Reklama

Fakty i konsekwencje

Syndrom poaborcyjny jak z tym żyć?

Niedziela Ogólnopolska 47/2003

Dziecko w dwudziestym piątym tygodniu

Dziecko w dwudziestym piątym tygodniu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Halina ma 44 lata, jest przekonana, że zmarnowała życie. Uważa, że wszystko straciła przez swojego męża. Czasem, gdy siedzą wieczorem przed telewizorem, Halina wpada we wściekłość, krzyczy i wymyśla mu od najgorszych łajdaków. Potem płacze. Bierze leki na uspokojenie, ale to przynosi niewielką ulgę. Sięga po alkohol i pije razem z mężem. 22 lata temu, gdy zawierali związek małżeński, byli parą, która przede wszystkim pragnęła się dorobić. Gdy Halina zaszła w ciążę, mąż namówił ją, aby usunęła - uznali, że nie mają teraz dla dziecka odpowiednich warunków. Za rok i za dwa było podobnie, Halina usunęła nieurodzone dzieci jeszcze dwa razy. Gdy w latach 90. zapewnili sobie niezły standard materialny, zapragnęli, aby urodziło się dziecko. Teraz jednak okazało się, że Halina nie może donosić ciąży, kilkakrotnie samoczynnie poroniła. Halinę co jakiś czas ogarnia depresja, całymi dniami nic nie mówi, patrzy beznamiętnie w sufit, ma ogromne poczucie winy, wie, że zrobiła coś bardzo złego i nie wie, jak z tym dalej żyć. Przypadek Haliny medycyna określa jako „syndrom poaborcyjny”.
Jeszcze do niedawna propaganda zachęcająca do usuwania dziecka poczętego przekonywała, że aborcja jest zabiegiem nieskomplikowanym i nie pociągającym skutków ubocznych. Potem zmieniono ton, twierdzono, że jest to zabieg przykry, do którego należy się uciekać rzadko, lecz gdy kobieta zechce usunąć poczęte dziecko, to powinna mieć do tego niezaprzeczalne prawo. Nadal utrzymywano, że jest to zabieg (słowo „zabieg” już jest eufemizmem) niewiele bardziej niebezpieczny niż wyrwanie zęba. Teraz, po latach, na całym świecie coraz częściej można spotkać badania i statystyki, które pokazują, jakie skutki przyniosło złe pojmowanie wolności i uleganie proaborcyjnym dogmatom. W Stanach Zjednoczonych i Kanadzie od ponad 20 lat prowadzi się badania nad następstwami zabiegów aborcyjnych. (W badaniach naukowych przyjmuje się termin „aborcja”, pochodzący od łacińskiego słowa ortus - urodzenie, początek, powstanie. „Aborcja” oznacza przeciwieństwo terminu ortus). Autorami jednego z takich badań są naukowcy na czele z profesorem psychologii Uniwersytetu Columbia - Kanadyjczykiem Philipem Ney’em. Jego współpracownikiem jest Marie Peeters - Amerykanka, genetyk i pediatra, związana ze wspólnotą L’Arche. W Polsce podobne badania nad zespołem poaborcyjnym prowadził Witold Simon - lekarz pracujący w Instytucie Psychiatrii i Neurologii, który tłumaczył na język polski podręcznik prof. Ney’a Głęboko zranieni.
Raporty opracowane na podstawie tych badań przynoszą przerażające informacje. Nie jest to przyjemna lektura, jednak tylko prawdziwa informacja o konsekwencjach dotykających matki, które zdecydowały się na aborcję, może zmniejszyć liczbę dzieci zabitych przed porodem.
Dodatkowo raporty pokazują, że aborcja nie tylko zadaje śmierć dziecku, nie tylko ma kolosalne znaczenie dla zdrowia psychicznego i fizycznego kobiety, ale dotyka całego społeczeństwa. Z badań wynika, że 80 proc. badanych par rozpadło się po dokonaniu aborcji, wśród nich znaczna część to małżeństwa. W tragedii aborcyjnej uczestniczą wcześniejsze lub kolejne dzieci urodzone przez matki, które dokonały aborcji. Ma to niezwykle duży wpływ na ich rozwój, przecież w ich rodzinie dokonano rzeczy strasznej. Stwierdzono np. także związek między aroganckim odnoszeniem się lekarzy i pielęgniarek do pacjentów a tym, że dokonywali oni zabijania dzieci nienarodzonych czy asystowali przy tym.
Bez wątpienia jednak największą tragedię przeżywają kobiety, które poddały się aborcji. Jedna z badanych kobiet, Weronika, z zawodu artysta malarz, która dokonała aborcji, przedstawiając na płótnie swój autoportret, w miejscu, gdzie znajduje się głowa, umieściła macicę, a w niej dziecko. Było ono w kawałkach. Stan Weroniki wskazywał na poważne zaburzenia psychiczne. Medycyna wyróżnia dwa zespoły rozpaczy poaborcyjnej. Pierwszy - PAD (termin angielski post-abortion distress) - to krótkotrwałe, trwające do 6 miesięcy załamanie psychiczne. Następuje kilka tygodni po aborcji. Objawia się głównie bólami psychicznymi i fizycznymi. Dużo bardziej groźny jest PAS (post-abortion syndrom). Jest to zaburzenie chroniczne, o wielu objawach. Najpoważniejszą konsekwencją aborcji jest bezpłodność, nie wyczerpuje ona jednak listy zaburzeń somatycznych. Przy powtórnej ciąży u kobiet dotkniętych PAD i PAS znacznie częściej niż u kobiet, które nie dokonały aborcji, następują ciąże pozamaciczne (ciążę taką trzeba usunąć), przedwczesne porody, zakażenia bakteryjne, odklejenie łożyska.
Ból fizyczny jest jednak niczym w porównaniu z bólem duszy.
Anna była studentką, gdy pozbyła się niechcianej ciąży. Była z mężczyzną, którego kochała, chcieli dłużej cieszyć się wspólną wolnością. Dzisiaj nie ma dziecka, jej związek się rozpadł. Najgorzej jest, gdy przychodzą rocznice - ta dokonania zabiegu i dnia spodziewanych narodzin dziecka. Nocami budzą ją koszmarne sny, leczyła się psychiatrycznie, lęki jednak nie mijały. Przestała jeść, lekarze podejrzewali anoreksję. Reaguje agresją, gdy słyszy płacz niemowląt. Anna, mimo że nie ma jeszcze 30 lat, jest przekonana, że zmarnowała życie.
Wśród kobiet dotkniętych syndromem poaborcyjnym zdarzają się takie, które decydują się na kolejną aborcję w nadziei, że tym razem przezwyciężą lęki. Nic takiego się nie dzieje, przeciwnie - kobiety te pogrążają się jeszcze bardziej w niepokoju, powiększają jedynie swoją chorobę. Zaobserwowano także częstsze kontakty płciowe z przypadkowymi partnerami, co można by tłumaczyć podświadomym dążeniem do ponownego zajścia w ciążę, mającego powetować stratę dziecka. Jednak efektem jednej aborcji jest strach przed zajściem w kolejną ciążę. Depresje, nerwice i stany lękowe są więc na porządku dziennym.
Łagodniejszymi objawami syndromu poaborcyjnego są: brak zaufania do bliskich oraz nieuznawanie żadnych autorytetów moralnych i medycznych. Depresja i zachowania agresywne matek często dotykają już urodzonych dzieci, codzienne obowiązki rodzicielskie stają się nie do pokonania. Obserwuje się także mechanizm ucieczki od tego, co się wydarzyło - objawia się to wzmożeniem zajęć, chorobliwym oddawaniem się pracy, podróżowaniem, nadmiernym robieniem zakupów, nadużywaniem alkoholu, narkotyków i leków.
Badania nad syndromem poaborcyjnym pokazują, że częstym skutkiem aborcji są choroby o podłożu psychosomatycznym, jak bulimia i anoreksja.
Leczenie syndromu poaborcyjnego jest długie i trudne. Dotyczy bardzo wielu kobiet, na świecie dokonywanych jest przecież kilka milionów aborcji rocznie.
Mając na myśli kobiety, które usunęły ciążę i cierpią z tego powodu, Jan Paweł II w encyklice Evangelium vitae tak mówi do nich: „Ojciec wszelkiego miłosierdzia czeka na Was, by ofiarować Wam swoje przebaczenie i pokój w sakramencie pojednania. Odkryjcie, że nic jeszcze nie jest stracone, a będziecie mogły prosić o przebaczenie także swoje dziecko: ono teraz żyje w Bogu”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Ocena: +5 -2

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Jan z Dukli wzorem pokory i cierpliwości

Niedziela świdnicka 28/2016, str. 5

[ TEMATY ]

św. Jan z Dukli

Autorstwa Jan Matejko - fragment, Domena publiczna, commons.wikimedia

Św. Jan z Dukli

Św. Jan z Dukli
Święty Jan z Dukli urodził się na galicyjskiej ziemi, na przełęczy Karpackiej, w Dukli w 1414 r. Został dobrze wychowany przez bogobojnych rodziców. Rodzice posłali go do szkół w Krakowie. Jako młodzieniec otrzymał od Boga powołanie kapłańskie i zakonne. Wstąpił do Zakonu Franciszkanów Konwentualnych. Został wyświęcony na kapłana. Pracował w Krośnie i we Lwowie. Pod wpływem św. Jana Kapistrana przeniósł się do franciszkanów obserwantów, czyli bernardynów. I tu zasłynął jako kaznodzieja, wytrwały spowiednik, szerzyciel czci do Męki Pańskiej i Matki Bożej. Pod koniec życia stracił wzrok. Umarł w uroczystość św. Michała Archanioła, w środę 29 września 1484 r. Jan Paweł II kanonizował go 10 czerwca 1997 r. w Krośnie. Relikwie jego spoczywają w Dukli. Św. Jan z Dukli jest patronem diecezji przemyskiej. Co to znaczy, że jest naszym patronem? jakie wnioski z tego wynikają dla nas? Wynikają z tego dwa główne zadania. Po pierwsze, mamy uznać, że św. Jan jest naszym niebieskim opiekunem i orędownikiem. Stąd też winniśmy mu polecać często sprawy naszego życia. Drugie zadanie, jakie mamy wobec naszego patrona w niebie – to naśladować go w życiu. Każdy święty zostawia nam swoje chrześcijańskie życie jako testament do realizowania. Wszyscy jesteśmy zobowiązani ten testament rozpoznać i go wypełniać w kontekście naszego powołania, czyli inaczej mówiąc: jesteśmy zobowiązani do naśladowania naszych świętych. Pytamy się dzisiaj na nowo, jakie przesłanie zostawił nam św. Jan z Dukli, w czym go winniśmy naśladować? By odpowiedzieć na to pytanie, sięgnijmy do modlitwy: „Boże, Ty obdarzyłeś błogosławionego Jana z Dukli, kapłana, cnotami wielkiej pokory i cierpliwości, spraw, abyśmy naśladując jego przykład, otrzymali podobną nagrodę”. Św. Jan z Dukli wyznawał wiarę nie tylko w swoich kazaniach, ale przede wszystkim swoim życiem. Jak wyznajesz wiarę jako ojciec, jako matka, żona, mąż, dziecko, synowa, zięć? Czy Bóg zajmuje w twoim życiu pierwsze miejsce? Jeżeli w życiu Pan Bóg jest naprawdę na pierwszym miejscu, to wszystko się właściwe układa. Wiarę wyznajemy nie tylko w kościele, na modlitwie, ale całym swoim życiem. Dzisiaj, Bogu dzięki, nie prześladują nas za wiarę. Nie idziemy do więzień, nie zwalniają nas z pracy. Nie mamy niepokoju o konsekwencje naszego świadczenia o wierze.
CZYTAJ DALEJ

Zmarł bp Władysław Bobowski

2025-07-08 11:32

[ TEMATY ]

śmierć

Diecezja Tarnowska

Bp Władysław Bobowski

Bp Władysław Bobowski

We wtorek 8 lipca 2025 roku, w wieku 93 lat, odszedł do Domu Ojca bp Władysław Bobowski, biskup pomocniczy senior diecezji tarnowskiej.

Informacje dotyczące uroczystości pogrzebowych zostaną podane wkrótce.
CZYTAJ DALEJ

IMGW: mogą pojawić się podtopienia. Sytuacja nie jest w 100% bezpieczna

2025-07-08 15:17

[ TEMATY ]

IMGW

opady

podtopienia

Adobe.Stock

Kulminacyjny moment opadów przypadnie w nocy z wtorku na środę; prognozy są korzystniejsze niż te z września 2024 roku - poinformowały we wtorek na konferencji IMGW i Wody Polskie.

W poniedziałek strażacy odnotowali 2200 interwencji w związku z burzami. W najbliższych dniach niż przemieszczający się nad Polską przyniesie intensywne opady deszczu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję