Reklama

Pasterz gorliwy i zatroskany (Cz. 2)

Dalszy ciąg homilii abp. Janusza Bolonka, nuncjusza apostolskiego w Bułgarii, wygłoszonej w bazylice archikatedralnej św. Stanisława Kostki w Łodzi podczas Mszy św. dziękczynnej z okazji 30. rocznicy sakry biskupiej abp. Władysława Ziółka, metropolity łódzkiego

Niedziela łódzka 24/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dynamizm posługi

To powszechne posłannictwo urzeczywistnia się w każdym Kościele partykularnym, a więc także w diecezji łódzkiej, która liczy sobie prawie 90 lat. Kościół łódzki jest Kościołem względnie młodym, niemniej rozwija się w rytmie, który określiłbym muzycznym terminem crescendo. Ożywczym źródłem wszelkiego dynamizmu jest potrzeba rozwoju i nadzieja na osiągnięcie pełni. Wszystkie chrześcijańskie wartości są ukierunkowane na wzrost, na doskonalenie się, idą rytmicznym marszem ku doskonałości, ku spełnieniu. Pasterz wspólnoty diecezjalnej nie tylko jej przewodzi, lecz także ją kształtuje, umacnia w wierze i wytycza właściwy kierunek rozwoju. Twoja pasterska posługa, drogi nasz Jubilacie, zyskała nowy impuls wraz z nominacją na biskupa ordynariusza. Dnia 24 stycznia 1986 r., w przeddzień liturgicznego święta nawrócenia św. Pawła z Tarsu, Ojciec Święty Jan Paweł II powierzył Ci troskę o Lud Boży w Kościele łódzkim. 22 lutego, w święto Katedry św. Piotra Apostoła, odbyłeś uroczysty ingres do tej katedry, z udziałem prymasa Polski, kard. Józefa Glempa. Pragnąłeś związać Twoje rządy z Patronami Wiecznego Miasta, z Piotrem i Pawłem, którzy „obdarzeni różnymi darami zbudowali jeden Kościół Chrystusa” (zob. prefację o Świętych Apostołach Piotrze i Pawle). Choć pierwsze lata Twojego pasterskiego urzędu upływały w trudnych warunkach, jakie dyktował Kościołowi totalitarny reżim państwowy, niemniej ludzie żyjący w jarzmie zaprogramowanego bezbożnictwa, nigdy nie stracili nadziei na lepszą przyszłość. Tu, w kraju, i na obczyźnie Polacy wciąż marzyli o tym, „żeby Polska była Polską” (z piosenki Jana Pietrzaka). Ty sam i grono najbliższych powierników Twoich zamierzeń zapragnęliście wyprowadzić Łódź na szerokie wody. Dlaczego? Ano dlatego, że diecezja łódzka była uważana jakby za „przyczepę” - choć z własnym silnikiem - do sąsiedniej archidiecezji warszawskiej, a samo miasto Łódź często traktowano jak dalekie przedmieścia Warszawy. Pół żartem, pół serio mówiło się wtedy, że z Łodzi było za blisko do Warszawy, a za daleko do Paryża. Przeto zaczęliśmy myśleć i mówić całkiem poważnie. Umacniająca się więź ze Stolicą Apostolską i rosnące zaangażowanie duszpasterskie w różnych dziedzinach życia religijnego i kulturalnego zaowocowały doniosłym wydarzeniem w dziejach diecezji łódzkiej. 25 marca 1992 r. - już w wolnej Polsce -
Łódź stała się stolicą archidiecezji podległej bezpośrednio Stolicy Świętej, a jej Pasterz otrzymał rangę arcybiskupa. Szczytowym osiągnięciem była późniejsza data 24 lutego 2004 r., kiedy Jan Paweł II podniósł archidiecezję łódzką do rangi metropolii, a Arcybiskupa Władysława uczynił jej pierwszym metropolitą. Godności te, związane przede wszystkim z Kościołem, podniosły również znaczenie tego miasta w oczach jego mieszkańców, zostały życzliwie przyjęte przez społeczeństwo i władze województwa łódzkiego.
Czcigodny nasz Jubilacie, przeminęło ładnych parę lat od nominacji na Metropolitę, dokładnie sześć lat. W przyszłym roku będziemy obchodzić - jeśli Bóg pozwoli - srebrny jubileusz Twoich pasterskich rządów w Kościele łódzkim. Są one wierną gorliwą służbą Bogu i bliźnim w duchu odwiecznej zasady obowiązującej w życiu społeczności chrześcijańskiej, że „biskup ma być pierwszy w miłości Chrystusa” (Ignacy Antiocheński).
Pozwól, że przywołam na pamięć pewien wizerunek jakże dobrze Ci znany z czasów naszych studiów nad Tybrem. Mam przed oczyma marmurowy posąg Dobrego Pasterza znajdujący się w Muzeum Watykańskim (w Museo Pio Cristino). Jest to słynna rzeźba chrześcijańska z pierwszej połowy IV wieku po Chrystusie. Rzeźba przedstawia Dobrego Pasterza w blasku młodości. „Ubrany w krótką tunikę, przez ramię przewiesił torbę na zapasy. Niesie na ramionach owieczkę, mocno trzymając ją za nogi. Symbolika wizerunku jest zupełnie jasna - Dobry Pasterz to Jezus Zbawca, a owieczka ma oznaczać ocaloną przez niego duszę” (Zygmunt Kubiak „Brewiarz europejski”). Ten piękny posąg przywodzi na pamięć ewangeliczną przypowieść o zabłąkanej owcy (Łk 15, 3-7), a także tę mowę zapisaną w Ewangelii Janowej, w której Pan Jezus nakreślił portret własny Dobrego Pasterza (J 10, 1-8). Żaden biblijny prorok, żaden władca starożytny, żaden filozof grecki, w ogóle nikt przed Chrystusem nie uwydatnił lepiej ceny zapłaconej za zbawienie ludzi. On jest prawdziwym Pasterzem i bramą owczarni. Tylko przez Niego możemy dojść do Ojca, tylko On zapewnia nam pokarm na życie wieczne, tylko On pierwszy oddał życie za swoje owce. My wszyscy stanowimy Jego owczarnię skupioną wokół Pasterza, który przewodzi Kościołowi diecezjalnemu w jedności z papieżem, uniwersalnym Pasterzem całego Kościoła.

Ważne zalecenia i misje

Z woli Boga Kościół diecezjalny to także „miasto zbudowane na fundamencie Apostołów, a jego kamieniem węgielnym jest sam Jezus Chrystus. Świątynia ta powstaje z wybranych kamieni ożywionych przez Ducha Świętego i zespolonych miłością” (zob. prefację na poświęcenie kościoła). Sercem i duszą tego Kościoła jest Pasterz włączony w nurt życia tego Bożo-ludzkiego organizmu. Zakotwiczony w dziedzictwie Apostołów Pasterz bierze na serio wezwanie podobne do tego, jakie Bóg skierował do proroka Jeremiasza: „I wyciągnąwszy rękę dotknął Pan moich ust i rzekł mi: «Oto kładę moje słowa w twoje usta»” - wyznaje ów wielki prorok Pierwszego Przymierza -„Spójrz, daję ci dzisiaj władzę nad narodami i nad królestwami, byś wyrywał i obalał, byś niszczył i burzył, byś budował i sadził” (Jr 1, 9-10). Kto przewodzi Ludowi Bożemu i kieruje go na drogę zbawienia, kto stoi na straży ładu moralnego i broni chwały Bożej, musi obalać bożki, musi burzyć struktury grzechu i wyrywać owce z wilczych gardzieli. Gorliwy i wierny Pasterz sieje, sadzi i buduje, gdy swoim przykładem umacnia nas w dobrym życiu, gdy jego słowo utwierdza nas w wierze, nadziei i miłości, gdy umacnia i rozwija naszą więź z Ojcem Świętym i z całym Kościołem powszechnym.
Przechodząc od uogólnień do konkretów, nie mogę tu nie wspomnieć, że Pasterz Kościoła łódzkiego czynnie współpracuje z Konferencją Episkopatu Polski. Jeszcze jako młody biskup był członkiem licznych komisji zajmujących się sprawami związanymi z duszpasterstwem rodzin, z problematyką powołań kapłańskich, sprawiedliwości i pokoju, prawa kanonicznego i środków społecznego przekazu. Przewodniczył komisjom ds. sztuki kościelnej i duszpasterstwa służby zdrowia w Polsce, a nadto był członkiem Papieskiej Rady tego duszpasterstwa w skali światowej. To biskup pilnuje corocznych obchodów łódzkiego święta Eucharystii, które od ponad 20 lat nawiązują do pierwszej w historii Łodzi wizyty Jan Pawła II w pamiętnym dniu 13 czerwca 1987 r. Później, będąc już arcybiskupem, w imieniu Episkopatu Polski uczestniczył w Synodzie Biskupów z całego świata, który w październiku 1994 r. debatował w Watykanie nad życiem konsekrowanym w Kościele.
Nie sposób ująć w tej homilii tych wszystkich dokonań, które składają się na całokształt życia naszej wielkiej wspólnoty diecezjalnej. Chyba na pierwszy plan wysuwa się staranie o tworzenie nowych wspólnot parafialnych i o budowę kościołów. Piecza o dobro duchowe wiernych rodzi się z przeświadczenia, że Kościół Chrystusowy buduje się nie na piasku, lecz na skale. Mijają wieki, zmieniają się rządy i ustroje, przeciągają fronty wojenne, niekiedy srożą się prześladowania, a parafia trwa niczym dąb, to piękne i mocne drzewo, które żyje najdłużej z naszych drzew liściastych. W dużym skrócie trzeba koniecznie podkreślić troskę Metropolity o rozwój myśli i wiedzy chrześcijańskiej, o czym świadczą takie inicjatywy, jak wydawnictwo i księgarnia archidiecezjalna, Instytut Teologiczny, kluby inteligencji katolickiej, prasa, radio i telewizja w służbie nowej ewangelizacji, studium duchowości chrześcijańskiej, kościelny uniwersytet ludowy w Sędziejowicach, nowy wspaniały ośrodek konferencyjno-rekolekcyjny w Porszewicach, specjalne duszpasterstwo środowisk twórczych i teatr Logos, wieloraka dbałość o Wyższe Seminarium Duchowne, o stałą formację duchowieństwa, służba rodzinie, ochrona macierzyństwa, różnorodna działalność charytatywna. Na naszych oczach rośnie gmach przeznaczony na Centrum Studiów imienia Jana Pawła II; mają one poszerzyć współpracę świeckich środowisk naukowych ze środowiskami kościelnymi. Rośnie liczba kapłanów, którzy odbyli specjalistyczne studia na uniwersytetach krajowych i zagranicznych. Naszego Metropolitę w jego posłudze dzielnie wspierają biskupi pomocniczy Adam i Ireneusz, a także grono oddanych mu współpracowników. Dwóch Prałatów pracujących w urzędach Stolicy Apostolskiej dobrze służy sprawom archidiecezji oraz przyczynia się do umocnienia więzi z Pasterzem Kościoła powszechnego. Pod czujnym okiem Metropolity z każdym dniem pięknieje bazylika archikatedralna, jak przystoi na „matkę i głowę” wszystkich kościołów archidiecezji i metropolii. Osobiście mogę zaświadczyć o ujmującej gościnności, jakiej doznaję w pięknej rezydencji naszego Jubilata. Życzliwy i niezawodny Przyjaciel.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Najważniejsza świątynia świata

2025-11-04 13:44

Niedziela Ogólnopolska 45/2025, str. 20

[ TEMATY ]

homilia

Liturgia Tygodnia

Rembrandt – Wypędzenie przekupniów z świątyń

Nie zawsze zdenerwowanie, złość czy furia są moralnie karygodne. Raczej nie lubimy być pod wpływem nieprzyjemnych emocji. Delektowanie się spokojem jest dalece bardziej miłe. Tęsknimy za błogostanem, który młodzi określają słowem: chillout.

Nie zawsze zdenerwowanie, złość czy furia są moralnie karygodne. Raczej nie lubimy być pod wpływem nieprzyjemnych emocji. Delektowanie się spokojem jest dalece bardziej miłe. Tęsknimy za błogostanem, który młodzi określają słowem: chillout. W czasach napiętych terminarzy czy nadużywania social mediów, które trzymają nas w napięciu, a potem pozostawiają w stanie zbliżonym do stuporu lub depresji, to normalne. Bardzo potrzebujemy „świętego spokoju”. Nie zawsze jednak jest on ideałem ewangelicznym. Jeśli chcę zachować dobrostan, nie mogę odwracać głowy od ludzkiej krzywdy, która dzieje się na moich oczach. Nie wolno mi nie reagować, nawet wzburzeniem, gdy trzeba kogoś ostrzec przed niebezpieczeństwem, obronić przed agresorem czy zaangażować się w schwytanie złoczyńcy. Nie mogę wtedy powiedzieć: „to nie moja sprawa”, „od tego są inni”albo „co mnie to obchodzi”. To tchórzostwo. Tak rozumiany „święty spokój” jest nieprawością albo tolerancją zła. Jak mógłbym przymykać oko, gdyby ktoś popychał bliźniego na drogę upadku. Czy jest godziwe nieodezwanie się przy stole – dla zachowania pozytywnych wibracji – kiedy trzeba bronić ludzkiej i Bożej prawdy? Czy milczenie w sytuacji kpiny z dobra, altruizmu czy świętości jest godne chrześcijanina? Czy kumplowskie poklepywanie po ramieniu w imię „przyjaźni”, kiedy trzeba koledze zwrócić uwagę, upomnieć go lub nawet nim wstrząsnąć, uznamy za cnotę? Nawet kłótnia może być święta! Wszak istnieje święte wzburzenie. Jan Paweł II krzyczał do nas wniebogłosy, upominając się o świętość małżeństwa i rodziny oraz o ewangeliczne wychowanie potomstwa. Współczesna tresura, nakazująca tolerancję wszystkiego, wymaga sprzeciwu, czasem nawet konieczności narażenia się grupom uważającym się za wyrocznię. Jezus powiedział: „Przyszedłem ogień rzucić na ziemię (Łk 12, 49). To też Ewangelia. Myślę, że zdrowej niezgody na niecne postępki, zwłaszcza te wykonywane pod płaszczykiem „zbożnych” czynności czy „szczytnych celów”, uczy nas dzisiaj Mistrz z Nazaretu. Primum: zauważyć ten proces czający się we mnie. Secundum: być krytycznym wobec świata. W dzisiejszej Ewangelii Zbawiciel jest naprawdę zdenerwowany, widząc, co zrobiono z domem Jego Ojca. Nie używa gładkich słów i dyplomatycznych gestów. Zagrożona jest bowiem wielka wartość. Najważniejsza świątynia świata miała za cel ukazanie Oblicza Boga prawdziwego i przygotowanie do objawiania jeszcze wspanialszej świątyni, dosłownej obecności Boga wśród ludzi – Syna Bożego. Na skutek ludzkich kalkulacji stała się ona niemal jaskinią zbójców, po łacinie: spelunca latronum. Dlatego reakcja Syna Bożego musiała być aż tak radykalna. Jezusowy gest mówi: w tym miejscu absolutnie nie o to chodzi! „Świątynia to miejsce składania ofiar miłych Bogu. Pan Jezus złożył swojemu Przedwiecznemu Ojcu ofiarę miłości z samego siebie. Ta Jego miłość, w której wytrwał nawet w godzinie największej udręki, ogarnia nas wszystkich, poprzez kolejne pokolenia i każdego poszczególnie, kto się do Niego przybliża” (o. Jacek Salij). O to chodzi w autentycznym kulcie świątynnym.
CZYTAJ DALEJ

Ks. Piotr Pawlukiewicz: Kochani, my tutaj, na ziemi, jesteśmy tylko na chwilę

[ TEMATY ]

ks. Piotr Pawlukiewicz

Fragment okadki książkim "Przestań się bać"

Po to zaliczamy teraz te wszystkie spowiedzi, po to czytamy Biblię, po to się kształcimy, po to doskonalimy się w miłości, żeby kiedyś pojechać z całą rodziną do nieba - mówił ks. Piotr Pawlukiewicz.

„Nie szukajcie chleba ziemskiego, który ginie, tylko tego chleba, który trwa na wieki”. Kiedy słyszymy to przeciwstawienie chleba, który ginie, i chleba, który trwa na wieki, możemy pomyśleć o grahamce ze sklepu i Najśwętszym Sakramencie w tabernakulum. Dwa różne rodzaje chleba, a oba spożywamy tu, na ziemi. Słowo „chleb” ma jednak nie tylko dosłowne znaczenie. „Chleb doczesny” to również wszystko, na czym chcemy zbudować swoją ziemską egzystencję. „Chlebem” może być dla nas dobre samopoczucie, jasność intelektualna, jakaś relacja, w której po ludzku jest nam dobrze.
CZYTAJ DALEJ

Marsz Niepodległości już jutro. Zobacz, co jeszcze będzie działo się w stolicy

We wtorek 11 listopada w całym kraju odbędą się uroczystości związane z Narodowym Świętem Niepodległości. Główne uroczystości z udziałem m.in. prezydenta Karola Nawrockiego i jego małżonki odbędą się na pl. Piłsudskiego w Warszawie. Prezydent wręczy też odznaczenia państwowe. Ulicami stolicy przejdzie ogromny Marsz Niepodległości.

Uroczystości z okazji rocznicy odzyskania niepodległości rozpoczną się we wtorek rano. Przedstawiciele władz państwowych z prezydentem na czele złożą wieńce przed pomnikami Ojców Niepodległości w Warszawie: Wincentego Witosa, Ignacego Jana Paderewskiego, Ignacego Daszyńskiego, Romana Dmowskiego, Wojciecha Korfantego i Józefa Piłsudskiego.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję