Reklama

Reportaż

Wychodzenie na prostą

Przywieźli go tutaj, do podkieleckich Chęcin, do Domostwa „San Damiano” - zatrutego narkotykami i złymi myślami. Za arkadową bramą - zielony dziedziniec, zamknięty sylwetką XIV-wiecznego kościoła, kaplicy oraz XVII-wiecznych klasztornych zabudowań. „Zupełnie nie dla mnie” - pomyślał. Był luty 2005 r. „Jakoś przetrwam do lata, jak będą maki. Potem pryskam” - planował w duchu. „Zostałem. Jestem funkcyjnym, szefem kuchni, mam dużo obowiązków. I plany na przyszłość” - mówi dzisiaj.

Niedziela Ogólnopolska 48/2005, str. 28

T. D.

Ośrodek powstał w Chęcinach, w zabudowaniach poklasztornych

Ośrodek powstał w Chęcinach, w zabudowaniach poklasztornych

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rafał: Jak to jest, gdy bierze się narkotyki? Bierze się nie dlatego, że jest się złym, tylko po to, aby poczuć się dobrze, wręcz rewelacyjnie. Tego nie wolno mi analizować, to chyba jasne - mógłbym poczuć się źle, przecież odbywam tutaj terapię już dziewiąty miesiąc. Spróbuję jednak wyjaśnić, dlaczego. Z nudy, z bezmyślności, z ciekawości. Miałem 14 lat i byłem bardzo ciekawy, jak to jest po narkotykach. Sporo o tym czytałem, połykałem artykuły w gazetach, jakieś broszury. Ciągnęło mnie do narkomanów, bo byli jakby inni - na luzie, wyzwoleni. Ojciec był wtedy za granicą, pieniądze w domu nie stanowiły większego problemu. Początkowo nikt się nie domyślał. Eksperymentowałem ze wszystkimi narkotykami, łączonymi także z alkoholem. A trwało to wszystko kolejnych 14 lat. Dzisiaj mam 28.

Wymieniały się ekipy kumpli, Rafał brał wciąż więcej i więcej. Po szkole zawodowej pracował jako monter elektronik, trzykrotnie zawalił technikum. Zaczął brać heroinę dożylnie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Rafał: Każdy narkoman potrafi do perfekcji oszukiwać, kamuflować się. Kiedy mama znajdowała nadpaloną świeczką łyżeczkę, mówiłem, że kleiłem buty. Znalazła narkotyki - przysięgałem, że nie moje. Rodzice i starsza siostra domyślali się, że coś jest nie tak. Wydaje mi się, że po tym, co przeżyłem, chyba w porę potrafiłbym dostrzec niepokojące sygnały u własnego dziecka. Po czym można się zorientować? Późne powroty do domu, brak kontaktu, zmienne nastroje, zamykanie się w swoim pokoju, znikające pieniądze.

Dwukrotnie próbował uciec przed narkotykami do Stanów, do brata (Rafał jest najmłodszy z trójki rodzeństwa). Brat, który szybko zorientował się w sytuacji (przerwana szkoła, niezapłacone rachunki), zmusił go do 10-dniowego detoksu, opłaconego zarobionymi przez niego pieniędzmi. Rafał podreperował zdrowie, wyglądał lepiej, ale z narkotykami nie zerwał. Rodzina kupiła mu więc bilet powrotny. Mama organizowała detoksy i ośrodki. Był m.in. w Rzeszowie, Piastowej, Leżajsku, Jarosławiu i Krakowie. Rodzice kilka razy przyjmowali go do domu i wyrzucali, gdy w ogóle nie starał się o pracę, gdy ćpał, gdy ich okradał.

Reklama

Rafał: Chyba byli bezsilni. Wtedy staczałem się już lawinowo i konkretnie. Sprzedałem moją 2-letnią corsę, sprzęt, ubrania, wynosiłem z domu wszystko, co się dało, żeby mieć na ćpanie - tylko to się liczyło. Jak nie miałem pieniędzy, to kradłem, biłem i szantażowałem. Gdy definitywnie wyrzucono mnie z domu, wylądowałem w Krakowie - w noclegowni dla narkomanów. Tam wychodzi się o 10.00, wraca przed 18.00. Ćpałem ostro. Plątałem się między Caritasem a Albertynami, żeby zdobyć coś do jedzenia... Wtedy rodzice znowu załatwili detoks; padła chyba nazwa ośrodka w Chęcinach, ale ja już osiągnąłem kompletne dno. Zerwałem kontakty. Pewnego dnia zadzwoniła siostra. Zapytała, czy jeszcze żyję, czy czegoś mi potrzeba? Jakoś mi się tak smutno zrobiło... - Wróć - powiedziała - rodzina ci pomoże. Tydzień umierałem w łóżku (kto tego nie przeżył, nie wie, jak boli odtrucie).

Przywieźli go tutaj, do franciszkańskiego Ośrodka Leczenia Uzależnień od Środków Psychoaktywnych „San Damiano” w Chęcinach k. Kielc. Było ciężko, bardzo ciężko, ale wszyscy go wspierali.

Rafał: Nie znoszę krzyku, nareszcie trafiłem do miejsca, gdzie go nie ma. Kadra, chłopaki oraz bracia pomagali mi zrozumieć bezsens brania i sens życia bez brania. Czy czuję się silny? Jeszcze nie, miewam chwile zwątpienia, ale stoi za mną cała społeczność, terapeuci, którzy kiedyś brali, neofici. Opowiadają, że każdemu było ciężko. To dodaje odwagi.

Rafał, jak każda z kilkunastu odbywających tutaj terapię osób, pracuje na rzecz społeczności w Domostwie „San Damiano”. Właśnie skończył malowanie sufitu w kolejnej z urządzanych sal, w remontowanym pofranciszkańskim kompleksie. Schodzi ze szczytu drabiny, odkłada pędzel, zamyśla się. Rozmowa wcale nie jest łatwa, wiele pomijamy milczeniem. Ale osiągnął już tyle, że wolno mu marzyć, że chce marzyć: o maturze, może o studiach, może o zostaniu terapeutą... Niechby to jego pogmatwane życie, opowiedziana historia komuś się przydały. Niełatwo wychodzić na prostą. Jemu powinno się udać.
Powodzenia!

Kilka informacji o ośrodku

Ośrodek powstał w kwietniu 2004 r. z inicjatywy Zakonu Franciszkanów, który przeznaczył na ten cel własne środki finansowe. Stanowi część Franciszkańskiego Centrum Profilaktyki Uzależnień, współpracuje ze szpitalami, poradniami i stowarzyszeniami kieleckimi, zajmującymi się uzależnieniami, oraz z Katolickim Uniwersytetem Lubelskim.
Został zarejestrowany jako Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej.
Pracę terapeutyczną nadzoruje superwizor rekomendowany przez Krajowe Biuro ds. Narkomanii. Docelowo w ośrodku może przebywać 20 osób - mężczyzn i kobiet w wieku 18-26 lat, przejmowanych tutaj po detoksykacji (jeśli jest taka potrzeba). Orientacja religijna nie ma znaczenia, należy jednak zaakceptować franciszkański charakter miejsca, a więc promowane tutaj wartości.
Program terapii budowany jest w oparciu o model społeczności terapeutycznej, która zrodziła się w latach 60. w Stanach Zjednoczonych, z tą różnicą, że minispołeczność uzależnionych przenika się tutaj ze społecznością zakonników.
Terapia prowadzona przez zatrudnionych w ośrodku specjalistów ma charakter indywidualny i grupowy. Może to być terapia w formie wykonywanej pracy, licznych warsztatów o szeroko rozumianym podłożu psychologicznym i edukacyjnym. Przeprowadzana jest również cała gama zajęć rekreacyjnych i sportowych oraz szkoleń zawodowych. Istnieje też możliwość kontynuowania przerwanej nauki szkolnej.
Sama nazwa ośrodka: „San Damiano” nawiązuje do istotnych przemian w życiu św. Franciszka, który podczas medytacji przed ikoną w zniszczonym kościółku San Damiano usłyszał w sobie głos - wezwanie do gruntownej odbudowy zniszczonego domu Bożego.

Adres ośrodka: Niezależne Domostwo „San Damiano”, ul. Franciszkańska 10, 26-060 Chęciny (woj. świętokrzyskie); tel./fax (0-41) 315-11-40; e-mail: terapia@franciszkanie.pl; www.checiny.franciszkanie.pl

2005-12-31 00:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

LN siatkarek - Polki w Łodzi rozpoczynają walkę o trzeci medal

2025-07-23 07:00

[ TEMATY ]

sport

PAP/Marian Zubrzycki

Polskie siatkarki środowym meczem z Chinami rozpoczną walkę o swój trzeci medal Ligi Narodów. W ostatnich dwóch edycjach rozgrywek stanęły na najniższym stopniu podium. Turniej finałowy rozegrany zostanie w łódzkiej Atlas Arenie.

Biało-czerwone fazę zasadniczą Ligi Narodów zakończyły na czwartej pozycji z bilansem dziewięciu zwycięstw i trzech porażek. W ćwierćfinale trafiły na piąte Chinki, które trochę rzutem na taśmę przeskoczyły w tabeli Turczynki. Podopieczne Stefano Lavariniego doskonale znają rywalki, a w ostatnich latach częściej wygrywały. W tym roku Polki wygrały z Azjatkami 3:1 w pierwszym turnieju w Pekinie 3:1, a w ostatnią sobotę pokonały je w towarzyskim meczu rozegranym w Radomiu.
CZYTAJ DALEJ

Otwierał drzwi dla Chrystusa

Miał dwie miłości swojego życia: Kościół i ojczyznę – o nich ks. Ireneusz Skubiś przed śmiercią opowiedział w wywiadzie rzece, który teraz możemy przeczytać w książce „Odnowiciel. W służbie słowu”.

Dzieje Tygodnika Katolickiego „Niedziela” pisane są charakterem i ofiarnością swoich redaktorów naczelnych. Ogromną zasługę w rozwoju tygodnika miał ks. Ireneusz Skubiś, który odegrał kluczową rolę w reaktywowaniu „Niedzieli” po 28 latach od jej zawieszenia i zarazem został jej redaktorem naczelnym – pełniąc tę funkcję nieprzerwanie do 2014 r. Ksiądz Skubiś otwierał drzwi Chrystusowi i torował drogę prawdzie. Imponował energicznością i hartem ducha, co było ważne, zwłaszcza w trudnym okresie komuny, gdy działania cenzury, problemy z drukiem i kolportażem w tych siermiężnych czasach dawały się redakcji tygodnika mocno we znaki. Te same cechy okazały się kluczowe w okresie transformacji, gdy po upadku komuny Polska brutalnie zderzyła się z demokracją i kapitalizmem. Ksiądz Skubiś w szczerej rozmowie z Czesławem Ryszką odsłania kulisy pracy redakcji „Niedzieli” w tamtych czasach. Jest to opowieść, która ukazuje dużą część naszej historii najnowszej, jako że dzieje tygodnika nierozerwalnie związane są z dziejami Polski. Ksiądz Skubiś opowiada także o największych sukcesach, porażkach, o tym, jak powinna wyglądać Polska i o wartościach, na których powinien opierać się naród, by tworzyć silne państwo. Książka „Odnowiciel. W służbie słowu. Z ks. Ireneuszem Skubisiem rozmawia Czesław Ryszka” jest fascynującą podróżą w przeszłość – taką podróżą, która intryguje nas do rozmyślania o przyszłości. To nie jest opowieść o jednym człowieku, to opowieść o całym środowisku „Niedzieli” i dekadach miłości do Kościoła i ojczyzny.
CZYTAJ DALEJ

Zamykają szkoły – edukacyjna katastrofa w Wielkopolsce?

2025-07-23 12:28

[ TEMATY ]

korepetycje z oświaty

Andrzej Sosnowski

Red.

Andrzej Sosnowski

Andrzej Sosnowski

MEN bije na alarm, ale likwidacje już przesądzone.

W cieniu debat o edukacji, podręcznikach i kompetencjach przyszłości, w Wielkopolsce rozgrywa się lokalny dramat, który może dotknąć setki uczniów, rodziców i nauczycieli. Jak podaje Głos Wielkopolski, 31 sierpnia 2025 roku zakończy działalność aż 12 szkół w regionie, a łącznie Wielkopolski Kurator Oświaty wydał pozytywną opinię o likwidacji 14 placówek. To niepokojący sygnał, który stawia pod znakiem zapytania przyszłość małych społeczności lokalnych i dostęp do edukacji blisko domu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję