Pani Aleksandro, niejednokrotnie zastanawiam się, dlaczego tak się dzieje, że gdy z kimś zacznę korespondencję, to po jakimś czasie się urywa. Wiele razy tak było, ale nie z mojej winy. Może przez to, że jestem zbyt bezpośrednia i szczera w tym, co piszę o sobie. No, ale nie potrafię ukryć faktów, nie chcę być anonimowa, ubarwiając swoją osobę. Może nie spełniam oczekiwań tych osób, bo zamiary mają inne, i nie do końca chodzi im tylko o korespondencję. Ja oprócz korespondencji niewiele mam do zaoferowania. Jednak mnie to nie zraża i cały czas próbuję nawiązać kontakty, niestety z miernym skutkiem. Może to prawda, że nie umiem się „sprzedać”. Podejmując jednak znowu korespondencję, mówię sobie po raz kolejny: a może wreszcie tym razem się uda.
Ewa
Z panią Ewą „znamy się” już kilka lat, niemal od początku tej rubryki. Nasza korespondencja też przeżywała swoiste wzloty i upadki. Tak jak w życiu. Tak jest zresztą z wieloma innymi osobami. I wciąż mam sobie wiele do zarzucenia. Jak widać, inni też to zauważają, i odczuwają podobnie. Bo i ja mam różne doświadczenia.
A jednak ludzie wciąż piszą i zgłaszają się do rubryki „Chcą korespondować”. Latem ta chęć trochę jakby maleje, wycisza się, ale też jest to okres wakacyjny, czyli z założenia służący nawiązywaniu nowych znajomości osobistych podczas letnich podróży. Sami wędrujemy, więc listy wtedy są mniej potrzebne.
Oczywiście, nie wszyscy wyjeżdżają na urlop. Emeryci, owszem, mają urlop nawet dożywotni, niestety na podróże nie zawsze im wystarcza kasy. Ale kartki z podróży innych na pewno każdy chętnie przeczyta! To miło wiedzieć, że ktoś gdzieś tam, na krańcu pięknego świata, pomyślał właśnie o nas. Kupił widokówkę, stracił trochę czasu, by ją napisać i wysłać. Dla nas!
Pamiętajmy o tym, że ktoś może czekać na nasz znak pamięci.
Aleksandra
Pomóż w rozwoju naszego portalu