Reklama

Krzyk usłyszano, jęk i płacz wielki...

Walkę z wiatrakami niepamięci przypomina na razie dzieło, którego realizacji podjęła się grupa osób zawiązująca w Zamościu Fundację Centrum Wysiedlonych na Zamojszczyźnie. We wtorek, 15 marca br., w zamojskim ratuszu, członkowie Fundacji, w obecności mediów i zaproszonych gości podsumowali kolejny rok swojej działalności

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zebranych przywitała wiceprezes Fundacji Maria Gmyz, która następnie poprowadziła konferencję. Chwilą ciszy zgromadzeni uczcili pamięć ofiar katastrofy pod Smoleńskiem oraz ostatnich wydarzeń w Japonii.
Jako pierwszy zabrał głos prezes Fundacji Ryszard Wichorowski, przedstawiając roczne sprawozdanie. Fundacja Centrum Wysiedlonych, której nadrzędnym celem jest upamiętnienie tragedii wysiedlenia miast i wsi Zamojszczyzny w czasie II wojny światowej, na razie działa - można powiedzieć - na rozruchu. Z uwagi na szczupłość środków własnych Fundacja nie posiada nawet własnego lokalu, nie zatrudnia pracowników i stale stara się minimalizować koszty prowadzenia działalności. Apele do władz państwowych o jakiekolwiek wsparcie dotychczas nie przyniosły rezultatów. Prezes Wichorowski podkreślił, że odzew na wysyłane apele Fundacja uzyskała od władz samorządowych Zamojszczyzny, które ze zrozumieniem starają się wspierać jej działalność. Być może dokładne uświadomienie celów, jakie stawia sobie Fundacja, przyczyniłoby się do szerszego odzewu. Ważny jest aspekt czasowy, ponieważ świadków tragicznych dla Ziemi Zamojskiej lat wojny i okupacji jest coraz mniej, więc spisanie ich wspomnień powinno nastąpić jak najszybciej.
Następnie Henryk Kąkol z Komarowa przypomniał dzieje pierwszych wysiedleń na Zamojszczyźnie, które w dniach 6-8 listopada 1941 r. objęły wsie: Huszczka Duża i Mała oraz Podhuszczka. Do niedawna historycy zaprzeczali, jakoby jakiekolwiek wysiedlenia ludności polskiej miały miejsce w okolicach Zamościa przed 1942 r. Tym większa jest zatem i ważniejsza rola Fundacji w ocaleniu pamięci o tamtych wydarzeniach, zwłaszcza że w bieżącym roku przypada ich 70. rocznica.
Wspierając zamierzenia Fundacji, wicestarosta biłgorajski Stanisław Schodziński przekazał na ręce prezesa Wichorowskiego kamerę, wyrażając jednocześnie nadzieję, że będzie ona przydatna w archiwizowaniu wspomnień i dalszej działalności Fundacji.
Przewodniczący Stowarzyszenia Dzieci Zamojszczyzny Bolesław Szymanik wręczył Zarządowi Fundacji kilkanaście egzemplarzy wydanej nakładem Stowarzyszenia książeczki o hitlerowskim obozie przesiedleńczym w Zamościu. Fundacja Centrum Wysiedlonych rozpoczęła proces dokumentacji tego obozu, zmierzając do stworzenia jego dokładnego planu. Dużej pomocy w tej pracy udzielił ks. Franciszek Greniuk, podając nazwiska osób, które były więźniami obozu. Na podstawie ich wspomnień architekci starają się odtworzyć lokalizację poszczególnych budynków i budowli obozowych, co jest niezbędne przed nakreśleniem planu.
W dyskusji radny zamojski Jerzy Zacharow poinformował, że w klasztorze redemptorystów w Zamościu znajduje się obraz przeznaczony dla Fundacji, namalowany i przekazany przez Irenę Czerską ze Stanów Zjednoczonych. Życzeniem artystki jest, aby zawisł on w siedzibie Fundacji, co stanie się, gdy taka siedziba powstanie.
Wśród wielu głosów w dyskusji przeważały pomysły działań, które wsparłyby heroiczne dzieło, jakiego podjęli się członkowie Fundacji. Postanowiono wystąpić do nauczycieli o rozpropagowanie idei ocalenia od zapomnienia wśród uczniów, którzy pomagaliby przy zbieraniu wspomnień. Członek Stowarzyszenia Dzieci Ofiar Wojny Ziemi Zamojskiej, Henryk Marczuk z Wysokiego, przypomniał, że wysiedlani w 1941 r. z rodzinnych wsi byli osadzani najpierw w zamojskim Nadszańcu. Ponieważ w tym roku przypada 70. rocznica tamtych wydarzeń, zaapelował o wsparcie działań, mających na celu ich upamiętnienie tablicą umieszczoną na ścianie Nadszańca. Wspomnieć należy, że z uwagi na nieprecyzyjne nazewnictwo w dokumentach niemieckich - Nadszaniec figurował w nich jako koszary Łukasińskiego lub Kawaler - więźniowie, którzy w nim przebywali, nie byli do niedawna uznawani za prześladowanych przez hitlerowski reżim. Nie wiadomo, ile osób przewinęło się przez Nadszaniec. Wiadomo, że były ich setki, w tym bardzo wiele dzieci, których los był najtragiczniejszy. W chwili obecnej są to osoby w podeszłym wieku, które nie wiedzą nawet, jak się o pomoc czy opiekę upomnieć.
Pomoc zaoferował także poseł na Sejm RP Sławomir Zawiślak, który podsumował konferencję. Parlamentarzysta zaapelował o wszelkie możliwe przejawy poparcia dla działań podjętych przez Fundację, z których jedno z ważniejszych to choćby najmniejsza wzmianka prasowa. „Gdy ludzie się o takim dziele dowiedzą, z pewnością nie pozostaną obojętni, zwłaszcza że czas popędza nieubłaganie”. Doceniając ogromny zapał organizatorów i cele, jakie sobie stawiają, wypada życzyć, aby apele Fundacji i osób wspierających nie pozostały krzykiem wołającego na puszczy…

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dykasteria ds. Nauki Wiary: pisma Marii Valtorty nie są nadprzyrodzone

2025-03-05 07:33

[ TEMATY ]

Maria Valtorta

pl.wikipedia.org

Maria Valtorta

Maria Valtorta

Domniemane wizje i objawienia zawarte w pismach Marii Valtorty nie mogą być uznawane za nadprzyrodzone. Powinny być widziane jako formy literackie użyte przez autorkę, aby na swój sposób opowiedzieć życie Jezusa Chrystusa – wyjaśniła Dykasteria ds. Nauki Wiary. Ta włoska pisarka, żyjąca w latach 1897-1961, znana jest głównie ze swego wielotomowego dzieła „Poemat Boga-Człowieka”. Opisała w nim detalicznie życie Jezusa, Jego nauczanie i cuda na podstawie – jak twierdziła – otrzymanych wizji i wewnętrznego głosu.

Urodzona w Casercie, większość życia spędziła w Viareggio, przez wiele lat przykuta do łóżka z powodu ciężkiej choroby. To właśnie w tym okresie cierpienia zaczęła pisać, jak utrzymywała, z Boskiego nakazu. Od 1943 do 1947 roku zapisała tysiące stron o życiu Jezusa, pełne uderzających detali i historycznych szczegółów.
CZYTAJ DALEJ

Co oznacza posypanie głów popiołem?

Pytanie czytelnika: W liturgii Środy Popielcowej jest obrzęd posypania głów popiołem. Co oznacza ten gest? Jakie ma on znaczenie dla naszego życia?
CZYTAJ DALEJ

Abp Galbas: post jako forma pokutna został dziś ośmieszony

2025-03-06 07:07

[ TEMATY ]

post

Wielki Post

Abp Adrian Galbas

PAP/Paweł Supernak

Abp Adrian Galbas

Abp Adrian Galbas

Post jako forma pokutna został dziś ośmieszony - powiedział metropolita warszawski abp Adrian Galbas SAC w Środę Popielcową. Zachęcił do zmierzenia się w czasie Wielkiego Postu z prawdą o swojej ludzkiej kondycji i dokonanych wyborach. Ostrzegł, że nadzieja bez prawdy jest iluzją.

Metropolita warszawski w Środę Popielcową przewodniczył Mszy św. w narodowym sanktuarium św. Andrzeja Boboli na stołecznym Mokotowie, pierwszym w tym roku kościele stacyjnym Warszawy.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję