Ten hiszpański arcybiskup misyjny podkreśla, że choć większość Marokańczyków, nic nie wie o nominacji, to jednak władze państwowe mogą ją odebrać jako pozytywny znak, wyraz uznania dla tego kraju za to, jak przyjęty został papież podczas swej wizyty w marcu bieżącego roku.
Abp López Romero przypuszcza, że jego włączenie do Kolegium Kardynalskiego jest jednak przede wszystkim sygnałem dla Kościoła powszechnego, przypomina o istnieniu chrześcijan w tym regionie świata.
- Papież chce dać wyraz swego uznania dla drogi, którą przebyły Kościoły w Afryce Północnej. Są to Kościoły niemal niewidoczne w wielkiej wspólnocie Kościoła powszechnego, bo radykalnie zmniejszyła się liczba ich wiernych, są całkiem małe, nie mają żadnego znaczenia pod względem statystycznym – powiedział Radiu Watykańskiemu abp López Romero. – Chodzi tu o Libię, która boryka się z poważnymi problemami, Tunezję, która wciąż jeszcze walczy o demokrację, Algierię, która też ma swoje problemy, no i Maroko. A mimo to papież zwraca się do Kościoła powszechnego i mówi: Uwaga! W Północnej Afryce byli chrześcijanie i nadal są tam Kościoły. I te Kościoły mają nam coś do powiedzenia, mają przesłanie, które może być użyteczne dla wszystkich. A zatem dzięki tej nominacji papież wydobywa z cienia te Kościoły, uznaje ich historię i dodaje nam odwagi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu