Reklama

Życzenia świąteczne z amerykańskiej Częstochowy

Niedziela Ogólnopolska 51/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Chociaż działo się to wiele lat temu, żywo dziś pamiętam Wigilię Bożego Narodzenia w mojej rodzinnej wiosce, w rodzinnym domu. Pamiętam stół nakryty białym, lnianym obrusem, a na nim pachnące siano. Widziałem, jak moja mama złożyła na tym sianku opłatek i zapaliła dwie woskowe świece. W rogu kuchni stała choinka udekorowana lśniącymi bombkami z gwiazdą betlejemską na górze. Wszyscy staliśmy wokół tego stołu w zadumie, w milczeniu wpatrując się w migocące światło świec. Był to moment tak bardzo uroczysty! Wieczór wigilijny, na który czekaliśmy cały rok. Zanim zasiedliśmy przy wigilijnym stole, mama rozdała nam pozostałe opłatki i rozpoczęła ceremonię składania życzeń świątecznych. Pamiętam, jak podchodziliśmy do siebie po kolei i dzieliliśmy się opłatkiem. Mama, której Bóg dał piękny głos, zaintonowała kolędę Wśród nocnej ciszy głos się rozchodzi. Czuliśmy się wtedy bardzo szczęśliwi, bo byliśmy razem... Jakże chętnie wracam dziś myślą do tych szczęśliwych dni, które już nie powrócą.

* * *

Reklama

Dziś w Wigilię Bożego Narodzenia znów wracam wspomnieniami do domu rodzinnego, bo wiem, że dzielę te same uczucia z milionami polskich emigrantów na całym świecie. My wszyscy, polscy emigranci, gdziekolwiek jesteśmy na ziemi, w wigilijną noc Bożego Narodzenia powracamy duchem i sercem do stron ojczystych, skąd zabraliśmy z sobą w daleki świat najcenniejszy dar wiary naszych ojców: polskie święte obyczaje i tradycje narodowe. W ten święty wieczór wigilijny chcemy być razem z tymi, których kochamy najgoręcej. Boże Narodzenie jest świętem rodzinnym, świętem miłości Boga do człowieka i naszej ludzkiej miłości. Tej miłości Boskiej i ludzkiej uczymy się w domu rodzinnym przy boku naszych matek. Matka jest źródłem życia i nauczycielką miłości. Tak dzieje się w porządku naturalnym, jak i nadprzyrodzonym. Nie ma Bożego Narodzenia bez Dzieciątka Bożego i nie ma Dzieciątka Bożego bez Jego Matki Maryi. O tej prawdzie czytamy podczas Mszy św. pasterskiej: „Porodziła Syna swego pierworodnego, a owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, bo nie było dla nich miejsca w gospodzie”. Maryi - Matce Bożego Dzieciątka zawdzięczamy całą radość Bożego Narodzenia i nadzieję dla świata.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

* * *

Śladami Pasterzy i Mędrców ze Wschodu udajemy się do Polskiego Betlejem - do Częstochowy. Tam w ramionach Maryi odnajdujemy Chrystusa, któremu śpiewamy najcudniejsze kolędy i składamy dary wiary, nadziei, miłości. I modlitwy - aby „podniósł rękę i błogosławił Ojczyźnie miłej”. Tam czujemy się najlepiej, jak kiedyś w domu rodzinnym. A Maryja, jak kiedyś w Betlejem judzkim, ukazuje nam dziś swego Jednorodzonego Syna jako najcenniejszy dar tych świątecznych dni i całego naszego życia. W Częstochowie, jak w Domu Matki, spotykamy się wszyscy zarówno w Polsce, jak i na emigracji. W Częstochowie Amerykańskiej spotykamy się my, polscy emigranci, szczególnie ze Stanów Zjednoczonych i Kanady. Tutaj pielęgnujemy nasze tradycje narodowe. Tutaj koimy nasze bóle i tęsknoty za Ojczyzną i bliskimi. Tutaj oczyszczamy nasze sumienia i karmimy się Chlebem Życia, bo wiemy, że w tym miejscu obecna jest ta sama Matka Narodu Polskiego, „dana nam wszystkim jako znak zwycięstwa i nadziei”. Tutaj odnajdujemy cząstkę Ojczyzny, której nam często tak bardzo brakuje.

* * *

Z Częstochowy Amerykańskiej - duchowej stolicy Polonii amerykańskiej i kanadyjskiej przesyłamy gorące pozdrowienia i serdeczne życzenia świąteczne wszystkim Polakom na świecie. Łączymy się duchowo z naszą Ojczyzną - Polską, z Jasną Górą i naszymi współbraćmi - Ojcami i Braćmi Paulinami, gospodarzami Świętego Miejsca, i prosimy Maryję, aby Jej Syn - Jezus Chrystus błogosławił wszystkim pielgrzymom. Ślemy gorące życzenia świąteczne całej Redakcji, wszystkim Pracownikom i Czytelnikom Tygodnika Niedziela na całym świecie. Łączymy się duchowo z całą Polonią świata, z wszystkimi polskimi emigrantami, prosimy, aby zachowali wiarę, święte ojczyste obyczaje swych ojców i świętych matek. Tutaj, przed obliczem Jasnogórskiej Pani - Matki Boga i ludzi zanosimy modlitwę o ich pomyślność.

* * *

Polsce i Polonii świata - błogosławionych świąt Bożego Narodzenia i szczęśliwego Nowego Roku! Niech Nowonarodzony wszystkim nam błogosławi i da nam upragniony pokój!

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Błogosławione w Braniewie – bolesne męczennice komunizmu

2025-05-30 19:30

[ TEMATY ]

Braniewo

siostry katarzynki

beatyfikacjia

Red

Miały od 26 do 64 lat. Ginęły po kolei – w ciągu kilku miesięcy 1945 roku. Dlatego, że do końca pozostały z dziećmi - sierotami, z pacjentami w szpitalu, z osobami starszymi, które nie miały rodzin ani opieki. Z tymi wszystkimi, którzy nie byli w stanie się bronić ani uciekać przed Armią Czerwoną, która brutalnie wkroczyła wtedy na Ziemię Warmińską. Czy można zrozumieć postępowanie sióstr katarzynek?

Pracowały na całej Warmii, w różnych domach zakonnych i w różnych miejscach: domach dziecka, szpitalach, ośrodkach opieki. Gdy żołnierze sowieccy zaczęli zajmować te ziemie, ludzie zaczęli się masowo ewakuować. Nie mogło być na tych ziemiach dzieci, które nie miały rodziców, chorych bez własnych rodzin czy najstarszych mieszkańców. Takich osób nie opuściły jednak siostry katarzynki. Mimo że były przez czerwonoarmistów bite, gwałcone, torturowane – na przykład w szpitalnej piwnicy, gdzie szukały schronienia wraz ze swymi podopiecznymi. Te, które zostały wtedy z pacjentami, były wielokrotnie wykorzystywane przez Sowietów. Niektóre więziono, a potem zesłano w głąb ZSRR. Pracowały w łagrach, zmarły z wycieńczenia. Siostra, która zorganizowała ewakuację dzieci – zgromadziła je w grupie na dworcu kolejowym, sama zaś poszła szukać dla nich wody i pożywienia. Żołnierz Armii Czerwonej zastrzelił ją, gdy tylko wyszła na zewnątrz. Były siostry, które zginęły wskutek ciągnięcia ich za samochodem po ulicach Kętrzyna. Po zajęciu Gdańska przez Sowietów pod koniec marca 1945 r. rozpoczęły się mordy, grabieże i gwałty na miejscowej ludności. Ofiarą napaści padły też siostry katarzynki, które znalazły się w mieście po przymusowej ewakuacji macierzystego domu w Braniewie. Jak podaje KAI, 58-letnia siostra Caritina Fahl, nauczycielka i ówczesna wikaria generalna Zgromadzenia, ze wszystkich sił starała się bronić młodsze siostry przed gwałtem. Została straszliwie pobita, zmarła po kilku dniach. Takie były ich losy.
CZYTAJ DALEJ

Gdy sztuka prowadzi do modlitwy. Relikwiarz męczennic z Braniewa

2025-05-30 18:13

[ TEMATY ]

wywiad

Braniewo

siostry katarzynki

Andrzej Adamski

Archiwum prywatne Andrzeja Adamskiego

Relikwiarze i naczynia liturgiczne wykonane przez Andrzeja Adamskiego

Relikwiarze i naczynia liturgiczne wykonane przez Andrzeja Adamskiego

Już wkrótce beatyfikacja piętnastu sióstr katarzynek w Braniewie. Wyjątkowej oprawie tej uroczystości towarzyszyć będzie wyjątkowy relikwiarz. Nam w przededniu beatyfikacji udało się porozmawiać z Andrzejem Adamskim, znanym złotnikiem z Braniewa, który stworzył to fascynujące dzieło sztuki sakralnej.

Przeczytaj także: Symbol łez i krwi. Relikwiarz sióstr katarzynek
CZYTAJ DALEJ

Błogosławione w Braniewie – bolesne męczennice komunizmu

2025-05-30 19:30

[ TEMATY ]

Braniewo

siostry katarzynki

beatyfikacjia

Red

Miały od 26 do 64 lat. Ginęły po kolei – w ciągu kilku miesięcy 1945 roku. Dlatego, że do końca pozostały z dziećmi - sierotami, z pacjentami w szpitalu, z osobami starszymi, które nie miały rodzin ani opieki. Z tymi wszystkimi, którzy nie byli w stanie się bronić ani uciekać przed Armią Czerwoną, która brutalnie wkroczyła wtedy na Ziemię Warmińską. Czy można zrozumieć postępowanie sióstr katarzynek?

Pracowały na całej Warmii, w różnych domach zakonnych i w różnych miejscach: domach dziecka, szpitalach, ośrodkach opieki. Gdy żołnierze sowieccy zaczęli zajmować te ziemie, ludzie zaczęli się masowo ewakuować. Nie mogło być na tych ziemiach dzieci, które nie miały rodziców, chorych bez własnych rodzin czy najstarszych mieszkańców. Takich osób nie opuściły jednak siostry katarzynki. Mimo że były przez czerwonoarmistów bite, gwałcone, torturowane – na przykład w szpitalnej piwnicy, gdzie szukały schronienia wraz ze swymi podopiecznymi. Te, które zostały wtedy z pacjentami, były wielokrotnie wykorzystywane przez Sowietów. Niektóre więziono, a potem zesłano w głąb ZSRR. Pracowały w łagrach, zmarły z wycieńczenia. Siostra, która zorganizowała ewakuację dzieci – zgromadziła je w grupie na dworcu kolejowym, sama zaś poszła szukać dla nich wody i pożywienia. Żołnierz Armii Czerwonej zastrzelił ją, gdy tylko wyszła na zewnątrz. Były siostry, które zginęły wskutek ciągnięcia ich za samochodem po ulicach Kętrzyna. Po zajęciu Gdańska przez Sowietów pod koniec marca 1945 r. rozpoczęły się mordy, grabieże i gwałty na miejscowej ludności. Ofiarą napaści padły też siostry katarzynki, które znalazły się w mieście po przymusowej ewakuacji macierzystego domu w Braniewie. Jak podaje KAI, 58-letnia siostra Caritina Fahl, nauczycielka i ówczesna wikaria generalna Zgromadzenia, ze wszystkich sił starała się bronić młodsze siostry przed gwałtem. Została straszliwie pobita, zmarła po kilku dniach. Takie były ich losy.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję