Reklama

Warto było podjąć się tego zadania

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 50/2006

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Waldemar Hass: - Jak wspomina Ksiądz Prałat pierwsze lata swojej pracy w Głogowie? Z czym kojarzy się dziś Księdzu tamten okres życia w naszym mieście?

Reklama

Ks. prał. Ryszard Dobrołowicz: - Po raz pierwszy przybyłem do Głogowa w 1972 r. Byłem pierwszym księdzem diecezji gorzowskiej, który trafił na dawne tereny diecezji wrocławskiej przyłączone do diecezji gorzowskiej w ramach reorganizacji struktury administracyjno-terytorialnej Kościoła w Polsce.
Rok 1972 to budowa nowych bloków, huta i jej działalność - to rodząca się nadzieja dla tego miasta. Muszę stwierdzić, że przechodząc z ul. Staromiejskiej, gdzie wtedy mieszkaliśmy, do kościoła pw. Bożego Ciała, idąc ścieżką wśród ruin dawnej głównej świątyni miasta pw. św. Mikołaja, bolałem bardzo nad jej zniszczeniami. Smucił mnie też stan pojezuickiego kolegium oraz oczywiście kolegiaty... Moje ówczesne możliwości - wikarego nie były zbyt wielkie, ale mogłem i chciałem uczestniczyć w odgruzowaniu pojezuickiego ośrodka. Tak też się stało. Uczestniczyłem też w opracowywaniu projektu odbudowy tego kolegium. W 1975 r. zostałem skierowany do pracy w katedrze gorzowskiej. Jednak po 4 latach wróciłem do Głogowa, tym razem w celu organizacji nowej parafii. Przez kolejne lata absorbowała mnie budowa kościoła pw. Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski na os. Kopernik. Po jej zakończeniu powstało pytanie: co dalej? Jakie działania należałoby podjąć, aby poprawić funkcjonowanie sieci parafii i aby polepszyć oddziaływanie duszpasterskie na społeczeństwo w Głogowie? Wznoszono już wtedy os. Piastów Śląskich i pamiętam, jak wspólnie ze śp. ks. prał. Zbigniewem Kutzanem pojechaliśmy do Urzędu Wojewódzkiego w Legnicy, do Wydziału ds. Wyznań po to, by przedstawić problem i poprosić o pozwolenie na budowę drugiego kościoła. Wtedy to właśnie usłyszałem od dyrektora Wydziału ds. Wyznań, że „jeśli Kościół głogowski podejmie się odbudowy kolegiaty, to wtedy on ręczy, że otrzymamy pozwolenie na budowę kościoła na os. Piastów Śląskich”.

- Czy w opinii Księdza ten postawiony przez urzędnika warunek zawierał choć odrobinę troski o los kolegiaty, czy była to raczej peerelowska, cyniczna gra, by zniechęcić do przedsięwzięcia na os. Piastów Śląskich?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Myślę, że dyrektor po prostu nie wierzył, że podejmiemy się tego zadania. Myśmy go już „męczyli” w 1979 r., jeżdżąc w sprawie budowy kościoła na os. Kopernik. Jak wiadomo, pozwolenie w sprawie powstania świątyni na Koperniku zostało wydane także za sprawą górników i ich strajku, gdyż jednym z postulatów była właśnie zgoda na to przedsięwzięcie. Mając już za sobą prace przy budowie kościoła na os. Kopernik, spontanicznie podjąłem decyzję i powiedziałem mu, żeby już przygotowywał pozwolenie.

- W gronie postaci związanych z odbudową głogowskiej kolegiaty nie sposób przecenić roli prof. Olgierda Czernera...

Reklama

- Oczywiście, po akceptacji pomysłu podniesienia z ruin świątyni kolegiackiej zacząłem szukać ludzi do współpracy i ktoś polecił mi prof. Olgierda Czernera, który jest niekwestionowanym autorytetem w dziedzinie historii, architektury i konserwacji zabytków. Nie pamiętam wprawdzie szczegółów pierwszego spotkania, ale pamiętam swoje obawy, bo przecież Pan Profesor jest w swojej dziedzinie autorytetem na skalę światową. Jadąc do niego, miałem sporo wątpliwości, czy zechce wziąć udział w naszym przedsięwzięciu. Pamiętam, jak urzekł mnie swoją skromnością, prostotą, wiedzą, doświadczeniem i przyjaznym nastawieniem do idei odbudowy kolegiaty. Kiedy usłyszałem od niego, że możemy się nad tym zastanowić, że on zbierze zespół odpowiednich ludzi i przyjadą do Głogowa, gdzie wspólnie się zastanowimy nad programem badań, projektowania, ewentualnie odbudowy, to już uznałem to za duży sukces. Miałem bowiem świadomość, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że prof. Czerner zajmie się tym tematem osobiście. I nie zawiodłem się. Mija właśnie 20 lat naszej współpracy... Warto w tym miejscu podkreślić, że przez ten cały czas prof. Czerner zajmował się kolegiatą praktycznie za „Bóg zapłać”. Jest to jeden z najwspanialszych ludzi, jakich w życiu poznałem, i jeden z najwspanialszych fachowców - architektów i konserwatorów. Dobrze, że właśnie w jego ręce kolegiata została oddana.

- Przy odbudowie doświadczył Ksiądz Prałat wielu niezwykłych gestów ludzkiej życzliwości i ofiarności...

- Należy pamiętać, że np. okna zawdzięczamy wielu często bezimiennym ofiarodawcom ze środowiska głogowskiego, ale nie tylko. Pierwszym ofiarodawcą był mój przyjaciel z Niemiec - wiceburmistrz miasta Kronach, przez długie lata poseł do parlamentu bawarskiego Heinz Hausman. Potem były inne - pewna dziewczyna miała ciężki wypadek samochodowy, leżała ponad tydzień nieprzytomna, na szczęście wyszła z tego. Za ten wypadek dostała odszkodowanie i postanowiła je ofiarować na jakiś konkretny cel. Zwróciła się do mnie. Zaproponowałem, że może przeznaczyć te pieniądze na witraż, choć wiedzieliśmy, że 5 tys. złotych, które miała ofiarować, może nie wystarczyć. Zgodziła się. Na drugi dzień zadzwoniła jej mama i powiedziała, żeby się nie martwić o resztę - ona dołoży. To były niezapomniane momenty i takich ludzi było wielu - te wszystkie okna są praktycznie ofiarami takich wspaniałych ludzi, których Pan Bóg posyłał na różne sposoby do pomocy przy odbudowie tej świątyni. Ja byłem tylko takim niedoskonałym narzędziem, natomiast szefem tej budowy był Naczelny!

- Księże Prałacie, oficjalnie zakończył już Ksiądz „swój rozdział” w historii odbudowy kolegiaty. Jednakże szczególna więź z tym niezwykłym obiektem na pewno pozostała. Co dziś Ksiądz czuje, patrząc na tę majestatyczną budowlę?

- Często bywam w kolegiacie, ponieważ obiecałem ks. Rafałowi Zendranowi, że po przekazaniu mu parafii i odbudowy kolegiaty będę mu pomagał. Ilekroć tutaj przyjeżdżam, chodzę obok kolegiaty i zawsze patrzę na nią jak na pannę młodą... Bo tak jak panna młoda jest piękna.
Cieszy mnie bardzo świadomość, że kolegiata jest w dobrych rękach. Zadowoleniem napawa mnie też fakt, że w kolegiacie realizuje się tak wiele przedsięwzięć, w tym również z dziedziny kultury. Musimy mieć świadomość, że zadaniem Kościoła jest nie tylko troska o wiarę, ale także o kulturę społeczeństwa. Zawsze sobie wyobrażałem, że kolegiata będzie kościołem miejskim, centralną świątynią miasta, w której będą się odbywać najważniejsze uroczystości miejskie czy powiatowe, że będą się w niej odbywać koncerty propagujące kulturę w szerokim znaczeniu tego słowa. I tak właśnie jest. Niedawno byłem w kolegiacie na koncercie w ramach Festiwalu Wratislavia Cantans... Czy trzeba lepszego przykładu?

Fragmenty wywiadu pochodzą z książki „Kolegiata - historia i przyszłość”, praca zbiorowa, Towarzystwo Ziemi Głogowskiej, Głogów 2006.

2006-12-31 00:00

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święta od czyśćca

2025-09-09 14:25

Niedziela Ogólnopolska 37/2025, str. 22

[ TEMATY ]

Święta Katarzyna Genueńska

pl.wikipedia.org

Św. Katarzyna Genueńska

Św. Katarzyna Genueńska

Jako pierwsza określiła cierpienia dusz czyśćcowych jako mękę i żar miłości.

Katarzyna Fieschi urodziła się w Genui. W dzieciństwie została osierocona przez ojca Giacoma. Matka – Francesca di Negro zapewniła dzieciom wychowanie religijne. W 16. roku życia Katarzyna została przymuszona do małżeństwa z Julianem Adoro. Związek nie był szczęśliwy. Przez kilka lat Katarzyna żyła w osamotnieniu, po czym podjęła życie towarzyskie właściwe jej sferze. W marcu 1473 r. doznała łaski nawrócenia i przemiany. Odprawiła spowiedź generalną i zaczęła się dużo modlić. Podjęła też działalność charytatywną. Miała częste objawienia Pana Jezusa, który pewnego dnia pozwolił jej nawet spocząć na swojej piersi. Kiedy indziej ujrzała Boskie Serce całe w płomieniach. Chrystus pozwolił jej przytknąć usta do Jego Serca. Spowiednik zgodził się, by przyjmowała codziennie Komunię św., co w tamtym czasie było nowością. W ostatnim okresie życia miała częste wizje, przeżywała dar uniesień i zachwytów, które trwały nieraz kilka godzin.
CZYTAJ DALEJ

Kiedy troska o dusze staje się samowolą [Felieton]

2025-09-13 23:34

Karol Porwich/Niedziela

W piątkowe popołudnie opublikowany został list otwarty do abp. Józefa Kupnego autorstwa ks. Karla Stehlina FSSPX, przełożonego polskiego dystryktu. List, w którym możemy odnaleźć słowa stanowiące wyraz troski o „misję ratowania dusz” i niepodważalnej wierności tradycji. Zauważyć też można, że działanie Bractwa to nic innego jak heroizm wobec „upadającego Kościoła”. Kapłani Bractwa chcą chronić wiernych przed „zepsutymi rytami” po Soborze Watykańskim II. Brzmi heroicznie, dramatycznie wręcz. Tylko że… wierność w Kościele katolickim obejmuje nie tylko gorliwość o liturgię i nauczanie, ale również pełne posłuszeństwo papieżowi i biskupom.

W Liście padają słowa, że “Stolica Apostolska wydała wiele zarządzeń, które potwierdzają słuszność naszej misji od samego początku.” Podkreślony jest fakt, że papież Franciszek w liście apostolskim “Misericordia et misera” udzielił kapłanom Bractwa jurysdykcji do ważnego słuchania spowiedzi i rozgrzeszania. Jednak wkrada się w to pewna wybiórczość. Bo przecież w 12 punkcie czytamy: „Dla duszpasterskiego dobra wiernych, kierowanych wolą wyjścia naprzeciw ich potrzebom i zapewnienia im pewności co do możliwości otrzymania rozgrzeszenia, postanawiam z własnej decyzji udzielić wszystkim kapłanom Bractwa Św. Piusa X upoważnienia do ważnego i godziwego udzielania sakramentu pojednania.” Kluczowe są tutaj dwa elementy. Pierwszy to: dla duszpasterskiego dobra wiernych” – Papież Franciszek nie mówi, że czyni to jako „uznanie misji” Bractwa, lecz ze względu na dobro duchowe wiernych, którzy korzystają z ich posługi. Chodzi o to, by nie mieli wątpliwości co do ważności i godziwości sakramentu spowiedzi. Drugi: „udzielam upoważnienia” – papież nie stwierdza, że Bractwo ma je z mocy prawa czy własnej misji. Przeciwnie – uznaje, że takiego upoważnienia nie mieli i dlatego nadaje je swoją decyzją.To rozróżnienie jest istotne: papież działa z troski o wiernych, a nie jako potwierdzenie „kanonicznej misji” Bractwa. Właśnie dlatego Benedykt XVI pisał wcześniej, że „dopóki Bractwo nie ma statusu kanonicznego, jego duchowni nie pełnią żadnej posługi w sposób legalny”. Franciszek nie zmienił tego faktu, lecz zrobił wyjątek dla sakramentów: Pokuty i Pojednania oraz Małżeństwa, aby wierni nie żyli w niepewności co do sakramentów. Innymi słowy – to akt miłosierdzia wobec wiernych, a nie potwierdzenie misji Bractwa.
CZYTAJ DALEJ

Papież przyjął zwierzchnika Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego

2025-09-16 15:25

[ TEMATY ]

Leon XIV

Vatican News

Ojciec Święty przyjął dziś rano w Castel Gandolfo Katolikosa Wszystkich Ormian, Karekina II, który zaprosił papieża do odwiedzenia Armenii, a następnie podkreślił potrzebę pokoju - informuje portal Vatican News. Dzisiaj odbyło się również jego spotkanie z kardynałami Kurtem Kochem i José Tolentino Mendonça oraz wizyta w bazylice Santa Maria Maggiore, gdzie modlono się przy grobie papieża Franciszka - podaje Salvatore Cernuzio.

Było to pierwsze spotkanie Karekina II z Leonem XIV, a jego czwarte z papieżem od czasu wyboru dwadzieścia pięć lat temu na stolicę w Eczmiadzynie. Katolikos wszystkich Ormian został przyjęty przez papieża dziś rano, 16 września. Audiencja odbyła się w Villa Barberini, rezydencji papieskiej w Castel Gandolfo, gdzie Leon XIV udał się wczoraj wieczorem. Spotkanie odbyło się w „braterskiej i serdecznej atmosferze, podczas której omówiono różne kwestie kościelne, a patriarcha ormiański położył nacisk na los Ormian z Górskiego Karabachu”, jak wyjaśnił w rozmowie telefonicznej z redakcją ormiańską Radio Vaticana - Vatican News przedstawiciel Kościoła Apostolskiego Ormiańskiego z Eczmiadzynu przy Stolicy Apostolskiej, arcybiskup Khajag Barsamian.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję