Reklama

Polska

Jasna Góra: z bł. Prymasem Wyszyńskim modlitwa za Ojczyznę i pokój

Na Jasnej Górze trwają obchody pierwszego wspomnienia liturgicznego bł. kard. Stefana Wyszyńskiego. Uroczystości rozpoczęły się muzycznie - koncertem poświęconym dwóm wielkim synom polskiej ziemi bł. Prymasowi Wyszyńskiemu i św. Janowi Pawłowi II. Z modlitwą za Ojczyznę, o pokój na świecie i z rozważaniami Prymasa Wyszyńskiego uczestnicy Pielgrzymki Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana” odprawili Drogę Krzyżową.

[ TEMATY ]

kard. Stefan Wyszyński

Jasna Góra

Karol Porwich/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Do Kaplicy Matki Bożej wprowadzone zostaną wyjątkowe relikwie Prymasa, które znajdą swoje miejsce obok częstochowskiego Wizerunku. Za jego heroiczne i wierne Bogu życie wierni dziękować będą podczas Mszy św. sprawowanej pod przewodnictwem przełożonego generalnego Zakonu Paulinów o. Arnolda Chrapkowskiego. O godz. 17.00 w Bazylice zabrzmi oratorium do słów bł. kard. Stefana Wyszyńskiego "Dla nas po Bogu, największa miłość to Polska!" autorstwa Wincentego z Krakowa.

W świętowanie pierwszego liturgicznego wspomnienia wpisało się już rano oratorium „Jak Ojciec i Syn” z muzyką Włodzimierza Krawczyńskiego do tekstu Tadeusza Szymy w wykonaniu Zespołu Pieśni i Tańca „Śląsk”. Utwór dedykowany jest dwóm wielkim Polakom: bł. kard. Wyszyńskiemu i św. Janowi Pawłowi II, związanym z Jasną Górą.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Piotr Hankus, długoletni solista zespołu, zauważył, że oratorium charakteryzuje się przepiękną muzyką, nastrajającym tekstem, który pobudza do refleksji. Wyraził nadzieję, że koncert dostarczył wspaniałych artystycznych wrażeń i nastroił pozytywnie, co jest ważne szczególnie w tych trudnych czasach. Prawykonanie oratorium "Jak Ojciec i Syn" odbyło się w ub, roku w jasnogórskiej Bazylice w rocznicę wyboru Karola Wojtyły na papieża i wówczas wpisało się w trwające dziękczynienie za kard. Wyszyńskiego.

Reklama

Zespół Pieśni i Tańca „Śląsk” im. Stanisława Hadyny to instytucja kultury o szerokiej działalności artystycznej, kultywująca tradycje narodowego dziedzictwa oraz promująca polską twórczość ludową i narodową. Za rok Zespół będzie świętował jubileusz 70-lecia istnienia.

Z modlitwą za Ojczyznę, o pokój na świecie i z rozważaniami Prymasa Wyszyńskiego „Moje życie było Wielkim Piątkiem i za to Bogu dziękuję” uczestnicy Pielgrzymki Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana” odprawili Drogę Krzyżową.

Jasnogórskie pielgrzymowanie „Civitas Christiana” związane jest od początku z przypadająca 28 maja rocznicą śmierci kard. Wyszyńskiego i połączone z rozważaniem Jego nauczania i społecznej nauki Kościoła, dziękczynieniem za jego życie oraz służbę Kościołowi i narodowi. - Dla nas bardzo istotna jest ta droga nauczania Prymasa, to wychowywanie narodu, które opiera się na dążeniach do budowania ładu społecznego w naszej Ojczyźnie. Ten ład kard. Wyszyński rozumiał jako gotowość, kształcenie, wychowywanie do poszanowania praw i obowiązków, ale również do pielęgnowania zarówno w sobie jak i w swoich środowiskach i w naszej organizacji „Civitas Christiana” tego, co niesie ze sobą porządek moralny oraz prawdę, dobro i piękno – wyjaśnił Maciej Szepietowski, prezes Zarządu Stowarzyszenia.

Od maja 2013r. Stowarzyszenie oficjalnie przyjęło za patrona kard. Stefana Wyszyńskiego, podejmując zadanie upowszechniania jego dziedzictwa i popularyzowanie jego nauczania w aktualnym kontekście religijnym i społecznym. Członkowie stowarzyszenia pogłębiają swoja formację duchową, intelektualną i społeczną oparta o nauczanie patrona, starając się nabyte doświadczenie wcielać w życie lokalnych społeczności.

Stowarzyszenie realizuje swój program służby człowiekowi w jego naturalnych warunkach społecznych, przede wszystkim: w rodzinach , narodowej i obywatelskiej. Kreuje także różne formy aktywności obywatelskiej urzeczywistniając zasady: dobra wspólnego, pomocniczości, solidarności i sprawiedliwości, dbając jednocześnie o umacnianie patriotyzmu i kultury ojczystej.

2022-05-28 15:39

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Świadkowie tamtych lat

Niedziela toruńska 39/2012

[ TEMATY ]

kard. Stefan Wyszyński

Maria Okońska

HELENA MANIAKOWSKA

Maria Okońska z obrazem Panny Wspomożycielki

Maria Okońska z obrazem Panny Wspomożycielki

Z okazji nawiedzenia Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej w diecezji toruńskiej warto przypomnieć wspomnienia Marii Okońskiej należącej do „Ósemki”, która jest jednym ze świadków początku peregrynacji w 1957 r.

Obraz musi chodzić po Polsce. A tylko Matka Chrystusa może ludzi zdobyć dla Niego, dla Syna. Polska jest katolicka, trzeba wysłać Maryję w lud Boży. Do tej pory ludzie jeździli do Niej, a teraz Ona pójdzie do ludzi, zdejmie swoje królewskie szaty i pójdzie bez koron. Taka była idea. Naród jest ubogi, więc Królowa pójdzie do niego bez bogatych szat i korony, taka jaka jest namalowana. To ma być Jej rewizyta. Pójdzie do każdej rodziny, zrobi krzyżyk każdemu dzieciątku na czole. Taka myśl była dla mnie ogromnym przeżyciem, miałam odczucie, że Matka Boża tego pragnie. Miałam jedno przekonanie, że gdy ten Obraz pójdzie w lud, to będą cuda. Zaczęliśmy się zastanawiać nad kopią Cudownego Obrazu” (z wywiadu z Marią Okońską, Helena Maniakowska, lipiec 2010 r. w Choszczówce). „Po wspólnej naradzie w Pokojach Królewskich o. Teofil zaproponował Leonarda Torwirta, profesora Uniwersytetu Toruńskiego. O. Teofil zapewniał, że prof. Torwirt jest wspaniałym artystą, specjalistą od malowania kopii wielkich dzieł sztuki. Na drugi dzień ojcowie pojechali do Torunia. Wrócili z wiadomością, że prof. Torwirt podjął się sporządzić kopię Cudownego Obrazu, choć jest przerażony krótkością terminu. Zrobi jednak wszystko, aby na 3 maja kopia była gotowa, ale prosi o modlitwę, jeżeli tak szalony projekt ma się zrealizować w tak krótkim czasie. Za kilka dni państwo Torwirtowie - bo żona profesora jest także malarką - byli już na Jasnej Górze. Byłyśmy świadkami istnego zachwytu profesora nad Obrazem. Nie miał po prostu słów, oniemiał, nie zdawał sobie sprawy, że Obraz jest tak cudownie piękny i że jest to arcydzieło sztuki takiej miary. Wszyscy wpadliśmy w zachwyt. Także i ja, choć już widziałam Obraz z bliska; było tak jakbym go zobaczyła pierwszy raz. Po chwili głębokiego milczenia i modlitwy państwo Torwirtowie zabrali się do pracy. Wyjęli arkusz kalki technicznej, położyli na Obrazie, aby odrysować jego kontury. Profesor mówił nam, że będzie malował temperą, to znaczy taką techniką i farbami, jakimi namalowany jest Cudowny Obraz. Zachwycał się chustą Matki Bożej, której brzeg jest ozdobiony ornamentem wykłuwanym szpilką. Odkrył, że cięć na Obrazie jest osiem, a nie dwa, jak dotychczas uważano. My [„Ósemka”] ze swej strony obiecałyśmy Profesorowi wielką modlitwę i ofiarę, aby namalował taki Obraz, który porwie całą Polską, aby przede wszystkim namalował - wierną kopię Cudownego Obrazu. (...) My zaczęłyśmy modlitwę i składanie ofiar na rzecz malowanego obrazu. I w tej intencji, aby przez niego dokonywały się cuda w Polsce. Zamówiłyśmy kilkadziesiąt Mszy św., pościłyśmy, wyzbywałyśmy się najkonieczniejszych, a zwłaszcza ulubionych rzeczy, aby tylko Matka Boża wyprosiła łaskę. Ok. 3 tygodni trwało przygotowanie deski, co Profesor robił w Toruniu. Drewno musiało wyschnąć, aby się potem nie paczyło. Pierwsze etapy malowania odbywały się w Toruniu. Profesor mówił nam, że maluje jednocześnie dwa jednakowe obrazy. Doświadczenia czyni na jednym, a sprawdzone osiągnięcia przenosi na obraz zasadniczy. Warto tu zaznaczyć, że ten drugi obraz znajduje się obecnie w archikatedrze warszawskiej w głównym ołtarzu. Ostatni etap malowania był już na Jasnej Górze, w obliczu Cudownego Obrazu, który kilkakrotnie był wyjmowany z ołtarza. (…) Był 26 sierpnia - imieniny Matki Bożej Częstochowskiej. Na ten dzień Ojciec [kard. Stefan Wyszyński] zaprosił wszystkich dziekanów ze wszystkich diecezji. Miało się rozpocząć wielkie nawiedzenie kopii Cudownego Obrazu poświęconej przez Piusa XII. Wśród niezliczonych tłumów kapłanów i wiernych Cudowny Obraz wyjęty z ołtarza został przeniesiony procesjonalnie przez biskupów i przez naszego Ojca do Bazyliki, gdzie czekał na niego Obraz Nawiedzenia. Tutaj Ojciec i biskupi zbliżyli obrazy do siebie i nastąpił jakby ich wielki, święty pocałunek. Miało to być przekazanie mocy i łask Cudownego Obrazu Jasnogórskiego dla Obrazu Nawiedzenia. Cudowny Obraz zaraz wrócił na ołtarz, a Obraz Nawiedzenia poszedł w procesji na wały, niesiony przez księży dziekanów poszczególnych diecezji. Kolejność tych diecezji była zgodna z kalendarium nawiedzenia ustalonym na Konferencji Episkopatu Polski. Najpierw Warszawa, potem Siedlce, Łomża i tak dalej. Zmianę każdej grupy dziekanów niosącej Obraz zapowiadał hejnał z wieży jasnogórskiej” (Maria Okońska, „Mój pamiętnik 1948-1965”, t. 2, maszynopis na prawach rękopisu, s. 271, s. 290, s. 291).
CZYTAJ DALEJ

Święty Antoni – kaznodzieja z drzewa orzechowego

2025-06-13 16:25

[ TEMATY ]

św. Antoni

św Błażej

Adobe Stock

Podobno głosił kazania, siedząc w konarach orzechowego drzewa w pobliżu Padwy, gdzie dziś znajduje się niewielki kościółek Sant’Antonio di Noce. Kościół katolicki wspomina 13 czerwca w liturgii św. Antoniego Padewskiego - Doktora Kościoła, jednego z najpopularniejszych świętych, patrona „od zagubionych osób i rzeczy” oraz ludzi ubogich. Dla franciszkanów jest to drugi co do ważności święty - po ich założycielu, św. Franciszku z Asyżu.

Z osobą św. Antoniego łączy się wiele pięknych legend. Jedna z nich mówi, że kiedy głosił kazanie w Rimini nad Adriatykiem, z szeroko otwartymi pyszczkami słuchała go ogromna rzesza ryb. Do najpopularniejszych wspomnień dotyczących świętego należy „cud z Dzieciątkiem Jezus”, które szeroko uśmiechnęło się do świętego z kart Ewangelii. Dlatego wiele obrazów ukazuje św. Antoniego z czułością trzymającego na rękach małego Jezusa. Szczególnie wiele tego rodzaju opowiadań mają bardzo kochający „swego” świętego Włosi, mimo że Antoni pochodził nie z Włoch, ale z Portugalii, a do Padwy przybył na krótko przed śmiercią.
CZYTAJ DALEJ

Czy prawica pozwoli sobie na przejęcie idei?

2025-06-14 08:46

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Wynik ostatnich wyborów prezydenckich jest „punktem zwrotnym” w polskiej polityce. Donald Tusk, który — cokolwiek by o nim nie sądzić — ma w niej wieloletnie doświadczenie, zdaje sobie z tego sprawę. Nie ponosząc osobistych kosztów porażki Rafała Trzaskowskiego, wie, że następną polityczną „ofiarą” może być on sam, i dlatego przystąpił do kontrataku. Nie hamując w żaden sposób swoich harcowników w dalszej polaryzacji i podkręcaniu nastrojów, sam postanowił pokazać się z innej strony.

W swoim wystąpieniu przed głosowaniem nad wotum zaufania postanowił przedstawić jako swój projekt Polski zbieżny z tym, jaki od lat reprezentuje i realizuje obóz braci Kaczyńskich. Dużo mówił o patriotyzmie, interesach narodowych, nowoczesnej gospodarce, rozwoju i pamięci historycznej — czyli o tym wszystkim, od czego zawsze uciekał w emocje i „ciepłą wodę w kranie”. Po części zrobił to, bo tak chciał, a po części — bo musiał.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję