Reklama

Pielgrzymka

Śladami ks. Alojsa Andrickiego

W środku zjednoczonej Europy wymiera najmniejszy naród naszego kontynentu. Trwa na swojej ziemi od 1400 lat, ale wieki prześladowania, popełniane na nich zbrodnie, germanizacja, brak właściwej opieki państwa, którego są obywatelami, mimo obowiązujących w tym kraju ustaw i przepisów sprawiły, że grozi mu zagłada. Dzieje się to na naszych oczach, lecz wokół jego sprawy panuje zmowa milczenia

Niedziela legnicka 28/2009

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W Republice Federalnej Niemiec 1 czerwca br. był dniem wolnym od pracy. To drugi dzień obchodów Zesłania Ducha Świętego, czyli Zielonych Świąt, a także Międzynarodowy Dzień Dziecka. Rada Pedagogiczna Szkoły Podstawowej w Rząsinach, Rada Rodziców oraz Ksiądz Proboszcz tutejszej parafii postanowili wykorzystać ten czas. Uczniowie, wychowawcy i liczna grupa rodziców wzięli udział w pielgrzymce „śladami ks. Alojsa Andrickiego”, łużyckiego patrioty, zamęczonego w hitlerowskim obozie zagłady. Podczas jednego z postojów, sześcioletni Tomek, zadał pytanie: - A po co tutaj przyjechaliśmy? Właśnie. Proste pytanie znużonego dziecka. Moja odpowiedź, że miejsca, które odwiedzamy, są związane z postacią patrona naszej Szkoły, niczego nie zmieniają. Reakcją malca jest tylko wzruszenie ramionami.

Nasi bracia Łużyczanie

Reklama

Łużyczanie, Serbołużyczanie czy też Serbowie Łużyccy to, podobnie jak my, naród słowiański. Ich przodkowie około 1400 lat temu zaludnili ziemie na wschodzie od Kwisy, Bobru i Odry po Soławę (Saale) i Łabę na zachodzie oraz na północy do Berlina. Były to tereny obfitujące w wodę. Prawdopodobnie od słów ługi, łęgi, co oznaczało zbiorniki wody, kałuże, podmokłe łąki, obszary bagniste, często w dolinach rzek, powstała nazwa Łużyce. Dzisiaj na terenach Saksonii, z głównym ośrodkiem w Budziszynie (Budyšin, Bautzen) żyje około 40 tysięcy Górnołużyczan. Około 20 tysięcy Dolnołużyczan jest mieszkańcami Brandenburgii, a ich głównym ośrodkiem jest Chociebuż (Chośebuz, Cottbus). Co ciekawe, nazwa Serb jest nam, Polakom, bliska - wywodzi się prawdopodobnie od polskiego słowa „pasierb”. Oznaczało niegdyś współplemieńca, ssącego mleko tej samej matki. Jeszcze bardziej interesujące są wyniki badań genetycznych, które udowadniają pokrewieństwo między Polakami a Serbołużyczanami, czyli ich pochodzenie ok. 10 000 lat temu od jednego ojca. A język? Oto słowa hymnu w języku górnołużyckim. Czyż nie pobrzmiewają znajomo?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Rjana Łužica,
sprawna, přećelna,
mojich serbskich wótcow kraj,
mojich zbóžnych sonow raj,
swjate su mi twoje hona.
Èaso přichodny,
zakćěj radostny!
Ow, zo bychu z twojeho
klina wušli mužojo,
hódni wěèno wopomnjeća!

Historia obu narodów przynosi kolejne podobieństwa - germanizacja, walka o tożsamość, o zaistnienie i jedność kraju, hitlerowska próba zagłady. Niestety dziś, gdy Polacy żyją w wolnym i niepodległym kraju, Łużyczanie wciąż muszą starać się o przetrwanie swego języka, kultury, szkół. Chociaż formalnie mają wsparcie w ustawach niemieckich, z roku na rok obcina się im dotacje na działalność kulturalną i oświatową. Ale są dzielni i nie poddają się, jak to Słowianie. I mają silne wsparcie Kościoła. Jan Paweł II przemawiał w języku górnołużyckim dwa razy w roku, udzielając błogosławieństwa Urbi et orbi. Uczynił to też Papież Benedykt XVI.
Jeszcze za pontyfikatu pierwszego Papieża Słowianina otwarto proces beatyfikacyjny łużyckiego kapłana Alojsa Andrickiego, którego to właśnie Szkoła Podstawowa w Rząsinach (pow. Lwówek Śląski) obrała za patrona. Nabożeństwa w języku serbskim są odprawiane w ośmiu parafiach katolickich i przez trzech pastorów ewangelickich w Górnych Łużycach oraz tyluż pastorów w Dolnych Łużycach. Oczekują także w swojej działalności, zapobiegającej wynarodowieniu, pomocy ze strony Polski i Czech.

Wspólne dobro

Reklama

Łużyczanie zaraz po wojnie zaczęli rozwijać pamięć i szerzyć kult ks. Alojsa Andrickiego, kapłana i patrioty. Inicjatywa należała do studentów - pierwsza tablica pamiątkowa w Radworze, obchodzenie dnia śmierci ks. Alojsa jako dnia pamięci, coroczne spotkania w poniedziałek po Uroczystości Zesłania Ducha Świętego oraz modlitwa o beatyfikację księdza. W tym też duchu oraz w imię braterstwa, współpracy i przyjaźni polska szkoła, Szkoła Podstawowa w Rząsinach, przyjęła imię i patronat ks. Alojsa Andrickiego. Stało się to w maju 2005 r. Stąd pielgrzymowanie śladami łużyckiego kapłana. Postanowiliśmy tegoroczny Dzień Dziecka świętować na ziemi naszego patrona. Na czele z panią dyrektor Joanną Czerwiec, pod duszpasterską opieką księdza proboszcza Stanisława Bakesa, wyruszyliśmy 1 czerwca w drogę na Łużyce. Pielgrzymowanie zaczęliśmy udziałem w uroczystej Eucharystii u stóp sanktuarium maryjnego w Róžancie. Z podziwem patrzyliśmy na przybywające zewsząd tłumy Łużyczan - dzieci, młodzieży, dorosłych i staruszków, na rowerach, pieszo, samochodami, na orszak drużek ubranych w tradycyjny strój ludowy. Każdy niósł w ręku śpiewnik - niedawno wydaną książeczkę z pieśniami w języku łużyckim. Wsłuchując się w ten język, mogliśmy zrozumieć czytania, modlitwy, pieśni. Nawet włączyliśmy się w śpiew znanej i u nas pieśni: „My chcemy Boga”, tworząc jakoby chór łużycko-polski. Nasi bracia bardzo życzliwie przyjęli pielgrzymów z Polski. Uśmiechem i oklaskami podziękowali za zaśpiewanie naszego szkolnego hymnu: „Prowadź nas, drogi Patronie”. Napiwszy się wody z Maryjnego źródełka, ruszyliśmy pod pomnik II Armii Wojska Polskiego w Chrósćicach, oddać cześć poległym w walce o wyzwolenie tych słowiańskich ziem. W kwietniu 1945 r. zginęło tu ok. 25 tys. Polaków. Na kamiennym postumencie, w językach polskim, serbskim i niedmieckim, wyryte są słowa: „CZEŚĆ PAMIĘCI POLEGŁYM W WALCE PRZECIWKO FASZYZMOWI W KWIETNIU 1945 ROKU ŻOŁNIERZOM POLSKIM. ICH OFIARA JEST DLA NAS WIECZNYM OSTRZEŻENIEM”. Któryż to raz przelana została polska krew za wolność naszą i waszą? W tym miejscu modlił się w 1975 r. Karol Wojtyła. W drodze do rodzinnej miejscowości ks. Alojsa, zatrzymaliśmy się w opactwie cysterskim Marijna Zwiezda w Pancic Kukow. W tym momencie powróciła tam pielgrzymka z Różanty - drużki w strojach narodowych niosące pięknie przystrojony obraz Maryi, mężczyźni niosący sztandary i śpiewający silnymi czystymi głosami pieśń religijną. Wraz z nimi pomodliliśmy się w kościele. Tam też z radosnym zdziwieniem spostrzegliśmy prawie identyczny ołtarz jak w kościele parafialnym w Rząsinach. W Radworze przyjął nas jak zwykle życzliwy i radosny ks. Szczepan Delan, miejscowy proboszcz i przyjaciel naszej parafii. To on oprowadzał nas po miejscach związanych z ks. Alojsem. Najpierw kościół i chrzcielnica, w której Alojs został ochrzczony, tutaj przyjął pierwsze sakramenty i w nim celebrował Mszę św. prymicyjną. Następnie zobaczyliśmy dom, w którym urodził się patron rząsińskiej szkoły. Obecnie mieści się w nim Urząd Miejski. Byliśmy pod szkołą, do której chodził, a także zostaliśmy oprowadzeni po miejscowej Szkole Podstawowej przez jej dyrektorkę. Na koniec miła niespodzianka - obejrzeliśmy film nakręcony przez harcerki z II Drużyny Rząsińskiej SHK „Zawisza” FSE o ks. Alojsie i zostaliśmy poczęstowani pysznymi lodami.

A co dalej?

Myślę, że dalej będzie podobnie jak w rodzinie, którą się dopiero odnalazło. Obustronna chęć poznania, spotkań, rozmów i nawiązania braterskich kontaktów będzie następną mocną liną więzi pomiędzy naszymi narodami. Język nie stanowi bariery. Jakie to miłe uczucie, że za niemiecką granicą możemy usłyszeć język słowiański i jeszcze potrafimy łatwo porozumieć się. Tym bardziej święci łączą nas i wspierają we wspólnych dążeniach - niechaj ks. Alojs Andricki wspiera nas modlitwą, my zaś upraszajmy dobrego Boga o jego rychłą beatyfikację. W drodze powrotnej uczniowie zapytani, jak było? Odpowiadają - Wspaniale! To niezmiernie ważne. Poznali trochę historię i problemy innego narodu. Rozumieją, że oprócz nas, Polaków, w zjednoczonej Europie żyją inni ludzie ze swoimi kłopotami. Często dzieje się im krzywda, często są słabsi od nas. Jednym z kanonów naszej wiary, jest miłość bliźniego, a więc niesienie mu pomocy. Tego oczekują nasi pobratymcy. Pamięci o nich, upominania się o ich prawa. I w takim duchu musimy wychowywać młode pokolenie, naszych następców w tym świecie. To ma być jednym z najważniejszych elementów codziennej pracy wszystkich wychowawców, nas dorosłych.

KS. ALOJS ANDRICKI
Alojs Andricki, syn Magdaleny i Jana, urodzony w Radworze 2 lutego 1914 r., uczeń szkoły powszechnej w tym mieście, a następnie katolickiej szkoły średniej w Budziszynie - ta biografia zaczyna się zwyczajnie. Jeszcze studia teologiczne w akademii filozoficzno-teologicznej w Paderborn (1934-1937), a tam redagowanie „Serbskeho Studenta” - czasopisma łużyckich studentów oraz pełnienie funkcji rzecznika tej młodzieży. Później roczne przygotowywanie do sakramentu święceń kapłańskich w seminarium diecezjalnym w Smochcicach. Następnie przyjęcie święceń 30 lipca 1939 r. w katedrze w Budziszynie i Msza św. prymicyjna w rodzinnym Radworze 6 sierpnia 1939 r. Po skierowaniu do kościoła dworskiego w Dreźnie jego kapłańskie życie można by było opisywać podobnie, lecz czas wojny zmienił jego życiorys, podobnie jak miliony innych młodych życiorysów. Ksiądz Alojs został aresztowany 21 stycznia 1941 r. Oskarżono go o złośliwe ataki na państwo i partię. Dziś wiemy, że często powodem takich aresztowań było po prostu bycie katolickim księdzem. W sierpniu przewieziono go do Dachau. Odtąd stał się dla oprawców numerem 27829. Już na początku pobytu w obozie koncentracyjnym ślubował wraz z innym kapłanem nie uskarżać się, nie wyprzeć się wyższego wykształcenia oraz pamiętać o powołaniu kapłańskim. Z paroma innymi księżmi założył kółko biblijne, a następnie liturgiczne. Obozu nie przeżył. Po Bożym Narodzeniu 1942 r. zachorował na tyfus. Do lekarza obozowego zgłosił się dopiero w styczniu następnego roku. Pragnął przed śmiercią przyjąć Komunię św., jednak nie było mu to dane. Zginął od śmiertelnego zastrzyku 3 lutego 1943 r. Urnę z prochami Sługi Bożego złożono 15 kwietnia 1943 r. na katolickim cmentarzu w Dreźnie.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bł. Pino Puglisi, ofiara włoskiej mafii - sylwetka

[ TEMATY ]

błogosławiony

wikipedia.org

Dziś w Palermo emerytowany arcybiskup tego miasta kard. Salvatore De Giorgi w imieniu papieża ogłosił błogosławionym miejscowego kapłana ks. Józefa (Pino) Puglisiego. Ten, żyjący w XX wieku duchowny jest pierwszym kapłanem-męczennikiem, zamordowanym przez mafię, który został wyniesiony na ołtarze.
CZYTAJ DALEJ

Św. Katarzyna z Genui

Drodzy bracia i siostry! Dzisiaj chciałbym wam powiedzieć o kolejnej, po św. Katarzynie Sieneńskiej i św. Katarzynie z Bolonii świętej noszącej imię Katarzyna. Myślę o św. Katarzynie z Genui, znanej przede wszystkim z powodu jej wizji czyśćca. Tekst, który opisuje jej życie i myśl, został opublikowany w tym liguryjskim mieście w 1551 r. Jest podzielony na trzy części: „Życie i nauka”, „Udowodnienie i wyjaśnienie czyśćca” - bardziej znana jako Traktat oraz „Dialog między duszą a ciałem”. Redaktorem końcowym był spowiednik Katarzyny, ks. Cattaneo Marabotto. Katarzyna urodziła się w Genui w 1447 r. Była ostatnią z pięciorga dzieci. Została osierocona przez ojca, Giacomo Fieschi, gdy była jeszcze dzieckiem. Matka, Francesca di Negro, dała jej dobre wychowanie chrześcijańskie, na tyle, że starsza z dwóch córek została zakonnicą. W wieku szesnastu lat Katarzyna został wydana za mąż za Giuliano Adorno, człowieka, który po wielu doświadczeniach militarnych i handlowych na Bliskim Wschodzie, powrócił do Genui, aby się ożenić. Życie małżeńskie nie było łatwe, także ze względu na charakter małżonka, uzależnionego od hazardu. Sama Katarzyna miała początkowo skłonność do prowadzenia pewnego rodzaju życia światowego, w którym jednakże nie mogła odnaleźć spokoju. Po dziesięciu latach, w jej sercu było głębokie poczucie pustki i goryczy. Nawrócenie rozpoczęło się 20 marca 1473 r., dzięki wyjątkowym przeżyciom. Udawszy się do kościoła świętego Benedykta i klasztoru Matki Bożej Łaskawej, aby się wyspowiadać, klękając przed kapłanem, „otrzymała - jak sama pisze - ranę w sercu, ogromną miłość ku Bogu”, z bardzo jasną wizją swojej nędzy i wad, a jednocześnie dobroci Boga, że omal nie zemdlała. Z tego doświadczenia zrodziła się decyzja, która ukierunkowała całe jej życie: „Nigdy więcej świata, nigdy więcej grzechów” (por. Vita mirabile, 3rv). Wówczas Katarzyna uciekła, przerywając spowiedź. Gdy wróciła do domu, weszła do najodleglejszego pokoju i długo płakała. W tym momencie była już wewnętrznie pouczona o modlitwie i świadoma ogromnej miłości Boga względem niej, grzesznej. Było to doświadczenie duchowe, którego nie mogła wyrazić słowami (por. Vita mirabile, 4r). To właśnie przy tej okazji ukazał się jej cierpiący Jezus, niosący krzyż, jak jest to często przedstawiane w ikonografii świętej. Kilka dni później wróciła do księdza, by w końcu dokonać dobrej spowiedzi. Tutaj zaczęło się owo „życie oczyszczenia”, które przez długi czas było przyczyną jej stałego bólu za popełnione grzechy i pobudziło do przyjmowania pokuty i ofiar, aby ukazać Bogu swoją miłość. Na tej drodze Katarzyna coraz bardziej przybliżała się do Pana, aż do wejścia w to, co nazywa się „życiem zjednoczenia”, to znaczy relacji wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem. W Vita mirabile napisano, że jej dusza była prowadzona i pouczana wewnętrznie jedynie słodką miłością Boga, który dawał jej wszystko, czego potrzebowała. Katarzyna oddała się niemal całkowicie w ręce Pana, aby żyć przez około dwadzieścia pięć lat - jak pisze - „bez pośrednictwa jakiegokolwiek stworzenia, żyć pouczana i rządzona przez samego Boga”(Vita mirabile, 117r-118r), karmiąc się nade wszystko nieustanną modlitwą i Komunią Świętą przyjmowaną każdego dnia, co w jej czasach nie było powszechne. Dopiero wiele lat później Pan dał jej kapłana, który zatroszczył się o jej duszę. Katarzyna zawsze niechętnie zwierzała się i wyrażała doświadczenie swej mistycznej komunii z Bogiem, przede wszystkim ze względu na głęboką pokorę, jaką doświadczała w obliczu łask Pana. Jedynie perspektywa uwielbienia i możliwości pomagania w rozwoju duchowym innych ludzi pobudziła ją, aby powiedzieć innym, co się w niej wydarzyło, począwszy od chwili nawrócenia, które było jej doświadczeniem pierwotnym i podstawowym. Miejscem jej wstąpienia na szczyty mistyki był szpital Pammatone, największy kompleks szpitalny w Genui, którego była dyrektorką i inspiratorką. Tak więc Katarzyna żyła życiem w pełni czynnym, pomimo owej głębi swego życia duchowego. W Pammatone utworzyła się wokół niej grupa zwolenników, uczniów i współpracowników, zafascynowanych jej życiem wiary oraz miłością. Sam jej małżonek Giuliano Adorno, został nim na tyle pozyskany, że porzucił rozpustne życie, aby stać się tercjarzem franciszkańskim, przenieść do szpitala, i pomagać swej żonie. Zaangażowanie Katarzyny w opiekę nad chorymi trwało aż do końca jej ziemskiej pielgrzymki, 15 września 1510 r. Od nawrócenia do śmierci nie było wydarzeń nadzwyczajnych, ale dwa elementy charakteryzują całe jej życie: z jednej strony doświadczenie mistyczne, to znaczy głębokie zjednoczenie z Bogiem, odczuwane jako unia oblubieńcza, a z drugiej opieka nad chorymi, organizowanie szpitala, służba bliźniemu, zwłaszcza najbardziej potrzebującym i opuszczonym. Te dwa bieguny - Bóg i bliźni wypełniają całkowicie jej życie, praktycznie spędzone w obrębie szpitalnych murów. Drodzy przyjaciele, nigdy nie wolno nam zapominać, że im bardziej miłujemy Boga i trwamy w modlitwie, tym bardziej potrafimy prawdziwie kochać otaczające nas osoby, ponieważ będziemy zdolni do dostrzeżenia w każdej osobie oblicza Pana, który kocha bezgranicznie, nie czyniąc różnic. Mistyka nie tworzy dystansu wobec bliźniego, nie tworzy życia abstrakcyjnego, lecz raczej przybliża do drugiego człowieka ponieważ zaczyna się postrzegać świat oczyma i sercem Boga. Myśl Katarzyny o czyśćcu, ze względu na którą jest ona szczególnie znana, jest skondensowana w ostatnich dwóch częściach cytowanej księgi: „Traktat o czyśćcu” i „Dialogu między duszą a ciałem”. Ważne, aby zauważyć, że Katarzyna w swym doświadczeniu mistycznym nie ma nigdy szczególnych objawień o czyśćcu czy też doznających tam oczyszczenia duszach. Jednakże w pismach inspirowanych naszą Świętą jest to element centralny, a sposób jego opisania ma cechy oryginalne, na tle swej epoki. Pierwszy rys indywidualny dotyczy „miejsca” oczyszczenia dusz. W jej czasach przedstawiano go głównie odwołując się do obrazów związanych z przestrzenią: sądzono, że istnieje pewna przestrzeń, gdzie miałby się znajdować czyściec. U Katarzyny jednak czyściec nie jest przedstawiony jako element krajobrazu wnętrzności ziemi: jest to ogień nie zewnętrzny, ale wewnętrzny. Czyściec jest ogniem wewnętrznym. Święta mówi o drodze oczyszczenia duszy ku pełnej komunii z Bogiem, wychodząc od swojego doświadczenia głębokiego bólu z powodu popełnionych grzechów, w porównaniu z nieskończoną miłością Boga (por. Vita mirabile, 171v). Słyszeliśmy, że w czasie nawrócenia Katarzyna nagle odczuwa dobroć Boga, nieskończoną odległość swego życia od tej dobroci oraz palący ogień w swym wnętrzu. To jest ten ogień, który oczyszcza, jest to wewnętrzny ogień czyśćca. Także i tu jest rys oryginalny w porównaniu z myślą tamtej epoki. W istocie nie wychodzi się od zaświatów, aby powiedzieć o mękach czyśćcowych - jak to było w zwyczaju w tym czasie, a być może jeszcze dziś - aby następnie wskazać drogę do oczyszczenia i nawrócenia. Nasza Święta wychodzi od własnego doświadczenia życia wewnętrznego na drodze ku wieczności. Dusza - mówi Katarzyna - przedstawia się Bogu jako nadal związana pragnieniami i cierpieniami wynikającymi z grzechu, a to uniemożliwia jej, aby cieszyła się uszczęśliwiającą wizją Boga. Katarzyna stwierdza, że Bóg jest tak święty i czysty, że dusza zbrukana grzechem nie może się znaleźć w obecności Bożego majestatu (por. Vita mirabile, 177r). Także i my czujemy, jak bardzo jesteśmy oddaleni, jak bardzo jesteśmy pełni tak wielu rzeczy, które uniemożliwiają nam widzenie Boga. Dusza jest świadoma ogromnej miłości i doskonałej sprawiedliwości Boga, i w konsekwencji cierpi, że nie odpowiedziała w sposób prawidłowy i doskonały na tę miłość, a właśnie sama miłość wobec Boga staje się tym samym płomieniem, sama miłość oczyszcza z rdzy grzechu. U Katarzyny można dostrzec obecność źródeł teologicznych i mistycznych, z których zazwyczaj czerpano w owym czasie. W szczególności odnajdujemy typowy obraz zaczerpnięty od Dionizego Areopagity, to jest złotą nić, łączącą serce człowieka z samym Bogiem. Kiedy Bóg oczyścił człowieka, wiąże go cieniutką złotą nicią, jaką jest Jego miłość, i pociąga go ku sobie uczuciem tak silnym, że człowiek staje się „pokonanym, zwyciężonym, pozbawionym siebie”. W ten sposób serce człowieka jest opanowane przez miłość Boga, która staje się jedynym przewodnikiem, jedynym poruszycielem jego egzystencji (por. Vita mirabilis, 246 rv). Owa sytuacja wyniesienia ku Bogu i powierzenia się Jego woli, wyrażona obrazem nici, jest używana przez Katarzynę, aby wyrazić działanie światła Bożego na dusze w czyśćcu, światła, które je oczyszcza i unosi do wspaniałości promienistego blasku Bożego (por. Vita mirabilis, 179r). Drodzy przyjaciele! Święci w swoim doświadczeniu zjednoczenia z Bogiem, osiągają tak głębokie „poznanie” Bożych tajemnic, w którym nawzajem przenikają się miłość i poznanie, że stanowią pomoc dla teologów w ich wysiłkach badawczych, intellectus fidei rozumienia tajemnic wiary, rzeczywistego zgłębienia tajemnic, na przykład, czym jest czyściec. Poprzez swe życie święta Katarzyna poucza nas, że im bardziej kochamy Boga i wchodzimy w zażyłość z Nim na modlitwie, to tym bardziej pozwala się On poznawać i rozpala nasze serca swoją miłością. Pisząc o czyśćcu, Święta przypomina nam podstawową prawdę wiary, która staje się dla nas zachętą do modlitwy za zmarłych, aby mogli oni osiągnąć uszczęśliwiającą wizję Boga w komunii świętych (por. Katechizm Kościoła Katolickiego, 1032). Pokorna, wierna i wielkoduszna służba, jaką Święta zaoferowała przez całe życie w szpitalu Pammatone, to jasny przykład miłości dla wszystkich i szczególna zachęta dla kobiet, które wnoszą fundamentalny wkład na rzecz społeczeństwa i Kościoła, wraz ze swą cenną pracą, ubogaconą przez ich wrażliwość i poświęcenie się dla najbiedniejszych i najbardziej potrzebujących. Dziękuję. Tłum. st (KAI)/Watykan
CZYTAJ DALEJ

Warszawa: Episkopat powoła radę ekonomów diecezjalnych

2025-09-15 17:27

[ TEMATY ]

KEP

Episkopat Flickr

Rada ekonomów diecezjalnych ma powstać przy Biurze Ekonoma Konferencji Episkopatu Polski. To jeden z efektów spotkania ekonomów, które odbyło się w poniedziałek w Sekretariacie Konferencji Episkopatu Polski. - Tak jak wspólnoty zakonne musimy działać razem. Możemy tworzyć grupy zakupowe czy instytucje, które mają siłę nabywczą i stają się podmiotem negocjacji z dostawcami. Siła jest w jedności i do tej jedności dążymy - powiedział KAI ks. dr Marcin Kokoszka, ekonom Konferencji Episkopatu Polski.

Spotkanie, jak poinformował ekonom KEP, zostało zainicjowane przez samych ekonomów diecezjalnych. - Chcemy wspólnie pracować i przekazywać sobie to, co jest przedmiotem naszej codziennej troski - powiedział KAI ks. dr Marcin Kokoszka.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję