Reklama

Wiadomości

Nieprzesłuchany świadek

W Strasburgu 30 października br. zapadł wyrok w „sprawie Agaty”. Dziewczyna i jej matka poskarżyły się m.in. na utrudnienia w przeprowadzeniu aborcji

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nastolatka z Lublina wiosną 2008 r. spodziewała się dziecka. Jednak Agata - bo takim imieniem media nazwały ciężarną dziewczynę - nie została matką. Życie jej dziecka zostało brutalnie przerwane w imię poszanowania prawa, które dopuszcza aborcję w określonych sytuacjach. Dramat dwóch osób - 14-letniej matki i spoczywającego pod jej sercem dziecka za sprawą mediów rozgrywał się na oczach milionów ludzi. Kilka dni temu o Agacie znów zrobiło się głośno.

Europejski Trybunał Praw Człowieka orzekł, że Polska naruszyła przepisy konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności dotyczących zakazu nieludzkiego i poniżającego traktowania, prawa do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego, a także prawa do wolności i bezpieczeństwa osobistego. Polska ma dziewczynie i jej matce wypłacić odszkodowanie. Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, która od początku zaangażowała się w tę sprawę, po raz kolejny odtrąbiła wielki sukces. Ale co dla jednych stało się okazją do świętowania, dla innych jest źródłem smutku i gorzkiej refleksji, że w XXI wieku w chrześcijańskiej Europie życie ludzkie jest niewiele warte.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

W 2008 r. w sprawę Agaty i ratowania jej dziecka zaangażował się ówczesny dyrektor Domu Samotnej Matki - ks. Krzysztof Podstawka. Niesłusznie oskarżany przez środowiska proaborcyjne, w tym „Gazetę Wyborczą”, m.in. o nękanie dziewczyny i wpływanie na jej decyzje, po czterech latach przypomina wiele faktów, które zostały w sprawie pominięte bądź kłamliwie przedstawione. - Jestem zaskoczony tym, że od czerwca 2008 r. do dnia ogłoszenia wyroku nikt nie szukał kontaktu ze mną w związku z jedną z najgłośniejszych spraw, które w ostatnich latach dotyczyły ochrony życia od poczęcia - mówi kapłan, dziś wicekanclerz Kurii Metropolitalnej i rzecznik prasowy metropolity lubelskiego abp. Stanisława Budzika. - Agatę poznałem w czerwcu 2008 r. Dowiedziałem się, że 14-letnia dziewczyna spodziewa się dziecka i chce je urodzić, ale spotyka się z oporem ze strony najbliższych, którzy nie zaakceptowali jej odmiennego stanu. Ojcem dziecka był jej kolega, z którym łączyła ją więź sympatii i swoistego „narzeczeństwa”, o czym wiedziało jej środowisko rodzinne i szkolne - przypomina ks. Podstawka. Nastolatka znajdowała się w trudnej sytuacji, potrzebowała zrozumienia, ciepła, miłości i wsparcia. - Jako dyrektor Domu Samotnej Matki, ale przede wszystkim kapłan, czułem się zobowiązany udzielić jej pomocy - mówi. Pierwsze spotkanie z Agatą odbyło się w obecności jej mamy. Wówczas nie doszło do podjęcia konkretnych zobowiązań, ale ks. Podstawka nabrał pewności, że dziewczyna nie chce skrzywdzić swojego dziecka. Prosiła o pomoc w przekonaniu mamy o słuszności swojej decyzji. Agata przekazała kapłanowi numer swojego telefonu i pozostawała z nim w kontakcie. O sprawie wiedzieli tylko najbliżsi, dopóki matka dziewczyny nie poinformowała federacji Wandy Nowickiej. Wówczas w mediach rozpętała się burza, której ofiarami padło dwoje niewinnych dzieci.

Media na bieżąco informowały opinię publiczną o sytuacji Agaty, przypisując okolicznościom poczęcia dziecka - wbrew faktom - znamiona czynu przestępczego. Gdy lubelski szpital odmówił wykonania aborcji, przekonany o tym, że Agata chce urodzić, w „Gazecie Wyborczej” pojawiły się doniesienia o gwałcie. I chociaż „GW” szybko wycofała się z tych bezpodstawnych oskarżeń, podtrzymywała nieprawdziwe informacje m.in. o fanatycznym księdzu, który wbrew woli Agaty wpływa na jej decyzje, czy o szpitalu, który upublicznił historię dziewczyny. - Agata akceptowała moją osobę, a nasz kontakt telefoniczny i e-mailowy odbywał się na jej wyraźne życzenie - mówi ks. Podstawka, pokazując e-maile sprzed czterech lat i napisaną przez Agatę laurkę-zaproszenie, ze słowami, że może ją odwiedzać, kiedy tylko zechce: „Serdecznie zapraszam księdza Krzysztofa Podstawkę do siebie do szpitala w odwiedziny. Post scriptum: może ksiądz wpadać, kiedy ksiądz chce”. - Nigdy nie zmuszałem dziewczyny do urodzenia dziecka, a jedynie na jej wyraźne życzenie, modlitwą i słowem wspierałem ją w podjęciu decyzji - zapewnia kapłan. - Mimo to pod moim adresem zaczęły się ukazywać nieprzyzwoite komentarze i groźby, a w mediach utrwaliło się przekonanie, że przedstawiciel Kościoła próbuje na dziecku wymóc tak odpowiedzialną decyzję - mówi. Wśród licznych materiałów zgromadzonych przez ks. Krzysztofa, a dotyczących sprawy, sporo miejsca zajmują wydruki e-maili i wpisów na forach internetowych, wyjątkowo obraźliwych, kłamliwych i krzywdzących kapłana. Mimo swoistej nagonki przeciwko życiu, prowadzonej w imię rzekomej wolności i poszanowania prawa, ks. Podstawka angażował się w sprawę Agaty na tyle, na ile ona potrzebowała jego wsparcia. - Również do szpitala w Warszawie, w którym miała zostać przeprowadzona aborcja, udałem się na wyraźne życzenie dziewczyny. Czułem się zobowiązany poinformować szpital, że decyzja o aborcji nie jest świadomym i dobrowolnym wyborem Agaty - mówi. Zaprzecza też informacjom, jakoby upubliczniał prywatne sprawy Agaty i jej rodziny. - Ona sama na blogu rozpisywała się o młodzieńczej miłości i szukaniu pomocy dla siebie i nienarodzonego dziecka, umieszczając tam m.in. zdjęcia i dane kontaktowe. Mógł do nich dotrzeć każdy, kto dysponuje Internetem - na potwierdzenie tych słów ks. Podstawka wyjmuje wydrukowane strony z fotobloga i portali społecznościowych. Jak wiadomo, warszawski szpital również odmówił przeprowadzenia aborcji, a Agata trafiła do jednego z lubelskich ośrodków, podtrzymując decyzję o urodzeniu dziecka. Po jakimś czasie znalazła się w szpitalu. - Ostatni raz widziałem się z Agatą w szpitalu, gdzie odwiedziłem ją w towarzystwie jej koleżanki. Gdy wróciła do domu, kontaktowała się ze mną jeszcze telefonicznie i e-mailowo. Któregoś dnia otrzymałem od niej informację, że jej mama ją gdzieś zabiera. Później z mediów dowiedziałem się, że ówczesna minister zdrowia Ewa Kopacz znalazła szpital, który zgodził się przeprowadzić aborcję - wspomina ks. Krzysztof. Dziewczyna jeszcze kilka razy kontaktowała się telefonicznie z kapłanem, ostatni raz - sądząc po numerze - z zagranicy. - Pamięć o Agacie zachowam do końca życia. Poznałem ją jako ciepłą, sympatyczną, obdarzoną licznymi talentami i dojrzałą jak na swój wiek dziewczynę - mówi ks. Krzysztof.

Wyrok europejskiego trybunału przywołał wiele wspomnień i sprowokował nowe przemyślenia. Sprawa Agaty wciąż budzi wiele emocji, zwłaszcza że jest w niej wiele niejasności. - W sprawozdaniu przedstawionym przez Sejm RP o realizacji ustawy o planowaniu rodziny w statystyce dokonanych aborcji wykonanych ze względu na znamiona czynu zabronionego za 2008 r. widnieje liczba „0”. W doniesieniach po wyroku w Strasburgu pisano o tym, że aborcja została przeprowadzona 500 km od Lublina. Poza tym wciąż wraca temat ciąży będącej wynikiem gwałtu, którego jak wiemy, nie było. To musi budzić wątpliwości - mówi ks. Podstawka. Jego zdaniem, środowiska proaborcyjne zagrały osobą małoletniej Agaty, wykorzystując jej sytuację do realizacji swoich celów, spośród których jednym z najważniejszych jest próba wmówienia społeczeństwu, że Polska jest krajem, który restrykcyjnie ogranicza wolność kobiety w sprawie decydowania o losach nienarodzonego dziecka. - W tej sprawie pojawiło się zbyt wiele kłamstw - mówi kapłan. - Wyrok trybunału przyjmuję do wiadomości, ale nie chcę go komentować. Podziwiam profesjonalizm i niesamowite zaangażowanie Fundacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, która zaangażowała tak wielkie środki, by oskarżyć swój własny kraj o naruszanie i łamanie przepisów europejskiej Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności - mówi z gorzką ironią. Lubelski kapłan, dziękując wszystkim, którzy w tamtym czasie zdecydowanie stanęli po stronie ochrony godności Agaty i jej nienarodzonego dziecka, którzy wbrew propagandzie zachowali jak najdalej idącą dyskrecję oraz zadeklarowali pomoc, równocześnie protestuje przeciwko sformułowaniom, że Agata i jej mama zostały nieludzko i poniżająco potraktowane, że zakłócono ich życie prywatne oraz naruszono prawo do wolności i osobistego bezpieczeństwa, o co Polska została oskarżona przed trybunałem w Strasburgu. - Nie wiem, na jakiej podstawie orzekał trybunał, skoro nie została wysłuchana druga strona sprawy - mówi ks. Krzysztof Podstawka. I ze smutkiem dodaje: - Znów zwyciężyła cywilizacja śmierci.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Siarkowska: Odwlekanie rozprawy ws. aborcji nie ma uzasadnienia

[ TEMATY ]

aborcja

Ponad rok temu grupa 106. posłów podpisała się pod wnioskiem do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie niekonstytucyjności przesłanki zezwalającej na aborcję eugeniczną. Jednak do tego czasu nie wyznaczono nawet daty rozprawy. - Moim zdaniem Trybunał zwleka z wydaniem wyroku w tej sprawie. Upłynęło już wystarczająco wiele czasu, aby można było nasz wniosek rozpoznać i wyznaczyć termin rozprawy - mówi "Niedzieli" poseł Anna Maria Siarkowska, przewodnicząca Parlamentarnego Zespołu na Rzecz Prawa do Życia.

Poseł Siarkowska uważa, że sprawa aborcji eugenicznej jest już zbadana pod względem merytorycznym. - I teraz rolą prezes Trybunału Konstytucyjnego pani Julii Przyłębskiej jest wyznaczenie terminu rozprawy. Dalsze przeciąganie w czasie nie ma bowiem żadnego merytorycznego uzasadnienia i jest działaniem na szkodę wiarygodności Trybunału Konstytucyjnego- podkreśla przewodnicząca Parlamentarnego Zespołu na Rzecz Prawa do Życia.
CZYTAJ DALEJ

"Nasi chłopcy" z... Wehrmachtu?! Oburzająca wystawa w Gdańsku

2025-07-14 13:24

[ TEMATY ]

wystawa

Gdańsk

Post FB Muzeum II Wojny Światowej

‘Nasi chłopcy’. Wystawa o przemilczanej historii. To opowieść o pokoleniach dorastających w cieniu przemilczeń, o potomkach, którzy próbują dziś zrozumieć decyzje swoich dziadków i pradziadków” - w taki sposób miasto Gdańsk reklamuje ekspozycję poświęconą służbie mieszkańców Pomorza w armii niemieckiej w czasie II wojny światowej. Informacje o wystawie, która „nie ocenia, lecz tłumaczy” wywołały potężne oburzenie w sieci. „To jawna realizacja niemieckiej narracji, a prowadzą ją przecież instytucje, które powinny strzec polskiej pamięci historycznej” — napisał na X Mariusz Błaszczak, były szef MON.

"Ekspozycja opowiada o losach dziesiątek tysięcy mieszkańców Pomorza, którzy – najczęściej pod przymusem – zostali wcieleni do armii III Rzeszy. To historia bliska, losy naszych sąsiadów, krewnych, przodków. Tytułowi „nasi chłopcy” to nie metafora – to świadome nawiązanie do terminu, jakim określano w trakcie wojny, będących w podobnej sytuacji Luksemburczyków („Ons Jongen”)" — czytamy na stronie Gdansk.pl, w artykule zapowiadającym wystawę „Nasi chłopcy”.
CZYTAJ DALEJ

Razem dla hospicjum

2025-07-15 06:26

Paweł Wysoki

Hospicjum Dobrego Samarytanina w Lublinie we współpracy z Katolickim Uniwersytetem Lubelskim Jana Pawła II i Politechniką Lubelską realizuje projekt rozbudowy.

Trójstronna współpraca zaowocuje budową nowego skrzydła w gmachu przy ul. Bernardyńskiej, montażem windy, utworzeniem ogrodu zimowego oraz zagospodarowaniem przestrzeni wokół budynku. Porozumienie podpisali rektor KUL ks. prof. Mirosław Kalinowski, rektor PL prof. Zbigniew Pater i wiceprezes hospicjum Marian Jedliński.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję