Reklama

Wiara

Obraz Matki Bożej Nieustającej Pomocy

Jednym z najczęściej używanych wśród chrześcijan wezwań odnoszących się do Matki Bożej jest zawołanie: "Nieustająca Pomoc". Przede wszystkim sięgają po nie ci najbardziej smutni i potrzebujący, którzy odczuwają szczególnie wielką potrzebę miłości, wsparcia i opieki. Oryginał obrazu jest wschodnią ikoną, przedstawiającą Matkę Bożą Bolesną. Ikona ta została namalowana, by pobudzić naszą nadzieję i ożywiać modlitwę. Jej duchowe przesłanie jest więc ważniejsze od jej piękna artystycznego.

[ TEMATY ]

Maryja

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ikona przedstawia cztery święte postacie: Dziewicę Maryję, Dzieciątko Jezus oraz świętych archaniołów Michała i Gabriela.

Maryja, a właściwie połowa Jej postaci, jest przedstawiona w czerwonej tunice, granatowym płaszczu od spodu zielonym i w niebieskim nakryciu głowy, przykrywającym włosy i czoło. Na welonie, w jego środkowej części, znajduje się złota gwiazda z ośmioma prostymi promieniami, a obok malarz umieścił krzyż promienisty na wzór gwiazdy. Głowę Najświętszej Dziewicy otacza, tak charakterystyczna dla szkoły kreteńskiej, kolista aureola.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Oblicze Maryi jest lekko pochylone w stronę Dzieciątka Jezus trzymanego na lewej ręce.

Prawą, dużą dłonią o nieco dłuższych palcach, charakterystycznych dla obrazów typu "Hodigitria" – znaczy "wskazująca drogę", Maryja obejmuje ręce Zbawiciela. W spojrzeniu Jej można wyczytać czuły smutek, a nie patrzy na swojego Syna, lecz wydaje się przemawiać do patrzącego na obraz. Miodowego koloru oczy i mocno podkreślone brwi dodają Jej obliczu piękna i wyniosłości.

Reklama

Dzieciątko Jezus jako jedyne przedstawione jest w całości. Spoczywając na lewym ramieniu Matki, swoimi rączkami ujmuje mocno Jej prawą dłoń. Przyodziane jest w zieloną tunikę z czerwonym pasem i okryte czerwonym płaszczem. Opadający prawy sandał z nóżki pozwala dostrzec spód stopy, co może symbolizować prawdę, że będąc Bogiem jest także prawdziwym człowiekiem. Jezus posiada włosy koloru kasztanowego, a Jego rysy twarzy są bardzo dziecięce.

Stopy i szyja Dzieciątka wyrażają jakby odruch nagłego lęku przed czymś, co ma niechybnie nadejść. Tym natomiast, co wydaje się przerażać małego Jezusa, jest wizja męki i cierpienia, wyrażona poprzez krzyż i gwoździe niesione przez Archanioła Gabriela. Po drugiej stronie obrazu Archanioł Michał ukazuje inne narzędzia męki krzyżowej: włócznię, trzcinę z gąbką i naczynie z octem.

Maryja, pomimo że jest największą postacią obrazu, nie stanowi jego centralnego punktu. W geometrycznym środku ikony znajdują się połączone ręce Matki i Dziecięcia, przedstawione w taki sposób, że Najświętsza Dziewica wskazuje na swojego Syna, Zbawiciela i Syna Bożego w jednej Osobie, Który ofiarował życie za nas wszystkich. Mamy tutaj do czynienia z typem ikony zwanej "hodigitria" - bo Maryja wskazuje na Chrystusa, Który sam siebie nazwał "Drogą, Prawdą i Życiem".

Historia Obrazu sięga XII wieku i okryta jest tajemnicą. Ten rodzaj ikony był bardzo rozpowszechniony w średniowieczu na terenach greckich, serbskich i na Rusi. Jedni twierdzą, że obraz powstał w Bizancjum, inni, że w klasztorze Hilmadar, na świętej górze Athos. Wizerunek Matki Bożej Nieustającej Pomocy został namalowany na desce o wymiarach 54 cm x 41,5 cm.

Reklama

Na przestrzeni wieków otrzymał dwa główne tytuły: Matka Boża Bolesna, trzymająca na ramieniu swego Syna, mającego kiedyś podjąć mękę krzyżową, o czym świadczą przedstawione po bokach anioły, niosące narzędzia tej męki. Drugi natomiast tytuł: Matka Boża Nieustającej Pomocy, wyrósł z pobożności, która dopatrywała się w wizerunku ikony, czule spoglądającą na swych czcicieli Matkę, gotową pośpieszyć im z pomocą w każdej potrzebie.

Stare podanie mówi, że obraz wiózł na statku do Europy bogaty kupiec i w czasie burzy, kiedy tonął statek, wyciągnął go z kufra i ukazał podróżnym, z zaleceniem modlitwy. Nadzieja zrozpaczonych uratowała podróżnych od morskiej katastrofy. Po dramatycznej podróży Obraz znalazł się w Rzymie w kościele św. Mateusza.

Po zdobyciu Rzymu przez Francuzów kościół, w którym znajdował się Obraz, został zniszczony i rozebrany.

Po latach Michał Marchi (Redemptorysta) odnalazł Obraz i zaczął czynić starania o jego przeniesienie do kościoła O.O. Redemptorystów. Za zgodą papieża Piusa IX dokonano tego 26 kwietnia 1866 r. 23 czerwca 1867 roku dziekan Kapituły Watykańskiej uroczyście koronował Obraz Matki Bożej Nieustającej Pomocy, wyrażając tym samym oficjalnie akt uznania dla maryjnej ikony, czczonej od kilku już wieków. Od tego momentu nabożeństwo do Matki Nieustającej Pomocy zaczęło nieustannie wzrastać, rozszerzając się po całym świecie.

W roku 1876 ustanowiono święto Błogosławionej Dziewicy Maryi pod wezwaniem Nieustającej Pomocy, z własnym oficjum, modlitwami i czytaniami mszalnymi. Początkowo celebrację tego święta ustalono na niedzielę poprzedzającą uroczystość św. Jana Chrzciciela, później natomiast wyznaczono 27 czerwca jako dzień poświęcony Matce Bożej Nieustającej Pomocy.

Co widzisz, kiedy patrzysz na ten obraz?

Reklama

Przede wszystkim widzisz Maryję, gdyż ona dominuje na obrazie i ponieważ ona patrzy prosto na Ciebie - nie na Jezusa, nie w niebo, nie na aniołów ponad głową. Patrzy na Ciebie, tak jakby chciała powiedzieć Ci coś bardzo ważnego. Jej oczy wydają się poważne i smutne, ale przykuwają uwagę.

Maryja, jako poważna, pełna mocy i wyrazu kobieta, jest przedstawiona na złotym tle - w średniowieczu będącym symbolem nieba. Ubrana jest w ciemnoniebieski strój z zieloną podszewką i w czerwoną tunikę. Niebieski, zielony i czerwony to kolory wyrażające królewskość. Tylko cesarzowe mogły nosić stroje w tych kolorach.

Ośmioramienna gwiazda na czole została prawdopodobnie dodana przez późniejszego artystę, by ukazać znaczenie Maryi jako Gwiazdy, która prowadzi do Jezusa. Dla wzmocnienia tego symbolu na lewo od gwiazdy umieszczono ozdobny krzyż.

Litery ponad Jej głową wyrażaj w języku greckim słowa: Matka BogaPatrząc na obraz zdajemy sobie sprawę, iż Ona ma moc, by wstawiać się za nami w niebie.

Wzrok Maryi skierowany jest na Ciebie, ale Jej ramiona trzymają Jezusa. Bizantyjskie ikony nigdy nie przedstawiają Maryi bez Jezusa, gdyż to On jest centrum naszej wiary. Jezus także ubrany jest w królewski strój. Tylko cesarz mógł nosić zieloną tunikę, czerwony pas i złoty płaszcz, przedstawiony na ikonie. Greckie inicjały po prawej stronie Dziecięcia i aureola ozdobiona krzyżem oznajmiają, iż jest to "Jezus Chrystus".

Reklama

Jezus nie patrzy na nas ani na Maryję czy aniołów. Nawet, jeśli przytula się On do swej Matki, Jego wzrok skierowany jest gdzie indziej, ku czemuś, czego nie możemy zobaczyć - ku czemuś, co sprowokowało Go do szybkiej ucieczki do Matki tak, iż jeden z Jego sandały w prawie spada; ku czemuś, co sprawia, że przylgnął On do Matki w poszukiwaniu bezpieczeństwa i miłości.

Co mogło tak przestraszyć Dziecię - Bożego Syna?

Odpowiedź na nasze pytanie dają nam postacie, które widzimy po obu stronach Jezusa i Maryi - greckie litery ponad nimi wskazują, iż są to archaniołowi Gabriel i Michał. Zamiast przynosić harfę i flet chwały, niosą oni narzędzia Chrystusowej męki.

Po lewej stronie, Michał, trzyma naczynie napełnione żółcią, które żołnierze ofiarowali Jezusowi na krzyżu, włócznię, która przeszyła Jego bok oraz trzcinę z gąbką.

Po prawej stronie - Gabriel niesie krzyż i cztery gwoździe. Jezus zobaczył, jaki czeka Go los, ujrzał nadchodzące cierpienie i śmierć. Chociaż jest Bogiem, jest także człowiekiem i doświadcza lęku przed straszną przyszłością.

Ucieka do swej Matki, która podtrzymuje Go w chwili strachu i tak samo będzie czyniła w całym Jego życiu oraz w chwili śmierci. Maryja nie może oszczędzić Mu cierpienia, ale może ofiarować miłość i pocieszenie.

A więc dlaczego Maryja patrzy tak uważnie na nas, zamiast patrzeć na swe Dziecko, które znajduje się w potrzebie? Jej spojrzenie zaprasza nas do wzięcia udziału w tej historii, czyni nas uczestnikami obrazu i bólu tam obecnego. Jej spojrzenie mówi nam, iż tak jak Jezus uciekł się do swej Matki i znalazł pocieszenie, tak samo i my możemy uciekać się do Maryi.

Jej ręce nie splatają się z zaciśniętymi w lęku rękami Jej Syna, ale pozostają otwarte, zapraszając nas, byśmy wraz z Jezusem nasze ręce powierzyli Jej dłoniom.

Maryja wie, iż w naszym życiu istnieje wiele niebezpiecznych i budzących lęk spraw i że potrzebujemy kogoś, do kogo możemy się uciekać w chwili cierpienia i strachu. Ona ofiarowuje nam to samo pocieszenie i tę samą miłość, którymi obdarzyła Jezusa. Mówi do nas, byśmy biegli do Niej tak szybko, jak to uczynił Jezus, tak szybko, byśmy nawet nie myśleli o tym, jak wyglądamy i jak biegniemy, aby tylko dobiec do Niej.

2020-06-27 09:29

Ocena: +9 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Marek Jędraszewski w bazylice Mariackiej: zmaganie między smokiem, a Niewiastą nieustannie trwa

[ TEMATY ]

walka

abp Marek Jędraszewski

Maryja

diecezja.pl

– Zmaganie między „Niewiastą obleczoną w słońce”, a wielkim smokiem trwa. Wymaga to postawy czujności i domaga się nieustannej modlitwy do Matki Bożej – mówił o walce Kościoła z siłami zła metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski podczas odpustowej Mszy św. w bazylice Mariackiej w Krakowie.

W uroczystość Wniebowzięcia NMP krakowska parafia Mariacka świętowała odpust parafialny. Podczas Mszy św. o godz. 11.15 modlili się przedstawiciele Krakowskiej Kongregacji Kupieckiej, a o godz. 13.00 uczestnicy tradycyjnej pielgrzymki z Bronowic. O godz. 17.00 przed bazyliką wystąpiła w tanecznym uwielbieniu wspólnota Lilia, prezentująca spektakl oparty na tajemnicach różańca. O godz. 18.00 w kościele odbył się koncert Cappelli Marialis dedykowany Matce Bożej. O godz. 18.30 Mszy św. przewodniczył metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski.
CZYTAJ DALEJ

U schyłku kampanii wyborczej - nie zgadzam się z Janem Rokitą

2025-05-25 19:19

[ TEMATY ]

wybory

kampania

Milena Kindziuk

Jan Rokita

Red

„Potrafiłby pan mnie przekonać, żebym poszedł na wybory?” – takie pytanie (przed pierwszą turą wyborów prezydenckich) Robert Mazurek zadał Janowi Rokicie w Kanale Zero. „Chyba bym potrafił” – odparł Rokita (przyznając, że sam zawsze bierze udział w głosowaniu). I rozpoczął swój wywód: „Generalnie chodzenie na wybory jest ok, nie uważam jednak, żeby było to obowiązkiem moralnym, jak biskupi zwykli twierdzić w Polsce regularnie… Zawsze się temu dziwiłem, nawiasem mówiąc, że biskupi, którzy mają się zajmować zbawianiem ludzkich dusz, ciągle opowiadają, że mamy chodzić na wybory i że Pan Bóg nas rozlicza za chodzenie na wybory. To nie jest prawda… Nie uważam, żeby to było obowiązkiem moralnym”. I tu pojawia się kłopot.

W mojej ocenie jest to bardzo ciekawa rozmowa (można odsłuchać na Kanale Zero), często na poziomie metapolityki, prawdziwa uczta intelektualna! W tym punkcie jednak, pozwolę sobie nie zgodzić się ze stanowiskiem znanego polityka Jana Rokity. Faktycznie bowiem, udział w wyborach jest dla katolika nie czym innym, tylko właśnie obowiązkiem moralnym, wypływającym najpierw z biblijnego wezwania do „czynienia sobie ziemi poddanej”, potem z Ewangelii, która jasno wskazuje granice między dobrem i złem, między kłamstwem i prawdą, wreszcie z katolickiej nauki społecznej. To z tego powodu biskupi „ciągle opowiadają, że mamy chodzić na wybory”, usilnie przypominając, na kogo można a na kogo nie powinno się głosować z etycznego i moralnego punktu widzenia. I nie ma w tym sprzeczności, że z racji swego powołania „biskupi mają się zajmować zbawianiem ludzkich dusz”. Te dusze nie są wyizolowane – ani od ciała ani od świata. Troskę o zbawienie naszych dusz duchowni – zgodnie z ich misją - muszą wykazywać także i w ten sposób, że będą nam zakreślać wyraźne granice postępowania nie tylko w życiu osobistym, ale też społecznym i publicznym. Chrześcijanin ma obowiązek przemieniać ten świat na lepsze zgodnie z nauczaniem Chrystusa. I nie ma tu kompromisów. Taka jest nasza wiara, taka jest Ewangelia. Czyż zresztą nie w tym duchu nauczał nas przez 27 lat pontyfikatu papież Jan Paweł II, gdy apelował, byśmy byli „ludźmi sumienia”, byśmy w naszej Ojczyźnie, „która jest matką”, uczyli się dobrze zagospodarowywać naszą wolność i przestrzegając, że „demokracja bez wartości przemienia się w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm”?
CZYTAJ DALEJ

Papież oddał hołd Maryi, „Salus Populi Romani”

2025-05-25 20:28

[ TEMATY ]

Maryja

Papież Leon XIV

Salus Populi Romani

PAP/EPA

Modlitwa Leona XIV przed obrazem „Salus Populi Romani”

Modlitwa Leona XIV przed obrazem „Salus Populi Romani”

Ostatnim punktem dzisiejszego Leona XIV dnia była wizyta w bazylice Santa Maria Maggiore oraz modlitwa przed obrazem „Salus Populi Romani”, a także przy grobie jego poprzednika, papieża Franciszka.

Leona XIV powitali archiprezbiter bazylik Santa Maria Maggiore kard. Stanisław Ryłko oraz koadiutor, kard. Rolandas Makrickas. W ich towarzystwie, pozdrawiając zgromadzone duchowieństwo i wiernych Ojciec Święty udał się do kaplicy Paulińskiej, w której umieszczony jest obraz Salus Populi Romani. Schola odśpiewała pochodzący z VII lub VIII wieku hymn Ave Maris Stella, (Witaj, Gwiazdo morza, Wielka Matko Boga, Panno zawsze czysta, Bramo niebios błoga…)
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję