Reklama

Rodzina

Każdej rodzinie potrzebna jest taka babcia

O Dniu Babci (21 stycznia) i Dniu Dziadka (22 stycznia) pamiętają nie tylko najmłodsi, którzy z zapałem tworzą barwne laurki i uczą się na pamięć najpiękniejszych wierszy, ale także starsi, którzy na co dzień korzystają z mądrości i pomocy swoich rodziców. Z kolei dla obdarzanych życzeniami oraz naręczami kwiatów babć i dziadków jest to czas wyjątkowej radości i refleksji.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Historia pierwsza

„Babcia to kochana i bliska osoba; zawsze można na nią liczyć. Przytula, daje dużo ciepła i otwiera serce na potrzeby dzieci i wnuków. Potrafi rozbawić i pocieszyć”. Co do tego nie mają wątpliwości Agata, Piotr, Małgosia i Michał Jachacz.

Grażyna Kołczuga - ich mama i babcia - jest najlepszą osobą pod słońcem. - Babcia jest miła i kochana - mówi Małgosia, uczennica 3 klasy muzycznej szkoły podstawowej. Ze szkoły do mieszkania babci ma tylko kilka kroków, dlatego często to właśnie babcia odbiera dziewczynkę po lekcjach i jako pierwsza wysłuchuje codziennych radości i zmartwień swojej wnuczki. Wielka zażyłość między nimi, chociaż dzieli je kilkadziesiąt lat, nie jest niczym nadzwyczajnym. - To normalna sytuacja - uważa pani Agata, córka Grażyny i mama Małgosi, dokładając wszelkich starań, by każdy dzień w roku stawał się „dniem babci”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Moja mama jest przez nas kochana i obdarza nas swoją miłością - mówi. - Zawsze możemy liczyć na jej pomoc i radę. Jest strażnikiem tradycji w rodzinie; przekazuje dzieciom i wnukom wszystko to, co w życiu jest najcenniejsze. Całym swoim życiem, słowem i przykładem, uczy nas, jak wierzyć i kochać. Moja mama jest po prostu dobrym człowiekiem.

Reklama

Chociaż nie mieszkają razem, widują się bardzo często. Agata i Piotr pomagają mamie, ale też często korzystają z jej pomocy. Babcia jest niezastąpiona, gdy trzeba zostać dłużej w pracy lub gdy chorują dzieci. Jej dom od lat jest bezpiecznym schronieniem w czasie każdej - małej i dużej - życiowej zawieruchy. Dzięki doskonałemu zrozumieniu i „międzypokoleniowej zgodzie” małżonkowie mogą m.in. realizować się w pracy zawodowej. Byli i są pewni, że ich dzieci zostawione z babcią znajdują się w najlepszym z możliwych miejsc.

- Nie wyobrażam sobie, żeby moja mama inaczej wychowywała moje dzieci niż ja. Mój syn jest już w wieku gimnazjalnym, więc przez kilkanaście lat wypracowaliśmy wspólną drogę. Mamy te same wartości i cele, a to jest najważniejsze. Oczywiście, każda z nas ma swoje metody, ale dzięki temu dopełniamy się, jeśli chodzi o wychowywanie dzieci - opowiada pani Agata. Czasem zdarza się, że - jak to między matkami, które dzieli pokolenie - dochodzi do różnicy zdań. Ale o konflikcie mówić nie można. - To normalne, że zwracamy sobie uwagę. Jeśli coś mi się nie podoba w zachowaniu mamy w stosunku do mnie czy moich dzieci, mogę jej o tym powiedzieć. Nie jest to dla niej żadna ujma na honorze. Zawsze jesteśmy w stanie spokojnie się dogadać i mimo różnicy zdań iść jednym torem. Dla dobra dzieci - podkreśla.

Reklama

Chociaż pani Agata nie znała swojej babci (jedna umarła przed jej urodzeniem, druga - gdy miała zaledwie roczek), jest pewna, że jej mama zasługuje na tytuł „najlepszej babci”. Gdy wyszła za mąż, poznała i pokochała babcie Piotra. - Jedna z nich, Stanisława, już nie żyje. Ale zapamiętałam ją jako człowieka niezwykle dobrego, otwartego na potrzeby bliźnich, który dosłownie wszystkim potrafi się dzielić. Zresztą za pomoc Żydom otrzymała medal „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”. Drugą babcię, Janinę, ze względu na odległość odwiedzamy zaledwie kilka razy w roku. Ale każdy nasz przyjazd jest dla niej wielką radością. Cieszy się z przyjazdu wnuków i prawnuków, a chociaż ma już ponad 80 lat, zawsze wypytuje o nasze sprawy. Od lat jest dla mnie prawdziwą babcią - mówi.

Ogromną rolę babci dostrzega także gimnazjalista Michał. Nastolatek, który nie widuje się z babcią tak często, jak jego młodsza siostra, nie wstydzi się przyznać, że babcia to w jego życiu jedna z najważniejszych osób. - Każde spotkanie z babcią to dla niego ważne przeżycie - wyjaśnia jego mama. - Babcia zawsze okazuje zainteresowanie sprawami syna, podczas spotkań wypyta o wszystko, wysłucha, a jak trzeba, to zwróci uwagę. Ale można odczuć, że te babcine upomnienia są wynikiem wielkiej miłości. Zdanie swojej mamy podziela Michał, który mówi, że „babcia jest ważna, ponieważ zawsze służy wsparciem i dobrą radą, pomaga w trudnych sytuacjach życiowych”. - Każdej rodzinie potrzebna jest taka babcia - mówi ze stuprocentową pewnością.

Historia druga

„Moje ukochanie, moje wszystko, mój jedyny i niepowtarzalny wnuk”. Tak o 6-letnim Jakubie mówi babcia Jadwiga. Jedyny wnuczek; prawdziwe oczko w głowie. Jak dodaje jego dziadek - Jacek, „swoim przyjściem na świat zmienił dosłownie wszystko”.

Pani Kamińska do emerytury przygotowywała się przez półtora roku. Gdy już podjęła tę decyzję, zaczęła ustalać, co będzie robić w wolnym czasie. - Sprawą priorytetową był mój wnuk. Chyba nawet za bardzo przejęłam się rolą babci, bo na początku próbowałam zbyt mocno ingerować w życie syna i jego rodziny - opowiada emerytowana polonistka.

Reklama

- Tego, jak być dobrą matka, teściową i babcią, wciąż się uczę. Czas wspólnej wędrówki przez życie, przebiegającej po drodze usłanej różami, które są piękne, ale mają kolce, obfituje w różne wydarzenia. - Moim marzeniem było mieć wnuki; na razie mam jednego. Wiem już, zwłaszcza po doświadczeniach związanych z moimi dziećmi, że należy je kochać takie, jakie są. Dla mnie wnuk przez sam fakt pojawienia się jest cudem. Kilka lat temu zastanawiałam się, jaki będzie. Dziś już dojrzałam do myśli, że marzenia o tym, kim będzie, powinnam pozostawić jemu samemu. Jedynym moim pragnieniem jest, by był zdrowy i szczęśliwy - mówi pani Jadwiga. W miarę potrzeby i możliwości stara się zajmować Jakubem i po prostu towarzyszyć mu w poznawaniu świata.

Babcia, jeżeli nauczy się słuchać wnuka, może bardzo dużo opowiedzieć mu o świecie. - Dziecko zadaje bardzo dużo pytań, jest ciekawe, a przez to pogłębia swoją wiedzę. Można mu dużo czytać i bawić się z nim, niekoniecznie „nowoczesnymi” zabawkami. Spędzając czas ze swoim wnukiem, przekonałam się, że ma tak fantastycznie rozwiniętą wyobraźnię, że dwa połączone i nakryte kocem fotele mogą być stacją kosmiczną, lektyką, samochodem… Do naszych wspólnych zabaw świetnie nadawały się przybory kuchenne: wszelkie mątewki, ubijaki, pokrywki, które bywały bębnami lub drążkami zmiany biegów. Mój wnuczek wciąż uwielbia słuchać historii z życia naszej rodziny, zaśmiewa się do łez z dawnych przygód i psot swojego taty; interesuje go, w co się bawił i czy był grzeczny - opowiada pani Jadwiga.

To, co babcia może ofiarować wnukowi - czas, zrozumienie, miłość - wraca do niej ze zdwojoną siłą. - Dostaję od wnuczka tyle bezinteresownej miłości… Wyciągnięte rączki, przytulenie - mówi, ocierając łzy wzruszenia. Każde spotkanie z Jakubem to dla niej także wyjątkowa lekcja życia. - Dziecko samo dużo umie, chce mi przekazać wiele rzeczy, a mnie zdarza się, że zapominam się, przerywam mu, nie słucham tego, co chce mi powiedzieć. Dzięki niemu uczę się słuchania tego, co ma do powiedzenia drugi człowiek - dodaje babcia.

Dla pani Kamińskiej wzorem babci była jej mama. - Obserwowałam moją mamę jako babcię dla moich dzieci i staram się być podobna do niej. Ona dawała wszystkim wiele spokoju i ciepła, była mniej nerwowa ode mnie. Ja zauważam, że przy wnuku się wyciszam, jakby doznaję przypływu cierpliwości. Dla wnuka trzeba mieć dużo cierpliwości - podkreśla. Dobre kontakty między dziadkami, dziećmi a wnukami zależą także od wytworzonych więzów rodzinnych. - Można mieszkać w jednym mieście, a jednocześnie być daleko od siebie - mówi pani Jadwiga. - Moja mama „trzymała” całą rodzinę razem. Spotykaliśmy się na niedzielnych i świątecznych obiadach, często się odwiedzaliśmy... Taką rodzinę znam, taka rodzina jest dla mnie wzorem. To starałam się wpoić dzieciom i chciałabym przekazać mojemu wnukowi. Bo co może być bardziej wartościowego w życiu niż bliskość drugiego człowieka...

Kilka miesięcy temu życie pani Kamińskiej zmieniło się. Niestety, nie może pochwalić się obecnością kolejnego wnuka, ale… zapisała się na studia. - Mówienie o tym, że na emeryturze można się nudzić, bo nagle człowiek zyskał dużo wolnego czasu, dla mnie nie jest prawdziwe. Wręcz przeciwnie, jestem jeszcze bardziej zajęta. Może dlatego, że chodzę wolniej, wiele rzeczy wykonuję wolniej - opowiada pani Jadwiga. - Jakiś czas temu chciałam być tylko z wnukiem, ale w końcu zrozumiałam, że nie mogę przytłaczać go swoją osobowością, że nie mogę w nim widzieć jedynej istoty, która wypełni mi wolny czas. Doszłam do wniosku, że muszę się rozwijać i zapisałam się na Uniwersytet Trzeciego Wieku. Już nauczyłam się w miarę sprawnie obsługiwać komputer, chodzę na ciekawe wykłady. Oprócz tego mam koleżanki, z którymi mile spędzam czas. Już wiem, że emerytura nie musi być smutna. A człowiek ciągle czegoś się uczy…

2009-12-31 00:00

Ocena: +8 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pierwsi wychowawcy

Babcia i Dziadek w naszym społeczeństwie odgrywają niezwykle ważną rolę. Niestety, uświadamiamy sobie ten fakt bardzo rzadko. Przeważnie raz do roku, kiedy wypada ich święto. Wówczas dzieci przygotowują w przedszkolach i szkołach akademie i ochoczo wędrują do dziadków z laurkami i drobnymi upominkami.

Z czym kojarzą nam się dziadkowie? Z dzieciństwem i jego smakami, z wakacjami, również ze wsią, zwierzętami, beztroską, ciepłem… Każdy z nas na myśl o dziadkach staje się pogodniejszy, bo przecież wszystko, co jest związane z nimi, jest sielskie i niezwykle przyjemne, bo to oni rozpieszczają swoje wnuki, bronią przed rodzicami, chronią przed karami. W dzisiejszych czasach, kiedy rodzice skupieni są na karierze zawodowej, dziadkowie pełnią rolę opiekunek, są darmowymi nianiami, co pozwala uchronić budżet rodzinny przed kolejnymi wydatkami. Czasy są dość niesprzyjające zakładaniu rodziny, stąd młodzi decydują się na ten krok później. W tym czasie rodzice są na emeryturze i mają więcej wolnego. Ważne jest, byśmy pozwoli dziadkom odpocząć, bo wcześniej wychowywali swoje dzieci, pracowali ciężko na swoją emeryturę, a dziś wychowują swoje wnuki.
CZYTAJ DALEJ

USA: coraz więcej podświetlonych różańców zdobi okna, garaże, a nawet stodoły

2025-05-25 08:20

[ TEMATY ]

USA

Stany Zjednoczone

podświetlone różańce

okna

miłość do Maryi

Adobe Stock

Coraz więcej podświetlonych różańców można zobaczyć w USA

Coraz więcej podświetlonych różańców można zobaczyć w USA

W Stanach Zjednoczonych przybywa podświetlonych różańców zdobiących okna domów, garaże, a nawet stodoły. W ten sposób wierni dzielą się swoją miłością do Maryi, a sam ten zwyczaj trwa już dziesiątki lat - poinformowała katolicka platforma Catholic National Register (CNR), podając przykłady kilku ludzi, którzy nawet nawrócili się na widok takich ozdób.

Patrix Heschel - komiwojażer, obsługujący 15 stanów Środkowego Zachodu USA - często widywał podświetlane różańce w oknach i na zewnętrznych ścianach domów. Teraz jeden taki różaniec wisi nad drzwiami garażowymi jego domu. Choć nie był on katolikiem, gdy po raz pierwszy zetknął się z takim widokiem, spodobało mu się to. Po przejściu na katolicyzm postanowił, że powinien umieścić tego rodzaju ozdobę na swoim domu w Oak Harbor w stanie Ohio. Było to w 2018 roku. Zamówił od razu dwa różańce: jeden dla siebie, drugi dla kolegi - rycerza Kolumba. Razem kupili też trzeci, który zawiesili przy parafii św. Bonifacego w Oak Harbor, gdzie zdobi on plebanię.
CZYTAJ DALEJ

U schyłku kampanii wyborczej - nie zgadzam się z Janem Rokitą

2025-05-25 19:19

[ TEMATY ]

wybory

kampania

Milena Kindziuk

Jan Rokita

Red

„Potrafiłby pan mnie przekonać, żebym poszedł na wybory?” – takie pytanie (przed pierwszą turą wyborów prezydenckich) Robert Mazurek zadał Janowi Rokicie w Kanale Zero. „Chyba bym potrafił” – odparł Rokita (przyznając, że sam zawsze bierze udział w głosowaniu). I rozpoczął swój wywód: „Generalnie chodzenie na wybory jest ok, nie uważam jednak, żeby było to obowiązkiem moralnym, jak biskupi zwykli twierdzić w Polsce regularnie… Zawsze się temu dziwiłem, nawiasem mówiąc, że biskupi, którzy mają się zajmować zbawianiem ludzkich dusz, ciągle opowiadają, że mamy chodzić na wybory i że Pan Bóg nas rozlicza za chodzenie na wybory. To nie jest prawda… Nie uważam, żeby to było obowiązkiem moralnym”. I tu pojawia się kłopot.

W mojej ocenie jest to bardzo ciekawa rozmowa (można odsłuchać na Kanale Zero), często na poziomie metapolityki, prawdziwa uczta intelektualna! W tym punkcie jednak, pozwolę sobie nie zgodzić się ze stanowiskiem znanego polityka Jana Rokity. Faktycznie bowiem, udział w wyborach jest dla katolika nie czym innym, tylko właśnie obowiązkiem moralnym, wypływającym najpierw z biblijnego wezwania do „czynienia sobie ziemi poddanej”, potem z Ewangelii, która jasno wskazuje granice między dobrem i złem, między kłamstwem i prawdą, wreszcie z katolickiej nauki społecznej. To z tego powodu biskupi „ciągle opowiadają, że mamy chodzić na wybory”, usilnie przypominając, na kogo można a na kogo nie powinno się głosować z etycznego i moralnego punktu widzenia. I nie ma w tym sprzeczności, że z racji swego powołania „biskupi mają się zajmować zbawianiem ludzkich dusz”. Te dusze nie są wyizolowane – ani od ciała ani od świata. Troskę o zbawienie naszych dusz duchowni – zgodnie z ich misją - muszą wykazywać także i w ten sposób, że będą nam zakreślać wyraźne granice postępowania nie tylko w życiu osobistym, ale też społecznym i publicznym. Chrześcijanin ma obowiązek przemieniać ten świat na lepsze zgodnie z nauczaniem Chrystusa. I nie ma tu kompromisów. Taka jest nasza wiara, taka jest Ewangelia. Czyż zresztą nie w tym duchu nauczał nas przez 27 lat pontyfikatu papież Jan Paweł II, gdy apelował, byśmy byli „ludźmi sumienia”, byśmy w naszej Ojczyźnie, „która jest matką”, uczyli się dobrze zagospodarowywać naszą wolność i przestrzegając, że „demokracja bez wartości przemienia się w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm”?
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję