Reklama

Odczytując znaki czasu

Gdzie był Pan Bóg?

Niedziela Ogólnopolska 5/2005

Fot. Internet

Fot. Internet

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W artykułach prasowych, rozmowach w radiu i telewizji związanych z tragedią azjatycką od czasu do czasu pojawia się pytanie o obecność Pana Boga, o sens tej tragedii, ludzie zastanawiają się, czy jest to kara Boża. Pojawiają się nawet zdania podające w wątpliwość Boże Miłosierdzie. Trudno wobec tych pytań, które zresztą rodzą się w wielu z nas, przejść obojętnie.
Wydaje się, że w obliczu każdego nieszczęścia cały potencjał zainteresowania należy skoncentrować na pomocy ludziom dotkniętym nieszczęściem. I dlatego nie trzeba pytać: gdzie jest Pan Bóg? - tylko trzeba najpierw zapytać: gdzie są ludzie? Potem przyjdzie czas na dalsze refleksje, np.: w jakim stopniu można było uniknąć tego cierpienia, gdyby człowiek zachował wobec Boga i siebie postawę pokory? Przecież wiemy, że zwierzęta uciekały z zagrożonych terenów. Warto zapytać: czy nie ma związku między brakiem szacunku do spraw natury a tym wielkim nieszczęściem, czy i na ile ludzie, wkraczając zbyt agresywnie ze swymi eksperymentami w atmosferę i wnętrze ziemi, nie uruchomili procesu, który dopiero się zaczyna, a to wielkie nieszczęście jest może pierwszym krzykiem natury?! Są też inne obserwacje.
Wiemy, że turystyka to główne źródło dochodu tych biednych wysp. Wielekroć próbowano zainstalować tam odpowiednie urządzenia ostrzegające. Raz czy drugi zdarzyło się, że ostrzegano o niebezpieczeństwie, ale władze tamtejsze zignorowały ostrzeżenia, motywując to obawą, że turyści opuszczą wyspy i w ten sposób straci się sporo pieniędzy.
Nie wiemy, jak było tym razem. Faktem jest, że fala tajlandzka dotarła do wybrzeży Sri Lanki pół godziny po sygnale alarmowym. Nie wszystkich udałoby się uratować. Ale czy próbowano? To są ludzkie sprawy, ci ludzie oczekują ludzkiej pomocy i trzeba się mobilizować, żeby im pomóc.
Bolesna i zdumiewająca jest jednak okoliczność, że od dziesiątków lat nie dociera do naszej świadomości tragedia umierających z głodu ludzi, że usypiamy sumienia i zamykamy uszy i oczy na zabójstwa poczętych, niewinnych przecież dzieci, że łatwo - zbyt łatwo - usprawiedliwiamy każde zło.
Wszelkie tego rodzaju dramaty, gdzie u podstaw leży ludzkie cierpienie, często niezawinione, pokazuje również potrzebę ludzkiej solidarności i ją wyzwala, i to jest jakaś wartość każdego, także tego nieszczęścia, które pozwala nam je wypośrodkować, właściwie spojrzeć na nasze życie, na nasze możliwości i trudności.
Solidarność prawdziwa, twórcza przejawia się nie tylko w rzuconej złotówce czy milionach dolarów, ale winna ujawnić się integralnie przez solidarność wewnętrzną w modlitwie, we współczuciu, w refleksji nad życiem, które jest wielkim zbiorem naczyń połączonych.
To wszystko prawda, ale nadal jawi się pytanie - dlaczego? Jasnej do końca odpowiedzi na tak postawione pytanie nie ma, bo cierpienie, każde cierpienie, jest wielką tajemnicą.
Można i trzeba pytać, czy to cierpienie było nie spowodowane przez ludzi.
Pojawia się w tym kontekście refleksja o przeróżnych znanych, a najczęściej nieznanych eksperymentach nad naturą. Czy gwałt zadawany naturze może być bezkarny? Dziki, nieetyczny pęd za dobrobytem... Przecież np. Ameryka nie podpisała konwencji z Kioto, która obligowała wszystkie kraje, także wielkie mocarstwa, do ochrony natury.
Jest rzeczą znamienną, że to nieszczęście zdarzyło się właśnie w tym miejscu - w miejscu, gdzie ludzie są biedni, eksploatowani przez wielki światowy biznes turystyczny. Może to właśnie jest znak, przestroga od Pana Boga...
Pan Bóg być może chciał powiedzieć - po ludzku oczywiście rozumując: To, co robicie, to, że nie słuchacie Bożych praw, danych dla waszego dobra i bezpieczeństwa, to, że je przekreślacie, powoduje cierpienie, niezależnie od tego, kto je spowodował. Wszyscy cierpią. Zatem jest to wezwanie do przemyśleń i wniosków, że wszyscy mają obowiązek bronić Bożych praw i praw natury.
Kolejny problem, który musi się pojawić w sytuacji takiej hekatomby, to pytanie o podziemne doświadczenia atomowe. Eksperymenty jądrowe muszą się odbić na wszechświecie. Są naturalne przesunięcia tektoniczne, ale są dowody na to, że te eksperymenty spowodowały drgnienie, a może nawet przesunięcie osi ziemi. Jest to wielka przestroga, mówiąca, że prowokacja człowieka prowadzi do wyzwolenia nieporządku w naturze.
Można też powiedzieć, że patrząc na te kraje, zwane rajem urlopowym, widzimy, iż pęd człowieka za odpoczynkiem bez uwzględnienia etyki, moralności - też powinien skłaniać do refleksji. Odpowiedzialni korespondenci piszą, że turystyka na Daleki Wschód nie zawsze była chęcią wypoczynku, ale często wynikała z żądzy zarobku na tych biednych ludziach, np. przez przemyt narkotyków, a nawet handel dziećmi. To wielka tragedia, która się przy tej okazji ujawnia i woła o refleksję.
Można by jeszcze mnożyć pytania, ale chrześcijańskie spojrzenie na cierpienie domaga się pokory w spojrzeniu na nie. Bóg przez cierpienie też coś mówi, przez cierpienie zbawia człowieka - przez cierpienie swojego Syna, przez cierpienie Świętej Rodziny. Zmaganie zła z dobrem widać nie tylko w dzisiejszych czasach w odniesieniu do niewinnego człowieka, ale widać ten posiew buntu Złego wobec największego Dobra i Świętości.
Wspomniałem o tym, że nie wszyscy jadą odpoczywać w sposób moralnie godny. Nie pora na oceny, ale czas na refleksję nad teologią wypoczynku. Dzisiaj turystyka jest już wpisana w życie człowieka, wypoczynek jest mu należny. Chodzi raczej o szerszą refleksję nad godnością wypoczynku, nad wiernością zasadom i normom, do jakich jesteśmy zobowiązani.
Nie ma najmniejszej wątpliwości - wielkie tragedie stają się znakiem. Trudno dziś o proroka, który by go wyjaśnił, ale każdy z nas winien stać się prorokiem dla siebie samego, dla swoich zachowań, swojej hierarchii wartości i wierności zasadom. Bo czy nie można - subiektywnie patrząc na ten kataklizm - powiedzieć, że może to cierpienie tam, daleko ode mnie, było znakiem dla świata i dla mnie, było miłosiernym wołaniem Boga przez tragedię tamtych ludzi, abym i ja się poprawił? Nie wiem. Wiem, że każde takie wydarzenie stwarza taką okazją.
Sobór uczy, że człowiek ma obowiązek odczytywania znaków czasu. Najłatwiej czynić to w odniesieniu do innych, do globalnych wydarzeń. Konieczne jest, aby je odczytywać na mapie swojego życia.
Pamiętam emitowaną w telewizji rozmowę z człowiekiem, który cudem - jak sam twierdzi - uratował się z płonących wieżowców 11 września 2001 r. Opisywał, jak niezrozumiałe było to ocalenie. Potem dowiedział się, że wszyscy jego domownicy w tym czasie modlili się. „Od tamtego dnia - opowiada - moje życie zmieniło się. Wiem, że każdy dzień jest mi darowany. Każdego dnia dziękuję za ocalenie i mówię spotykanym ludziom o tym, jak dobry jest Bóg”.
I ta tragedia przynosi już podobne świadectwa. Matka, której córka z mężem i dzieckiem byli w tym właśnie miejscu, widziała na ekranie telewizora, jak zbliża się do nich fala. I wtedy całą rodziną padli na kolana do modlitwy. Wszyscy zostali uratowani. Czy inne świadectwo: „Uratowali mnie nieznani ludzie. Do dziś nie mogę spać, prześladują mnie koszmary, ale muszę tam pojechać, muszę im podziękować i pomóc w tym, w czym będę mógł być przydatny”.
Mam duże wątpliwości, czy kiedy ucichnie medialny szum wokół tego, co się wydarzyło, świat wyciągnie właściwe wnioski. Te wielkie znaki są ciągle niewystarczającym głosem dla ludzi formujących powszechne myślenie, nie są wystarczające dla mediów, które spełniły pozytywną rolę w nagłaśnianiu wielkiego nieszczęścia, uruchomiły ludzką solidarność w umysłach, ale nie mają odwagi podjąć kolejnego kroku: twórczej refleksji nad pytaniami: dlaczego?, co dalej?
Tragedia pokazuje, że rodzi się potrzeba proroków. Media potrzebują proroków, nie tylko Kościół. Ale i wśród ludzi mediów muszą pojawić się prorocy, którzy z dalekowzrocznym spojrzeniem będą z uporem budować hierarchię wartości, przypominać o pewnych zasadach, bo inaczej wszystko pozostanie po staremu. A zagrożeń jest coraz więcej - wystarczy poczytać książki prof. Francisa Fukuyamy i jego prognozy. Toż jak na dłoni widać, że kolejne nieszczęścia są wprost misternie przygotowywane. A potem pytamy, gdzie był Pan Bóg. Może raczej trzeba owych medialnych, naukowych proroków, którzy będą przypominali i stawiali pytania o miejsce Boga w ludzkich działaniach, mających często znamiona prometejskiej pokusy.
Owszem, świat zdeklarował wielkie pieniądze na pomoc, ale…ma to być pomoc w odbudowie zniszczeń. Już dziś pojawia się problem dzieci, które straciły rodziców. Jak im skutecznie pomóc?
Potrzebni są prorocy!
Może warto tu przypomnieć, że dokładnie 60 lat temu Nowa Zelandia przyjęła kilkaset sierot pozbieranych wśród polskich wygnańców wywiezionych na Syberię. Wszystkie umieszczono w miejscowych rodzinach, wszystkie wychowano i wykształcono. Cieszą się bardzo dobrą opinią. Przed kilkoma tygodniami od zaprzyjaźnionej rodziny otrzymałem sprawozdanie z tego wzruszającego jubileuszu - otwarte przed 60 laty serca otwierają się dalej.
Tak, tragedie mogą zrodzić dobro i wtedy bywają wielkim znakiem nieba. Rozum ludzki nie potrafi w pełni odczytać tajemnicy cierpienia, ale może na nie odpowiedzieć dobrocią, sercem. Aktualne pozostają słowa pisarza: „Nie pytaj, komu bije dzwon. Ten dzwon bije dla ciebie”.

Wpłaty przeznaczone na pomoc poszkodowanym w Azji można przekazywać na konto:
Caritas Polska, Skwer Kardynała Stefana Wyszyńskiego 9
01-015 Warszawa, PKO BP SA I/O Centrum w Warszawie
70 1020 1013 0000 0102 0002 6526
(USD) 65 1020 1013 0000 0202 0121 5011
z dopiskiem: Trzęsienie ziemi w Azji
Oddziały Banku PKO BP SA nie pobierają prowizji. Również Bank BISE SA oraz urzędy Poczty Polskiej w całym kraju nie pobierają prowizji od wpłat gotówkowych dokonywanych na konto Caritas Polskiej na rzecz ofiar trzęsienia ziemi. W okresie od 12 stycznia 2005 r. do 31 marca 2005 r. wpłaty na powyższe konta z dopiskiem: Trzęsienie ziemi w Azji zostały zwolnione z opłat także przez Bank Polskiej Spółdzielczości SA.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Alarm bombowy w kościele w Tenczynie

2025-12-19 11:42

[ TEMATY ]

Kościół

alarm

KPP Myślenice

We wtorek, 16 grudnia 2025 roku, policjanci z Myślenic interweniowali po zgłoszeniu o podłożeniu ładunku wybuchowego w kościele w Tenczynie. Informacja okazała się fałszywa, a sprawca został szybko ustalony i zatrzymany.

Około godziny 16.30 dyżurny myślenickiej komendy otrzymał zgłoszenie przekazane przez numer alarmowy 112. Anonimowy mężczyzna poinformował, że w kościele w Tenczynie podłożył bombę, po czym natychmiast się rozłączył, nie przekazując żadnych dodatkowych szczegółów. Na miejsce niezwłocznie skierowano policyjne patrole. Teren został zabezpieczony, a wspólnie ze strażakami Państwowej Straży Pożarnej oraz Ochotniczej Straży Pożarnej wyznaczono strefę bezpieczną. W działaniach brał udział również policyjny pirotechnik.
CZYTAJ DALEJ

Prezydent: przekazałem Zełenskiemu zdanie Polaków, że pomoc Ukrainie nie spotkała się z należytym docenieniem

2025-12-19 12:52

[ TEMATY ]

Ukraina

Wołodymyr Zełenski

Karol Nawrocki

PAP/Paweł Supernak

Prezydent Karol Nawrocki powiedział w piątek, że przekazał w rozmowie prezydentowi Ukrainy Wołdymyrowi Zełenskiemu, iż według Polaków wielowymiarowa pomoc Polski dla Ukrainy nie spotkała się z należytym docenieniem i zrozumieniem. Dodał, że Kijów ma dziś w ręku instrumenty, by ten trend powstrzymać.

Nawrocki na konferencji prasowej po rozmowach z Zełenskim podkreślił, że od 2022 r. 4,91 PKB Polski „poszło na wsparcie naszego sąsiada, Ukrainy, w zakresach i humanitarnych, i w zakresach militarnych, i wojskowych”.
CZYTAJ DALEJ

Msza św. dla pracowników Jasnej Góry

2025-12-19 20:48

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Msza św.

opłatek

pracownicy

BPJG

Msza św. dla pracowników Jasnej Góry

Msza św. dla pracowników Jasnej Góry

Jasna Góra to Sanktuarium Narodowe Polaków. Dom dla ojców i braci paulinów. Miejsce pielgrzymek tysięcy rodaków. To także… zakład pracy. Setki osób świeckich wspierają zakonników w ich służbie pielgrzymom i jak podkreślają, wkładają w to swoje serce na chwałę Matki Bożej. Msza św. odprawiona była w intencji pracowników i wolontariuszy. Eucharystii przewodniczył przeor, o. Samuel Pacholski, a kazanie wygłosił kustosz, o. Waldemar Pastusiak.

- Ta Eucharystia ma wyrażać naszą, paulińską wdzięczność wobec waszego trudu pracy, poświęcenia i zaangażowania w tworzenie tego miejsca, by było ono otwarte i wrażliwe na każdego, kto tutaj przychodzi – przywitał zgromadzonych o. Pacholski. Przekazał także podziękowania od wszystkich paulinów i wyraził nadzieję, że w kolejnym roku pracownicy Jasnej Góry będą gotowi oddawać swoje siły, talenty i zdolności dla służby temu miejscu i przychodzącym tutaj wiernym.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję