Miałem kilkakrotnie propozycję inkardynacji (oficjalnego przeniesienia) do diecezji rzymskiej, ale zawsze odpowiadałem, że mogę dalej posługiwać tylko zgodnie z moją polską tożsamością kapłańską. Oczywiście, czuję się uformowany w duchu prezbiterium rzymskiego, ale jednocześnie jako Polak wiem, kim jestem.

Jak zmienił się Kościół w Polsce pod nieobecność Księdza Biskupa?

Reklama

Wyjechałem jako 25-letni młodzieniec na studia do Rzymu w 1985 r., czyli w czasach głębokiej komuny. Przeszliśmy już wtedy przez czas entuzjazmu solidarnościowego i stanu wojennego, a Kościół był pod przemożnym wpływem Jana Pawła II. Kościół wówczas miał silną rolę społeczno-polityczną i znajdował się pod obstrzałem ówczesnej władzy. Dziś nasz Kościół jest bardziej otwarty na świeckich, na dialog ze społeczeństwem, podobnie jak Kościół we Włoszech. Mamy w Kościele coraz większą świadomość, że nie możemy być hierarchiczną instytucją o charakterze usługowym, ale mamy być domem wspólnoty ludzi, którzy się z tą wspólnotą utożsamiają, a nie przychodzą jedynie na zasadzie klientów.

Słyszałem, że planujecie spore zmiany w parafiach diecezji gliwickiej. Na czym mają one polegać?

Reklama

W tym roku przeżywamy w diecezji forum świeckich. Spotkanie po latach z Kościołem polskim, a teraz z Kościołem gliwickim pokazało mi, że jest bardzo wielu świeckich, którzy nie traktują swojej parafii jak jakiejś okazjonalnej instytucji, ale naprawdę kochają Kościół i chcą się angażować w jego życie. Chcą w sposób odpowiedzialny budować wspólnotę ludu Bożego, który zmierza do nieba. Po naszych kapłanach drugą armią ludzi zaangażowanych w Kościele są dobrze uformowane osoby świeckie. Z drugiej strony – mamy malejącą liczbę kapłanów, a więc ewangelizacyjna rola świeckich musi rosnąć, by wypełnić tę przestrzeń w parafiach. Świeccy muszą być coraz bardziej odpowiedzialni za życie swoich wspólnot parafialnych. To ma być przestrzeń, w której kapłani i świeccy ze swoimi charakterystycznymi charyzmatami i darami mają współpracować i brać odpowiedzialność za całą wspólnotę. Kapłan czasami musi robić w parafii wszystko i jest syntezą wszystkich charyzmatów, ale nie takie jest jego powołanie. Naszym powołaniem kapłańskim jest charyzmat syntezy, a więc umiejętność organizowania innych, by wzięli na siebie część odpowiedzialności za wspólnotę wiary. To jest bardzo mocno osadzone w duchu synodalnym zaproponowanym przez papieża Franciszka, a teraz kontynuowanym przez papieża Leona XIV i podejmowane przez episkopat Polski.

Ile czasu Ksiądz Biskup posługiwał w swojej ojczystej diecezji?

Wyjechałem, gdy byłem w seminarium, a wróciłem dopiero 5 lat temu. Zdecydowałem się na powrót do Polski w 2020 r., by zaopiekować się chorym ojcem i mamą. Tata szybko zmarł, a ja mogłem być blisko mamy i posługiwać w swojej rodzinnej parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Toruniu. Zostałem także sędzią sądu kościelnego i objąłem funkcję diecezjalnego ojca duchownego kapłanów.

Nominacja biskupia i znowu zabrali syna... Czy mama Księdza Biskupa nadal jest zła na papieża za te Gliwice?

Już mniej, bo była u mnie kilka razy i polubiła Gliwice. Ale nadal narzeka, że daleko.

Po 36 latach pracy w Rzymie wraca Ksiądz Biskup do domu i po 2 latach – na drugi koniec Polski...

Widać Pan Bóg ma specyficzny dowcip.

Skoro mianowanie na ordynariusza diecezji gliwickiej było dowcipem Pana Boga, to jak nazwać ostatnie powołanie Księdza Biskupa do misji tworzenia komisji ds. nadużyć?

To byłoby jeszcze bardziej specyficzne poczucie humoru ze strony Pana Boga... Ale ja uważam, że trzeba jak najlepiej wypełniać obowiązki, które stawia przed nami Pan Bóg.

A po ludzku – ktoś musi się tym zająć...

Reklama

Otóż to. Zawsze byłem pod wrażeniem słów mojego taty, z którym miałem bardzo dobre, przyjacielskie relacje. Mówił mi, że powinienem się wystrzegać w życiu kombinowania, zabiegania o coś, co wydawałoby się dla mnie korzystne, bo to nie będzie dobre. Z kolei jeżeli znajdę się w sytuacjach, które mnie zaskoczą i będą się wydawały bardzo trudne, to mam je podejmować, bo to jest dzieło Pana Boga. Po prostu w takich sytuacjach trzeba zaufać Panu Bogu. Dlatego podjąłem się również misji tworzenia tej trudnej komisji – w duchu wiary i odpowiedzialności.

Zajmowanie się nadużyciami seksualnymi to szczególnie niewdzięczna posługa, bo Ksiądz Biskup naraża się na krytykę ze wszystkich stron.

Nie chcę uderzać w górne tony, ale taka jest przecież logika Ewangelii. Jeżeli się kocha, to ta miłość ma też swój wymiar cierpienia, od którego nie można uciekać. Ja po prostu tak pojmuję swoją miłość do Kościoła.

Bp Sławomir Oder biskup gliwicki, doktor obojga praw i absolwent Uniwersytetu Gdańskiego (magister ekonomiki handlu zagranicznego). Był postulatorem na etapie rzymskim procesu beatyfikacyjnego ks. Stefana Wincentego Frelichowskiego; procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego Jana Pawła II, a także procesu beatyfikacyjnego rodziców Jana Pawła II, Karola i Emilii Wojtyłów.Kawaler Krzyża Komandorskiego Orderu Odrodzenia Polski.

2025-07-21 18:01

Oceń: +8 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

101. urodziny św. Jana Pawła II – postulator procesu beatyfikacyjnego wspomina Papieża

[ TEMATY ]

bp Sławomir Oder

wikimedia.org

Ks. Sławomir Oder

Ks. Sławomir Oder

„Z całą pewnością św. Jan Paweł II wpisał się w moje życie w sposób podwójnie szczególny. Należę do pokolenia Jana Pawła II. Poza tym wpisał się on w moje życie jako ten, który został mi niejako powierzony przez Bożą Opatrzność, abym czuwał nad jego procesem beatyfikacyjnym” – powiedział portalowi PolskiFR.fr ks. prałat dr Sławomir Oder, niegdyś postulator procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II, obecnie ojciec duchowny kapłanów diecezji toruńskiej. 18 maja 2021 r. przypada 101 rocznica urodzin polskiego Papieża.

Ks. prałat dr Sławomir Oder wskazał najważniejsze aspekty nauczania Jana Pawła II, choć zaznaczył, że nie jest to łatwe ze względu na szeroki zakres przesłania Papieża. „Wydaje mi się, że kluczem do zrozumienia całego nauczania i podejścia do zagadnień teologicznych jest przede wszystkim jego nauczanie dotyczące człowieka i relacji z Chrystusem: Chrystus jako ten, który objawił pełnię człowieczeństwa, i który jest kluczem do zrozumienia człowieka. Człowiek bez Chrystusa nie może zrozumieć samego siebie.
CZYTAJ DALEJ

Dwuimienny Apostoł

Niedziela Ogólnopolska 34/2020, str. VIII

Adobe Stock.pl

24 sierpnia obchodzimy święto św. Bartłomieja, apostoła. Nowy Testament zna go również pod imieniem Natanael.

Nie mamy zbyt wielu informacji nt. tego Apostoła. W Ewangeliach występuje on pod dwoma imionami – jako Bartłomiej i jako Natanael (tzw. tradycja Janowa). To z pewnością jedna i ta sama osoba. Hebrajsko-aramejskie imię apostoła Bartłomieja oznacza po prostu „Syn Tolmaja”. Natanael to także semickie słowo, które tłumaczymy jako „Bóg dał”. Prawdopodobnie jego pełne imię brzmiało Natanael - syn Tolmaja.
CZYTAJ DALEJ

MŚ w kajakarstwie - złoty medal Puławskiej i Klatt w dwójce na 500 m

2025-08-24 12:39

[ TEMATY ]

sport

PAP/Jakub Kaczmarczyk

Kajakarki Anna Puławska i Martyna Klatt zdobyły w Mediolanie złoty medal mistrzostw świata w olimpijskiej konkurencji K2 500 w. Polki o 0,58 s pokonały Kailey Harlen i Natalię Drobot z Australii. Na trzecim miejscu finiszowały Niemki.

To drugi medal wywalczonych przez polskich reprezentantów w tych zawodach. W sobotę Puławska zdobyła złoto w jedynce na 500 m.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję