Reklama

World Trade Center z platformy widokowej

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Życie na Manhattanie po ośmiu miesiącach od zamachu z pozoru toczy się normalnie. Lecz ci, którzy tu żyją na co dzień, wiedzą, że tak nie jest. Niezależna komisja naukowców w ostatnim czasie stwierdziła, że w powietrzu dolnego Manhattanu stężenie szkodliwych substancji przekracza nawet kilkanaście razy przyjęte normy. Służby bezpieczeństwa co pewien czas wzywają do czujności, bo planowane są nowe zamachy terrorystyczne. Dla mieszkańców Nowego Jorku te ostrzeżenia nabierają bardzo realnych kształtów i wpływają na ich codzienność.
Irena dojeżdża do pracy na Manhattanie. Ilekroć wsiada do metra, rozgląda się z lękiem, czy nie ma w przedziale jakichś podejrzanych twarzy. Najchętniej zmieniłaby pracę, aby tam nie jeździć. Teresa pracowała w restauracji na Manhattanie. Po zamachu zdecydowała się zmienić pracę. Ma teraz inną, trochę gorszą, ale jest zadowolona, bo nie musi jeździć na miejsce, które jeszcze przez długie lata wzbudzać będzie w niej lęk. Wolałaby też, żeby jej syn zrezygnował z pracy na Manhattanie, ale syn myśli trochę inaczej. Jadwiga nadal pracuje na Manhattanie, zmieniła tylko wieżowiec, bo ten, w którym pracowała, 11 września 2001 r. przestał istnieć. Mówiąc o tym, wspomina zamach na World Trade Center sprzed 9 lat. Wychodziła wtedy z wieżowca, gdy usłyszała potężny wybuch. Szczęśliwie uszła z życiem. Szczęście dopisało jej także 11 września Rankiem tego dnia, korzystając z krótkiej przerwy, zjechała windą na parter i wtedy wieżowcem wstrząsnęła potężna eksplozja. Podłoga jakby się zakołysała i zaczęły z niej wypadać marmurowe płytki. W pierwszej chwili pomyślała, że to wybuchła bomba w podziemiach, jak to było poprzednim razem. Wybiegła na zewnątrz. To, co zobaczyła, mroziło krew w żyłach. Wmieszana w przerażony tłum, chciała uciec jak najdalej od tego miejsca. Obejrzała się za siebie dopiero na moście brooklyńskim, w bezpiecznej odległości od miejsca tragedii.
Jadwiga Ciołko, mówiąc o tych wydarzeniach, wspomina swój różaniec, który pozostał w ruinach zburzonych wieżowców. Został on w torbie, którą zostawiła przy biurku, wychodząc na krótką przerwę. Różaniec ten otrzymała przed wielu laty od swojej matki, która przywiozła go z pielgrzymki do Watykanu. Różaniec poświęcony przez Papieża i ofiarowany przez matkę miał dla Jadwigi szczególne znaczenie. Nigdy się z nim nie rozstawała. Jak sama mówi, regularnie odmawiała Anioł Pański w języku polskim i jeden dziesiątek Różańca w języku angielskim. 11 września po odmówieniu tych modlitw wyszła z wieżowca. Dzisiaj nie ma ona żadnych wątpliwości, że w tym dniu doświadczyła szczególnej opieki Bożej wymodlonej na różańcu. Jadwiga ma nadzieję, że odzyska utracony różaniec. Pomieszczenie, gdzie zostawiła swoją torebkę, zapadło się, nie ulegając spaleniu. Wydobywane rzeczy po identyfikacji oddawane są dawnym właścicielom lub ich rodzinom. Prawdopodobnie wśród wydobytych rzeczy znajdzie się torba Jadwigi, a w niej cenny różaniec.
Z pewnością nastąpi to niebawem, gdyż zgliszcz po zniszczonych wieżowcach jest już coraz mniej. Ze specjalnie zbudowanej platformy można oglądać miejsce tragedii. Wejście na platformę widokową znajduje się obok kościoła, który służy teraz pracującym przy usuwaniu ruin. A miejscem zadumy i modlitwy jest całe otoczenie kościoła, wejście na platformę i sama platforma. Naokoło widzimy flagi, portrety i nazwiska zabitych, krzyże, napisy, które często odwołują się do treści religijnych, osobiste pamiątki po zaginionych.
Około kilometra od World Trade Center ustawiamy się w długiej kolejce po darmowe bilety wstępu na platformę widokową. Następnie zajmujemy miejsce w jeszcze dłuższej kolejce przy samym wejściu na platformę. Wpuszczane są grupy liczące po 50 osób. Pochyłym pomostem wspinamy się na platformę. Niektórzy po drodze wypisują na bocznych ścianach platformy i na fladze amerykańskiej słowa nadziei, współczucia, modlitwy lub zwykłej pamięci. Po prawej stronie - cmentarz przykościelny, który kiedyś był cmentarzem grzebalnym. Następnie spoglądamy przed siebie na miejsce, które dziś wygląda jak ogromny plac budowy. Resztki zgliszcz, uszkodzone sąsiednie wieżowce uświadamiają z całą ostrością tragedię prawie 3 tys. ludzi, których śmierć dopadła w tym miejscu. W oddali widać krzyż z fragmentów konstrukcji po zburzonych wieżowcach. Milkną słowa, łza wzbiera w oku, a usta szepczą cichą modlitwę. Minęło 15 minut, porządkowi przypominają nam o opuszczeniu platformy, czas zrobić miejsce dla następnej grupy. Schodząc, po prawej stronie widzimy pomnik nawiązujący do tych wydarzeń. Na metalowej belce odpoczywają spiżowe postacie robotników niosących pomoc ofiarom tragedii.
Schodzimy z platformy, zabieramy ze sobą atmosferę tego miejsca. Wchłania nas nowojorski zabiegany tłum. Miasto chce normalnie żyć, ale w tę normę wpisują się pesymistyczne akcenty. Widzimy napis: " Nasza firma przeniosła swoją siedzibę do New Jersey". Firmy przenoszą się do innych miejscowości. Zmniejsza się liczba miejsc pracy. A nowy burmistrz planuje podwyżki komunikacji miejskiej, opłaty za mosty, za które do tej pory był przejazd darmowy. Nie nastraja to optymistycznie. Jednak mimo tych pesymistycznych akcentów nie brakuje nadziei, że wszystko da się przezwyciężyć i Manhattan zatętni życiem, tak jak to było przed zamachem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wymazać pocałunek Judasza. Maria Pierina de Micheli

[ TEMATY ]

Maria Pierina de Micheli

pl.wikipedia.org

Objawienia, które będą jej towarzyszyć przez całe życie, będą raz po raz wspierane przez obecność i słowa Matki Najświętszej. Będą to jednak tylko uzupełnienia i komentarze do tego, co przekazywał jej Zbawiciel. Jednak nie tylko te dwie osoby będą przychodzić do niej z wyżyn niebieskich. Pojawią się też różni święci, ale na tyle okazjonalnie, że nie na nich zwracamy uwagę.

Kiedy myślimy o trzeciej osobie, która – obok Jezusa i Maryi – będzie ukazywać się Marii Pierinie, musimy wypowiedzieć najciemniejsze ze słów. Przyszłej błogosławionej objawiać się będzie także diabeł. Może to zdumiewające, ale częściej niż Jezus. Jednak to nie Szatan wygra walkę o jej duszę. Na chrzcie, który jeszcze w dniu jej urodzin odbył się w miejscowej parafii pod wezwaniem św. Piotra, otrzymała imię Józefina Franciszka Janina Maria. Ma cztery patronki w niebie, ale tylko ta ostatnia będzie się jej objawiać razem z Jezusem. Życie będzie prowadziła zwyczajne i proste. Pochodzi z wielodzietnej, pobożnej rodziny. Gdyby nie fakt, że dwa lata po jej narodzinach umiera na zawał jej ojciec, wszystko byłoby tu takie samo jak w sąsiedztwie. Może z tą różnicą, że dwie starsze siostry dorabiają w sklepie z tytoniem, by zebrać na wiano do klasztoru, a jeden z braci uczy się w seminarium. Właściwie wszystko jest zwyczajne. Tak jest przynajmniej – podkreślmy to „przynajmniej” – na zewnątrz. Do 1897 roku. Gdy Józefina ma zaledwie siedem lat, przestaje być taka jak inne dzieci. To wtedy wszystko się zaczyna…
CZYTAJ DALEJ

Spóźniony Bóg u Joachima i Anny

[ TEMATY ]

święty

święta

Arkadiusz Bednarczyk

Joachim z Anną, Maryją, Józefem i Jezusem – obraz z kościoła w Krasnem k. Rzeszowa

Joachim z Anną, Maryją, Józefem i Jezusem – obraz z kościoła w Krasnem k. Rzeszowa

Dziś Kościół obchodzi wspomnienie świętych Joachima i Anny, rodziców Najświętszej Maryi Panny. W to wspomnienie pamiętajmy więc zarówno o naszych rodzicach, jak i dziadkach. Otoczmy ich naszą modlitwą i wdzięcznością.

Joachim i Anna. Oboje w dojrzałym wieku. Wciąż pragnęli dziecka. Bezdzietność – zgodnie z kulturą żydowską – traktowali jako hańbę i karę Bożą. Nie mamy o nich pewnych informacji. Pismo Święte nawet o nich nie wspomina. Imiona rodziców Maryi i jedynie ziarno prawdy o ich życiu pochodzą z apokryfów i tradycji chrześcijańskiej. Czego więc dowiadujemy się o nich?
CZYTAJ DALEJ

Siekiera w dłoni księdza - mordercy. Zgorszenie przebaczeniem?

2025-07-26 22:29

[ TEMATY ]

Milena Kindziuk

dr Milena Kindziuk

Red.

Milena Kindziuk

Milena Kindziuk

To nie jest zbrodnia, jakich wiele. Kolejna odnotowana w kronikach kryminalnych, popełniona nocą w ustronnym miejscu. To jest rana, która rozrywa serce Kościoła. Bo sprawcą jest kapłan.

Pęka mi serce, gdy o tym piszę. Pęka też obraz Kościoła w oczach wielu. Pęka zaufanie. Pęka nadzieja. Bo fakt pozostaje faktem: ksiądz zamordował człowieka. Ze szczególnym okrucieństwem.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję