Reklama

Cena za obronę wiary

Na czas klęski powodziowej w Sandomierzu przypadło świętowanie 750. rocznicy męczeńskiej śmierci bł. Sadoka, jego 49 współbraci dominikanów i mieszkańców Sandomierza, wymordowanych przez Tatarów w 1260 r. Męczennicy sandomierscy są obok Wincentego Kadłubka patronami miasta.

Niedziela sandomierska 25/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W uroczystościach, które trwały od 2 do 5 czerwca, uczestniczyli m. in.: abp Tadeusz Kondrusiewicz, metropolita mińsko-mohylewski, ordynariusz sandomierski bp Krzysztof Nitkiewicz, bp Edward Frankowski, prowincjał dominikanów o. Krzysztof Popławski, przeor dominikańskiego klasztoru w Sandomierzu o. Wojciech Krok, przeor klasztoru dominikańskiego w Gidlach o. Marek Grzelczak.

Msza św. dziękczynna w kościele św. Jakuba

Reklama

We wspomnienie sandomierskich męczenników, za dar ich życia i chrześcijańskiej postawy, odprawiona została Msza św. w dominikańskim kościele św. Jakuba w Sandomierzu pod przewodnictwem o. Krzysztofa Popławskiego, prowincjała dominikanów. - 750 lat temu ziemia sandomierska została zroszona krwią męczenników. Bł. Sadok i 49 dominikanów w murach tego kościoła oddało życie za Chrystusa. Prawie całe miasto zostało wymordowane przez ówczesnych najeźdźców Tatarów. Tą uroczystą Msza św. pragniemy uczcić jubileusz naszego zwycięstwa nad śmiercią, bo każdy z nas idzie w jakiś sposób drogą męczeństwa - powiedział o. przeor Wojciech Krok OP.
Przez pośrednictwo się za Kościół, kapłanów i wiernych, powodzian, aby wystarczyło im sił w tym trudnym doświadczeniu i znaleźli pomocną dłoń. Sandomierskiemu Kościołowi i tak bardzo doświadczonym przez powódź sandomierzanom słowa otuchy i nadziei przekazali bp Krzysztof Nitkiewicz i abp Tadeusz Kondrusiewicz. Pasterz diecezji zwrócił się do wiernych z apelem: - Proszę was, abyście strzegli bezcennego dziedzictwa wiary, które pozostawili męczennicy sandomierskiej ziemi; abyście pomni na ich świadectwo, kształtowali własne sumienia i postawy. Niech ofiarność, jakiej przykład dajecie w tych dniach, stanie się na zawsze stylem waszego życia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

„Męczennicy miasta Sandomierza” - sympozjum

Reklama

W kolejnych dniach, w ramach obchodów odbył się koncert charytatywny i loteria fantowa na rzecz powodzian, zorganizowana przez Caritas Diecezji Sandomierskiej, spotkanie modlitewne młodzieży na wzgórzu Salve Regina, związanym legendą z męczeństwem dominikanów. Zorganizowane zostało również sympozjum pt. „Męczennicy miasta Sandomierza” przez ks. prał. Waldemara Gałązkę, oficjała Sądu Biskupiego. Rozpoczynając spotkanie, bp Krzysztof Nitkiewicz powiedział: - Dzisiaj myślimy przede wszystkim o tym, jak przeciwstawić się wielkiej wodzie niszczącej polskie miasta i wioski. Zdecydowaliśmy się jednak na przeprowadzenie tego spotkania, aby oddać hołd naszym poprzednikom w Sandomierzu, którzy przed wiekami przelali tutaj swoją krew. Oni także bronili dziedzictwa duchowego i kulturowego miasta.
Prof. Jan Ptak z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego w Lublinie podkreślił, że męczeńska śmierć dominikanów to wydarzenie wciąż żywe w zbiorowej pamięci, stanowiące bardzo duży wkład do naszego dziedzictwa narodowego i chrześcijańskiego. Sytuację w Europie i w Azji w XIII wieku, ekspansję Mongołów na Europę przedstawił prof. dr hab. Feliks Kiryk, a o najazdach Tatarów na Sandomierz mówił dr Henryk Kotarski, obaj wykładowcy z Akademii Pedagogicznej w Krakowie. Temat „Kult męczenników sandomierskich do końca XVIII wieku” omówiła dr Domika Burdzy (Uniwersytet Humanistyczno-Przyrodniczy Jana Kochanowskiego w Kielcach). O dominikańskich męczennikach ze wzgórza św. Jakuba w Sandomierzu opowiedział o. dr Tomasz Gałuszka OP (Instytut Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie), odnosząc się do opisu męczeństwa dominikanów sandomierskich według Abrahama Bzowskiego z 1606 r. Sympozjum zakończyła dyskusja oraz modlitwa w intencji powodzian.

Zakończenie uroczystości w bazylice katedralnej

Część pierwszą obchodów 750. rocznicy męczeństwa bł. Sadoka, braci dominikanów i sandomierzan zakończyła Msza św. pontyfikalna w sandomierskiej bazylice katedralnej, której przewodniczył bp Krzysztof Nitkiewicz. Druga część, jak zapowiedział Hierarcha, odbywać się będzie w październiku br. Czerwcowe obchody miały mieć bogatszy program, lecz ze względu na powódź, zostały ograniczone. - Skoncentrowaliśmy się na tym, co najważniejsze. Chcemy dziś zastanowić się raz jeszcze, czym było to męczeństwo sprzed 750 lat - mówił bp Nitkiewicz w homilii. - Na początku chrześcijaństwa nie znano innej drogi do świętości, szukano cierpienia. Jednak trzeba uznać, że wydarzenia, jakie miały miejsce na przełomie 1259/1260 w Sandomierzu to stracie dwóch różnych cywilizacji, dwóch różnych sposobów myślenia, życia, kultur. Kultura licząca wówczas 12 i pół wieku powstała na gruncie Ewangelii, różniła się znacznie od tamtej kultury cywilizacja stepów. Tu był wzór Jezusa Chrystusa, inne pojmowanie miłości, świętości. W XIII w. ludy z azjatyckich stepów postrzegały chrześcijaństwo jako wroga. Dzisiaj fundamentaliści muzułmańscy - kontynuował Ksiądz Biskup - dokonują zamachów terrorystycznych, uderzają w instytucje publiczne, ekonomiczne, organizacje, dlatego, że to wszystko, co uosabia Zachód, dla nich jest uosobieniem zła. Jednak wśród wyznawców islamu można spotkać wielu światłych ludzi, z którymi się dyskutuje (...). Nasze życie będzie spełnione, jeśli będzie oddane Chrystusowi i drugiemu człowiekowi - podkreślał Ksiądz Biskup. - Do zniszczonego kataklizmem Sandomierza przyjechało wielu ludzi z całej Polski, żeby pomagać powodzianom, dają całych siebie i nie biorą za to grosza, nikt nie napisze o nich w gazetach. To jest jakiś wzór dla nas. Myślę, żeby zorganizować po parafiach grupy ludzi, którzy pomogliby na zalanych terenach i każdy jak się zastanowi, to znajdzie sposób, żeby pomóc. Dzisiaj jeszcze raz sławimy bł. Sadoka i braci dominikańskich i sandomierzan, którzy oddali wszystko jako chrześcijanie. Starajmy się naśladować ich wzór, iść ich drogami - zaapelował bp Nitkiewicz.

Wystawa w Muzeum Diecezjalnym

Jubileuszowi towarzyszy wystawa pt. „Relikwią ziemia jest w nim - o Męczennikach Dominikańskich i Sandomierskich, podczas najazdu tatarskiego na Sandomierz w 1259-1260 roku”, autorstwa kustosz Urszuli Stępień w Muzeum Diecezjalnym. Tytuł wystawy zaczerpnięty został z wiersza Adama Gorczyńskiego, zamieszczonego w „Świętych pamiątkach Sandomierza” ks. Józefa Rokosznego, nawiązującego do legendy o tym, jak król Zygmunt Stary wysłał poselstwo do Piusa V z prośbą o przyznanie Polsce relikwii męczenników. Papież zażądał wówczas ziemi pobranej z cmentarza kolegiaty sandomierskiej i wycisnął z niej krew sandomierskich męczenników. O żywym ich kulcie świadczy inna poruszająca legenda o cudownej zapowiedzi ich śmierci, przemowie przeora Sadoka do braci, by gotowali się na męczeńską śmierć i ukrytym w chórze zakonniku, utrwalone na polichromii Kaplicy Męczenników w kościele św. Jakuba, a sfotografowanych i prezentowanych na wystawie.
Wystawa obrazująca wydarzenia w Sandomierzu sprzed 750 lat, a także przedstawiająca rozwój kultu męczenników dominikańskich i sandomierskich na przestrzeni wieków, cieszy się dużym powodzeniem. Zwiedza się ją przy dźwiękach średniowiecznej muzyki w kamiennych podziemiach Domu Długosza. „Zamysłem autorów jest danie impulsu do przemyśleń i poszukiwań. Zastosowana forma wystawy, zarówno edukacyjna, jak i naukowa, budowana jest eksponatami archeologicznymi, przykładami tekstów źródłowych, wzbogaconych o dzieła malarskie i graficzne” - napisał o wystawie ks. kan. Andrzej Rusak, dyrektor muzeum. Wystawa będzie prezentowana do lutego 2011 r.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny
W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne. Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej. Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia. Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie. Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy. Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską. Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej". Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała! Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła. Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża. Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.
CZYTAJ DALEJ

Święta Mama

Niedziela Ogólnopolska 17/2019, str. 12-13

[ TEMATY ]

św. Joanna Beretta Molla

Ewa Mika, Św. Joanna Beretta Molla /Archiwum parafii św. Antoniego w Toruniu

Jest przykładem dla matek, że życie dziecka jest darem. Niezależnie od wszystkiego.

Było to 25 lat temu, 24 kwietnia 1994 r., w piękny niedzielny poranek Plac św. Piotra od wczesnych godzin wypełniał się pielgrzymami, którzy pragnęli uczestniczyć w wyjątkowej uroczystości – ogłoszeniu matki rodziny błogosławioną. Wielu nie wiedziało, że wśród nich znajdował się 82-letni wówczas mąż Joanny Beretty Molli. Był skupiony, rozmodlony, wzruszony. Jego serce biło wdzięcznością wobec Boga, a także wobec Ojca Świętego Jana Pawła II. Zresztą często to podkreślał w prywatnej rozmowie. Twierdził, że wieczności mu nie starczy, by dziękować Panu Bogu za tak wspaniałą żonę. To pierwszy mąż w historii Kościoła, który doczekał wyniesienia do chwały ołtarzy swojej ukochanej małżonki. Dołączył do niej 3 kwietnia 2010 r., po 48 latach życia w samotności. Ten czas bez wspaniałej żony, matki ich dzieci, był dla niego okresem bardzo trudnym. Pozostawiona czwórka pociech wymagała od ojca wielkiej mobilizacji. Nauczony przez małżonkę, że w chwilach trudnych trzeba zwracać się do Bożej Opatrzności, czynił to każdego dnia. Wierząc w świętych obcowanie, prosił Joannę, by przychodziła mu z pomocą. Jak twierdził, wszystkie trudne sprawy zawsze się rozwiązywały.
CZYTAJ DALEJ

Filipiny stały się pierwszym krajem poświęconym Miłosierdziu Bożemu!

2025-04-28 21:39

[ TEMATY ]

Filipiny

Boże Miłosierdzie

Karol Porwich/Niedziela

W tegoroczną Niedzielę Miłosierdzia Bożego 27 kwietnia Filipiny stały się pierwszym krajem na świecie, który całkowicie poświęcił się Jezusowi dzięki Bożemu Miłosierdziu. W tym wyspiarskim dalekowschodnim państwie azjatyckim orędzie i nabożeństwo do Miłosierdzia Bożego, nazywane największym ruchem oddolnym w historii Kościoła katolickiego, jest szczególnie popularne. W archidiecezjalnym Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w El Salvador koło Cagayan de Oro w prowincji Misamis Oriental w północnej części wyspy Mindanao odbywają się największe na świecie obchody tego święta, przyciągające ponad 57 tys. pielgrzymów z całej Azji.

„Jest to niezwykłe i bezprecedensowe wydarzenie. Nigdy wcześniej w historii świata nie zdarzyło się, aby cały kraj poświęcił się Miłosierdziu Bożemu. Wierzę, że biskupów natchnął Duch Święty, aby prowadzić nasz kraj [przez tę konsekrację] do świętości” - powiedział o. James Cervantes ze Zgromadzenia Marianów Niepokalanego Poczęcia (MIC), oddanego szerzeniu orędzia Miłosierdzia Bożego.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję