Reklama

Zrozumieć Amerykę

W sprawie aborcji i eutanazji nie można iść na kompromis

W grudniu 2003 r. biskup amerykańskiej diecezji La Crosse - Raymond Leo Burke opublikował list pasterski, w którym uzasadniał, dlaczego katoliccy politycy popierający aborcję nie mogą przyjmować Komunii św. W następnym roku, już po jego nominacji na arcybiskupa St. Louis, gdy stwierdził, że odmówiłby udzielenia Najświętszego Sakramentu senatorowi Johnowi Kerry’emu, kandydatowi na prezydenta Stanów Zjednoczonych z ramienia Partii Demokratycznej, jego wypowiedzi pojawiły się na pierwszych stronach gazet amerykańskich. W celu lepszego wyjaśnienia swego stanowiska w sprawie głosowania katolików na polityków proaborcyjnych arcybiskup St. Louis opublikował 1 października 2004 r. nowy list pasterski. Wypowiedzi abp. Burke’a wywołały - zarówno w amerykańskim Kościele, jak i w całym społeczeństwie - żywą dyskusję, która trwała podczas całej kampanii prezydenckiej. Jej echa nie ucichły nawet po zakończeniu wyborów.
Niestety, w Polsce media „nie zauważyły” tego aspektu amerykańskich wyborów, dlatego zwróciłem się do abp. Burke’a, aby podzielił się z Czytelnikami „Niedzieli” refleksjami na temat katolickich polityków, którzy w swej działalności aktywnie popierają aborcję i eutanazję.

Niedziela Ogólnopolska 1/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Włodzimierz Rędzioch: - Dlaczego w swych ostatnich listach pasterskich podjął Ksiądz Arcybiskup temat zachowania się katolickich polityków w życiu publicznym?

Abp Raymond L. Burke: - Zrobiłem to z kilku powodów. Po pierwsze, z troski o zbawienie dusz polityków, na których spoczywa wielka odpowiedzialność za dobro wspólne. Jeżeli ludzie ci rozpowszechniają wielce niemoralne działania, ja jako duszpasterz z konieczności muszę się bardzo niepokoić. Po drugie, jako pasterzowi Kościoła zależy mi, aby osoby niegodne (pisze o tym św., Paweł w swym Pierwszym Liście do Koryntian), które chcą przyjąć Komunię św., nie „umniejszały” świętości Eucharystii. Po trzecie, to skandal, żeby katoliccy politycy, którzy popierają prawo proaborcyjne i prawa przeciwne życiu, w dalszym ciągu przystępowali do Komunii św. Sprawia to wrażenie, że nauczanie Kościoła pod tym względem nie jest dostatecznie zdecydowane.

- Jakie były reakcje społeczeństwa amerykańskiego na listy pasterskie Księdza Arcybiskupa?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Można sobie wyobrazić, że reakcje były bardzo zróżnicowane. Wielu ludzi - również niekatolicy - dziękowali mi, bo byli zdezorientowani postępowaniem niektórych polityków katolickich. Powiedzieli, że zrozumieli, iż nie można być katolikiem, a jednocześnie popierać proaborcyjne prawodawstwo. Inni zareagowali negatywnie, oskarżając mnie o próbę wpływania na rezultat wyborów i o uczestniczenie w działalności politycznej. Ludzie ci znają nauczanie Kościoła, lecz pomimo to uważają, że aborcja nie jest złem i że kobieta ma prawo do wyboru. Jeszcze inni postrzegali moje nauczanie jedynie z perspektywy politycznej stronniczości, ponieważ byli związani z jedną z partii.

- Nie wszyscy biskupi Stanów Zjednoczonych otwarcie poparli Księdza Arcybiskupa w sprawie niedopuszczenia proaborcyjnych polityków do Komunii św., motywując to w różny sposób. Według niektórych biskupów, kapłan nie może ocenić „stanu duszy” wiernego, który chce przyjąć Eucharystię. Poza tym odmowa udzielenia pewnym politykom Komunii św. może być postrzegana jako stronniczość polityczna i może zniweczyć dialog z tymi politykami. Co Ksiądz Arcybiskup sądzi o tego typu uwagach?

Reklama

- Byłem nieco zaskoczony, że Konferencja Episkopatu USA nie chciała zająć bardziej zdecydowanego stanowiska w tej sprawie. Jak Pan wspomniał, któryś z biskupów powiedział, że nie można ocenić „stanu duszy” człowieka. To prawda, ale można obiektywnie ocenić zachowanie danej osoby. Dyscyplina dotycząca przyjmowania Komunii św. istnieje już od czasów św. Pawła (Pierwszy List do Koryntian) i została teraz potwierdzona przez Kodeks Prawa Kanonicznego (kan. 915): ktoś, kto publicznie trwa w grzechu ciężkim, nie może być dopuszczony do Komunii św. Jednocześnie kiedy ktoś jest świadomy, że popełnił grzech ciężki, nie powinien przystępować do Komunii św., jeżeli wcześniej się nie wyspowiadał i nie postanowił zmienić swego postępowania. Tu nie chodzi o politykę! To jest kwestia zapewnienia dobra duszy i świętości sakramentu. Katolicy nie mogą głosować na kandydata, nie biorąc pod uwagę, jakie są tego konsekwencje dla ich wiary katolickiej i obyczajów.
Jeśli chodzi o dialog z politykami, za każdym razem, gdy miałem podjąć decyzję w sprawie nieudzielania politykowi Najświętszego Sakramentu, nawiązywałem z nim korespondencję i próbowałem osobiście z nim rozmawiać, aby wyjaśnić, dlaczego nie powinien przystępować do Komunii św. Stwierdziłem wówczas, że politycy znają nauczanie Kościoła, tzn. że pozbawianie życia bezbronnej istoty ludzkiej jest sprzeczne z prawem naturalnym. Pomimo to uważają, że popieranie proaborcyjnego prawodawstwa jest w jakiś sposób usprawiedliwione. Oczywiście, należy prowadzić dialog z tymi ludźmi, by pomóc im to wszystko lepiej zrozumieć. Dialog ten jednak byłby bezsensowny, gdybyśmy następnie nie podejmowali właściwych decyzji.

- W Unii Europejskiej trudno jest być politykiem wiernym nauczaniu Kościoła. Afera z odrzuceniem kandydatury prof. Rocco Buttiglionego na komisarza Komisji Europejskiej jest tego najlepszym dowodem. Czy również w Stanach Zjednoczonych politycy katoliccy mają trudne życie?

- Uważam, że tak nie jest. Jeżeli katolicki polityk w naszym państwie daje wielkie świadectwo wiary, zawsze znajdzie ludzi mu przychylnych. Lecz nawet gdyby ludzie źle reagowali, to wcale nie usprawiedliwia polityka, by miał w imię politycznego sukcesu czynić rzeczy niemoralne. Jeżeli dziś nie będziemy kłaść nacisku na fakt, żeby politycy katoliccy byli wierni swemu sumieniu, doprowadzimy do tego, że wszystkie argumenty moralne zostaną wykluczone z życia politycznego i społecznego.

- Na Zachodzie w następstwie pewnych nadużyć posoborowych oraz negatywnych wpływów protestantyzmu daje się zauważyć zjawisko banalizowania Najświętszej Eucharystii. Wielu katolików jest dziś przekonanych, że sama obecność na Mszy św. „uprawnia” do przyjęcia Komunii św. Jak Kościół powinien reagować na to zjawisko?

Reklama

- To oczywiste, że respekt dla sakramentu Eucharystii został poważnie zakwestionowany. Widać to choćby po tym, jak ubrani są ludzie uczestniczący we Mszy św. Świadczy o tym również fakt, że uważają oni, iż mają prawo przystąpić do Komunii św., chociaż nie zawsze wszyscy mają prawo otrzymać Ciało Chrystusa. Komunia św. jest darem Boga dla ludzi, lecz jeżeli ktoś nie jest odpowiednio przygotowany, by otrzymać ten największy dar Boży, nie powinien przystępować do Eucharystii. Eucharystia to Chrystus, który daje się nam w ofierze. To nie jest spotkanie wspólnoty i nie można tego sakramentu interpretować według naszego uznania. Każdy człowiek musi zrobić rachunek sumienia i zadecydować, czy jest odpowiednio przygotowany na przyjęcie Eucharystii. Dzięki Bogu, że Papież, aby zachować integralność Najświętszego Sakramentu, przypomniał nam nauczanie Kościoła na temat Eucharystii w swych dokumentach: w encyklice Ecclesia de Eucharistia oraz w najnowszym liście apostolskim Mane nobiscum Domine. Warto wspomnieć również instrukcję Redemptionis sacramentum Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów. Uważam, że nauczanie zawarte w tych dokumentach ma zasadnicze znaczenie dla przyszłości Kościoła w Stanach Zjednoczonych i na całym świecie, jak również dla jego wiarygodności i zdolności nauczania wiary.
Ja jako biskup będę intensywnie pracował w tej dziedzinie.

- Wracając do reakcji na ostatnio wydane listy pasterskie Księdza Arcybiskupa, przypomnę fakt dotyczący znanego jezuity - o. Fessio, który stwierdził kiedyś, że po gwałtownej negatywnej reakcji na encyklikę Pawła VI „Humanae vitae”, opublikowaną w 1968 r., na biskupów amerykańskich zaczęto wybierać kapłanów, którzy byli „niekontrowersyjni” (non-controversial). Czy biskupi Kościoła - „znaku, któremu sprzeciwiać się będą” - powinni być „niekontrowersyjni” i politycznie poprawni?

- Nie mogę mówić w imieniu innych biskupów, lecz osobiście uważam, że amerykańscy biskupi i księża starają się unikać kontrowersji i konfrontacji. Wynika to z pragnienia, aby podchodzić do ludzi spokojnie i w sposób zrównoważony. Nie należy jednak przy tym zapominać, że naszym zadaniem jest głoszenie wszystkim prawdy, która zbawia. Nie ulega wątpliwości, że biskup musi być odważny, szczególnie w dzisiejszym, zsekularyzowanym społeczeństwie, które sprzyja negatywnym zachowaniom w stosunku do Kościoła. Dlatego musi on być na to przygotowany.
Biskup nie jest politykiem i nie może iść na kompromis w kwestii tak zasadniczej, jak nauczanie na temat ochrony niewinnego życia ludzkiego. W tej sprawie nie ma kompromisów!

- A co z zasadą wybierania „mniejszego zła”?

- Uważam, że należy stosować zasadę wybierania największego, możliwego do osiągnięcia dobra - to znaczy, że w sytuacjach, kiedy nie jest możliwe zrealizowanie pełnego dobra, którego chcemy dla lokalnej społeczności czy dla narodu, należy wybierać polityków zapewniających realizowanie większego dobra wspólnego.

- Dziękuję za rozmowę.

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież Leon XIV bije rekordy popularności w mediach społecznościowych!

2025-07-12 12:44

[ TEMATY ]

Milena Kindziuk

Papież Leon XIV

Red

Oficjalny profil papieski @Pontifex na platformie X (dawny Twitter) ma ponad 53 miliony followersów, natomiast @Pontifex – Pope Leo XIV na Instagramie - 14 milionów. Te dane zaskakują i wskazują, że wybór kardynała Prevosta na papieża stał się także wydarzeniem komunikacyjnym.

Pierwszy post w social mediach Leon XIV zamieścił już w piątym dniu pontyfikatu. Było to przesłanie pokoju: „Niech pokój będzie z wami wszystkimi!”, wypowiedziane z Loggii Błogosławieństw Bazyliki św. Piotra tuż po wyborze. Od tej pory papieskie wpisy (na X) opatrzone zdjęciami lub filmikami (na Instagramie) pojawiają się codziennie, niekiedy po kilka jednego dnia. Wprawdzie obecność Stolicy Apostolskiej na platformach takich jak X (dawniej Twitter) oraz Instagram była zapoczątkowana za pontyfikatu Benedykta XVI, a później kontynuowana przez papieża Franciszka, to jednak Leon XIV zdobył – zaledwie po dwóch miesiącach pontyfikatu! - rekordową, większą niż jego poprzednicy, liczbę obserwujących: na Instagramie jest to 12,6 mln, a na platformie X ponad 53 mln.
CZYTAJ DALEJ

Szokujące tezy "eksperta" demografii: Otwórzmy granice i będzie nas 70 milionów

2025-07-11 09:43

[ TEMATY ]

Polska

demografia

migracja

wyludnianie się

otwarcie granic

screenshot

GUS szacuje, że w 2060 r. będzie nas 30,9 mln. Od lat demografowie łamią sobie głowy, w jaki sposób powstrzymać ten zatrważający trend. W dyskusji akademickiej właśnie pojawiły się radykalne głosy, by... szeroko otworzyć granice i problem się sam rozwiąże. - Jeśli nie migracja, to na dzisiaj nie ma innej możliwości powstrzymania procesu wyludniania się naszego kraju - twierdzi prof. Piotr Szukalski z Uniwersytetu Łódzkiego.

Światowy Dzień Ludności obchodzony jest 11 lipca. Według Głównego Urzędu Statystycznego, Polska wkroczyła w okres kryzysu demograficznego, a w kwietniu liczba ludności wyniosła ponad 37,4 mln. Z prognoz wynika, że do 2060 r. spadnie o 6,7 mln i wyniesie 30,9 mln, a połowa mieszkańców naszego kraju będzie miała ponad 50 lat. Z kolei ONZ przewiduje, że populacja Polski do 2100 r. zmniejszy się do ok. 19 mln.
CZYTAJ DALEJ

Prezydent: z Michniowem miała zniknąć nie tylko wieś, lecz także prawda o jej męczeństwie

2025-07-12 15:12

[ TEMATY ]

Dzień Walki i Męczeństwa Wsi Polskiej

Andrzej Duda

pl.wikipedia.org

Niemieccy policjanci w płonącym Michniowie. 12 lipca 1943

Niemieccy policjanci w płonącym Michniowie. 12 lipca 1943

Prezydent Andrzej Duda w liście do uczestników obchodów 82. rocznicy pacyfikacji Michniowa podkreślił, że w zamyśle niemieckiego okupanta miała zniknąć nie tylko wieś, lecz także prawda o jej męczeństwie. Dodał, że pamięć o ofiarach zbrodni to ważny element tożsamości całego narodu.

Jak wskazał prezydent w liście, Michniów chlubił się wielopokoleniową tradycją udziału w walkach o niepodległą Polskę. „Wielu mieszkańców służyło w Wojsku Polskim podczas wojny obronnej 1939 roku. Wieś pomagała też oddziałowi partyzanckiemu Armii Krajowej pod dowództwem porucznika Jana Piwnika ps. Ponury” - napisał.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję