Reklama

Zapiski z życia

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na początku, kiedy jeszcze nie było czasu ani przestrzeni, istniały samotność i miłość. Miara żadnego wyobrażenia nie jest w stanie tego określić, objąć ani nazwać. Samotność, która samej sobie nie wystarcza. Miłość tak wielka, że nie odnosi się do niej żadna żądza i posiadanie, ale tylko przeniesienie swej istoty na zewnątrz. I tak oto powstał świat.

* * *

I wypada ciągle zadawać sobie pytanie, po co to wszystko i dlaczego. Żeby nie wyzbyć się kontaktu z metafizycznymi zagadnieniami, a w istocie ze wstrząsem…

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

* * *

Boże, ile to miliardów lat obywałeś się bez człowieka, beze mnie. I nie ponosił Twój Majestat żadnego uszczerbku. Teraz do czego jestem Ci potrzebny? I czemu tak wiele złączyłeś z moim życiem? Jakbym miał cokolwiek wnieść w Twoje istnienie.

* * *

To nie do wiary, że istnieje Bóg. Nie do wiary, że nie może nie istnieć. I upodobał sobie stworzyć człowieka, którym targają słabość i zwątpienie, pomyłki. I jeszcze na dodatek tak szczelnie ukryty za zasłoną bytu. Bóg niedający nigdy prostej odpowiedzi, z której płynęłaby wiedza, każdemu z osobna objawiana.

* * *

Reklama

A tu z dnia na dzień ciągle to samo życie. Rytm poranków i wieczorów. Deszcz i słońce. Popatrzyłem na Natalię, na sprzęty kuchenne, wokół których ciągle się obraca, tyle już lat się obraca, sprząta, kroi chleb, słucha muzyki. Rozmawia, milczy. Przychodzi z pracy, kładzie torbę z zakupami. Musi odpocząć. Je obiad, pije herbatę. Tyle to już lat. A jak jedna chwilka. I dni lepsze lub gorsze. Ogarnęło mnie wzruszenie. Kiedyś kogoś komuś z nas zabraknie. Pozostanie tylko wyobrażenie śladów, gestów, które przypomną się na przedmiotach, przed lustrem, w łazience. Zostaną fotografie. Łzy. Dopóki więc jest się razem, nie może być obojętne, jak ta codzienność wygląda. Nie jest nieważna. Drugiej codzienności nie będzie, patrzenia w oczy, słuchania słów, ustalania drobiazgów. Niczego nie będzie. W miejsce puste, a kiedyś będzie puste, nie wstawi się czegokolwiek takiego samego. Stoły i krzesła, i talerze będą inne. Dźwięk łyżki też inny, bo wytrawiony z obecności bliskiej osoby. Samotny dźwięk. I ciągle to mówię. Lepiej się teraz trudzić o jak najlepszy kształt tego wszystkiego, co nas dotyczy, niż później cierpieć podwójnie. Po prostu ze wszystkich sił być dobrym. Bo brak dobroci też się przypomni. I będzie ciężarem. Schlebianie swoim tylko upodobaniom i pragnieniom, z których nie umiało się zrezygnować, mimo że komuś sprawiały ból. Choć miało nie być tego bólu. Tak to trudno czasem zrozumieć. Łudzą się ludzie, że drugi człowiek jest w stanie wszystko wytrzymać, nawet upokorzenie, i powinien w swojej wspaniałomyślności wykazać się odpornością na najcięższe próby. Powinien być ze stali. I tak to często się gubimy. Niemal wymagając, że ktoś powinien być głuchy i mieć oczy zamknięte na obojętność, na odwracanie się plecami. Tyle wokół ludzi pełnych smutku, niepokoju i upokorzenia. Pokaleczonych, którzy zostali zostawieni samym sobie przez najbliższych. Zdradzeni, oszukani. Którym świat się rozsypał. Gdzieś zgubiła się wiara, została klęska, opuszczenie, brak jutra. Nie da się tak żyć, ze stłoczonym oddechem. Musi być wiara, przyszłość, sens wspólnego działania, poświęcania się. Motywacja, uzasadnienie, że nie na darmo mijają godziny i dni, że nie są okradzione z zaufania i piękna. Zaufanie to fundament. Na nim wszystko się wspiera. Z jego powodu samotność nie jest samotnością, chwile trudne nie są chwilami trudnymi. Człowiek człowiekowi może dać swoją obecnością, uczuciem i wiarą niewiarygodnie wiele, może wyposażyć go w moc wytrwania. O tym właśnie się zapomina. Cóż wtedy począć, w zapomnieniu, ze swoimi ranami, niemocą, kłopotem dławiącym gardło? Dźwigać ten krzyż, Jezu?!

* * *

Już dawno nic tak nie wprawiło mnie w irytację i niesmak, jak wiadomość, że oto niejaki były esesman, 89-letni Gerhard Liebchen wraz z synem Guntherem von Hagensem w Sieniawie Żarskiej zamierzają otworzyć zakład preparacji zwłok. Willa oraz ceglany budynek przy rampie kolejowej zostały już zakupione. W ceglanym budynku, który może zostanie jeszcze rozbudowany, ma być umieszczona fabryka. Obecnie starszy pan, już bardzo wiekowy, codziennie ją odwiedza, nadzorując pracę kilku zatrudnionych w niej osób. To ma być tylko preparacja zwłok. Ale rzecz jawi się koszmarnie. Doktora von Hagensa fascynują zwłoki, a raczej to, co można z nich zrobić. Na wystawie pokazuje spreparowane ciała, odarte ze skóry, upozowane w wymyślny sposób, np. kobietę z rozkrojonym brzuchem i martwym płodem. Zastanawiam się tylko, czy jest w jakiejś znanej normie taka fascynacja, a może raczej trzeba tu mówić o bezczeszczeniu, które (oczywiście) podobno przyniosło już miliony euro zysku. Czy taką niesławą ma się okrywać Sieniawa Żarska?

* * *

Patrzę na bielutki, czysty śnieg, iskrzący w porannym słońcu.

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Włochy: Setki wygenerowanych przez AI fałszywych kazań Leona XIV trafiło do sieci

2025-06-06 14:02

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

PAP/EPA/VATICAN MEDIA HANDOUT

Setki wygenerowanych przez sztuczną inteligencję fałszywych kazań papieża Leona XIV trafiło do internetu; obejrzały je miliony osób - poinformowała agencja Ansa. Jak dodała, platformy, na których pojawiły się takie sfabrykowane nagrania, usunęły już wiele z nich.

Blisko miesiąc po wyborze papieża materiały stworzone przy użyciu AI zalewają, jak zaznaczono, YouTube i TikToka. Trafiły tam setki rzekomych kazań i przemówień Leona XIV po angielsku i hiszpańsku.
CZYTAJ DALEJ

Objawienia księdza Popiełuszki we Włoszech – czego dotyczą i jak je traktować?

2025-06-06 15:43

[ TEMATY ]

książka

bł. ks. Jerzy Popiełuszko

Materiał prasowy

Ks. Jerzy Popiełuszko od 16 lat objawia się mieszkance Włoch. Czego dotyczą te wizje? – można przeczytać w książce pt. „Niezwykłe objawienia ks. Jerzego Popiełuszki”, która ukazała się w Wydawnictwie Esprit z okazji 15. rocznicy beatyfikacji męczennika. - Przy czym, należy pamiętać, że opublikowanie książki na temat objawień ks. Popiełuszki nie jest równoznaczne z ich uznaniem przez Kościół, stanowi jedynie wskazanie, w jaki sposób je traktować i jakie mogą mieć znaczenie dla życia duchowego - twierdzi ks. prof. Józef Naumowicz.

Mieszkanka północnej Italii, Francesca Sgobbi, 7 lipca 2009 roku, po raz pierwszy doznała objawienia, chociaż nie wiedziała wtedy kim jest ks. Popiełuszko, nie znała też jego życiorysu (mało czytała, ukończyła tylko 5 klas szkoły podstawowej). Kiedy wizje się powtarzały, poinformowała miejscowego biskupa, potem swego kierownika duchowego, radziła się, w jaki sposób ma swe doświadczenia traktować. Potem poinformowała o tym wszystkim polski Urząd Postulacji do spraw beatyfikacji. Kilka razy odwiedziła też Polskę. – Pamiętam, jak żarliwie modliła się przy grobie ks. Jerzego, z jakim namaszczeniem oglądała jego dawne mieszkanie – opowiada na łamach książki „Niezwykłe objawienia księdza Popiełuszki” Katarzyna Soborak, notariusz procesu beatyfikacyjnego, kierownik Ośrodka Dokumentacji Życia i Kultu ks. J. Popiełuszki w Warszawie, która razem z ojcem dr. Gabrielem Bartoszewskim, kapucynem, promotorem sprawiedliwości w procesie beatyfikacyjnym, spotykała się z widzącą.
CZYTAJ DALEJ

Z pamiętnika pielgrzyma - dzień 1

2025-06-07 18:42

ks. Łukasz Romańczuk

Pielgrzymowanie zawsze wiąże się z podjęciem wyzwania. Można pielgrzymować na różne sposoby, ale pielgrzymowanie piesze ma swój urok. Przede wszystkim jest to wyjście w nieznane. A dla mnie Via Francigena to zupełnie nowość. Miasto Viterbo znane mi było tylko i wyłącznie z wiadomości o najdłuższym konklawe w historii.

Od teraz będzie to wspomnienie rozpoczęcia drogi ku Rzymowi. Dzisiejsze czytanie z Dziejów Apostolskich pokazuje Apostoła Pawła wchodzącego do Wiecznego Miasta. I w tym momencie wyobraziłem sobie mężczyznę idącego w długiej szacie, mającego torbę na ramieniu, sandały na nogach. I pomyślałem, że jest jakieś prawdopodobieństwo, że tymi drogami do Rzymu podążało przez wieki wielu świętych Kościoła katolickiego przemierzało. O samym znaczeniu Via Francigena pisałem wczoraj, więc nie powtarzając się przejdę dalej. Apostoł Paweł był człowiekiem drogi. I tak, jak my podążamy w ku Rzymowi, tak on szedł i spotykał na swojej drodze różnych ludzi. On nie wiedział kim są, oni nie wiedzieli z kim mają do czynienia. Wydaje mi się jednak, że jako człowiek Chrystusowy, chętnie napotkanym ludziom o swoim Mistrzu mówił. Nie było to na tamte czasy łatwe zadanie, bo przecież groziła za to śmierć. On się tym nie martwił. Robił po prostu swoje.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję