Reklama

Historia

Czy Polska wygrała wojnę?

Tuż po II wojnie światowej witano radośnie początek budowy „nowego życia w wolnej i niepodległej Polsce”. Rzeczywistość jednak wyglądała zgoła inaczej.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kiedy 8 maja 1945 r. w stolicach państw wolnego świata rozbrzmiewały odgłosy radosnego triumfu związanego z zakończeniem wojny w Europie, w straszącej zgliszczami Warszawie, tak jak i w całej Polsce, radość przeplatała się z niepokojem, a ulga związana z kresem okupacyjnego koszmaru – z przenikającą coraz wyraźniej do świadomości prawdą, że wyłaniająca się z wojennej mgły rzeczywistość boleśnie odstaje od oczekiwań.

Tymczasem w nadzwyczajnym wydaniu nieoficjalnego organu komunistów z Polskiej Partii Robotniczej (PPR) – Życiu Warszawy z 9 maja w entuzjastycznym tonie autor artykułu wstępnego pt. Zwyciężyliśmy napisał: „Naród polski po raz drugi w jednym pokoleniu przeżywa zakończenie wojny, zakończenie zwycięskie”. Uzasadniając swoją ocenę, redakcja przekonywała czytelników takimi słowami: „Święcimy zwycięstwo oparci mocno o odwieczne granice zachodnie na Odrze i Nissie, oparci o szerokie pobrzeże Bałtyku (...). Święcimy zwycięstwo w chwili umacniania polskiej demokracji, pod którą Rząd Tymczasowy położył podwaliny – przede wszystkim w postaci reformy rolnej”. Witano radośnie początek budowy „nowego życia w wolnej i niepodległej Polsce”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Propagandowa rzeczywistość nijak się jednak miała do ówczesnych realiów. 8 maja ostatni delegat rządu RP na kraj Stefan Korboński w depeszy radiowej z Warszawy do Londynu donosił: „Zakończenie wojny Warszawa przyjęła obojętnie. U nas to niczego nie zmienia”. Dla setek tysięcy naszych rodaków, którzy w momencie jej zakończenia znaleźli się na Zachodzie, powrót do kraju, w którym władzę zaczęli przejmować komuniści, był trudnym wyborem. Dla jednych był ryzykowną decyzją, dla innych – wyborem życia na obczyźnie. Dramat tych ostatnich ilustrują słowa Gustawa Herlinga-Grudzińskiego napisane 8 maja 1945 r. w Rzymie: „Euforię miasta zaprawialiśmy własną goryczą (...). Nasze oczy nie widziały końca wojny”.

Rzeczywiście, dla dziesiątków tysięcy żołnierzy walczących dotąd w konspiracji przeciw Niemcom wojna nie skończyła się 8 maja 1945 r., gdyż już od kilku miesięcy trwała walka z najazdem sowieckim i jego agenturą z PPR i UB. Wiosną 1945 r. ta konfrontacja wyraźnie się nasiliła, przybierając w niektórych miejscach formę antykomunistycznego powstania. Umacnianie tzw. demokracji ludowej oznaczało w praktyce bezwzględną walkę z podziemiem, której towarzyszyły terroryzowanie ludności cywilnej, gwałty sowieckich żołnierzy dokonywane na polskich kobietach oraz społeczna i ekonomiczna degradacja polskiego ziemiaństwa. Sekretarz generalny KC PPR Władysław Gomułka przedstawił komunistyczną wykładnię demokracji w słowach: „Władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy”, co zapowiadało budowę systemu totalitarnego.

Ziemie odzyskane i zabrane

Reklama

Po wojnie Polska wracała na mapę polityczną Europy w nowych granicach narzuconych przez mocarstwa, zwłaszcza przez Stalina, który nie zamierzał oddawać polskich Kresów Wschodnich zagarniętych bezprawnie w 1939 r. W Jałcie i Poczdamie zdecydowano o przesunięciu granic ze wschodu na zachód, przy czym warto pamiętać, że na konferencji w Poczdamie mocarstwa przyznały Polsce tylko prawo do administrowania byłymi niemieckimi terytoriami po tymczasową granicę na Odrze i Nysie Łużyckiej, której status prawny miał zostać ostatecznie uregulowany na konferencji pokojowej. Zdecydowano także o przymusowym wysiedleniu kilku milionów ludności niemieckiej z tych obszarów, które miały przypaść Polsce. Bilans terytorialny okazał się dla naszego kraju dramatyczny. Obszar nowej Polski pomniejszył się o mniej więcej 20% w stosunku do dawnego terytorium, o czym propaganda komunistyczna milczała. Rząd na emigracji protestował przeciw temu gwałtowi w słowach: „Oderwanie od Polski wschodniej połowy jej terytorium przez narzucenie tzw. linii Curzona jako granicy polsko-sowieckiej Naród Polski przyjmie jako nowy rozbiór Polski, tym razem dokonany przez sojuszników Polski”.

Decyzje mocarstw oznaczały dla Polaków z Kresów konieczność opuszczenia ojczystej ziemi i przesiedlanie ich na obszary poniemieckie, spustoszone przez wojnę i grabieże wojsk sowieckich. W tym samym czasie, gdy trwało zasiedlanie ziem odzyskanych, rozpoczęła się kulminacyjna faza agonii polskości na Kresach.

Zniewolona i upokorzona Polska

Polska po 1944 r. została uwolniona od okupacji niemieckiej, ale jednocześnie do połowy 1945 r. – prawie całkowicie podporządkowana Sowietom i ich kolaborantom, komunistom z PPR. Narzucona gwałtem władza kontrolowała w tym czasie aparat przemocy, Ludowe Wojsko Polskie, wymiar sprawiedliwości, przepływ informacji i propagandę (cenzura). W tych warunkach, bez międzynarodowej kontroli, nadzieje związane z wyborami do Sejmu Ustawodawczego miały się okazać bolesną fikcją.

Poza tym na obszarze całej Polski w połowie 1945 r. stacjonowały liczne oddziały Armii Czerwonej, które od drugiej połowy tego roku zaczęto wycofywać z Polski Centralnej i Wschodniej na ziemie zachodnie i północne, gdzie miały na stałe stacjonować w Polsce jako Północna Grupa Wojsk. Liczyła ona łącznie 300-400 tys. żołnierzy, a jej stacjonowanie na terenie Polski nie było uregulowanie prawnie aż do 1956 r., kiedy to sowieckie czołgi rozpoczęły marsz na Warszawę.

Reklama

8 maja 1945 r. w Moskwie odbyło się przesłuchanie wicepremiera polskiego rządu Jana Stanisława Jankowskiego, uprowadzonego podstępnie przez Sowietów 2 miesiące wcześniej. Było ono częścią przygotowań do tzw. procesu szesnastu, czyli przywódców Polskiego Państwa Podziemnego i władz RP na emigracji, którzy zostali oskarżeni przez Sowietów o kierowanie dywersją na tyłach Armii Czerwonej. Proces, który odbywał się w stolicy imperium sowieckiego, był porażającym znakiem zniewolenia i upokorzenia Polski przez Sowietów, gdyż stanowił demonstrację nagiej siły bezprawia oraz miał pokazać światu, kto jest faktycznym panem nad Wisłą. Dlatego jeden z historyków nazwał go „rozprawą z Niepodległą Rzecząpospolitą”. Wiosną i latem 1945 r. w sowieckich łagrach dogorywały tysiące żołnierzy Armii Krajowej, wywiezionych przez NKWD.

Naród okaleczony

Naród polski wyszedł z wojny jako wspólnota, która poniosła proporcjonalnie największe straty demograficzne i materialne spośród państw biorących udział w wojnie. Trudno przecenić straty w dobrach kultury oraz wśród inteligencji, które groziły zerwaniem historycznej ciągłości i tożsamości narodu.

Gigantyczne straty materialne związane z działaniami frontowymi oraz zorganizowaną przez okupantów grabieżą skazały pokolenie powojenne na skrajną nędzę, zwłaszcza grupy, które najbardziej ucierpiały, np. utraciły cały dobytek, w tym 600 tys. inwalidów i 1 mln sierot!

Społeczeństwo powojenne było straumatyzowane psychicznie, porażone w swej masie zespołem stresu pourazowego, a do tego w dużej mierze zdemoralizowane warunkami okupacyjnego piekła. Aż 26% społeczeństwa miało doświadczenie „przymusowej i trwałej zmiany miejsca”, czyli wygnania z rodzinnego domu.

Ogromne straty poniósł także Kościół katolicki, który po wojnie musiał się zmierzyć z wielkimi wyzwaniami organizacyjnymi, duszpasterskimi i politycznymi.

Bolesny bilans

Doświadczenia i pamięć o maju 1945 r. były wśród Polaków różne, ale koniec wojny, choć pamiętany jako ulga, nie dla wszystkich był prawdziwym końcem strachu i przemocy. Nowa rzeczywistość wielu rodakom przyniosła niepewność i rozczarowanie.

Myśląc o krzywdzącym bilansie wojennym Polski, gen. Władysław Anders wspominał: „My, Polacy, nie mogliśmy brać udziału w powszechnym entuzjazmie tej chwili. Nawet gorycz samotnej walki we wrześniu 1939 w Polsce na początku tej zawieruchy była nikła wobec naszego osamotnienia w niedoli wśród zwycięskiej radości sprzymierzonych. Zwycięstwo, do którego przyczyniliśmy się tak wielką ilością przelanej krwi i tyloletnią męką narodu polskiego, nie było naszym udziałem. Dla Polski V-Day nie nastał (...). Wojna została wygrana, lecz Polska przegrała”.

Bolesnym symbolem tego gorzkiego zwycięstwa dla Polaków były dwie defilady wojskowe: moskiewska, na której pojawiła się skromna delegacja Wojska Polskiego walczącego u boku Armii Czerwonej, prowadzona przez sowieckiego generała, oraz późniejsza – londyńska, na której zabrakło polskich żołnierzy!

2025-04-29 08:01

Oceń: 0 -2

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Westerplatte - polskie Termopile

Niedziela Ogólnopolska 35/2018, str. 20-21

[ TEMATY ]

II wojna światowa

Archiwum Państwowej Akademii Nauk

Mjr Henryk Sucharski

Mjr Henryk Sucharski

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte, jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić, jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć, jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić, nie można zdezerterować. Wreszcie, jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte. Utrzymać i obronić, w sobie i wokół siebie, obronić dla siebie i dla innych.
Jan Paweł II do młodych na Westerplatte, 1987

Pierwsze strzały na Westerplatte z pancernika Schleswig-Holstein padły o 4.45. Już 8 minut po salwie rozpoczął się pierwszy atak niemieckiej piechoty. Atak został odparty, ale, niestety, zginęli pierwsi obrońcy. To był dopiero krwawy początek, a Westerplatte w założeniach miało bronić się tylko 12 godzin.
CZYTAJ DALEJ

Rozważanie na niedzielę: Zmagasz się ze stresem? Ten sposób naprawdę działa

2025-10-24 08:55

[ TEMATY ]

rozważania

Diecezja Bielsko-Żywiecka

Człowiek wielki, gdy osiąga sukces, staje się jeszcze większy. A człowiek mały – jeszcze mniejszy.

Prawda bywa oczywista albo nieuchwytna. Jedne kłamstwa demaskujemy od razu, inne żyją latami, bo karmią nasze oczekiwania i emocje. W tym wszystkim decyduje jedno: gotowość zmierzenia się z prawdą o sobie. Od niej zależy jakość relacji, mądrość decyzji i spokój serca.
CZYTAJ DALEJ

Kielce: trwa zbiórka dla dwójki dzieci tragicznie zmarłej kobiety

2025-10-24 18:59

[ TEMATY ]

dzieci

pomoc

śmierć

wypadek

comp/fotolia.com

W starachowickiej fabryce MAN BUS 17 października doszło do tragicznego wypadku, w którym śmierć poniosła 35-letnia pracownica, przygnieciona na linii montażowej przez autobus. Kobieta osierociła dwoje dzieci. Aby im pomóc założono internetową zbiórkę pieniędzy.

Jak przekazał prokurator Daniel Prokopowicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Kielcach, trwa postępowanie dotyczące wydarzeń w fabryce, którego celem jest ustalenie, czy osoby odpowiedzialne za bezpieczeństwo pracy dopełniły swych obowiązków.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję