Reklama

Ks. Wacław Kruszka i jego historia Kościoła polonijnego

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ocalić od zapomnienia

Reklama

W 1899 r. ks. Wacław Kruszka, młody proboszcz niewielkiej parafii w miejscowości Rippon w Wisconsin odkrył, że jeden z kapłanów, pionierów osadnictwa polskiego w Stanach Zjednoczonych spoczywa w nieoznaczonym grobie niedaleko jego parafialnego kościoła. Zdał sobie wówczas sprawę, że wraz z odchodzącym pokoleniem pierwszych emigrantów w zapomnienie mogą pójść dzieje pionierów polskiego osadnictwa w Stanach Zjednoczonych i tworzonego przez nich Kościoła. Trzydziestojednoletni wówczas kapłan postanowił coś uczynić, by to dziedzictwo nie zaginęło. Za pośrednictwem Kuryera Polskiego, gazety wydawanej w Milwaukee przez jego brata Michała, zwrócił się do czytelników z prośbą o pomoc. Wkrótce zaczęła napływać do niego korespondencja z różnych zakątków Stanów Zjednoczonych z informacjami z życia Polonii. Energiczny kapłan na tym jednak nie poprzestał. Sam odbywał liczne podróże intensywnie poszukując dokumentów i przeprowadzając rozmowy ze świadkami wydarzeń i fundatorami kościołów. Wkrótce jego wysiłki zaowocowały dziełem, które zarówno objętością, jak i treścią nie miało sobie podobnych, a i obecnie wzbudza szacunek historyków. Jego monumentalna 13-tomowa Historyja Polska w Ameryce, która ukazała się w latach 1905-08, szybko zyskała uznanie Polonii. Wcześniej ukazywała się ona odcinkami w Kuryerze, a nadsyłane od czytelników komentarze pomogły w uściśleniu podanych informacji w późniejszym wydaniu książkowym. Historia ks. Kruszki, dziesiątki lat po pierwszym wydaniu znalazła zapewne jeszcze więcej czytelników, gdy w 1993 r. w wydawnictwie The Catholic University of America zaczęły ukazywać się poszczególne tomy krytycznego wydanie dzieła w języku angielskim. Chociaż praca ks. Kruszki nie wyszła spod pióra profesjonalnego historyka, jest ona jednak niezwykle cenna i to nie tylko z tego powodu, że było to pierwsze tego typu opracowanie. Często bowiem odwołuje się do źródeł, które już nie istnieją.

Opowieści o początkach

Dzieło ks. Kruszki stanowi niezwykły zapis niezwykłej historii polskiego osadnictwa w Ameryce Północnej. Koncentruje się ono jednak na historii tamtejszych polonijnych parafii. Jest to całkowicie zrozumiałe, gdyż w czasach, które opisuje, życie Polonii nierozłącznie wiązało się z życiem Kościoła. Budowa kościołów była często głównym czynnikiem, który wyzwalał energię emigrantów i cementował ich jako wpólnotę. To w kościele, pośród oceanu różnych języków, narodów i kultur, odnajdywali oni własną, dobrze im znaną i przyjazdną atmosferę. Tutaj również zakładali różnego rodzaju organizacje religijne, charytatywne, kulturalne, a nawet gospodarcze.
Praca ks. Kruszki pełna jest barwnych historii Polaków, którzy w tworzeniu własnej parafii musieli nieraz pokonać wiele przeciwności zarówno ze strony osadników innych narodowości, lokalnych władz, jak i - co dzisiaj może wydawać się niezrozumiałe - duchownych czy biskupów obojętnie lub nawet nieprzychylnie odnoszących się do etnicznej odrębności emigrantów znad Odry, Warty, Wisły, Bugu, Niemna i Dniestru. Ks. Kruszka opisuje np. wydarzenia z Michigan, gdzie biskup Grand Rapids zakazał nadawania kościołom imion polskich świętych, ani jakichkolwiek innych „narodowych” świętych (jak św. Patryka czy św. Bonifacego), co przez lata wywoływało protesty zarówno polskiego duchowieństwa, jak i wiernych. Nie tylko jednak obcy utrudniali powstawanie i funkcjonowanie polskich parafii. Niekiedy problemem byli sami Polacy przedkładający własne interesy nad dobro społeczności i Kościoła. Tak było np. w osadzie Polonia niedaleko Stevens Point w Wisonsin. Życie tamtejszej polskiej parafii zatruwały (dosłownie) dwie tawerny usytuowane naprzeciwko świątyni. Żadne względy religijne ani też usilne nalegania proboszcza parafii, świątobliwego ks. Józefa Dąbrowskiego, nie przekonały polskich właścicieli knajp do ich zamknięcia na czas Mszy św. Ostatecznie proboszcz parafii zdecydował się na radykaly krok... przeniósł kościół kilka mil dalej na teren prywatnej posesji.

Brak polskiego biskupa

Zdaniem Ks. Kruszki niemal wszystkie niedomagania i trudności w działalności religijnej amerykańskiej Polonii należało wiązać pośrednio lub bezpośrednio z brakiem reprezentacji Polonii na poziomie episkopalnym. Rzeczywiście, na początku XX w. Polacy stanowiąc 15-20 procent wszystkich katolików amerykańskich, nie posiadali hierarchy o polskich korzeniach. Widząc taki stan rzeczy ks. Kruszka osobiście zaangażował się na rzecz wyboru polskiego biskupa. Jak się okazało, oprócz działalności pisarskiej, była to druga sprawa, której oddał serce. W swoich pragnieniach nie był on jednak osamotniony - od dłuższego czasu ideę podnoszono zarówno pośród polonijnego duchowieństwa, jak i wiernych.
Jak się wydaje w kwiestii roli polskiego biskupa i miejsca Polaków w Kościele katolickim na ziemi amerykańskiej, ks. Kruszka był jednym z najbardziej dalekowzrocznych duchownych. Sprzeciwiał się bowiem idei odrębnego polskiego biskupstwa czy wikariatu apostolskiego, który uważał za całkowicie nierealny. Przestrzegał przed izolowaniem się Kościoła polonijnego i pomysłami tworzenia „Polski w Ameryce”. Dla Kruszki było jasne, że celem Kościoła nie jest polonizacja a ewangelizacja. Optował za mianowaniem biskupów mówiących wieloma językami w diecezjach, w których znaczny procent wierzących mówi w innym niż angielski języku, choć zdawał sobie sprawę z trudnoścą realizacji takiego rozwiązania.
Na owoce wysiłków Kruszki nie trzeba było długo czekać. Na przełomie 1901/1902 r. jego przełożony, abp Frederick Katzer, udał się w sprawie polonijnego biskupa do Rzymu. Później w tej samej sprawie posłował sam Kruszka. Ukoronowaniem jego wysiłków był dzień 29 lipca 1908 r., kiedy w katedrze chicagowskiej święcenia biskupie przyjął ks. Paweł P. Rhode, polski proboszcz parafii św. Michała Archanioła na południu Chicago.
Wybór Rhodego nie zakończył jednak batalii prowadzonych przez ks. Kruszkę: Chicago było największym skupiskiem amerykańskiej Polonii, ale nie jedynym. Polscy biskupi byli przecież potrzebni również w innych ośrodkach, jak choćby w Milwaukee, diecezji, do której należał sam Kruszka. Zaangażowanie w sprawę równouprawnienia Polaków i ich episkopalnej reprezentacji doprowadziła jego i jego brata (notabene pierwszego Polaka w kongresie stanu Wisconsin) do ostrego konfliktu z ordynariuszem Miwaukee, abp. Sebastianem Messmerem. Nie zażegnała go ani nominacja na proboszcza parafii św. Wojciecha w Milwaukee, ani nawet próba mediacji ze strony biskupa Rhodego. Batalia przycichła dopiero po nominacji w 1914 r. na sufragana Milwaukee ks. Edwarda Kozłowskiego, który jednak zmarł zaledwie po kilkunastu miesiącach pasterzowania.
Aktywność ks. Kruszki na rzecz amerykańskiej Polonii nie uszła uwadze również liderom Kościoła narodowego, którzy chcieli go widzieć w swoim obozie. Ks. Antoni Kozłowski - biskup pierwszego Kościoła narodowego przed swoją śmiercią w 1907 r. jemu właśnie chciał powierzyć prowadzenie swojego dzieła. Z podobną propozycją wystąpił również założyciel polskiego narodowego Kościoła ze Scranton, ks. Franciszek Hodur. Wszystkie te pokusy ks. Kruszka zdecydowanie odrzucał pozostając wierny rzymskiemu Kościołowi katolickiemu do śmierci.
Ks. Wacław Kruszka umierając w 1937 r., mógł z czystym sumieniem przyznać, że troska o Polaków i Kościół była treścią jego 42 lat życia kapłańskiego. Im oddał talent, zaangażowanie i serce. Ks. Wacław Kruszka został pochowany na cmentarzu św. Wojciecha w Milwaukee, gdzie spoczywa do dzisiaj.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kard. Parolin: jesteśmy zszokowani tym, co dzieje się w Gazie

2025-08-26 07:22

[ TEMATY ]

nadzieja

strefa gazy

kard. Pietro Parolin

szok

nonsens

PAP/EPA

Palestyńczycy ustawiają się w kolejce, aby otrzymać posiłek z kuchni, która zapewnia bezpłatne jedzenie osobom przesiedlonym w południowej części Strefy Gazy

Palestyńczycy ustawiają się w kolejce, aby otrzymać posiłek z kuchni, która zapewnia bezpłatne jedzenie osobom przesiedlonym w południowej części Strefy Gazy

Jesteśmy zszokowani wobec tego, co dzieje się w Gazie, i to mimo potępienia ze strony całego świata, ponieważ wszyscy jednomyślnie potępiają to, co się dzieje – powiedział Sekretarz Stanu kard. Pietro Parolin odpowiadając na pytania dziennikarzy dotyczące izraelskiego bombardowania w Strefie Gazy 25 sierpnia, na szpital Nasser w Khan Younis, które spowodowało śmierć 20 osób, w tym 5 dziennikarzy.

„To jest nonsensem” – dodał kard. Parolin, zauważając, że wydaje się, iż „nie ma żadnych oznak rozwiązania” i „że sytuacja staje się coraz bardziej skomplikowana, a z humanitarnego punktu widzenia coraz bardziej niepewna, ze wszystkimi konsekwencjami, które nieustannie widzimy”.
CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: od maja do sierpnia przybyło 105 tys. pielgrzymów, w tym wielu młodych

2025-08-26 14:01

[ TEMATY ]

Jasna Góra

młodzież

przybyło pielgrzrymów

105 tys.

Karol Porwich

Ponad 100 tys. pielgrzymów przybyło na Jasną Górę tylko w ostatnich miesiącach

Ponad 100 tys. pielgrzymów przybyło na Jasną Górę tylko w ostatnich miesiącach

Na uroczystość odpustową Matki Bożej Częstochowskiej, od 16 do 26 sierpnia, w 81 pielgrzymkach pieszych na Jasną Górę przyszło blisko 30 tys. osób, a od początku sezonu pielgrzymkowego łącznie 105 tys. pątników - wynika ze statystyki przekazanych KAI przez Biuro Prasowe Jasnej Góry. - Nadal cieszy znaczny wzrost udziału młodzieży, młodych małżeństw i rodzin z dziećmi - informuje o. Michał Bortnik OSPPE, rzecznik jasnogórskiego klasztoru.

Podsumowanie pątniczych statystyk wskazuje, że od 16 do 26 sierpnia na Jasną Górę dotarło 81 pielgrzymek pieszych. Przyszło w nich dokładnie 29 170 osób.
CZYTAJ DALEJ

Pielgrzymowanie z Wielkiej Wyspy

2025-08-26 17:55

MC

Zdjęcie z pielgrzymki z roku 2024

Zdjęcie z pielgrzymki z roku 2024

Mieszkańcy wrocławskiej Wielkiej Wyspy podtrzymali tradycję i na Uroczystość NMP Matki Bożej Częstochowskiej pielgrzymowali do kościoła na Zalesiu. W pielgrzymce uczestniczyło ok. 200 osób, a w czasie postoju konferencję maryjną wygłosił o. Tomasz Marcinek CSSR, wikariusz parafii NMP Matki Bożej Pocieszenia we Wrocławiu - Dąbiu.

Jest to pielgrzymka trzech parafii. - Idea tej pielgrzymki jest taka, że te trzy parafie z Wielkiej Wyspy, czyli Matki Bożej Pocieszenia [Redemptoryści], parafia Świętej Faustyny i Świętej Rodziny, wspólnie pielgrzymujemy. O godzinie 16:00 spotkaliśmy się kościele Świętej Rodziny. Tam ksiądz proboszcz nas pobłogosławił, wysłał - podkreślił o. Marcinek, dodając: - W trakcie drogi odmówiliśmy modlitwę różańcowa, a na studni w Parku Szczytnickim wygłosił konferencję maryjną.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję