Modlitwą obejmowano wszystkich pracowników kolei i ich rodziny. Na modlitwie zgromadziło się środowisko kolejarskie, obecne były poczty sztandarowe związków zawodowych kolejarzy. Tego dnia obchodzono też trzecią rocznicę poświęcenia dworcowej kaplicy.
W słowie powitania ks. Jan Kleszcz, duszpasterz kolejarzy archidiecezji wrocławskiej i opiekun kaplicy zauważył, że św. Katarzyna Aleksandryjska jest dla nas wzorem wierności Panu Bogu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
– Kolejarze w szczególny sposób czerpią z tego wzoru, potwierdzając i promując patronat św. Katarzyny w swoim życiu i posługiwaniu, a także w życiu swoich rodzin. Do tych treści odwołujemy się dzisiaj w sposób szczególny, dołączając się z naszym osobistym zaangażowaniem. Jednym z ewenementów tego miejsca jest to, że tutaj dokonuje się odpust przez wstawiennictwo św. Katarzyny. No i fakt, że jesteśmy na dworcu Głównym PKP w kaplicy, która jest na pewno jedyną w swoim rodzaju we Wrocławiu, w Polsce a pewnie i w Europie, czy nawet na świecie – mówił ks. Kleszcz i dziękował za trzy lata istnienia tego miejsca i za wszystko, co się tutaj w tym czasie wydarzyło. Przypomniał, że wielką radością jest fakt, że kaplica jest miejscem udzielania sakramentów. Odbył się tutaj już jeden chrzest i zawarte zostało małżeństwo. W Wielkim Poście odbyły się rekolekcje. W okresie Adwentu i Wielkiego Postu codziennie w godz. 20-22 odbywa się spowiedź św. Mają tutaj miejsce również ważne wydarzenia kolejowe. Ojciec Święty Franciszek i abp Józef Kupny związali z tym miejscem wiele przywilejów.
– Młodzi ludzie zatrzymują się tutaj godzinami przed Najświętszym Sakramentem. Wierzymy głęboko, że są to ich zatrzymania w drodze nie tylko geograficznie pojętej. Tu próbują poskładać swoje życie. A widzimy ich naprawdę bardzo wielu. Kaplica dzień za dniem, godzina za godziną potwierdza słuszność swego istnienia – mówił wrocławski duszpasterz kolejarzy.
Zauważył, że kaplica funkcjonuje dzięki wielu ludziom. Złożył podziękowanie siostrom pasterkom: s. Krzysztofie i s. Kajetanie, Bractwu Adoratorów Najświętszego Sakramentu, Wojownikom Maryi, Policji, Straży Ochrony Kolei i ochronie dworca.
Bp Jacek Kiciński dziękował Bogu za ludzi pracujących na kolei, za tych, którzy nam towarzyszą w codziennej podróży i różnych formach transportu kolejowego.
Nawiązał do Ewangelii o ubogiej wdowie, która wszystko, co miała na swoje utrzymanie, wrzuciła do świątynnej skarbony. Dlatego Jezus mówi, że uboga wdowa wrzuciła najwięcej.
– To wydarzenie możemy odnieść również do naszego życia rodzinnego, zawodowego i społecznego. W tym wydarzeniu zaufania Bogu, Jezus pokazuje, że On wszystko widzi, troszczy się o nas i nam błogosławi. Ale od nas zależy, czy my w to, co czynimy, angażujemy swoje serce. Uboga wdowa zaangażowała całe swoje serce w miłość wobec Boga – nauczał biskup pomocniczy wrocławski.
Reklama
Zauważył, że dzisiaj na świecie coraz bardziej brakuje nam ludzi z powołania.
– Człowiek z powołania to ten, który w pełni angażuje swoje serce w wykonywany zawód. Kapłan z powołania, lekarz z powołania, siostra zakonna z powołania, pielęgniarka z powołania. Powstaje pytanie: Czy człowiek pracujący na kolei może być człowiekiem z powołania? – pytał ksiądz biskup i odpowiedział: – Każdy człowiek jest zaproszony do tego, by być człowiekiem z powołania. Bogu chodzi o to, abyśmy w to, do czego zostaliśmy powołani, zaangażowali całkowicie nasze serce.
Kaznodzieja zaznaczył, że nie jest łatwo być człowiekiem z powołania, ponieważ dziś coraz bardziej liczy się to, aby mieć a nie być. Liczy się ekonomia, dane statystyczne. Zaczyna brakować miejsca na to, by człowiek dla człowieka był człowiekiem. A dzieje się tak dlatego, że zatopiliśmy się w doczesności.
Ksiądz biskup zauważył, że łatwo się dziś zamknąć w świecie ludzkiej bezradności, narzekania i beznadziejności. Można żyć w przekonaniu, że na nic nie mamy wpływu i nie angażować swojego serca.
– Choć mogę nie mieć wpływu na dzisiejszy świat, to mam wpływ na swoje serce. Ono może poszukiwać Boga. Jak mówił św Augustyn: „Stworzyłeś nas (...) jako skierowanych ku Tobie. I niespokojne jest serce nasze, dopóki w Tobie nie spocznie” – przypominał bp Kiciński.
Reklama
Przytoczył historię życia Katarzyny Aleksandryjskiej, która żyła w trudnych czasach prześladowań za cesarza Dioklecjana. Pochodziła z zamożnej rodziny, mogła mieć wszystko, ale jako młoda dziewczyna złożyła ślub czystości. Poszukiwała Pana i odnalazła. Próbowano ją zmusić do złożenia ofiary bożkom pogańskim. Gdy nie chciała tego uczynić, była torturowana i poniosła śmierć męczeńską przez ścięcie. Miała zaledwie 18 lat.
– Jakże ta historia koresponduje z dzisiejszą Ewangelią. Uboga wdowa wrzuciła do skarbony wszystko, co miała na swoje utrzymanie. Św. Katarzyna również wrzuciła do skarbony Bożej miłości wszystko, co miała: młodość i dziewictwo. Uboga wdowa i św. Katarzyna miały odwagę, by zmienić kierunek jazdy w swoim życiu – mówił hierarcha i wskazał, że ta stacja kolejowa to moment zatrzymania, to przestrzeń różnych spotkań, którym służy ta kaplica.
– Gdy znajdziemy się na tej stacji, gdzie jest wiele osób, możemy się tutaj zatrzymać i rozeznać, czy kierunek jazdy, który obrałem w swoim życiu jest właściwy. Na tej stacji kolejowej, w tej kaplicy, każdy z nas może zmienić kierunek – mówił ksiądz biskup, podkreślając, że Bóg daje nam jednak wolność.
Zapowiedział, że w roku jubileuszowym kaplica dworcowa będzie miejscem stacyjnym, nadzieją dla pielgrzymów którzy zmierzają przez Wrocław w różne miejsca świata.
– Przychodzimy tu jako rodzina kolejarska, utrudzeni i obciążeni, by oddać wszystkie troski Bogu. Choć rozwija się kolej, doskonali się tabor, to w tym miejscu nie możemy zapomnieć o człowieku. Dziękuję za waszą obecność i wasze świadectwo wiary. Niech dobry Bóg błogosławi nam a św. Katarzyna wyprasza łaski i odwagę wyznawania wiary – życzył bp Kiciński.
Na zakończenie Eucharystii ks. Jan Kleszcz w imieniu kolejarzy ofiarował bp. Kicińskiemu krzyż pektoralny z pamiątkowym napisem i datą. Jest to Krzyż Tysiąclecia Archidiecezji Wrocławskiej.