Reklama

Na manowcach fałszywego liberalizmu

A na końcu inflacja?...

Niedziela Ogólnopolska 31/2009, str. 29

Marian Miszalski
Dziennikarz „Niedzieli”, publicysta i komentator polityczny, stale współpracuje z paryskim „Głosem Katolickim” i tygodnikiem „Najwyższy Czas!”; autor kilku powieści i wielu przekładów z literatury francuskiej

Marian Miszalski<br>Dziennikarz „Niedzieli”, publicysta i komentator polityczny, stale współpracuje z paryskim „Głosem Katolickim” i tygodnikiem „Najwyższy Czas!”; autor kilku powieści i wielu przekładów z literatury francuskiej

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wydarzenia ostatnich dni potwierdzają zasadność apelu prezydenta z niedawnego orędzia: żeby rząd ujawnił prawdziwy stan finansów państwa.
Ledwo w ciągu kilku ostatnich miesięcy rządowe „prognozy wzrostu” gospodarczego zamieniały się w prognozy stagnacji, aż wreszcie - jeśli uwzględnić błąd statystyczny - stały się prognozami regresu. I znów: na razie umiarkowanego, ale jak zmienią się jutro? Pojutrze?... Bo dno kryzysu ciągle przed nami.
W Wielkiej Brytanii na początku kryzysu obniżono podatek VAT (w Polsce: 22 proc. ceny prawie każdego towaru i usługi), wychodząc z założenia, że trzeba podtrzymywać konsumpcję, bo ona napędza produkcję, więc i zatrudnienie; o obniżce podatków, mimo kryzysu, coraz częściej mówi się także w Niemczech. Można by zatem życzyć sobie, żeby i w Polsce (będącej w pierwszej dziesiątce krajów świata o najwyższych podatkach - łączne opodatkowanie pracującego obywatela, z przymusową „składką” ZUS, podatkiem dochodowym, VAT-em, akcyzą - przekracza 80 proc. dochodu!) sięgnięto do tego instrumentu pobudzającego koniunkturę, zwłaszcza pod rządami w pretensjach do liberalizmu. Krzywa Laffera przecież poucza, że powyżej pewnego wyśrubowanego progu obciążeń fiskalnych obywatele przestają płacić podatki, uciekają w szarą strefę albo kombinują, jakby tu inaczej wyślizgnąć się z drapieżnych szpon fiskusa. Tymczasem w Polsce szara strefa szacowana jest na ok. 30 proc.... Czy więc nie na niwie podatkowego poluzowania rząd powinien poszukiwać „rezerw”, likwidując zarazem zbędną, koszmarnie rozrośniętą biurokrację i jej bezproduktywne „żerowiska”?
Tymczasem zamiast liberalnych rozwiązań antykryzysowych premier Tusk wpadł na mało oryginalny pomysł (wcześniej wymyślił go „populista” Lepper...) wybrania kilkunastu miliardów z NBP. Alternatywą miałoby być... podniesienie podatków. Tymczasem jest już połowa roku, a owych miliardów w NBP nie ma. Zapewne rząd może próbować przymusić NBP do hazardowej spekulacji walutowej, do ryzykownej gry na „zwyżkę-zniżkę” kursów walutowych, ale wygląda to na jakieś rozpaczliwe odwlekanie tego przykrego momentu, w którym prawdziwy stan finansów państwa odsłoni swe oblicze zza maski bezpodstawnego, urzędowego optymizmu. Nie będzie to oblicze przyjaznego państwa... Zresztą czy pieniądz, pozyskany „na wyrost” z księgowych operacji i zapisany jako „zysk”, nie pachnie aby brzydko „pieniądzem fiducjarnym”, wirtualnym, „zapchajdziurą” na nader krótką metę? Nawiasem mówiąc - podobnie „kreowany” wirtualnie pieniądz kredytowy dał w USA początek obecnego kryzysu... Wprawdzie rychło rząd zaczął wycofywać się ze swej akcji przeciw NBP, tonując wcześniejsze oświadczenia, ale na dzień dzisiejszy nie jest pewne, czy to odwołanie jest prawdziwe, czy tylko taktyczne.
A tu dziura budżetowa rośnie i, według ostatnich szacunków, zbliża się do 50 mld zł... Gdy dotąd międzynarodowi lichwiarze radowali się z zaciąganych przez państwo pożyczek, kupując obligacje państwowe - teraz dopiero zacierać muszą ręce. Jeśli rząd nie ma woli ani odwagi oszczędzania na rozdętej biurokracji, jeśli nie ma woli ani odwagi poluzować podatkowo (żeby szara strefa zaczęła płacić podatki) - pozostaje albo puścić w ruch maszyny drukarskie i dodrukować pieniądze, albo je pożyczyć. Drukowanie pieniędzy to przyznanie się do kompletnej klęski finansowej, której nie tłumaczy kryzys, poza tym wzbudzić może poważne zastrzeżenia krajów UE. Bezpieczniej zatem - a zwłaszcza dogodniej dla rządu - jest pożyczyć. Wprawdzie pożyczki mają to do siebie, że wcześniej czy później trzeba je spłacać z procentami, co obciąża obywateli jeszcze większymi podatkami i daninami, ale zyskuje się na czasie, odsuwając na później (na przykład - na „po wyborach”) ich przykre skutki. A skutkami takiej strusiej polityki są rosnąca drożyzna, naciski płacowe silnych związków zawodowych i rosnąca inflacja. I właśnie inflacja jest na samym końcu ukrytym sposobem opodatkowania wszystkich już obywateli, a tych najbiedniejszych i tych najdalej odsuniętych od budżetowego kranu - najbardziej i najdotkliwiej. Czy w swych prognozach inflacyjnych rząd Tuska nie myli się aby jeszcze bardziej niż w swych osławionych już „prognozach wzrostu”?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jaskinia Słowa (17 Niedziela Zwykła)

2025-07-26 09:00

[ TEMATY ]

Ewangelia komentarz

Jaskinia Słowa

Red.

Ks. Maciej Jaszczołt

Ks. Maciej Jaszczołt
Autor rozważań ks. Maciej Jaszczołt to kapłan archidiecezji warszawskiej, biblista, wikariusz archikatedry św Jana Chrzciciela w Warszawie, doświadczony przewodnik po Ziemi Świętej. Prowadzi spotkania biblijne, rekolekcje, wykłady.
CZYTAJ DALEJ

„Katolicki influencer” – czyli jaki? Misja na cyfrowym kontynencie

2025-07-27 10:26

[ TEMATY ]

Monika Przybysz

katoliccy influencerzy

sdecoret/fotolia.com

Żyjemy w epoce, w której cyfrowy świat stał się nowym kontynentem - miejscem rozmów, idei i poszukiwania sensu. Pojawia się pytanie: kim jest „katolicki influencer” i jak wygląda jego misja w cyfrowym świecie - przestrzeni pełnej możliwości, ale i zagrożeń? „W świecie ulotności i półprawd trzeba głosić nadzieję, która jest trwała i zakorzeniona w Chrystusie” - wskazała dr hab. Monika Przybysz, medioznawca z Instytutu Edukacji Medialnej Wydziału Teologicznego UKSW.

28 i 29 lipca w Rzymie odbędzie się jubileusz dedykowany katolickim influencerom i ewangelizatorom internetowym. To historyczne wydarzenie zgromadzi cyfrowych ewangelizatorów z całego świata, by wspólnie się modlić, dzielić doświadczeniami i umacniać w misji głoszenia Chrystusa w sieci.
CZYTAJ DALEJ

Bóg zapala w nas światło

2025-07-27 16:31

[ TEMATY ]

Toruń

Renata Czerwińska

W sanktuarium św. Jakuba w Toruniu miały miejsce uroczystości odpustowe. Sumie przewodniczył bp Arkadiusz Okroj. 

Na wstępie proboszcz parafii, ks.kan. Wojciech Kiedrowicz, powitał serdecznie wszystkich parafian i pielgrzymów. Warto wspomnieć, że oprócz Kujawsko-Pomorskiego Bractwa św. Jakuba na uroczystości przybyli również przedstawiciele Konfraterni Świętego Jakuba Starszego Apostoła przy katedrze polowej WP w Warszawie oraz Bractwa Świętego Jakuba z Gdańska. Przybył również pielgrzym z Mediolanu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję