Reklama

Pro i contra

Niedziela Ogólnopolska 4/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zagrożenia dla Polski

Nasz Dziennik z 10-11 stycznia publikuje katechezę bp. Edwarda Frankowskiego, szczególnie mocno akcentującą to, czym jest i czym powinna być ojczyzna dla milionów Polaków. Tekst nosi tytuł
Polska potrzebuje nadziei, która nie zawodzi. Mówiąc o zagrożeniach dla Polski, bp Frankowski akcentuje: „Polsko, co się z tobą stało? Bez jednego wystrzału kapitulujesz. Wystarczy, że ci najważniejsi dostaną pieniądze i kapitulują. Inni też powoli kapitulują przed bożkiem mamony. Rzekomo puszczeni w skarpetkach stali się milionerami. Z kłamstwa, ze zdrady programów, zdrady wyborców, zdrady żywotnych interesów narodowych cóż może powstać? Tylko gangi przestępcze”. Ksiądz Biskup apeluje jednak, by nie tracić nadziei w walce o przełamanie siły panującego dziś zła, mówiąc m.in.: „Oby w nowym roku było jak najwięcej takich, których odwaga niesie w błękity słowem twardym i czułym”.

Trzecia RP wypaliła się ideowo

Reklama

W dzienniku Fakt z 13 stycznia - niezwykle ostra diagnoza stanu III Rzeczypospolitej, przygotowana przez znanego socjologa i filozofa, profesora Uniwersytetu Kardynała Wyszyńskiego w Warszawie i Uniwersytetu w Bremie Zdzisława Krasnodębskiego. W tekście pt. Przydałby się dziś nam taki ruch jak dawniej „Solidarność” prof. Krasnodębski nader krytycznie ocenia „elity” rządzące Polską, charakter transformacji po 1989 r. i wciąż upowszechniane iluzje na temat roli Unii Europejskiej. To ostatnie jest tym istotniejsze, iż pisze to naukowiec przebywający w Niemczech i wnikliwie obserwujący UE bezpośrednio, z bliska. Prof. Krasnodębski mówi bez ogródek, iż: „Po 1989 r. dominował pewien sposób myślenia, który poniósł porażkę (...). Nazywam go polskim liberalizmem. Mówiło się, że cel transformacji jest jasny i prosty - chcemy być tacy jak Zachód, ale był to Zachód bardzo jednostronnie rozumiany. Następnie zakaz politycznego i sądowego rozliczenia komunizmu - ceną tego zakazu było to, że w ogóle mieliśmy przestać zajmować się przeszłością i «wybrać przyszłość». (...) Nie martwiono się tym, co nas musi łączyć, nie martwiono się rozpadem więzi społecznych, rodzinnych i narodowych, tylko nagle oświadczono, że to zbyt silne więzi są przeszkodą w budowie demokracji i gospodarki rynkowej. Następny element - negatywny stosunek do polskiej tradycji i przeszłości oraz niemal całkowite odrzucenie tradycyjnego polskiego patriotyzmu. Poza tym koncepcja państwa zupełnie neutralnego światopoglądowo. Bardzo idealistyczny ogląd Unii Europejskiej - świadectwo braku myślenia politycznego i utopijnych marzeń. A kto pisał o korupcji? Przez długi czas o tym nie wypadało nawet wspominać. Albo o tym, jak komunistyczne służby specjalne weszły do gospodarki? (...) Trzecia RP wypaliła się ideowo. To stwarza szansę na przemianę, ale będzie wymagać wielkiej pracy. Jesteśmy w stanie zapaści i musiałaby powstać jakaś nowa siła społeczna, coś na kształt dawnych komitetów obywatelskich. Jakiś ruch oddolny, lecz z silnym przywództwem politycznym. Nie wiadomo, wokół kogo ten ruch mógłby powstać. (...) No i trudno jest dzisiaj partii czy ruchowi społecznemu zdobyć zaufanie społeczne. Bo ono tyle razy już zostało stracone. Wszystko to trzeba byłoby robić w sposób sprzeczny z tym, co działo się do tej pory. Tymczasem dzisiaj wmawia się społeczeństwu, że pani Jolanta Kwaśniewska jest wspaniałym kandydatem na prezydenta. To z pewnością nie przyspieszy zmian”.
Prof. Z. Krasnodębski apeluje: „Trzeba pozytywnie odwołać się do tego, co organizowało naszą pamięć. Np. do II wojny światowej. Nie można bez przerwy pisać - zresztą to kompletna nieprawda - że byliśmy kolaborantami. Trzeba ożywić etos służby i poświęcenia, który nadal istnieje, choć niektórzy twierdzą, że zaginął”.
W dalszej części tekstu czytamy bardzo ostrą krytykę „błędnie rozumianej imitacji Zachodu”, postawy bezkrytycznie zapatrzonego w niego „prowincjusza”. Prof. Krasnodębski akcentuje: „Argumentem za członkostwem w Unii, za pokorą Polski wobec Unii było i jest to, że Unia będzie nas modernizować. To jest największa, najbardziej bałamutna bzdura, jaką kiedykolwiek słyszałem. Unia Europejska nie ma instrumentów ani kompetencji, ani chęci dokonania czegoś takiego. Pomysł, że ktoś będzie nami zarządzać i nas reformować z Brukseli, jest czystym nonsensem. (...) I jeszcze jedno: nie można transformować społeczeństwa, jeżeli cały czas maltretuje się je psychicznie, mówi się mu, że jest głupie, ciemne i nic nie warte. Modernizacja jest zawsze także nawiązywaniem do własnych tradycji. Musimy mieć jakiś powód do dumy - i mamy ich wiele”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Przyczernianie obrazu Polski

Reklama

W lewicowym tygodniku Przegląd z 11 stycznia znajdujemy kolejny szokujący przykład przyczerniania obrazu Polski i wybielania roli Niemiec w tekście polskiego (!) historyka - prof. Jerzego Krasuckiego z Instytutu Zachodniego w Poznaniu. W tekście zatytułowanym: Przedawnienie czy nieustanne jątrzenie prof. Krasucki posuwa się do obciążenia Bolesława Chrobrego winą za wojny z Niemcami, pisząc, że to Chrobry był w nich rzekomo „agresorem”. Przypominam, że podobne kłamstwo, tyle że pochodzące spod pióra publicysty Gazety Wyborczej, a nie naukowca (!), demaskowałem już w książce Czarna legenda dziejów Polski (Warszawa 2000, s. 10), pisząc: „To nie Chrobry zaczął ataki przeciw cesarzowi Henrykowi II, lecz sam padł ofiarą zorganizowanej, na pewno za wiedzą cesarza, napaści przy swoim wyjeździe z Merserburga. Orszak Chrobrego ograbiono, a on sam uszedł z życiem tylko dzięki pomocy zaprzyjaźnionego niemieckiego magrabiego Guncelina”.
Prof. Krasucki z werwą apeluje: „Pewne minimum zrozumienia dramatu narodu niemieckiego jest pożądane, jeśli mamy być partnerami w Unii Europejskiej”. Prawda jest taka, że w Polsce w ostatnim dziesięcioleciu dużo więcej pisano ze zrozumieniem o Niemczech w duchu polsko-niemieckiego pojednania niż w Niemczech o Polakach, na co niejednokrotnie uskarżał się właśnie cytowany wcześniej, świetnie znający stosunki w Niemczech prof. Z. Krasnodębski. Prof. Krasucki rozwodzi się nad domniemanymi zbrodniami popełnianymi na Niemcach pod koniec wojny z udziałem wojsk polskich (gwałtami i mordami, „podpaleniami całych dzielnic mieszkalnych” etc.). Równocześnie zaś maksymalnie pomniejsza odpowiedzialność Niemców za zbrodnie na Polakach doby wojny, twierdząc: „Argument, że to Niemcy rozpętały wojnę, jest lichy, ponieważ historia zna niezliczoną liczbę wojen”. Pisze to historyk (!), naukowiec, jakby nie wiedział, że była to ze strony Niemiec dość szczególna, wyjątkowa wojna eksterminacyjna. I na dodatek uzasadnia przyczyny wybuchu wojny tym, że Niemcy zostały mocno poszkodowane rozstrzygnięciami terytorialnymi po I wojnie światowej. Można by podziwiać stopień, do jakiego polski historyk przejął argumentację niemiecką odnośnie do spraw wzajemnych stosunków obu narodów.

Kłamstwo w „Newsweeku”

Reklama

Publicysta tego tygodnika Piotr Zaremba w tekście Pożytki z radykałów (nr z 26 grudnia) pisze m.in.: „Z różnymi odmianami antyglobalizmu można utożsamiać zwolennika europejskiej integracji - prof. Marcina Króla (który wyrażał sympatię dla zachodnich lewaków kontestujących wszechwładzę Międzynarodowego Funduszu Walutowego) i przeciwnika tej integracji - prof. Jerzego Roberta Nowaka, dla którego MFW to po prostu produkt Żydów i masonów”. Kłamcy z Newsweeka przypomnę, że w ogóle nigdy w życiu nie pisałem o roli masonów, a tym bardziej w gospodarce, bo nie jestem specjalistą od masonerii. Nigdy nie pisałem też o roli Żydów w kontekście Międzynarodowego Funduszu Walutowego, choć niejednokrotnie krytykowałem gospodarczą rolę tego Funduszu, godzącą w interesy małych i średnich państw, takich jak Polska.
Nieuczonego, jak widać, publicystę Newsweeka odsyłam w kontekście oceny roli MFW do tekstu wywiadu ze znakomitym ekonomistą, laureatem Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii - prof. Josephem Stiglitzem, publikowanego we francuskim Le Nouvel Observateur z 18 lipca 2002 r., a przedrukowanego w Forum z 5 sierpnia 2002 r. Prof. Stiglitz mówił tam m.in.: „W wielu byłych krajach komunistycznych kiepska prywatyzacja doprowadziła do koncentracji władzy w rękach małej grupy wpływowych cwaniaków (...). Międzynarodowy Fundusz Walutowy jest po części odpowiedzialny za tę skandaliczną sytuację. To właśnie on narzucił słynną «kurację wstrząsową» dawnemu blokowi wschodniemu, co doprowadziło do niepomiernego wzbogacenia się niektórych ze szkodą dla przytłaczającej większości”.
Miłośnikom insynuacji typu P. Zaremby przypominam, że w swoich tekstach zawsze różnicuję postawy różnych osób, niezależnie od ich pochodzenia. I tak np. niejednokrotnie atakując rzecznika globalizacji George’a Sorosa (skądinąd żydowskiego miliardera-spekulanta), wychwalałem bardzo ostrego krytyka Unii Europejskiej Jamesa Goldsmitha (skądinąd żydowskiego miliardera, por. J. R. Nowak: Zagrożenia dla Polski i polskości, Warszawa 1999, t. II, ss. 391, 394). Niejednokrotnie powoływałem się również na ostrzeżenia słynnego noblisty z dziedziny ekonomii - prof. Miltona Friedmana (skądinąd żydowskiego pochodzenia), ostrzegające Polaków przed manowcami prywatyzacji, a zwłaszcza wyprzedażą polskiego przemysłu za bezcen, i przed złudną wiarą w to, że Zachód chce nam wielkodusznie pomóc (por. J. R. Nowak: op. cit., t. II, ss. 109-110).

Dopłacimy do UE

W czasie kampanii przedreferendalnej niejednokrotnie ostrzegałem, że Polska będzie płatnikiem netto w UE, czyli że będziemy dopłacać do Unii. Obnażałem w tej sprawie m.in. kłamstwa obecnego prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego, który opierając się na publicznych pieniądzach gromko zapewniał nas w pełnej błędów broszurze, jak wiele zarobimy na wejściu do UE. I oto, rychło w czas, bo w ponad pół roku po referendum, wielce prounijna Rzeczpospolita stwierdza już w tytule tekstu Jędrzeja Bieleckiego (dodatek ekonomiczny Rzeczpospolitej z 7 stycznia), że - możemy dopłacić do Unii. Według Bieleckiego (korespondenta z Brukseli): „Założenia traktatu akcesyjnego okazały się nader optymistyczne. To były ustalenia polityczne, aby pokazać, że Polska «wychodzi na swoje» - przyznają dziś polscy negocjatorzy”. „Ustalenia polityczne” - dość szczególny eufemizm na określenie wyraźnych propagandowych kłamstw!

Ostrzeżenie przed idiotycznymi Vat-ami

Znany z prounijnego stanowiska Stefan Bratkowski nagle, z opóźnieniem, ostrzega, byśmy strzegli się przed akceptacją idiotycznych podatków narzucanych nam wraz z wejściem do Unii Europejskiej. W tekście pt. Pilnujmy własnej prędkości (Rzeczpospolita z 8 stycznia) Bratkowski pisze m.in.: „Przyda się też korekta bezsensownego 22-procentowego VAT dla materiałów budowlanych i budownictwa, kiedy inni mają dla nich VAT zerowy; trzeba Unii powiedzieć, że uzgadniał to jakiś nasz ignorant, a rewizja głupstwa zawsze powinna być w Unii możliwa. Równym idiotyzmem w Unii Europejskiej jest 22-procentowy VAT na Internet - takim VAT Europa stara się zwolnić swą prędkość w pogoni za Ameryką.
W imię własnej prędkości nie administrujmy cenami ani produkcją i nie wprowadzajmy głupich VAT. Nie instalujmy cudzych idiotyzmów, skoro mamy tyle własnych - jak mściwy partyjnie, kompromitujący VAT na gazety, czasopisma i książki. Anglia ma zerowy”.

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

W jaki sposób rozumie się koniec świata?

2025-11-13 10:48

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Pod koniec roku liturgicznego czytania mszalne przygotowują nas na to, co jest naturalnym kresem każdego z nas, pielgrzymów na ziemi, czyli na przejście z tego świata do – jak mówi wiara – nowego życia. Powrót Chrystusa jest ważny, bo niesprawiedliwości na ziemi jest wiele.

Gdy niektórzy mówili o świątyni, że jest przyozdobiona pięknymi kamieniami i darami, Jezus powiedział: «Przyjdzie czas, kiedy z tego, na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu, który by nie był zwalony». Zapytali Go: «Nauczycielu, kiedy to nastąpi? I jaki będzie znak, gdy to się dziać zacznie?» Jezus odpowiedział: «Strzeżcie się, żeby was nie zwiedziono. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: „To ja jestem” oraz: „Nadszedł czas”. Nie podążajcie za nimi! I nie trwóżcie się, gdy posłyszycie o wojnach i przewrotach. To najpierw „musi się stać”, ale nie zaraz nastąpi koniec». Wtedy mówił do nich: «„Powstanie naród przeciw narodowi” i królestwo przeciw królestwu. Wystąpią silne trzęsienia ziemi, a miejscami głód i zaraza; ukażą się straszne zjawiska i wielkie znaki na niebie. Lecz przed tym wszystkim podniosą na was ręce i będą was prześladować. Wydadzą was do synagog i do więzień oraz z powodu mojego imienia wlec was będą przed królów i namiestników. Będzie to dla was sposobność do składania świadectwa. Postanówcie sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony. Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie mógł się oprzeć ani sprzeciwić. A wydawać was będą nawet rodzice i bracia, krewni i przyjaciele i niektórych z was o śmierć przyprawią. I z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich. Ale włos z głowy wam nie spadnie. Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie».
CZYTAJ DALEJ

Premierowi brakuje długopisu

2025-11-15 10:12

[ TEMATY ]

felieton

Prezydent Karol Nawrocki

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Sto dni temu Karol Nawrocki stanął w Sejmie, złożył przysięgę i – wbrew przyzwyczajeniom ostatnich lat – nie zaczął swojej prezydentury od wojennego okrzyku, tylko od wezwania do jedności i osobistego przebaczenia. W inauguracyjnym orędziu nie było ani fajerwerków PR, ani łzawych opowieści o własnym życiu. Był za to bardzo konkretny plan: „Plan 21”, mocne akcenty suwerenności, sprzeciw wobec dalszego oddawania kompetencji do Brukseli, wsparcie dla inwestycji strategicznych – od CPK po modernizację armii – oraz zapowiedź naprawy ustroju i pracy nad nową konstytucją do 2030 roku. Do tego diagnoza: lawinowo rosnący dług, kryzys demograficzny, zapaść mieszkalnictwa.

„Polska jest na bardzo złej drodze do rozwoju” – powiedział prezydent. Trudno się z tą diagnozą spierać, nawet jeśli ktoś nie głosował na Nawrockiego. Minęło raptem sto dni i nagle okazuje się, że za wszystkie niepowodzenia rządu odpowiada właśnie on. Koalicja Obywatelska wypuszcza grote-skowy filmik, w którym prezydent zostaje ochrzczony „wetomatem”. Ugrupowanie, którego lider sam przyznał, że zrealizował około 30 procent własnych „100 konkretów na 100 dni” – ale w… 700 dni – teraz chce rozliczać głowę państwa z każdej decyzji. Donald Tusk już tłumaczył obywatelom, że obietnice go nie obowiązują, bo nie dostał „100 procent władzy”, więc trzydzieści procent powinno nam wystarczyć. Problem w tym, że dzień przed zaprzysiężeniem rządu, już po znanych wynikach i podziale mandatów, z sejmowej mównicy w dość butnym tonie te same zobowiązania potwierdzał, trzymając w ręku słynny program.
CZYTAJ DALEJ

Czwarte obrady plenum synodu

2025-11-15 16:01

Magdalena Lewandowska

Po Eucharystii członkowie plenum synodu zebrali się w auli PWT, by obradować i głosować nad tematem formacji w naszej diecezji.

Po Eucharystii członkowie plenum synodu zebrali się w auli PWT, by obradować i głosować nad tematem formacji w naszej diecezji.

– Jezus pyta każdego z nas: czy znajdę w tobie wiarę? – uwrażliwia abp Józef Kupny.

Już po raz czwarty obradowali członkowie plenum II Synodu Archidiecezji Wrocławskiej – kapłani, świeccy i osoby konsekrowane. Tym razem tematem była formacja i priorytety z nią związane w naszej diecezji.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję