Reklama

Niedziela Małopolska

Niezwykły dialog metropolity z młodzieżą

Arcybiskup Marek Jędraszewski przeprowadził wizytację kanoniczną w parafii pw. Stygmatów św. Franciszka z Asyżu w Alwerni.

[ TEMATY ]

wizytacja

abp Marek Jędraszewski

Joanna Adamik | Archidiecezja Krakowska

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na początku spotkał się z grupami parafialnymi: z Liturgiczną Służbą Ołtarza, Franciszkańską Młodzieżą Oazową, Żywym Różańcem, Akcją Katolicką, Caritasem, Kręgiem Biblijnym, Grupą Misteryjną „Pascha”. Arcybiskupa przywitał proboszcz o. Lesław Zachura OFM, który przypomniał, że wspólnota parafialna z Alwerni mocno związana jest z duchowością franciszkańską.

Pierwszym punktem wizytacji było spotkanie z młodymi. Metropolita krakowski podzielił się z młodzieżą swoimi osobistymi przemyśleniami i wyjawił im, że bardzo bliska jest mu postać św. Franciszka. Przyznał, że bardzo chciał odwiedzić Alwernię w diecezji krakowskiej, gdzie nigdy wcześniej nie był, właśnie ze względu na historię ulubionego świętego i włoskiej La Verny, gdzie Francisek otrzymał stygmaty.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

W Alwerni młodzi zadawali arcybiskupowi liczne pytania: czy był ministrantem i czy jest możliwość, aby do Mszy św. posługiwały również ministrantki? Metropolita wyjaśnił, że ministrantem został dopiero po pierwszej komunii św., ponieważ wcześniej mieszkał daleko od kościoła. Dodał, że bezpośrednio po maturze wstąpił do seminarium. Zaznaczył, że dziewczęta mogą należeć do scholi i czytać czytania, ale nie wykluczył, że w przyszłości będą służyć przy ołtarzu. Młodzież dopytywała również o zasadność używania podczas liturgii różnorakich instrumentów. Arcybiskup odpowiedział, że kluczową rolę powinny spełniać organy, ale nie wszędzie istnieje taka możliwość.

– Dzisiaj można usłyszeć śpiew liturgiczny w akompaniamencie gitary (…) Dzięki takiej muzyce młodzi ludzie chcą zaangażować się w śpiew, a przez to w modlitwę na cześć Pana Boga.

Metropolita opowiedział również, w jaki sposób okres ministrantury wpłynął na jego powołanie i postrzeganie kapłaństwa.

– Bycie przy ołtarzu stawało się czymś ważnym, a nawet upragnionym. Moi dwaj bracia również byli ministrantami (…) Kiedy nie było mamy, bawiliśmy się w odprawianie Mszy św. Najbardziej na tym „obrywała” siostra, która miała dzwonić widelcami – nie było przecież prawdziwych dzwonków – ale za bardzo nie orientowała się, kiedy miała to robić i dzwoniła częstokroć w nieodpowiednim momencie, za co otrzymywała „odpowiednie” kary od starszych braci.

Wspominał wakacje w ministranckim gronie i licealną wycieczkę rowerową, podczas której objechał Sudety. Wpłynęło to na umocnienie wspólnotowej więzi i pogłębienie koleżeńskich relacji.

Młodzi pytali, czy trudno jest być arcybiskupem. Metropolita zwrócił uwagę, że jest duża różnica pomiędzy biskupem pomocniczym a arcybiskupem. Dodał, że największym problemem jest brak wolnego czasu, który jednak rekompensuje świadomość służby Kościołowi. Wspomniał, że wiadomość o arcybiskupiej nominacji zastała go podczas wakacji w Tatrach, kiedy przygotowywał się do wyjścia w góry.

Reklama

– Nuncjusz apostolski zapytał mnie, czy stoję czy siedzę. Stałem, więc kazał mi usiąść (…) Telefon odebrałem 6 lipca. Dekret ogłoszono 11 lipca w święto św. Benedykta.

Padło pytanie o to, które święto arcybiskup lubi najbardziej. Metropolita odpowiedział, że każde jest ważne, bo dotyczy życia Pana Jezusa. Nawiązał do Świąt Bożego Narodzenia i do Świąt Wielkanocnych, które są szczytem chrześcijańskiego życia.

– Każde z tych Świąt przeżywa się inaczej, bo mają różną treść. Jedne i drugie są bardzo ważne.

Młodzi pytali o postać Jana Pawła II. Arcybiskup wspomniał, że kardynał Karol Wojtyła często gościł w Kolegium Polskim w Rzymie, w którym on mieszkał jako student. Papież lubił towarzystwo młodych księży – rodaków, z którymi śpiewał patriotyczne pieśni. Dodał, że był także obecny na Placu św. Piotra podczas pierwszej papieskiej Mszy św. Spotykał się z nim również jako biskup na kilku wspólnych posiłkach w Watykanie.

Na zakończenie zaznaczył, że lubi spotkania z młodzieżą, ponieważ wiele pytań jest niezwykłych i zmusza do wysiłku.

– Byłem świadkiem pierwszego spotkania Jana Pawła II z młodzieżą na zakończenie Mszy św., inaugurującej jego pontyfikat w 1978 roku. Msza św. skończyła się, ale na Placu została ogromna gromada młodych ludzi, którzy śpiewali. Otwarły się okna Pałacu Papieskiego i papież zaczął z nimi rozmawiać (…) Powiedział: „Wy jesteście nadzieją Kościoła. Wy jesteście moją nadzieją” (…)

– Od was w dużej mierze zależy, jaki Kościół będzie za 20, 30 i 40 lat. – podkreślił na koniec.

Kościół p.w. Stygmatów św. Franciszka z Asyżu w Alwerni to barokowy klasztor, nad którym opiekę sprawują oo. Bernardyni. Świątynia powstała na początku XVII wieku. Jednym z cenniejszych zabytków klasztoru jest pochodzący z XV wieku obraz Pana Jezusa „Ecce Homo”.

2018-11-25 09:21

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Przyjaźń potwierdza się w trudnościach. Majowe „Dialogi” z metropolitą krakowskim

[ TEMATY ]

abp Marek Jędraszewski

dialogi

Joanna Adamik/archidiecezja krakowska

W prądnickim kościele Pana Jezusa Dobrego Pasterza odbyła się kolejna edycja „Dialogów” z arcybiskupem Markiem Jędraszewskim. Tematem majowego spotkania było zagadnienie dotyczące przyjaźni: „Kto znalazł przyjaciela, skarb znalazł’ (Syr 6,14). Przyjaciel, czyli kto?”
CZYTAJ DALEJ

Realizm duchowy św. Teresy od Dzieciątka Jezus

Niedziela Ogólnopolska 28/2005

[ TEMATY ]

święta

pl.wikipedia.org

Wielką zasługą św. Teresy jest powrót do ewangelicznego rozumienia miłości do Boga. Niewłaściwe rozumienie świętości popycha nas w stronę dwóch pokus. Pierwsza - sprowadza się do tego, iż kojarzymy świętość z nadzwyczajnymi przeżyciami. Druga - polega na tym, że pragniemy naśladować jakiegoś świętego, zapominając o tym, kim sami jesteśmy. Można do tego dołączyć jeszcze jedną pokusę - czekanie na szczególną okazję do kochania Boga. Ulegając tym pokusom, często usprawiedliwiamy swój brak dążenia do świętości szczególnie trudnymi okolicznościami, w których przyszło nam żyć, lub zbyt wielkimi - w naszym rozumieniu - normami, jakie należałoby spełnić, sądząc, iż świętość jest czymś innym aniżeli nauką wyrażoną w Ewangelii. Teresa nie znajdowała w sobie dość siły, aby iść drogą wielkich pokutników czy też drogą świętych pełniących wielkie czyny. Teresa odkrywa własną, w pełni ewangeliczną drogę do świętości. Jej pierwsze odkrycie dotyczy czasu: nie powinniśmy odsuwać naszego kochania Boga na jakąś nawet najbliższą przyszłość. Któraś z sióstr w klasztorze w Lisieux „oszczędzała” siły na męczeństwo, które notabene nigdy się nie spełniło. Dla Teresy moment kochania Boga jest tylko teraz. Ona nie zastanawia się nad przyszłością, gdyż może się czasami wydawać zbyt odległa lub zbyt trudna. Teraz jest jej ofiarowane i tylko w tym momencie ma możliwość kochania Boga. Przyszłość może nie nadejść. „Dobry Bóg chce, bym zdała się na Niego jak maleńkie dziecko, które martwi się o to, co z nim będzie jutro”. Czasami myśl o wielu podobnych zmaganiach w przyszłości nie pozwala nam teraz dać całego siebie. Zatem właśnie chwila obecna i tylko ta chwila się liczy. Łaska ofiarowania czegoś Bogu lub przezwyciężenia jakiejś pokusy jest mi dana teraz, na tę chwilę. W chwili wielkiego duchowego cierpienia Teresa pisze: „Cierpię tylko chwilę. Jedynie myśląc o przeszłości i o przyszłości, dochodzi się do zniechęcenia i rozpaczy”. Rozważanie, czy w przyszłości podołam podobnym wyzwaniom, jest brakiem zdania się na Boga, który mnie teraz wspomaga. „By kochać Cię, Panie, tę chwilę mam tylko, ten dzień dzisiejszy jedynie” - pisze Teresa. Jest to pierwsza cecha realizmu jej ducha - realizmu ewangelicznego, gdyż Chrystus mówi nieustannie o gotowości i czuwaniu. Ten, kto zaniedbuje teraźniejszość, nie czuwa, bo nie jest gotowy. Wkłada natomiast energię w marzenia, a nie w to, co teraz jest możliwe do spełnienia. Chrystus przychodzi z miłością teraz. To skoncentrowanie się na teraźniejszości pozwala Teresie dostrzec wszystkie możliwe okazje do kochania oraz wykorzystać je. Do tego jednak potrzebne jest spojrzenie nacechowane wiarą, iż ten moment jest darowany mi przez Boga, aby Go teraz, w tej sytuacji kochać. Nawet gdy sytuacja obecna jawi się w bardzo ciemnych barwach, Teresa nie traci nadziei. „Słowa Hioba: Nawet gdybyś mnie zabił, będę ufał Tobie, zachwycały mnie od dzieciństwa. Trzeba mi jednak było wiele czasu, aby dojść do takiego stopnia zawierzenia. Teraz do niego doszłam” - napisze dopiero pod koniec życia. Teresa poznaje, że wielkość czynu nie zależy od tego, co robimy, ale zależy od tego, ile w nim kochamy. „Nie mając wprawy w praktykowaniu wielkich cnót, przykładałam się w sposób szczególny do tych małych; lubiłam więc składać płaszcze pozostawione przez siostry i oddawać im przeróżne małe usługi, na jakie mnie było stać”. Jeśli spojrzeć na komentarz Chrystusa odnośnie do tych, którzy wrzucali pieniądze do skarbony w świątyni, to właśnie w tym kontekście możemy uchwycić zamysł Teresy. Nie jest ważne, ile wrzucimy do tej skarbony, bo uczynek na zewnątrz może wydawać się wielki, ale cała wartość uczynku zależy od tego, ile on nas kosztuje. Zatem należy przełamywać swoją wolę, gdyż to jest największą ofiarą. Przezwyciężając miłość własną, w całości oddajemy się Bogu. Były chwile, gdy Teresa chciała ofiarować Bogu jakieś fizyczne umartwienia. Taki rodzaj praktyk był w czasach Teresy dość powszechny. Jednak szybko się przekonała, że nie pozwala jej na to zdrowie. Było to dla niej bardzo ważne odkrycie, gdyż utwierdziło ją w przekonaniu, że nie trzeba wiele, aby się Bogu podobać. „Dane mi było również umiłowanie pokuty; nic jednak nie było mi dozwolone, by je zaspokoić. Jedyne umartwienia, na jakie się zgadzano, polegały na umartwianiu mojej miłości własnej, co zresztą było dla mnie bardziej pożyteczne niż umartwienia cielesne”. Teresa nie wymyślała sobie jakichś ofiar. Jej zadaniem było wykorzystanie tego, co życie jej przyniosło. Umiejętność docenienia chwili, odkrycia, że wszystko jest do ofiarowania - tego uczy nas Teresa. My sami albo narzekamy na trudny los i marnujemy okazję do ofiarowania czegoś trudnego Bogu, albo czynimy coś zewnętrznie dobrego, ale tylko z wygody, aby się komuś nie narazić lub dla uniknięcia wyrzutów sumienia. Intencja - to jest cały klucz Teresy do świętości. Jak wyznaje, w swoim życiu niczego Chrystusowi nie odmówiła, tzn. że widziała wszystkie okazje do czynienia dobra jako momenty wyznawania swojej miłości. Inną cechą, która przybliża ją do nas, jest naturalność jej modlitwy. Teresa od Dzieciątka Jezus, która jest córką duchową św. Teresy od Jezusa, jest jej przeciwieństwem odnośnie do szczególnych łask na modlitwie. Złożyła nawet z tych łask ofiarę, bo czuła, że w nich można szukać siebie. Jej życie modlitwy było często bardzo marne, gdyż zdarzało się jej zasypiać na modlitwie. Po przyjęciu Komunii św. zamiast rozmawiać z Bogiem, spała. Nie dlatego, że chciała, ale dlatego, że nie potrafiła inaczej. Ważny jest fakt, iż nie martwiła się za bardzo swoją nieumiejętnością modlenia się. Wierzyła, że i z takiej modlitwy Chrystus jest zadowolony, gdyż ona nie może Mu ofiarować nic więcej poza swoją słabością. Aby się przekonać, jak daleko lub jak blisko jesteśmy przyjmowania Ewangelii w całej jej głębi, zastanówmy się, jak podchodzimy do niechcianych prac, mniej wartościowych funkcji, momentów, gdy nie jesteśmy doceniani, a nawet oskarżani. Czy widzimy w tym okazję, aby to wszystko ofiarować Chrystusowi, czy też walczymy o to, aby postawić na swoim lub zwyczajnie zachować twarz? Jak postępujemy wobec osób, które są dla nas przykre? Czy je obgadujemy, czy też widzimy w tym okazję, aby im pomóc w drodze do Boga? Teresa powie, gdy nie może już przyjmować Komunii św. ze względu na zaawansowaną chorobę, że wszystko jest łaską. Czy każda trudna sytuacja, trudny człowiek jest dla mnie łaską?
CZYTAJ DALEJ

Wiara, rap i prawdziwe życie!

2025-10-01 19:42

Archiwum organizatorów

Parafia św. Andrzeja na Wrocławskich Stabłowicach zaprasza na spotkanie z RapPedagogiem

Parafia św. Andrzeja na Wrocławskich Stabłowicach zaprasza na spotkanie z RapPedagogiem

Już w tę niedzielę, 5 października, parafia św. Andrzeja Apostoła na Wrocławskich Stabłowicach zaprasza na wyjątkowe spotkania z Dobromirem Makowskim – RapPedagogiem – pedagogiem, streetworkerem, wykładowcą i raperem, który dzieli się swoją historią życia, nawrócenia i działania Boga.

– To nie będzie typowy wykład. Będzie HIP-HOP, prawdziwe świadectwo i rozmowa – wszystko, co porusza i zostaje w sercu – zachęcają organizatorzy. O godzinie 16.00 rozpocznie się spotkanie RapPedagoga z rodzicami, a o godzinie 19.00 spotkanie z młodymi. Zaproszona jest młodzież od 7 klasy szkoły podstawowej. Wstęp na oba spotkania jest wolny!
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję