Drogi Księże, czytając „gadu-gadu”, czuję, że bliski jest Księdzu problem młodzieży. W ostatnim czasie dużo mówi się o młodych, nazywając ich pokoleniem JP II. Proszę mi wytłumaczyć, dlaczego wszystko w wielu kościołach kończy się na mówieniu. W naszej parafii od lat stoją puste sale katechetyczne, są zniszczone i zaniedbane. Nie ma w nich żadnego życia, za to nieopodal kościoła, w niewielkim baraku z piwem aż roi się od młodych. Trudno się im dziwić, bo nasza miejscowa budka z piwem jest ogrzana, dobrze wyposażona i - co najważniejsze - otwarta całą dobę. Nie dziwię się, że nie ma młodych w Kościele, skoro nikt w nich nie inwestuje, nie stwarza dla nich potrzebnej przestrzeni. Nie słyszałem też w skali całej Polski o jakimś sensownym i długofalowym programie duszpasterskim dla młodzieży. Przecież nie można na tych młodych ludzi tylko narzekać i żądać od nich, aby od razu byli święci! Nie piszę z chęci krytykowania Kościoła, ale z troski o młodych w Kościele. Słyszałem ostatnio złośliwą uwagę kogoś z moich znajomych, że młodzi są w Kościele na marginesie, bo zamiast rzucać na tackę i przynosić dochody, wymagają nieustannego dofinansowania. Aż boję się myśleć, że i w tym przypadku, jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze.
Tadeusz J.
Wybrałem Pana list, bo i mnie ten problem bardzo leży na sercu. Najpierw chciałbym jednak Pana pocieszyć, że jest w Polsce dużo parafii i wspólnot, które są nie tylko miejscem spotkania dla młodych, ale ich drugim domem. Oczywiście, procent młodych uczestniczących w życiu parafii jest u nas bardzo mały i trzeba bić na alarm, aby problem duszpasterstwa młodych potraktować na serio. Może rzeczywiście brakuje u nas, a przynajmniej w niektórych diecezjach, jakiegoś przemyślanego do końca programu duszpasterskiego dla młodych, ale nawet jego brak nie zwalnia nas, którzy czujemy odpowiedzialność za Kościół, od podjęcia wszelkich starań, aby walczyć o duszę młodego pokolenia. Prowadziłem ostatnio rekolekcje w częstochowskiej parafii położonej w jednej z najtrudniejszych i najbiedniejszych dzielnic naszego miasta. Podczas sześciu spotkań z gimnazjalistami czułem mocno, że problemy wiary, Pana Boga i Kościoła to nie są już ich problemy, że między tym, czym oni żyją, a tym, co proponuje im Kościół, jest już nie tylko przepaść, ale wielka otchłań. W jednej ze swoich książek ks. Krzysztof Pawlina opisuje bolesne spostrzeżenie z warszawskiej procesji ku czci św. Andrzeja Boboli. W procesji prawie w ogóle nie było młodych, natomiast duża ich liczba siedziała przy stolikach w pobliskich pubach i barach. Ksiądz Krzysztof słusznie zauważa, że to nie jest, być może, znak niechęci młodych do wiary, ale konieczności zmiany duszpasterstwa młodych. Procesje i masowe manifestacje nie chwytają już młodzieży, bo jej wiara przestaje być wiarą z tradycji, a staje się potrzebą osobistego doświadczenia Boga. Może przy okazji spotkań młodych w Niedzielę Palmową powinniśmy wszyscy w Kościele zrobić sobie rachunek sumienia z duszpasterskiej troski o młodych - i to w duchu, jaki Pan proponuje, czyli nie w sferze mówienia o młodych, ale przez konkretne czyny. Zgadzam się z Panem, że nasze parafie w większości posiadają jedne z najlepszych możliwości lokalowych do prowadzenia działalności dla młodzieży i że w tę działalność trzeba mocno inwestować. Z pewnością nie da się dzisiaj urządzić profesjonalnego spotkania dla młodych bez zabezpieczenia finansowego, nie da się zorganizować wyjazdowych rekolekcji, koncertu czy zawodów sportowych bez pieniędzy. Na pewno myśląc o duszpasterstwie młodych, trzeba też myśleć bardzo konkretnie o jego bazie materialnej i finansowej. Ona jednak nie zawsze jest najważniejsza. Wystarczy spojrzeć na niektóre ośrodki w Europie Zachodniej. Mają one czasem cudowne zaplecze pastoralne, a nie ma w nich młodych, bo w tym wszystkim najważniejsza jest autentyczność wiary i pełne miłości bycie wśród młodych. Dziękuję Panu za to wbicie kija w mrowisko i za to, że - przynajmniej dla mnie - Pana list stał się przyczynkiem do rachunku sumienia z mojej kapłańskiej troski o młodzież.
Zachęcamy naszych Czytelników do dzielenia się swoimi wątpliwościami i pytaniami dotyczącymi wiary. Na niektóre z nich postaramy się znaleźć odpowiedź. Na naszych stronach internetowych (
Pomóż w rozwoju naszego portalu