Reklama

O szczęśliwe Piotrkowice...

Niedziela Ogólnopolska 36/2008, str. 34

Bp Czesław Kaczmarek błogosławi korony
Archiwum autora

Bp Czesław Kaczmarek błogosławi korony<br>Archiwum autora

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W niedzielę 7 września 2008 r. minie 50 lat od pierwszej w powojennej historii Kościoła w Polsce koronacji figury Matki Bożej. Chodzi o koronację papieskimi koronami Piusa XII łaskami słynącej figury Matki Bożej Loretańskiej w Piotrkowicach k. Chmielnika w diecezji kieleckiej, patronki regionalnego sanktuarium maryjnego, którym opiekują się karmelici bosi. Koronacji tej, w obecności dziewięciu polskich biskupów, ok. 350 kapłanów, licznych sióstr zakonnych i stutysięcznej rzeszy wiernych - jako wotum za swoje ocalenie ze stalinowskiego więzienia - dokonał bp Czesław Kaczmarek, ordynariusz kielecki.

Historia sanktuarium

Reklama

O początkach sanktuarium Matki Bożej w Piotrkowicach pisze nieznany z imienia bernardyński historyk z XVIII wieku. Twierdzi on, że w miejscu obecnego klasztoru stała pośród zarośli „Boża Męka”, tj. krzyż z rzeźbionym wizerunkiem Chrystusa, gdzie wierni gromadzili się na modlitwę. Miejscowy proboszcz - ks. Andrzej Gnoiński pragnął położyć kres temu „nadzwyczajnemu zbiegowisku” i polecił pole wokół krzyża zaorać pod zasiewy. Rolnik, któremu to zlecono, niespodziewanie znalazł tam statuetkę Matki Bożej Niepokalanej. Kiedy chciał kontynuować powierzone mu zadanie, jego pług połamał się na części, a wypłoszone woły uwolniły się z jarzma i uciekły. Od tego wydarzenia proboszcz nie zabraniał już ludziom przychodzić na to miejsce. Wierni modlili się tam i otrzymywali różne łaski. Hiacynt Pruszcz w swoim dziele „Morze łaski Bożej”, wydanym w 1662 r.,jako pierwszą z nich wymienia uzdrowienie Zofii Rokszyckiej, miejscowej dziedziczki i kasztelanowej połanieckiej, które miało miejsce w 1627 r. W dowód wdzięczności kasztelanowa ufundowała na tym miejscu drewnianą kaplicę. Nowo wybudowana kaplica i przybywające rzesze pątników wymagały stałej opieki i posługi duchowej, której podjęli się karmelici, przybyli z klasztoru na Piasku w Krakowie. Po kilku latach zastąpili ich jednak zaprzyjaźnieni z Rokszyckimi bernardyni.
Do kaplicy Rokszyccy postanowili przenieść z kościoła parafialnego pw. św. Stanisława czczoną tam gotycką figurę Madonny Loretańskiej z Dzieciątkiem, pochodzącą z XIV wieku. Uzyskali na to zgodę proboszcza, który jednak poprosił, aby w zamian ufundowali do kościoła parafialnego ołtarz. Ołtarz ten zachował się do dziś. U stóp obrazu Matki Bożej Szkaplerznej, umieszczonego w górnej części tegoż ołtarza, obok świętych Karmelu dostrzegamy też oblicze proboszcza Gnoińskiego i małżonków Rokszyckich z dziećmi.
Uroczyste przeniesienie figury Matki Bożej do nowej kaplicy stało się formalnym początkiem istnienia sanktuarium Matki Bożej Loretańskiej w Piotrkowicach. Akt ten miał miejsce 15 sierpnia 1628 r. W kaplicy, w ozdobnym relikwiarzu, umieszczono również statuetkę wyoraną na polu przy „Bożej Męce”.
Rozszerzający się kult Matki Bożej Piotrkowickiej i napływ coraz większej liczby pielgrzymów zainspirował Rokszyckich do budowy obszerniejszego kościoła i klasztoru, co rozpoczęto w 1652 r. Ojcowie bernardyni z Piotrkowic słynęli na całą okolicę. Na osi nawy kościoła wznieśli oni późnobarokową kaplicę z domkiem loretańskim, w którym w 1780 r. umieszczono łaskami słynącą figurę Matki Bożej.
Gdy w 1824 r. władze carskie skasowały klasztor bernardynów, opiekę nad sanktuarium objęli redemptoryści, wypędzeni z kościoła św. Benona w Warszawie. W Piotrkowicach zasłynęli ze swej patriotycznej działalności, która skłoniła zaborców do ich rozproszenia po dziesięciu zaledwie latach pobytu w tej miejscowości. W 1834 r. duszpasterzami sanktuarium zostali kapłani diecezjalni.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Uroczystości koronacyjne

Największym wydarzeniem w historii piotrkowickiego sanktuarium była uroczysta koronacja cudownej figury Matki Bożej Loretańskiej papieskimi koronami Piusa XII. Dokonał jej 7 września 1958 r., w wigilię święta Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, prześladowany i więziony w latach PRL-u bp Czesław Kaczmarek, ordynariusz kielecki, przy udziale abp. Eugeniusza Baziaka z Krakowa oraz ośmiu innych biskupów, a także w obecności ok. 100 tys. pielgrzymów. Była to pierwsza koronacja po II wojnie światowej w Polsce. W dniu koronacji, wdzięczny za opiekę Matki Bożej, bp Kaczmarek powiedział, że wkłada na skronie Madonny Piotrkowickiej dwie korony: „cierniową koronę własnych cierpień, doznanych w komunistycznym więzieniu, i szczerozłotą koronę wdzięczności za ocalenie Kościoła w trudnym okresie dziejów naszej Ojczyzny”.

Pod opieką karmelitów bosych

W 1970 r. bp Jan Jaroszewicz - następca bp. Kaczmarka na stolicy biskupiej w Kielcach - oddał sanktuarium piotrkowickie pod opiekę karmelitom bosym. Zakonnicy rozpowszechniają wśród wiernych nabożeństwo do Matki Bożej, ukazując Maryję jako przykład modlitwy, kontemplacji i zawierzenia Bogu, i propagują nabożeństwo szkaplerzne jako znak szczególnego oddania się Matce Bożej. Z pomocą wiernych dokonali ponadto gruntownej renowacji całego obiektu sakralnego i rozbudowy klasztoru, otwierając w nim dom modlitwy, do którego zapraszają zarówno duchownych, jak i świeckich.
Sanktuarium w Piotrkowicach, znane w rejonie jako lokalne Loreto, przyciągało przez całe stulecia i nadal przyciąga wielu pielgrzymów. Liczne wota oraz prośby kierowane tutaj do Matki Chrystusa są wyrazem wiary w Jej matczyną opiekę i pomoc. Sam sługa Boży Jan Paweł II ofiarował dla sanktuarium pięknie ozdobioną świecę ze swoim herbem „Totus Tuus”.

Zaproszenie na złoty jubileusz koronacji

Karmelici bosi zapraszają pielgrzymów na uroczystości jubileuszowe. Rozpoczną się one w sobotę 6 września Mszą św. o godz. 18, której będzie przewodniczył o. prowincjał Albert Wach OCD z Krakowa. Sumę jubileuszową w sam dzień 50. rocznicy koronacji, tj. w niedzielę 7 września, odprawi o godz. 11 bp Kazimierz Ryczan, ordynariusz kielecki. Nazajutrz, 8 września, odbędą się uroczystości odpustowe Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. Centralne nabożeństwo, z poświęceniem wieńców dożynkowych i ziarna pod nowe zasiewy, rozpocznie się o godz. 11.30, a jego głównym celebransem będzie bp Józef Wysocki z Elbląga.
W parafii piotrkowickiej będą równocześnie trwały misje święte, głoszone przez ojców redemptorystów z Warszawy. Przygotują one wiernych na godne przyjęcie w sanktuarium obrazu Matki Bożej Częstochowskiej, kończącego trwającą od ponad roku peregrynację w diecezji kieleckiej. Wędrująca po Polsce Ikona przybędzie do Piotrkowic w czwartek 11 września, aby w sobotę 13 września o godz. 11, podczas Eucharystii pod przewodnictwem abp. Józefa Michalika, pożegnać się w Piotrkowicach z całą diecezją kielecką i udać na nawiedzanie parafii diecezji sandomierskiej. Homilię podczas tej pożegnalnej Mszy św. wygłosi bp Józef Zawitkowski z Łowicza.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Joanna Beretta Molla. Każdy mężczyzna marzy o takiej kobiecie

Niedziela Ogólnopolska 52/2004

[ TEMATY ]

św. Joanna Beretta Molla

Ewa Mika, Św. Joanna Beretta Molla /Archiwum parafii św. Antoniego w Toruniu

Zafascynowała mnie jej postać, gdyż jest świętą na obecne czasy. Kobieta wykształcona, inteligentna, delikatna i stanowcza zarazem, nie pozwalająca sobą poniewierać, umiejąca zatroszczyć się o swoją godność, dbająca o swój wygląd i urodę, a jednocześnie bez krzty próżności.

Żona biznesmena i doktor medycyny, która nie tylko potrafiła malować paznokcie - choć to też istotne, by się podobać - ale umiała stworzyć prawdziwy, pełen miłości dom. W gruncie rzeczy miała czas na wszystko! Jak to czyniła? Ano wszystko układała w świetle Bożych wskazówek zawartych w nauczaniu Ewangelii i Kościoła. Z pewnością zdawała sobie sprawę z tego, że każdy z nas znajduje czas dla tych ludzi lub dla tych wartości, na których mu najbardziej zależy. Jeżeli mi na kimś nie zależy, to nawet wolny weekend będzie za krótki, aby się spotkać i porozmawiać. Jednak gdy na kimś mi zależy, to nawet w dniu wypełnionym pracą czas się znajdzie. Wszystko przecież jest kwestią motywacji. Ona rzeczywiście miała czas na wszystko, a przede wszystkim dla Boga i swoich najbliższych.
CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny
W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne. Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej. Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia. Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie. Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy. Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską. Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej". Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała! Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła. Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża. Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.
CZYTAJ DALEJ

Dzień Męczeństwa Duchowieństwa Polskiego. Abp Wojda: Trzeba karmić się ich wiarą

Trzeba dziś powracać do świadectwa męczenników, przypominać ich ofiarę, karmić się ich wiarą i przykładem ich życia - mówił we wtorek przewodniczący KEP abp Tadeusz Wojda podczas mszy św. z okazji Dnia Męczeństwa Duchowieństwa Polskiego w czasie II wojny światowej.

We wtorek przypada 80. rocznica wyzwolenia niemieckiego obozu koncentracyjnego w Dachau. W Kościele katolickim w Polsce 29 kwietnia obchodzony jest Dzień Męczeństwa Duchowieństwa Polskiego w czasie II wojny światowej.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję