Reklama

Do źródeł

Niedziela sosnowiecka 13/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Każdego roku, około 25 marca, przybywa nam lat. Nam - znaczy diecezji. Oczywiście te 13 lat, to niewiele w porównaniu z 1000-letnią historią najstarszych diecezji w Polsce, o jeszcze dłuższej historii światowych nawet nie wspominając. Nie jednak o lata tu chodzi i ich ilość.
Każda rocznica, „nieokrągła” czy nawet mała, powstania naszego Kościoła lokalnego jest okazją, aby sobie o pewnych wartościach, które stoją u fundamentów tego Bożego dzieła przypomnieć. Odkryć je na nowo. Ponownie uświadomić.
Kościół sosnowiecki został utworzony decyzją Ojca Świętego. To dla wszystkich zamieszkujących nasze ziemie zaszczyt, ale i odpowiedzialność. Od lat mówiło się o powstaniu nowej diecezji obejmującej Zagłębie. W archiwach i wspomnieniach ludzi zachowały się ślady takich informacji. Pierwsze wzmianki - kilkadziesiąt lat temu. Znaczyło to, że ludzie spodziewali się i że była taka potrzeba, aby Kościół był jeszcze bliżej zamieszkującego te ziemie chrześcijanina.
Oczywiście, decyzja Ojca Świętego była fundamentem budowy i darem złożonym w nasze ręce. Później nadszedł czas wznoszenia struktur duchowych, ale i nierozłącznych od nich materialnych elementów Kościoła. To było poważne zadanie, dzięki Bogu Jan Paweł II nie zostawił nas samymi i w budowanie włożył olbrzymi wkład. Przez swoją pielgrzymkę do Sosnowca i do naszej diecezji. Trudno nawet ocenić wielkość tego daru. To wręcz niemożliwe, choćby z tego względu, że jego słowa, wspomnienia jego pobytu ciągle owocują pomysłami, inspiracjami, podjętymi zobowiązaniami.
Ojciec Święty bardzo pomógł nam w budowaniu naszego Kościoła. Niczym architekt nakreślił jego wizję. Ale architekt, choćby chciał, sam wszystkiego nie zrobi. Warto tę prawdę sobie uświadomić. Czy budowa już zakończona? Czy możemy spocząć na laurach? Nigdy i pod żadnym pozorem. Zresztą myślę, że akurat tego przypominać nie trzeba. Zmieniające się czasy, kolejne mutacje sytuacji społecznych sprawiają, że nieraz od nowa trzeba stawiać to, co zdawało się być już ustabilizowane i niemalże zakończone. W budowaniu „żywego” tak naprawdę nigdy nie ma końca. Potrzeba nowych inicjatyw, oryginalnych - nawet wyprzedzających czasy - pomysłów. Ruchu, a nie stagnacji. Oczywiście ze świadomością tego, że „sługami nieużytecznymi jesteśmy”, odbijającymi tylko blask odwiecznej Prawdy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święty Łazarz

Niedziela przemyska 10/2013, str. 8

[ TEMATY ]

św. Łazarz

Wskrzeszenie Łazarza, fot. Flickr CC BY-SA 2.0

Raz w życiu się uśmiechnął, kiedy zobaczył kradzież glinianego garnka. Powiedzieć miał wówczas: „Garstka prochu kradnie inną garstkę prochu”… Ks. Stanisław Pasierb w tomiku wierszy „Rzeczy ostatnie i inne wiersze” pisał pięknie o odczuciach Łazarza: „(...) warto było, ale po to tylko, żeby się dowiedzieć, że On (Chrystus) zanim mnie wskrzesił, płakał ponieważ umarłem...”.

Kiedy Caravaggio, niezrównany mistrz światłocienia, namalował dla bogatego włoskiego kupca, w kościele w Messynie, „Wskrzeszenie Łazarza” obraz nie spotkał się z aprobatą widzów. Porywczy z natury, pełen kontrastów artysta, na oczach zdumionych wiernych pociął malowidło brzytwą, czym wprawił w konsternację nie tylko swego mecenasa, ale i mieszkańców Messyny. Podziel się cytatem Wkrótce w 1609 r., w kościele Służebników Chorych artysta ponownie podjął temat. Martwy, wyciągnięty z grobu Łazarz leży w strumieniu charakterystycznego dla twórczości malarza światła. Pełna patosu scena zyskuje dzięki umiejętnemu zastosowaniu kontrastu światła i cienia. Wśród widzów tej niezwykłej sceny znajduje się także… sam artysta. Wedle Ewangelii św. Jana, z której znamy opis tego wydarzenia, śmierć Łazarza z Betanii wstrząsnęła jego siostrami Martą i Marią. Czasem zdarza się tak (a wszyscy jakoś podświadomie boimy się takiej sytuacji), że kiedy akurat jesteśmy daleko od rodzinnego domu, umiera człowiek nam bliski.
CZYTAJ DALEJ

Tramwaj na Jagodno w interesie Świdnicy? Znamy założenia rozbudowy linii kolejowej 285

2025-12-17 13:00

[ TEMATY ]

Świdnica

Wrocław

pociąg

PKP

Linia kolejowa 285

Hubert Gościmski

Przejazd kolejowy na ul. Bardzkiej we Wrocławiu - w perspektywie kilku lat biegnąca w poziomie jezdni linia kolejowa 285 zostanie wyniesiona na widoczny w tle wiadukt towarowej obwodnicy.

Przejazd kolejowy na ul. Bardzkiej we Wrocławiu - w perspektywie kilku lat biegnąca w poziomie jezdni linia kolejowa 285 zostanie wyniesiona na widoczny w tle wiadukt towarowej obwodnicy.

W połowie listopada ogłoszono plan przebudowy wrocławskiego węzła kolejowego. Wśród licznych prac znalazło się przedsięwzięcie, które z jednej strony umożliwi budowę słynnej na całą Polskę trasy tramwajowej, zaś z drugiej – usprawni podróże koleją do stolicy województwa.

Choć linia kolejowa z Wrocławia do Świdnicy przez Sobótkę wróciła na kolejową mapę zaledwie trzy lata temu, patrząc na coraz większe zainteresowanie pasażerów połączeniami na tej trasie, śmiało można mówić o sukcesie. Jednak mieszkańcy południowych osiedli Wrocławia patrzą też na drugą stronę medalu, którą są przejazdy kolejowe zlokalizowane przy najbardziej ruchliwych ulicach w tej części miasta. Dodatkowo jeden z nich – przy ul. Bardzkiej – utrudnia budowę trasy tramwajowej na osiedle Jagodno.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Grzegorz Ryś do kapłanów: Milczenie jest lekiem na niewiarę

2025-12-18 07:17

[ TEMATY ]

rekolekcje

Archidiecezja Krakowska

Podczas rekolekcji przed swoim ingresem do katedry na Wawelu, kard. Grzegorz Ryś wskazał na postawę kapłana, który powinien być „dla ludzi”. Podkreślił także, że milczenie jest lekarstwem na niewiarę. - To bardzo piękna podpowiedź, by tak jak dbamy o liturgię, zadbać o milczenie, które jest lekiem na niewiarę – mówił metropolita krakowski-nominat.

Na początku metropolita krakowski-nominat nawiązał do oryginalnego zapisu rodowodu Jezusa z Ewangelii św. Mateusza. – Pierwszą księgą jaką Bóg pisze, jaką Bóg się posługuje, pierwszą księgą jest zawsze człowiek – mówił, przywołując przykład dziecka, które dostaje pierwszą lekcję od swoich rodziców. – Bóg przemawia do dziecka najpierw przez osoby rodziców, a potem dopiero przez wszystkie książki, jakie będzie miało czas czytać w życiu. Rekolekcje są pewnie po to, żebyśmy byli czytelni, żeby ludzie mogli nas czytać – zauważył.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję