Parafia to rodzina rodzin, wspólnota wspólnot, żywy Kościół Jezusa Chrystusa. Wzrasta przez słuchanie Słowa Bożego, sprawowanie sakramentów, a szczególnie Najświętszej Eucharystii oraz przez czyny miłości bliźniego” Ks. kan. Andrzej Sulowski
Jesteście jedyną taką parafią na terenie całej archidiecezji lubelskiej. Wasze duchowe pochodzenie jest wyjątkowe” - przekonywał licznie zgromadzonych wiernych ks. Krzysztof Stola podczas rekolekcji poprzedzających złoty jubileusz istnienia parafii pw. Chrystusa Króla w Trawnikach. W niedzielę, 23 listopada, wspólnota dziękowała Bogu za 50 lat modlitwy i pracy. „Stajemy przed Ołtarzem w duchu wdzięczności i radości jubileuszowej, aby dziękować Bogu za te dary, który spłynęły w tej świątyni - mówił bp Mieczysław Cisło. - Najstarsi pamiętają lata wielkiej nadziei i oczekiwania, zmagania i trudu, ale i radości, kiedy ta świątynia została poświęcona”.
Uroczystej Mszy św. odpustowej, połączonej z jubileuszem, przewodniczył bp Mieczysław Cisło. Zgromadzeni w szczególny sposób modlili się za kapłanów i świeckich, którzy ponieśli trud budowy kościoła. Miłosierdziu Bożemu polecali zmarłych kapłanów i ofiarodawców (m.in. śp. ks. Stanisława Szczukę, który rozpoczął budowę) oraz prosili o to, by „rodzina parafialna wzrastała w jedności ze swoim Zbawicielem”. „Jubileusze skłaniają do refleksji, to czas wdzięczności i podsumowań - mówił proboszcz ks. kan. Andrzej Sulowski. - Sercem wypełnionym wdzięcznością dziękujemy dziś Bogu za naszą świątynię, miejsce tylu spotkań i łask. Wdzięczną pamięcią wychodzimy ku tym, którzy trudzili się przy budowie świątyni i czynili wiele ofiar, by nadać jej najwspanialszy kształt, by wyróżnić ją spośród innych budynków, by upiększyć ją tak, by mogła pomagać w przeżyciu spotkania z Bogiem, który jest ze swoim ludem i wspiera w chwilach prób”. Wokół ołtarza Pańskiego zgromadzili się kapłani i świeccy, którzy na swoich barkach nieśli brzemię tworzenia materialnego i duchowego oblicza parafii. Mszę św. koncelebrował ks. kan. Zdzisław Maćkowiak - budowniczy kościoła oraz ks. prof. Czesław Krakowiak, który jako alumn lubelskiego seminarium był świadkiem poświęcenia domu Bożego w 1966 r. Parafianom, którzy dzielili się wspomnieniami, wzruszenie odbierało głos. Irena Kolis, emerytowana polonistka, przygotowała „Panoramę parafii”, w której przybliżyła zgromadzonym czas, gdy „rosły mury kościoła i wzrastała wiara”. Jerzy Szpakowski, wójt gminy Trawniki, wracał myślami do dawnych lat, gdy jako kilkuletni chłopiec przyglądał się budowie kościoła. „Gdy mała, biedna wieś na krańcach Lubelszczyzny dostała pozwolenie na budowę, władze ludowe zakładały, że mieszkańcy na pewno nie podołają takiemu zadaniu - mówił. - Jednak upór i wprost heroiczna praca kapłanów oraz świeckich spowodowały, że kościół piął się do góry”. Wspomnieniami dzielił się też ks. kan. Maćkowiak, który w odrestaurowanym kościele szukał śladów swojej obecności i cieszył się, że wykonana przed laty praca przynosi obfite owoce. Wierni mogli obejrzeć także wystawę archiwalnych zdjęć, wkomponowanych w przygotowane przez najmłodszych rysunki kościoła. Wysłuchali także jubileuszowego koncertu zespołu młodzieżowego „Echo” oraz orkiestry dętej z Mełgwi, które wraz z chórem parafialnym, sztandarami Legionu Maryi, a także pocztami sztandarowymi szkół, Ochotniczej Straży Pożarnej i Urzędu Gminy uświetniły obchody.
W czasie uroczystej liturgii zostały przypomniane wydarzenia i daty, w szczególny sposób wpływające na kształt erygowanej w 1958 r. przez bp. Piotra Kałwę parafii, dla której ziemię pod kościół i plebanię wykupiono od GS Fajsławice. W czasie II wojny światowej w Trawnikach istniał obóz pracy, w którym zginęło wielu jeńców. Podczas jego likwidacji w 1943 r. zgładzono ok. 10 tys. więźniów, przeważnie Żydów i Polaków. To doświadczenie bardzo głęboko zapisało się w pamięci i sercach mieszkańców. Jak mówił bp Cisło, pochodzący stąd śp. ks. Stefan Wójcik jako mały chłopiec przychodził do obozu i przynosił jeńcom chleb, a gdy „z odległości Wrocławia troszczył się o rodzinne strony” i ufundował witraż dla kościoła w Trawnikach, polecił artystom, by ten fakt został utrwalony w powstającym dziele. Kościół pw. Chrystusa Króla i Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski posiada szereg witraży, które nie tyle przyciągają wzrok, co współtworzą klimat modlitwy. Uwagę wiernych przykuwa także mozaika z kolorowego szkła, przedstawiająca postać Chrystusa Króla. Jej autorka, Grażyna Czapska, w łagodnej ale stanowczej twarzy Chrystusa oddała głębię prawdy o Miłosierdziu Bożym, do którego parafianie mają szczególne nabożeństwo. Owocem rekolekcji i darem z okazji 50-lecia parafii jest ich zobowiązanie do codziennego odmawiania modlitwy za ojczyznę oraz „Aktu zawierzenia świata Miłosierdziu Bożemu”.
Drodzy bracia i siostry,
Chciałbym wam dzisiaj opowiedzieć o Joannie d´Arc, młodej świętej, żyjącej u schyłku Średniowiecza, która zmarła w wieku 19 lat w 1431 roku. Ta młoda francuska święta, cytowana wielokrotnie przez Katechizm Kościoła Katolickiego, jest szczególnie bliska św. Katarzynie ze Sieny, patronce Włoch i Europy, o której mówiłem w jednej z niedawnych katechez. Są to bowiem dwie młode kobiety pochodzące z ludu, świeckie i dziewice konsekrowane; dwie mistyczki zaangażowane nie w klasztorze, lecz pośród najbardziej dramatycznych wydarzeń Kościoła i świata swoich czasów. Są to być może najbardziej charakterystyczne postacie owych „kobiet mężnych”, które pod koniec średniowiecza niosły nieustraszenie wielkie światło Ewangelii w złożonych wydarzeniach dziejów. Moglibyśmy je porównać do świętych kobiet, które pozostały na Kalwarii, blisko ukrzyżowanego Jezusa i Maryi, Jego Matki, podczas gdy apostołowie uciekli, a sam Piotr trzykrotnie się Go zaparł. Kościół w owym czasie przeżywał głęboki, niemal 40-letni kryzys Wielkiej Schizmy Zachodniej. Kiedy w 1380 roku umierała Katarzyna ze Sieny, mamy papieża i jednego antypapieża. Natomiast kiedy w 1412 urodziła się Joanna, byli jeden papież i dwaj antypapieże. Obok tego rozdarcia w łonie Kościoła toczyły się też ciągłe bratobójcze wojny między chrześcijańskimi narodami Europy, z których najbardziej dramatyczną była niekończąca się Wojna Stulenia między Francją a Anglią.
Joanna d´Arc nie umiała czytań ani pisać. Można jednak poznać głębiej jej duszę dzięki dwóm źródłom o niezwykłej wartości historycznej: protokołom z dwóch dotyczących jej Procesów. Pierwszy zbiór „Proces potępiający” (PCon) zawiera opis długich i licznych przesłuchań Joanny z ostatnich miesięcy jej życia ( luty-marzec 1431) i przytacza słowa świętej. Drugi - Proces Unieważnienia Potępienia, czyli "rehabilitacji" (PNul) zawiera zeznania około 120 naocznych świadków wszystkich okresów jej życia (por. Procès de Condamnation de Jeanne d´Arc, 3 vol. i Procès en Nullité de la Condamnation de Jeanne d´Arc, 5 vol., wyd. Klincksieck, Paris l960-1989).
Joanna urodziła się w Domremy - małej wiosce na pograniczu Francji i Lotaryngii. Jej rodzice byli zamożnymi chłopami. Wszyscy znali ich jako wspaniałych chrześcijan. Otrzymała od nich dobre wychowanie religijne, z wyraźnym wpływem duchowości Imienia Jezus, nauczanej przez św. Bernardyna ze Sieny i szerzonej w Europie przez franciszkanów. Z Imieniem Jezus zawsze łączone jest Imię Maryi i w ten sposób na podłożu pobożności ludowej duchowość Joanny stała się głęboko chrystocentryczna i maryjna. Od dzieciństwa, w dramatycznym kontekście wojny okazuje ona wielką miłość i współczucie dla najuboższych, chorych i wszystkich cierpiących.
Z jej własnych słów dowiadujemy się, że życie religijne Joanny dojrzewa jako doświadczenie mistyczne, począwszy od 13. roku życia (PCon, I, p. 47-48). Dzięki "głosowi" św. Michała Archanioła Joanna czuje się wezwana przez Boga, by wzmóc swe życie chrześcijańskie i aby zaangażować się osobiście w wyzwolenie swojego ludu. Jej natychmiastową odpowiedzią, jej „tak” jest ślub dziewictwa wraz z nowym zaangażowaniem w życie sakramentalne i modlitwę: codzienny udział we Mszy św., częsta spowiedź i Komunia św., długie chwile cichej modlitwy prze Krucyfiksem lub obrazem Matki Bożej. Współczucie i zaangażowanie młodej francuskiej wieśniaczki w obliczu cierpienia jej ludu stały się jeszcze intensywniejsze ze względu na jej mistyczny związek z Bogiem. Jednym z najbardziej oryginalnych aspektów świętości tej młodej dziewczyny jest właśnie owa więź między doświadczeniem mistycznym a misją polityczną. Po latach życia ukrytego i dojrzewania wewnętrznego nastąpiły krótkie, lecz intensywne dwulecie jej życia publicznego: rok działania i rok męki.
Na początku roku 1429 Joanna rozpoczęła swoje dzieło wyzwolenia. Liczne świadectwa ukazują nam tę młodą, zaledwie 17-letnią kobietę jako osobę bardzo mocną i zdecydowaną, zdolną do przekonania ludzi niepewnych i zniechęconych. Przezwyciężywszy wszystkie przeszkody spotyka następcę tronu francuskiego, przyszłego króla Karola VII, który w Poitiers poddaje ją badaniom przeprowadzanym przez niektórych teologów Uniwersytetu. Ich ocena jest pozytywna: nie dostrzegają w niej nic złego, lecz jedynie dobrą chrześcijankę.
22 marca 1429 Joanna dyktuje ważny list do króla Anglii i jego ludzi, oblegających Orlean (tamże, s. 221-22). Proponuje w nim prawdziwy, sprawiedliwy pokój między dwoma narodami chrześcijańskimi, w świetle imion Jezusa i Maryi, ale jej propozycja zostaje odrzucona i Joanna musi angażować się w walkę o wyzwolenie miasta, co nastąpiło 8 maja. Innym kulminacyjnym momentem jej działań politycznych jest koronacja Karola VII w Reims 17 lipca 1429 r. Przez cały rok Joanna żyje między żołnierzami, pełniąc wśród nich prawdziwą misję ewangelizacyjną. Istnieje wiele ich świadectw o jej dobroci, męstwie i niezwykłej czystości. Wszyscy, łącznie z nią samą, mówią o niej „la pulzella” - czyli dziewica.
Męka Joanny zaczęła się 23 maja 1430, gdy jako jeniec wpada w ręce swych wrogów. 23 grudnia zostaje przewieziona pod strażą do miasta Rouen. To tam odbywa się długi i dramatyczny Proces Potępienia, rozpoczęty w lutym 1431 r. a zakończony 30 maja skazaniem na stos. Był to proces wielki i uroczysty, któremu przewodniczyli dwaj sędziowie kościelni: biskup Pierre Cauchon i inkwizytor Jean le Maistre. W rzeczywistości kierowała nim całkowicie duża grupa teologów słynnego Uniwersytetu w Paryżu, którzy uczestniczyli w nim jako asesorzy.
Podziel się cytatem
Osoba udzielająca pierwszej pomocy może zgodnie z prawem podać dostępny na miejscu lek wydawany na receptę – w piątek weszły w życie przepisy, które zmieniły definicję pierwszej pomocy.
Na problem braku przepisów uwzględniających podawanie leków wydawanych na receptę w ramach pierwszej pomocy od lat zwracali uwagę rodzice dzieci zagrożonych wstrząsem anafilaktycznym. Nawet jeśli dziecko uczęszczające do przedszkola lub szkoły miało przy sobie adrenalinę, np. w tzw. epipenie, to jej podanie wymagało wcześniejszego upoważnienia rodziców i zgody nauczyciela. Jeśli w szkole nie było pielęgniarki lub innej osoby uprawnionej do podania leku, świadkowie czekali na przyjazd karetki.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.