Reklama

Niedziela w Warszawie

Communauté, czyli wspólnota

Warszawa staje się coraz bardziej międzynarodowa. Coraz więcej obcokrajowców osiada w Warszawie na dłużej. Część z nich to katolicy, którzy szukają na obczyźnie prawdziwej wspólnoty i miejsca, gdzie mogliby się modlić w swoim ojczystym języku. Jedno z takich miejsc istnieje już od ponad 50 lat pod dachem jezuitów

Niedziela warszawska 51/2013

[ TEMATY ]

wspólnota

Archiwum wspólnoty

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jest niedziela. Dochodzi 10.45. Na Rakowiecką wypada zza rogu ulicy św. Andrzeja Boboli kilkoro małych dzieci, które przekrzykując się, wbiegają po krawężnikach i trawnikach, znanymi sobie ścieżkami, na teren sanktuarium jezuitów. Za nimi idą rodzice, witając się ze znajomymi. I nic w tym obrazku nie zdziwiłoby przypadkowego przechodnia, gdyby nie fakt, że nikt wkoło nie mówi po polsku, tylko po... francusku.

Na początku była Eucharystia

Reklama

Historia Katolickiej Wspólnoty Frankofońskiej w Warszawie (Communauté Catholique Francophone de Varsovie) rozpoczęła się pewnej niedzieli 1962 r. Mszą św. odprawioną wśród niewielkiej grupy dyplomatów francuskich przez o. Jana Marię Szymusiaka SJ. Po raz pierwszy przyjechał do Polski w 1956 r. Obywatelstwo francuskie i znajomości w kręgu dyplomatów z Francji sprawiły, że był człowiekiem wprost idealnym, by rozpocząć spotkania niewielkiej wtedy wspólnoty. Kierował nią aż do czasu wyjazdu z kraju w 1971 r.; wyjazdu, po którym miał już nigdy więcej do Polski nie powrócić.
Od czasu pierwszych spotkań i Mszy św. wiele się zmieniło. Dzisiejszy kapelan wspólnoty frankofonów, nie jest już przesłuchiwany przez funkcjonariuszy SB pod zarzutami kolaboracji z wrogiem; żelazna kurtyna opadła, a wraz z jej upadkiem nowi wierni z zagranicy zawitali do dolnego kościoła na Rakowieckiej. I nie są to już – jak pięćdziesiąt lat temu – tylko dyplomaci.
– Dzisiaj wspólnota liczy około 300 osób, to przede wszystkim ludzie młodzi – mówi o. Maciej Tomaszewski SJ, pracownik Collegium Bobolanum, a od kilku lat również opiekun wspólnoty frankofońskiej. – Zdecydowaną większość stanowią rodziny z dziećmi, mowa tu zaś o rodzinach, gdzie czwórka czy piątka dzieci nie jest czymś niezwykłym – dodaje.
Widać to już na pierwszy rzut oka; zarówno przed, jak i w trakcie niedzielnej Mszy Świętej. Dzieci są tu wszechobecne, a wózki z najmłodszymi stoją po obu stronach ławek. Jest i sporo młodzieży. Nie można też pominąć małżeństw polsko-francuskich; ani studentów z Erasmusa, którzy przyjechali do jednej z warszawskich uczelni na semestralną lub roczną wymianę. Również oni znajdą dla siebie miejsce w tej wspólnocie, o której często wiedzą już przed przyjazdem do Polski dzięki stronie internetowej (paroisse.jezuici.pl).
Tym, co najlepiej oddaje charakter wspólnoty frankofońskiej przy parafii św. Andrzeja Boboli, jest „cykliczność” i niemal ciągłe zmiany ludzi – jedni wyjeżdżają, a na ich miejsce przyjeżdżają nowi. Dzieje się tak, ponieważ Francuzi, Belgowie, Szwajcarzy czy osoby jeszcze innych narodowości, które można tu spotkać, trafiają zazwyczaj do Warszawy na kilkuletnie kontrakty pracownicze albo są przysyłani na krótki czas jako przedstawiciele swoich firm. Przyjeżdżają zaś najczęściej z całymi rodzinami.
– Wcześniej spędziliśmy w Warszawie pięć lat – mówią Cécile i Marc, małżeństwo zajmujące się ze strony świeckich koordynacją wspólnoty. – Potem wyjechaliśmy, a gdy wróciliśmy po kilku latach okazało się, że nikogo już nie znamy. Wszyscy członkowie wspólnoty się zmienili. Ale szybko można się tu zaaklimatyzować.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wreszcie wspólnota

Frankofoni spotykający się u Boboli nie mają przywileju innych mieszkańców Warszawy wyboru grupy idealnie im odpowiadającej pod względem duchowości. Wydawać by się mogło, że trudno znaleźć coś, co połączy wszystkich – młodych, starszych, ojców, matki, dzieci, studentów, a nawet nielicznych Polaków – tym bardziej, że często pochodzą z różnych środowisk i krajów. Ale może właśnie tym, co jednoczy ich najbardziej, jest po prostu chęć dania czegoś z siebie i przeżywania swojej wiary razem z innymi. Nie zawsze w tej samej kulturze czy „ulubionej” duchowości, ale w języku, który rozumieją, bo – jak przyznaje Laurent, który wraz z żoną jest od dwóch i pół roku w Warszawie – bardzo trudno nauczyć się polskiego.
– Nasza wspólnota jest bardzo ciepła – mówi Laurent. – Na Mszy św. w języku polskim, którego większość z nas nie zna w ogóle, czujemy się zupełnie anonimowi, giniemy w tłumie.
– Tutaj natomiast Eucharystia nie jest dla nas tylko spektaklem. Bo o takie wrażenie nietrudno, gdy nie można się aktywnie włączyć w to, co się przeżywa, choćby przez dialog w trakcie Mszy św. – dodaje Cécile. – A dla nas, katolików, jest to kluczowy element życia – stwierdza z naciskiem.
Patrząc na zgromadzoną wokół ołtarza wspólnotę frankofonów widać, że każdy czuje się tu jakoś odpowiedzialny za innych.
– Niesamowite jest, jak wiele robią tutaj świeccy – mówi o. Maciej Tomaszewski. – Włączają się w przygotowanie Mszy św. – czytania, psalm, prowadzenie śpiewu. Ale nie tylko to, angażują się w wiele innych zajęć – dodaje.
Wspomnieć można choćby katechezę, przygotowanie do sakramentów świętych, w których czynną rolę odgrywają świeccy; organizowanie spotkań modlitewnych – w tym spotkań w duchu Taizé, czy tzw. équipes Notre-Dame czyli duszpasterstwa małżeństw albo modlitwy, na których spotykają się matki, coroczne pielgrzymki czy wreszcie (tu oczywiście z czynną i ofiarną pomocą kapelana) Msze św. w tygodniu – we wtorki i piątki.
Można by wręcz pokusić się o stwierdzenie, że aktywne podejście do spraw wiary jest swoistą charakterystyką tej i tak już niecodziennej wspólnoty. Jest to jednocześnie podejście pełne radości i wielkiej wzajemnej życzliwości.
– Wystarczy spojrzeć na to, jak przekazywany jest na niedzielnych Mszach św. znak pokoju – mówi o. Maciej. – Nie jest to suche podanie ręki, ale serdeczny uścisk, a nierzadko wręcz dosłownie „pocałunek” pokoju. Nigdy też nie obejdzie się bez śpiewu i choć staram się nie przeciągać swoich homilii, to Eucharystia i tak zazwyczaj trwa ponad godzinę. Ale nadal jest wiele do zrobienia – przyznaje kapłan.

Bogactwo tradycji

Z pewnością w kwestii aktywnego włączania się w życie duszpasterskie parafii Polacy mogą niejednokrotnie brać przykład z członków frankofońskiej wspólnoty. Niemniej i my mamy wiele do zaoferowania ze swojej strony – ot, choćby na święta Bożego Narodzenia. Nawet jeśli na same święta większość wraca do ojczyzny, to cenne jest dla nich poznanie naszych zwyczajów i tradycji, a tym możemy ich z pewnością hojnie obdarować.
Już samo przygotowanie do świąt ma w Polsce długą i bogatą tradycję. Wspomnieć trzeba tu koniecznie o Mszach św. roratnich, na które w tym roku zapraszani byli członkowie wspólnoty, a jest to dla nich rzecz zupełnie nowa.
– Wydaje się, że tradycja tworzenia wieńców, koron adwentowych jest nieco bardziej rozwinięta u frankofonów, niż u nas – mówi o. Maciej. – Oczywiście jest też i szopka, a przez cały Adwent figury były kolejno dostawiane i przysuwane coraz bliżej żłóbka. W kwestii samej wieczerzy wigilijnej trzeba z kolei przyznać, że my, Polacy, mamy bardziej okazały stół wigilijny – frankofonom bliższe jest świętowanie Wigilii na wzór Świętej Rodziny, a więc skromnie.
Jest i inna polska tradycja, która na stałe wpisała się już w kalendarz wspólnoty frankofońskiej przy parafii św. Andrzeja Boboli – opłatek. I choć we Francji czy Belgii jest to zwyczaj zupełnie nieznany, to każdy członek warszawskiej wspólnoty u jezuitów wie dobrze, o czym mowa. No i oczywiście kolędy.
– W naszym regionie Francji, skąd jesteśmy, nie śpiewa się kolęd – przyznaje Cécile – ale tutaj wprost je uwielbiamy i zawsze w święta uczymy się jakiejś kolędy po polsku – dodaje Francuzka.

2013-12-18 09:21

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież do neokatechumenatu: jesteście darem Opatrzności dla współczesnego Kościoła

[ TEMATY ]

wspólnota

Grzegorz Gałązka

Droga Neokatechumenalna jest prawdziwym darem Opatrzności dla Kościoła naszych czasów – powiedział Franciszek posyłając na cały świat 31 „missio ad gentes”, utworzonych z 200 rodzin z 600 dziećmi. Ojciec Święty zaznaczył, że patrząc na to dzieło odczuwa pociechę, doświadczając potwierdzenia, że Duch Święty żyje i dokonuje w swoim Kościele wielkich dzieł również dzisiaj, odpowiadając na potrzeby współczesnego świata.

Papież podziękował przedstawicielom Drogi Neokatechumenalnej za przybycie i spotkanie, aby otrzymać od Następcy Piotra potwierdzenie swego powołania, wsparcie swej misji i błogosławieństwo dla swego charyzmatu. „Pragnę tego dokonać! Idźcie w imię Chrystusa na cały świat, by nieść Jego Ewangelię: niech Chrystus was poprzedza, niech wam towarzyszy i dokona tego zbawienia, które niesiecie!” - powiedział Franciszek. Szczególne słowa pozdrowienia skierował do inicjatorów Drogi Neokatechumenalnej, Kiko Argüello i Carmen Hernández, a także ks. Mario Pezzi. Zaznaczył, że Droga Neokatechumenalna dokonuje w Kościele wielkiego dobra. Nawiązując do dzisiejszego rozesłania na cały świat 31 „missio ad gentes” Ojciec Święty wyraził zadowolenie, że to dzieło misyjne dokonuje się dzięki rodzinom chrześcijańskim, złączonym we wspólnotach świadczących o swej wierze. „Zapraszają je biskupi, a tworzą je prezbiter oraz cztery lub pięć rodzin wraz z dziećmi, by ewangelizować niechrześcijan. Niechrześcijan, którzy nigdy nie słyszeli o Jezusie Chrystusie, ale także wielu niechrześcijan, którzy zapomnieli kim jest Jezus Chrystus. Niechrześcijan ochrzczonych, ale którym sekularyzacja, światowość i wiele innych rzeczy sprawiły, że zapomnieli o wierze. Obudźcie tę wiarę!” - zaapelował Franciszek. Dodał, że mają one przede wszystkim ukazywać, iż Bóg kocha człowieka, tak bardzo, iż oddał za niego swe życie i został wskrzeszony przez Ojca, aby obdarzyć nas łaską dawania naszego życia dla innych. „Tego wielkiego orędzia świat dziś niezwykle potrzebuje. Jak wiele samotności, cierpienia oddalenia od Boga w wielu peryferiach Europy i Ameryki, a także w wielu miastach Azji! Jak bardzo współczesny człowiek, pod każdą szerokością geograficzną potrzebuje, by usłyszeć, że Bóg go kocha i że miłość jest możliwa! Te wspólnoty chrześcijańskie, dzięki wam, rodziny misyjne, mają zasadnicze zadanie uczynić to orędzie widzialnym. A to orędzie brzmi: Chrystus zmartwychwstał! Chrystus żyje! Żyje między nami!” - stwierdził papież. Ojciec Święty podkreślił znaczenie Drogi Neokatechumenalnej, będącej „prawdziwym darem Opatrzności dla Kościoła naszych czasów”. Opiera się ona na trzech wymiarach Kościoła: Słowie Bożym, liturgii i wspólnocie. „Stąd posłuszne i nieustanne słuchanie Słowa Bożego, celebracja Eucharystii w małych wspólnotach po pierwszych nieszporach niedzieli, celebracja jutrzni w rodzinie w niedzielę ze wszystkimi dziećmi oraz dzielenie się z innymi braćmi swą wiarą są źródłem wielu darów, jakich udzielił wam Pan, a także licznych powołań do kapłaństwa i życia konsekrowanego. Dostrzeżenie tego wszystkiego jest wielką pociechą, ponieważ jest potwierdzeniem, że Duch Święty żyje i działa w swoim Kościele również dzisiaj i odpowiada na potrzeby współczesnego człowieka” - powiedział Franciszek. Papież podkreślił konieczność przejścia Kościoła od duszpasterstwa zachowawczego do stanowczo misyjnego. „Jakże często mamy w Kościele Jezusa pośród nas, ale nie pozwalamy, aby wyszedł na zewnątrz!” - zauważył. Zaznaczył, że ten dynamizm misyjny jest dla Kościoła najważniejszym wyzwaniem. Ważną rolę odgrywa w tym dziele aktywność Drogi Neokatechumenalnej - wprowadzanie Kościoła, jego nowa obecność tam gdzie nie ma Kościoła czy też nie jest w stanie dotrzeć do ludzi. Franciszek zachęcił Drogę Neokatechumenalną do rozwijania swej działalności, powierzając się Maryi Pannie.
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV wzywa do dbałości w celebrowaniu liturgii Słowa

2025-11-21 09:32

[ TEMATY ]

Leon XIV

Vatican Media

Do szczególnej dbałości o celebrowanie liturgii Słowa Bożego, promocji Liturgii Godzin oraz pobożności ludowej zachęcił 17 listopada 2025 Papież Leon XIV w przemówieniu do uczestników kursu dla odpowiedzialnych w diecezjach za duszpasterstwo liturgiczne. Chodzi o sprzyjanie owocnemu uczestnictwu Ludu Bożego, jak również o liturgię godną - wskazał Papież.

Pozdrawiam Opata Prymasa, Rektora Ateneum Świętego Anzelma, Dziekana Papieskiego Instytutu Liturgicznego, profesorów i wszystkich uczestników kursu doskonalącego dla osób odpowiedzialnych za duszpasterstwo liturgiczne w diecezjach. Cieszę się, że mogę powitać was na początku waszej drogi pogłębiania zagadnienia.
CZYTAJ DALEJ

Ukraina/ Zełenski: teraz jest jeden z najtrudniejszych momentów naszej historii

2025-11-21 17:20

[ TEMATY ]

Wołodymyr Zełenski

wojna na Ukrainie

PAP/Vladyslav Musiienko

Działania poszukiwawczo-ratownicze na miejscu uderzenia rosyjskiej rakiety manewrującej w wielopiętrowy budynek mieszkalny w Tarnopolu.

Działania poszukiwawczo-ratownicze na miejscu uderzenia rosyjskiej rakiety manewrującej w wielopiętrowy budynek mieszkalny w Tarnopolu.

Ukraina znalazła się w jednym z najtrudniejszych momentów historii, stoi przed wyborem między utratą godności a ryzykiem utraty kluczowego partnera, między przyjęciem 28 trudnych punktów a najcięższą zimą i dalszymi zagrożeniami - oświadczył w piątek prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

- Teraz jest jeden z najtrudniejszych momentów naszej historii. Teraz Ukraina może stanąć przed bardzo trudnym wyborem: albo utrata godności, albo ryzyko utraty kluczowego partnera. Albo trudne 28 punktów, albo niezwykle ciężka zima — najcięższa — oraz dalsze ryzyka. Życie bez wolności, godności i sprawiedliwości. I żebyśmy wierzyli temu, kto zaatakował już dwa razy. Będą od nas oczekiwać odpowiedzi - powiedział Zełenski w przemówieniu do narodu ukraińskiego zamieszczonym w komunikatorze Telegram.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję