Reklama

Oblicza narkomanii

W białym kołnierzyku

Nie pierwsza to moja wizyta w „San Damiano”, franciszkańskim Ośrodku Leczenia Uzależnień od Środków Psychoaktywnych w podkieleckich Chęcinach. Zawsze zastaję spory ruch. Młodzi ludzie zmagają się ze swym nałogiem także przez pracę. Ciągle tutaj coś się ulepsza, remontuje, maluje - w końcu pomieszczenia dla Ośrodka powstały, bagatela, w XVII w., w obrębie kompleksu klasztornego, w sąsiedztwie klauzury, kaplicy, kościoła (fakt: to absolutny unikat). Ale wiek pomieszczeń i stopień zaniedbania wymagał sporych napraw. Szczepana ledwo dostrzegam zza zasłony pyłu w przygotowywanej mozolnie malutkiej galerii. - Oczywiście, możemy porozmawiać. Od czterech miesięcy - tyle czasu jestem tutaj - codziennie patrzę wstecz, w tę moją historię...

Niedziela kielecka 47/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zaczęło się w II klasie bydgoskiego liceum. Ci, którzy brali, jakoś się liczyli, wyróżniali. - W liceum...? Oczywiście, jak w wielu polskich liceach. Nauczyciele wiedzą i nie wiedzą, dyrektora nie raz wyprowadzano nietrzeźwego. Mówi się nie bez powodu, że ryba psuje się od głowy...
Szczepan jest jedynakiem, pochodzi z „porządnej” rodziny, o ugruntowanym systemie wartości, ojciec zajmuje eksponowane stanowisko. Tymczasem jedynak chciał być w grupie „liczących się na osiedlu” i żyć po swojemu. Normą stały się rozboje i kradzieże, wymuszenia i pobicia, eksperymentowanie z alkoholem i narkotykami, opanowanie do perfekcji - co typowe dla narkomanów - sztuki kamuflażu. - Przyznałem się rodzicom po maturze, przeżyli duży szok. I wysłali mnie do poradni Monaru w Bydgoszczy, ale eksperyment okazał się chybiony. Dealerzy chodzą tam po korytarzach i w rezultacie „grzaliśmy” na zajęciach - opowiada Szczepan.
Potoczyło się lawinowo? - pytam, gdy przysiadamy na ławce, a znad klombu przygląda nam się figura św. Antoniego. - To zależy, co przez to rozumieć. Na studiach bierze się inaczej. Po to choćby, aby fajniej odbierać jakiś ambitny film. Legendarne już stają się opinie, że narkotyki - nie zagłębiając się w szczegóły - ułatwiają studiowanie, ale to nie do końca jest tak. - Uczyłem się ostro - prawda, walczyłem o stypendium naukowe, aby mieć pieniądze na narkotyki - też prawda. Ale nigdy w życiu nie miałem problemu z nauką. Narkotyki jakby rozszerzały mi świat. To oczywiście była iluzja...
Bo jednak coś w tym obrazie zaczynało się sypać. Szczepan czuje, że „siada mu psychika”, doznaje ataków kompleksów, gwałtownie budzi się i domaga głosu zagłuszany system wartości. - Zabrałem komuś portfel i telefon, wrzuciłem je do rzeki, kurcze, jak mogłem? Kasuję więc numery telefonów do kumpli, wyrzucam toksyczne książki, kasety, eliminuję hip-hop, rap, ale non stop siedzę „na komputerze”, aż głupieję od tego.
Aż narasta pustka. Kolejna impreza i pierwsze piwo, zaraz potem telefon do dilera. Po amfetaminie samoocena wspaniale skacze do góry. Jazda w górę i w dół - takich sytuacji były dziesiątki. W końcu to przecież 10 lat...
Dobra praca, doskonałe kwalifikacje i narkotyki w tle, tak to było. Chyba inaczej, niż w potocznym rozumieniu postrzega się narkomana. Szczepan nadal mieszkał z rodzicami, zarabiał tyle, że blisko 1000 zł w miesiącu wydawał na narkotyki. - Choć zakładałem, że zerwę z tym po studiach, praca utrzymywała mnie w napięciu. Brałem nadal - mówi.
Najpierw pracował w dużej bydgoskiej fabryce, potem w amerykańskim koncernie. Był konstruktorem, projektantem, technologiem. Elegancka teczka, garnitur, błyskawiczne decyzje i maile z całego świata. - To mnie kręciło. Lubiłem takie życie, lubiłem poczucie władzy. Bywałem z takimi, którzy ciężko harowali cały tydzień, aby w weekend mieć czas tylko na narkotyki. W poniedziałki, półprzytomni, wracali do ciężkiej pracy. Ja też zaczynałem każdy dzień od piwa, wsiadałem do samochodu i jechałem do pracy. Nigdy nie złapała mnie policja. Szczyciłem się tym „fartem”.
Jakby kątem oka, dostrzegał jednak swój upadek moralny. Miał przyjaciół, dziewczynę i chłopaka, obydwoje „czystych”, więc można i tak...? Inaczej niż jakieś młode małżeństwo, które „grzeje” wieczorami, a obok bawi się klockami ich małe dziecko... A do południa do tej samej dziewczyny przychodzą koleżanki, razem biorą - oczywiście przy dziecku.
Uczciwość wobec siebie bywa jednak bolesna. Ja nad tym panuję, myślał, i w końcu potrafię na to zapracować. Biorę za swoje. A kiedyś przerwę, ułożę sobie życie.
Dziewczyna, o której poważnie myślał, stała się świadkiem, jak on - obiecujący młody inżynier, przeistacza się w dzikie zwierzę, bije i kopie leżącego, niegdyś bliskiego kolegę. Na fali alkoholu, narkotyków, kłótni z dziewczyną, pakuje kilka osób do samochodu, sam prowadzi. Drobny, nieszkodliwy wypadek, zakończony tylko stłuczeniem bocznego lusterka, jest jak eksplozja we mgle. - Prowadziłem kompletnie pijany, nie oceniłem odległości. Mogłem zabić. Najwyższa pora zrobić coś ze swoim życiem. Żadna dochodząca terapia. Tylko ośrodek. Tylko wszystko od nowa.
Niezwykła jest ta nasza kaplica, prawda? Wspólnie wpatrujemy się w replikę ikony z San Damiano, przy której św. Franciszek podjął decyzję gruntownej odbudowy zniszczonego Domu Bożego. - Straszliwie potrzebowałem duchowości, idei, wciąż pracuję nad zmianą swojego stosunku do Boga, do spraw fundamentalnych - mówi cicho Szczepan.
Dla kogoś takiego jak on zamknięcie się w sąsiedztwie sacrum, świątyni, klauzury, stanowiło impuls do odnowy, nigdy - przeszkodę. Klimat medytacji, udział we Mszy św., przygotowywanie liturgii, wszystko to sprzyja żmudnemu przyglądaniu się sobie. Doszedł już do tego, co stanowi dla niego problem. Uczciwość. Pokora. - Uczciwość wobec innych i siebie nigdy nie była dla mnie jakimś istotnym punktem odniesienia. Poza tym mam duże wyobrażenie o swoich możliwościach. To pomaga, ale czasami szkodzi. Nieraz budzę się o szóstej, leżę chwilę i myślę - co ja tutaj robię? Nic z tego, wracam do siebie. A potem wkładam czapkę, idę na bieganie. Biegam, sprzątam, pracuję, uczestniczę w zajęciach, w terapii, modlę się. Wytrzymam. Dla rodziców i dziewczyny, która mnie wspiera.
A także dla innych, podobnych mu narkomanów z dobrą pracą, w eleganckich garniturach, za kierownicą dobrych samochodów.

(imię bohatera artykułu zostało zmienione)

Bliższe informacje:
Tel./ faks: 041 315 10 69;
e-mail: checiny@franciszkanie.pl;
Adres: Ośrodek „San Damiano”
Ul. Franciszkańska 10,
26-600 Chęciny, woj. świętokrzyskie

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Glapiak: rodzice mają być dobrym przykładem dla swoich dzieci

2025-08-15 19:43

[ TEMATY ]

dzieci

rodzice

Bp Jan Glapiak

dobry przykład

Adobe Stock

Rodzice mają być dobrym przykładem dla swoich dzieci - mówił bp Jan Glapiak

Rodzice mają być dobrym przykładem dla swoich dzieci - mówił bp Jan Glapiak

Zobowiązania, które są wypowiadane przy chrzcie dziecka dotyczą tego, że rodzice zatroszczą się o katolickie wychowanie swoich dzieci, nauczą pacierza, dziesięciu przykazań Bożych, ale przede wszystkim tak będą żyć, by dzieci widziały, że spowiadają się i przystępują do komunii świętej - mówił bp Jan Glapiak podczas uroczystej sumy odpustowej ku czci Matki Bożej Wniebowziętej w Skalmierzycach.

W homilii celebrans przypomniał, że w uroczystość Wszystkich Świętych 1950 r. papież Pius XII ogłosił dogmat o wniebowzięciu Najświętszej Marii Panny. -„Niepokalana Matka Boga, Maryja zawsze Dziewica, po zakończeniu ziemskiego życia z duszą i ciałem została wzięta do chwały niebieskiej” - zacytował fragment dogmatu.
CZYTAJ DALEJ

Paryż: pierwsze obchody Wniebowzięcia NMP w odbudowanej katedrze Notre-Dame

2025-08-15 16:51

[ TEMATY ]

Paryż

Wniebowzięcie NMP

Notre‑Dame

pierwsze obchody

odbudowana katedra

Adobe Stock

W Paryżu trwają pierwsze od zakończenia odbudowy katedry Notre-Dame obchody uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. 14 i 15 sierpnia wierni i turyści biorą udział m.in. w odnowieniu ślubu złożonego przez króla Ludwika XIII i w procesji maryjnej ulicami wyspy Cité. Odbyło się także nadzwyczajne wystawienie relikwii korony cierniowej Jezusa Chrystusa.

Trwająca właśnie procesja zakończy się nieszporami i wieczorną Mszą św. w katedrze pod przewodnictwem biskupa pomocniczego archidiecezji paryskiej Emmanuela Tois. W procesji niesiona jest figura Matki Bożej z Dzieciątkiem, podarowana świątyni w 1826 roku przez króla Karola X. Na co dzień przechowywana jest w katedralnym skarbcu.
CZYTAJ DALEJ

Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia w Leżajsku. Uroczystości sierpniowe – duchowy tryptyk

2025-08-16 14:03

[ TEMATY ]

Leżajsk

o. Rufin Kyc OFM Obs

Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia w Leżajsku to jedno z najstarszych i najbardziej znanych miejsc pielgrzymkowych Podkarpacia. Co roku, w czasie sierpniowego odpustu, przybywają tu tysiące pielgrzymów, aby w wyjątkowej scenerii doświadczyć ukojenia i pocieszenia.

Bazylika Zwiastowania NMP i klasztor bernardynów należą do najcenniejszych zabytków architektury z pogranicza renesansu i baroku. Pomimo swojej monumentalności, miejsce to sprzyja intymnej i cichej modlitwie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję