Jest taki zwyczaj, że podczas pogrzebu do kościoła wprowadzane jest ciało katolika. Trumna ustawiona jest wtedy w blasku paschału, czyli świecy mającej związek z tajemnicą paschalną. Tak jak starotestamentalne Święto Paschy zostało ustanowione na pamiątkę przejścia Izraelitów z niewoli egipskiej do ziemi obiecanej, tak również chrześcijańskie Święta Paschalne kojarzą się z tą samą tajemnicą przejścia. Tu chodzi jednak o Chrystusa i Jego przejście ze śmierci do życia. Trudno się zatem dziwić, że właśnie podczas pogrzebu dominuje w kościele tajemnica paschalna, a w jednej z modlitw eucharystycznych wypowiadane są znamienne słowa: „Panie Boże, spraw, aby ten, który przez chrzest miał udział w śmierci Twojego Syna, miał również udział w Twoim Zmartwychwstaniu”. Te słowa sprawiają, że chrześcijanie - nawet jeśli są skazani na ból rozstania - nie są skazani na rozpacz.
Śmierć osób bliskich zawsze jest zjawiskiem zaskakującym. Nawet jeśli odchodzą po długiej chorobie albo w podeszłym wieku, można mówić o prawdziwym dramacie. To jednak nie znaczy, że mamy być w tym momencie pozbawieni jakiejkolwiek pomocy czy pogrążeni w paraliżującej rozpaczy. Śmierć - mimo bólu, jaki ze sobą wnosi - jest przecież rzeczywistością po chrześcijańsku należącą do życia. I znów nie jest przypadkiem, że ta sama modlitwa eucharystyczna wspomina o życiu, które „zmienia się, ale się nie kończy”. W bieżącym numerze „Dodatku nie tylko dla Seniora” próbujemy zmierzyć się z tym tematem.
Swoim życiem zaświadczył o tym, jak miłować nieprzyjaciół i jak nie ulec w godzinie próby.
W jednym z kazań Michał Kozal wypowiedział słowa, które zdefiniowały jego drogę życiową: „Prawdziwą wielkość człowieka mierzy się miarą jego zjednoczenia z Bogiem, mierzy się jego umiejętnością i gorliwością wykonywania planów Bożych”. Od najmłodszych lat swoim życiem zaświadczał, że jest otwarty na poddanie się woli Boga – już w gimnazjum rozeznał głos powołania, za którym poszedł w 1914 r., wstępując do Seminarium Duchownego w Poznaniu. Święcenia kapłańskie przyjął w Gnieźnie w 1918 r. Gorliwego i błyskotliwego kapłana przełożeni w 1927 r. mianowali ojcem duchownym w gnieźnieńskim seminarium; wkrótce został rektorem tej uczelni.
Zakończenie roku szkolnego to zwykle czas podsumowań i planów na przyszłość. Ale dziś coraz trudniej mówić o przyszłości edukacji z nadzieją. Zmiany, które zachodzą, nie są reformą – są demontażem. A szkoła przestaje być miejscem kształcenia i wychowania, a staje się placówką usług społecznych bez tożsamości.
Czerwiec w szkole zawsze miał w sobie coś z ulgi – zmęczeni nauczyciele odliczają dni do wakacji, uczniowie zerkają w dzienniki z nadzieją, a rodzice pytają: czy to był dobry rok? Ten rok szkolny – 2024/2025 – dobrym nie był. Nie chodzi tylko o prace domowe, które MEN uznało za zbędne. Nie chodzi jedynie o eksperymenty z ocenianiem kształtującym czy chaos wokół edukacji „obywatelskiej”. Chodzi o coś głębszego – o „utraconą misję szkoły", która coraz bardziej traci swój wychowawczy, kulturowy i aksjologiczny fundament.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.