Reklama

Rok Jubileuszowy trwa bez końca

Niedziela Ogólnopolska 52/2000

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Myślenie "jubileuszowe" nierozłącznie domaga się wiary. Tylko ona daje odwagę pytania o kondycję człowieka. Znana jest nasza niechęć do eschatologii. Statystyki mówią o prawie powszechnej wierze w Boga, ale wykreślonych ze świadomości prawdach eschatologicznych, takich jak śmierć, odpowiedzialność za każdy czyn i pragnienie oczyszczenia, zmartwychwstanie umarłych i inne. Powoduje to swoisty paradoks - niby wierzymy w Boga Stworzyciela, Twórcę porządku natury, ale nie uznajemy odpowiedzialności przed Nim. Wierzymy w Jezusa Zbawiciela i radujemy się z odpuszczenia grzechów, ale zamykamy się na odpowiedzialność za wybór zła. To tak, jakbyśmy chcieli głosić, że nauka o miłości bliźniego jest piękna i wartościowa, zalecana jest miłość ludzi o innych przekonaniach, a nawet miłość nieprzyjaciół, ale to dotyczy innych, obowiązuje w jedną tylko stronę - to jest wobec nas. My zaś nie musimy być ani tolerancyjni, ani wyrozumiali, nie obowiązuje nas przebaczenie urazów ani miłość nieprzyjaciół.
Byłoby interesujące zbadanie, jakie są źródła lęku współczesnego człowieka przed myśleniem o wieczności. Czy czasem nie jest to ucieczka przed prawdą, którą zakłamaliśmy, próbując ułożyć sobie życie jedynie w doczesności? Ponieważ ta nie może spełnić pragnień ludzkiego serca, wikłamy się w ciągle nowe iluzje, które przysłaniają nam prawdę jedyną, że Bóg jest naszym Stwórcą i tylko On może napełnić nasze życie darem radości i pokoju.
Być może to ta ułuda stworzyła posępny obraz chrześcijanina, który gardzi światem, wpatrzony jedynie w niebo. Jubileusz pokazuje, że to nieprawda. Kazano odpocząć ziemi, ale po to, by spotęgować owoce ducha.
Jubileuszowe myślenie odrywa nas od wymiarów doczesności, poszerza troskę (bardzo naturalną dla ludzi) o korzyści doczesne spojrzeniem wiary w przyszłość wieczną. Czyni to jednakże z niezwykłą delikatnością wobec zalęknionego i tak ponad miarę człowieka. Nie straszy ani grozi, ale i nie wznawia kwietyzmu, bezczynności wobec Pana Boga, uczy o Nim, że jest Bogiem Miłosierdzia, przebaczenia, odpuszczenia grzechów i kar jeszcze nie odpokutowanych, zapraszając nas do minimalnej chociażby współpracy ze zbawczym dziełem Chrystusa. Modlitwa, pielgrzymka do kościoła jubileuszowego lub pielgrzymka do "sanktuarium", jakim jest chory człowiek, to są warunki, bez których nie ma tegorocznego odpustu jubileuszowego.
Jubileusz zmusza niejako człowieka do troski o doczesność. Perspektywa wieczności jest jedyną, która nie zubaża doczesności. Świadomość obdarowania przez Boga jeszcze tę intensywność doczesności potęguje. Byłoby wielkim zaniedbaniem, gdybyśmy w tym roku nie zadali sobie pytań o swoje obdarowania. O to, czy ziemia jest dla mnie miejscem, początkiem budowania świętości, a więc życia szczęśliwego dla mnie i moich bliźnich, czy też egoistycznym zakopywaniem talentów, przez co i sam się nie ubogacam, i nie obdarowuję innych.
Zabezpieczając wieczność modlitwą o odpusty, mieliśmy okazję przemyśleć i zweryfikować teraźniejszość. Rok Jubileuszowy ukazuje hojność Boga. Bóg przebacza nam grzechy, daje nadzieję zbawienia.
Jeden z kierowników duchowych powiedział: "Jedni dla drugich jesteśmy źródłem cierpień. Winniśmy jednak kochać się nie mimo tego, ale właśnie dlatego". Pan Bóg wybacza nam cierpienie zadane Jemu i innym przez grzech. Wszędzie tam, gdzie trwać będzie gniew i nienawiść, słychać będzie wołanie o pomnożenie owoców Roku Jubileuszowego. Ten niemy krzyk trwa i się potęguje. To właśnie dla uciszenia tego krzyku Ojciec Święty zapraszał do Wiecznego Miasta tych, którzy zostali w sposób szczególny wezwani do tej misji.
Znaczące były spotkania z ludźmi czynu społecznego, zanurzonymi w prace ogólne, zewnętrzne. Ci ludzie pracują w powiązaniach z interesem grup i partii, realizują politykę zdobywania władzy małej (lokalnej) i szerokiej, dalekowzrocznej. Papież nie pominął tej kategorii ludzi. Są światu i ludziom bardzo potrzebni. Dał im za patrona niezwykłego polityka, pierwszego po królu kanclerza Anglii - św. Tomasza Morusa (1478-1535). Tomasz w sytuacji konfliktowej nie zdradził sumienia ani króla, ani zasad etycznych. Możliwe to było tylko dlatego, że w mocy Ducha Świętego, bogaty darem męstwa, nie zawahał się oddać swojego życia dla ratowania uczciwości. Dziś, po ponad 400 latach, widać lepiej, że był wierniejszym sługą króla niż wielu rzekomych przyjaciół władcy. Wszystkie kategorie ludzi od podstaw aż do szczytów są ważne przed Bogiem, wszyscy są zaproszeni do nieba. Jeśli będą o tym pamiętać, mądrzej i bezpieczniej potrafią chodzić po ziemi. Łaska Jubileuszowego Roku Świętego czeka na każdego z nas.
Innym wydarzeniem roku, szczególnie mi bliskim, była milionowa obecność młodych wokół Ojca Świętego i Kościoła. Jan Paweł II nazwał ich "stróżami poranka wielkanocnego w trzecim tysiącleciu". To spotkanie napełnia Kościół nadzieją, stwarza perspektywy wiary w człowieka otwartego na głębsze wartości. To był zaledwie symbol, znak, manifestacja obecności, ale od tego trzeba zacząć. Czy potrafimy uruchamiać dobro, które jest w człowieku? W każdym: w dziecku, w młodzieńcu, w starcu? Ale to tędy idzie zwycięstwo nad złem, przezwyciężenie apatii i pesymizmu!
Niewyczerpany jest skarbiec łask Roku Jubileuszowego, bo źródło jest nieskończone, a jest nim śmierć i zmartwychwstanie Boga Człowieka. Na drodze jubileuszowych spotkań nie można pominąć krzyża. Dlatego był to rok wielu spotkań z ludźmi chorymi i cierpiącymi. Każdy z nas w spojrzeniu na Chrystusowy Krzyż odnajdywał usensowienie swojego "czasu nawiedzenia", jakim były: upokorzenie, doświadczenie, cierpienie. Fizyczne i duchowe bóle są darem szczególnym. Budują wiarę. Tegoroczne, jubileuszowe krzyże każdego z nas były może znakiem ubezpieczającym naszą relację z Panem Bogiem, były Jego głosem do nas. Zauważmy niektóre z nich i starajmy się być wdzięczni za wszystkie, chociaż niekiedy przyjmowane ze zdumieniem i oporem. Bywa nam szczególnie ciężko, kiedy w trudnościach szukamy pomocy u ludzi i Boga, a niebo milczy i nie pomagają bliźni, ale to wtedy wchodzimy w "obłok niewiedzy", który staje się czasem dla wiary szczególnie ważny. Święci w takich sytuacjach przypominali: Idź do Jezusa, słuchaj Jego słowa, bo ten, kto prawdziwie posiadł słowo Jezusa, może słuchać także Jego milczenia.
Upokorzenie od ludzi bywa trudne w odbiorze, jeszcze bardziej opornie przychodzi upokorzenie grzechem, a przecież w łasce Jubileuszu chodzi o to, aby rozpoznać wielorakie wymiary grzechu, jego ramy odczuwalne w doczesności, ale przedłużające się w wieczność. Uleczyć je może tylko współpraca z łaską Pana, przyjęcie darów miłosierdzia, spojrzenie na Krzyż.
Jubileusz uczy myślenia altruistycznego, przypomina bowiem tajemnicę świętych obcowania, stawia przed oczami nasz związek z oczyszczającymi się w czyśćcu, daje możliwość pomocy, ulgi w oczekiwaniu na pełne szczęście (lub pełniejsze zjednoczenie z Bogiem, jak podpowiada teologia wschodnia), na kontemplację Boga w miłości czystej, bez barier i przeszkód.
Rok Jubileuszowy ogłoszony w Kościele stał się prostym i praktycznym wykładem bardzo trudnych prawd teologicznych z dziedziny eklezjologii. To właśnie tu, w łonie żywego Kościoła, Chrystus pozostawił cały depozyt zbawienia, który powierzył człowiekowi, zachęcając go do rozdzielania, wprost szafowania szeroką dłonią. Apostoł Piotr przyjął tę władzę, kontynuuje ją Jan Paweł II. Piotr naszych czasów nie chce "zatrzymywać" ani potępiać, nie chce piętnować ani gromadzić skarbów na tej ziemi. On tymi skarbami dzieli się bezinteresownie, ze zwykłej miłości: "Piotrze, czy miłujesz mnie? - Paś owce moje!" (por. J 21, 15-19). Pasie je dobrym słowem i sercem, nie rózgą ani groźbą. Może mówienie z miłością usunie uprzedzenia, otworzy umysły i serca na wartości najwyższe, na Boga i powołanie człowieka do życia w niebie.
Nasz wiek jest naznaczony imponującym rozwojem i postępem cywilizacji, techniki, nauki, ale też został naznaczony stygmatem cierpienia niewinnych ludzi, okresem holokaustów i eksterminacji, jest czasem eliminacji etyki i rozbijaniem ustalonych hierarchii wartości. Zwolennicy ideologii ateistycznych i libertyńskich nie zadowolili się zniszczeniem ziemi, spustoszyli także niebo.
Kościół jednakże nie traci nadziei. Ze światłem prawdy i dobra idzie do świata i ludzi. Ma do zaofiarowania miłość i moc, cierpliwość i miłosierdzie Chrystusa.
Wielorakie i na różnych płaszczyznach organizowane były uroczystości, jubileusze, pielgrzymki i spotkania. Zasadniczo gromadziły one ludzi wierzących, ale były otwarte na szukających kontaktu z Bogiem i Jezusem Chrystusem w Kościele.
Wiara jest przeżyciem wewnętrznym, niewidzialnym spotkaniem Boga, ale domaga się znaków zewnętrznych. Zostawia ślady w świecie, rozsiewa dobro wokół nas. Im znaki te są bardziej niezamierzone, anonimowe, tym są skuteczniejsze! Wskazują bowiem na Niewidzialnego Stwórcę, a nie na nas.
Rok Jubileuszowy trwa... Wkrótce ucichnie pielgrzymkowy gwar wielkich bazylik i stacyjnych kościołów świata. Wtedy w tej ciszy zacznie się czas owocowania. Wtedy okaże się, czy byliśmy godni doczekać chwil, do których tęskniły pokolenia przed nami, których nie doczekają miliony po nas.
A obdarowani zostaliśmy dwojako. Darem wydobytym z serca Mistycznego Ciała, jakim są owoce Męki Chrystusa, i darem hojnego Szafarza w osobie Jana Pawła II.
Kiedy świat ucieka przed realizmem w iluzję reklam i ułud niekończącej się młodości, kiedy nawet ludzie Kościoła nie rozumieją daru starości, Papież miał odwagę, płynącą z miłości do nas, stawić czoła opiniom nieludzkiej ziemi. W pokorze swego cierpienia spotykał się z kolejnymi grupami ludzi. Każda z nich odczuwała tę hojność w przeświadczeniu, że Jan Paweł II jakby tylko na nich czekał. Potem przychodzili inni i też odchodzili z takim uczuciem. To zresztą była prawda.
Teraz okaże się, czyśmy godni byli doczekać takich dni, kiedy zbawienie rozdawano niemal w nadmiarze. Czas, który nadchodzi, da odpowiedź na to pytanie. Jeśli w mediach, prasie, książkach pojawią się wątki promujące wartości ewangeliczne, to będzie to nieomylny znak, że dla inteligencji był to rok wielkich darów, za które teraz odpłaca pomnażaniem dobrych ziaren talentu.
Jeśli wbrew zniewolonym, zalęknionym i uwiedzionym pokusą rezygnacji świadkowie poranka zmartwychwstania potrafią przeciwstawić się niechęci do duchowego zrywu i, nie bacząc na kamień obojętności, podążą do świata z nowiną o zmartwychwstaniu, to będzie to najlepsza odpowiedź dana sceptykom, którzy określili spotkanie młodych z Ojcem Świętym jako happening.
Wreszcie, gdy w niepamięć pójdą słowa "aborcja", "eutanazja", będzie to oznaczać, że porzuciliśmy kulturę śmierci, a - bogaci darem Roku Świętego - wybraliśmy się do jubileuszowych świątyń życia, by kontemplować. Najbardziej zaś życie bezbronne, jakim jest jego początek i kres. Jeśli politycy, artyści, ludzie wrażliwi uklękną przed życiem w odruchu kontemplacji, to znaczy, że zaczerpnęliśmy ze skarbca obdarowania, a nie tylko uczestniczyliśmy w obchodach Jubileuszu dla przyzwoitości, dla pokazania swojej medialnej osobowości, dla korzyści.
Rok Jubileuszowy trwa... Piszę te słowa z nadzieją, że pomogą przedłużyć ten czas. Piszę je dla siebie i ewentualnych czytelników. Tak, każde tworzenie jest immanentnym dialogiem autora z samym sobą, ze swoim nasyceniem, ale i niespełnieniem. Czynię to, aby - jak to napisali pomysłodawcy przedsięwzięcia - "uwielbić Boga za łaski Roku Jubileuszowego", który dla mnie był niezmiernie bogaty. Miałem szczęście uczestniczyć w Jubileuszu Biskupów, Bóg poprowadził mnie w tym roku pod Krzyż swego Syna. Wreszcie, już niemal pod koniec tego świętego czasu, dana mi została radość duchowego ojcostwa, jakim była nominacja nowego biskupa w naszej archidiecezji, a jakim są także coroczne święcenia kapłańskie.
Długo przygotowywaliśmy się do obchodów Roku Jubileuszowego. Teraz trzeba na długo zapamiętać smak otrzymanych darów i umacniać się wzajemnie na drodze przekazywania ich tym, którzy z różnych względów z nich nie skorzystali. Łaski Roku Świętego były tak liczne, że aż przelewają się w naszych rękach. Nie dajmy im zginąć w stertach pamiątek z pielgrzymek do miejsc świętych, ale rozdawajmy tym, którzy są ich głodni, bo nie wiedzą, że dar jest w zasięgu ręki.
Powierzajmy ten czas, który przed nami, Matce Jezusa, która uczy nas wrażliwości na drugiego człowieka. W wielu stągwiach ludzkiego jestestwa brakuje wina. Czasem potrzeba niewiele - ludzkiej wrażliwości, odwagi, modlitwy. Reszty Ona dopełni. Wraz z Nią wkraczajmy w to nowe tysiąclecie. Umocnieni darami Jubileuszu, strzeżmy ich, trwając na modlitwie, w nauce Apostołów, na łamaniu chleba i we wspólnocie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2000-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Niepokojące informacje o stanie zdrowia ks. Michała Olszewskiego

2024-12-24 11:49

[ TEMATY ]

Ks. Michał Olszewski

stres pourazowy

Profeto

Mecenas Krzysztof Wąsowski przekazał dziennikarzom Telewizji wPolsce24 budzące niepokój informacje o stanie zdrowia ks. Michała Olszewskiego. Jednocześnie poinformował, że duchowny modli się za wszystkich i odprawi Mszę „za wiernych, widzów i dziennikarzy telewizji wPolsce24, którzy walczyli o jego uwolnienie”.

Podziel się cytatem — przekazał mec. Krzysztof Wąsowski, obrońca ks. Michała Olszewskiego, czytamy na portalu wPolityce.pl
CZYTAJ DALEJ

Abp Kupny: Pomóżcie młodym ludziom, waszym dzieciom, wnukom odkryć, że warto być uczniem Chrystusa.

2024-12-24 23:02

screen YT

Metropolita wrocławski przewodniczył Pasterce w kościele pw. Opatrzności Bożej we Wrocławiu - Nowym Dworze. Jak podkreśla abp Józef Kupny na profilu FB Archidiecezji Wrocławskiej: - Dla umocnienia mojej wiary i głębszego przeżycia potrzebuję spotkania z wiernymi, szczególnie młodymi małżonkami, młodymi rodzinami. Widzę wtedy kościół żywy. Dzieci obecne i chodzące po kościele dają mi wiele radości. W naszej archikatedrze, ze względu na charakterystykę parafii, zdecydowania większość to ludzie starsi i dorośli. Dlatego też jeżdżę po diecezji, by budować się wiarą młodych wspaniałych rodzin, którym już teraz dziękuję za codzienny trud łączenia życia codziennego z Ewangelią

We wstępie do liturgii ks. Krzysztof Hajdun, proboszcz parafii Opatrzności Bożej we Wrocławiu - Nowym Dworze wyraził radość z obecności abp Józefa Kupnego, a także podkreślając fakt Narodzenia Pana Jezusa przywołał słowa proroka Izajasza: Dziecię się nam narodziło, Syn został nam dany. - Tymy słowami prorok zapowiada przyjście Pana Jezusa. Ono dokonało się przed dwoma tysiącami lat, ale dokonuje się na nowo, bo Jezus wychodzi na drogi ludzkiego życia i pragnie być kochany. On rodzi się w sercach każdego człowieka, który potrafi kochać
CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: Bożonarodzeniowe przesłanie abp. Wacława Depo

2024-12-25 13:28

[ TEMATY ]

abp Wacław Depo

Boże Narodzenie

Karol Porwich / Niedziela

W tegorocznym przesłaniu na Boże Narodzenie abp Wacław Depo, metropolita częstochowski przypomina, że przyjście Jezusa oznacza triumf dobra i mocy Bożej nad złem, a także wypełnienie ludzkich serc miłością i nadzieją.

- Dla całego świata nadzieja płynie ze stajenki betlejemskiej. Papież Franciszek ogłaszając Rok Święty zatytułowany „Pielgrzymi Nadziei” wskazuje, że nadzieja jest związana z wiarą, a tam, gdzie jest wiara, tam jest też miłość. Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusa? Nikt. Ani ucisk, ani prześladowanie, ani śmierć, bo po to Jezus stał się człowiekiem, żeby nas zbawić i stał się Bogiem z nami, żeby usensownić naszą drogę życia - wyjaśnia.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję