Najczulszy Ojciec zatroskany o swoje dzieci, największy autorytet świata, człowiek pojednania o świętej twarzy... Jan Paweł II zmienił stereotyp papieża. O fenomenie pontyfikatu Ojca Świętego rozmawiamy z Marcinem Przeciszewskim, prezesem Katolickiej Agencji Informacyjnej.
IRENA ŚWIERDZEWSKA: - Czy można powiedzieć, że Jan Paweł II jest człowiekiem i Papieżem przełomów?
MARCIN PRZECISZEWSKI: - Z pewnością tak. Jego pontyfikat umieściłbym w triadzie papieży: Jana XXIII, Pawła VI i Jana Pawła I. Te trzy postaci w historii Kościoła są nierozłączne jako autorzy generalnego przełomu w pełnieniu funkcji następcy św. Piotra. Pokazali nową koncepcję pełnienia posługi pasterskiej. Zmienili stereotyp papieża jako więźnia Watykanu. Zasługą tych trzech pontyfikatów jest stworzenie koncepcji, którą najpełniej realizuje Jan Paweł II, jako Pasterz Kościoła powszechnego, towarzyszącego wszystkim Kościołom lokalnym i wszystkim wiernym. Ta niezwykła koncepcja papiestwa nigdy wcześniej w historii Kościoła nie była realizowana.
- Na czym jeszcze polega przełomowość pontyfikatu Jana Pawła II?
- Polega ona na pokazaniu świadectwa ducha i osobistej
świętości wobec problemów świata i jego wewnętrznego zagubienia.
Świat współczesny znajduje się w dosyć dramatycznym momencie historii.
Skończyła się epoka harmonii między tym co duchowe, a tym co materialne,
świat jest zlaicyzowany przez tysiące patologii. Odpowiedzią Papieża
jest nawoływanie ludzkości do szukania korzeni duchowych.
Papież staje się obrońcą najsłabszych, przemierza tysiące
kilometrów aby być z Kościołami lokalnymi i czuć ich problemy. Jako
pierwszy w historii papiestwa, między innymi dzięki współczesnym
możliwościom mediów, jest świadkiem świętości. Oczywiście, mamy papieży
beatyfikowanych czy kanonizowanych, ale żaden z nich tak nie emanował
świętością jak Jan Paweł II.
- Czy można wskazać hasło bądź program przyświecający duszpasterstwu Jana Pawła II?
- 23 lata panowania na Stolicy Piotrowej można określić jako wielki pontyfikat dialogu. Realizuje on koncepcję obecności Kościoła w świecie, zdefiniowaną na Soborze Watykańskim II. Jest nią nowa ewangelizacja opierająca się na dialogu, ale rozumianym właściwie - jako gotowość podjęcia wszystkich wyzwań współczesnego świata i świadczenia prawdy, którą ma do przekazania Kościół wobec każdego i w sposób przyjazny. Stąd obserwujemy wielotysięczne spotkania Papieża z wyznawcami innych religii, pasterzami innych Kościołów, głowami państw. Dialog realizowany przez Ojca Świętego zakłada szacunek drugiej strony, ale jednocześnie nie ma w nim miejsca na kompromis, jest tylko odważne głoszenie prawdy. Jako jedyny człowiek w dzisiejszych czasach Ojciec Święty potrafi to robić w sposób doskonały.
- Nie chodzi tylko o dialog ekumeniczny...
- Dialog odbywa się na trzech płaszczyznach. Ze współczesnym
światem i jego licznymi słabościami jest on wezwaniem do poszukiwania
prawdy. W sensie szczególnym prowadzony jest na polu ekumenicznym
oraz na polu dialogu z innymi religiami świata, głównie monoteistycznymi.
Jednym z celów, jakie postawił sobie Ojciec Święty, jest dążenie
do przezwyciężenia podziałów. Widać w encyklice Centissimus Annus
i bardziej w liście Tertio millennio adveniente, że te podziały w
Kościele Ojciec Święty widzi jako piętno historii spowodowane ludzkimi
grzechami Kościoła. Koncepcji budowania jedności Kościoła towarzyszy
Papież w integralny sposób. Jako pierwszy wzywa do wzajemnego przebaczenia
i jako pierwszy dokonuje przeproszenia za wszelkie winy, czyli dąży
do wielkiego oczyszczenia pamięci. Za podstawę budowania jedności
uważa stanięcie w prawdzie. Nikt tak dalece do przodu nie posunął
dialogu ekumenicznego jak Jan Paweł II.
Dialog prowadzony jest na płaszczyźnie teologicznej,
czyli oczyszczenia różnorodnych naleciałości, uprzedzeń i szukania
prawdy. Po wtóre Jan Paweł II jest zaangażowany w inspirowanie dialogu
ekumenicznego na płaszczyźnie praktycznej, czyli różnego rodzaju
inicjatyw, które zbliżają chrześcijan. Taki wymiar mają papieskie
pielgrzymki. Papież obecnie realizuje jedno ze swoich pragnień Wielkiego
Jubileuszu - budowanie jedności między religiami monoteistycznymi.
Wyrazem tego były pielgrzymki do Egiptu, Ziemi Świętej, śladami św.
Pawła i ostatnie do Kazachstanu i Armenii, jako wielki apel o dialog
z islamem. Widać bezprecedensowe kroki w dialogu Jana Pawła II. On,
jako pierwszy papież, odwiedził synagogę, inspirował prace Międzynarodowej
Komisji Teologicznej w związku ze spuścizną Holocaustu i szukaniem
prawdy w niełatwym dialogu ze starszymi braćmi w wierze. Jan Paweł
II, jako pierwszy papież, powiedział bardzo wyraźnie, że antysemityzm
jest grzechem, jako pierwszy papież podjął dialog z islamem. W dialogu
religii chodzi o zwrócenie się do wspólnych korzeni wyznawców islamu,
judaizmu i chrześcijaństwa.
- Ojciec Święty odpowiada też na problemy współczesnego świata...
- Wiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że świat
znajduje się na tragicznym zakręcie historii. Jak wiele grozi mu
niebezpieczeństw uświadamiają choćby ostatnie wydarzenia w Stanach
Zjednoczonych. Ojciec Święty podkreślał już wcześniej, że jedynym
ratunkiem jest zdwojone świadectwo ducha nie tylko chrześcijan, ale
też wyznawców innych religii. Te słowa nadają bardzo ważny wymiar
dialogowi ekumenicznemu i międzyreligijnemu.
Przesłanie Ojca Świętego uwidacznia światu zupełnie inną
drogę niż wyznaczają przywódcy ziemscy. W Ameryce podczas wydarzeń
11 września zginęły tysiące ludzi. Z punktu widzenia ludzkiego dążenie
do odwetu, wypowiedzenie wojny siłom antyamerykańskim w świecie jest
reakcją naturalną, logiczną, a być może potrzebną. Natomiast Papież
pokazuje zupełnie inny kierunek. Przyznaje, że człowiek ma prawo
do obrony, ma też prawo do ukarania terrorystów. Jednak bycie człowiekiem
religii powołuje nas do przezwyciężania nienawiści i wykazywania
wspaniałomyślności. Jedyną metodą na przezwyciężenie nienawiści jest
twórczy dialog wyzwalający pozytywną energią. Przemoc może posłużyć
do zatrzymania przestępstwa i na pewnym etapie jest potrzebna. Jednak
warunkiem jej zastosowania jest chęć budowania wspólnego świata wartości.
Postawa Ojca Świętego jest wielkim świadectwem głoszenia
nauki Chrystusa. Pokazuje, że Ewangelia na każdym etapie dziejów
rozwoju świata i człowieka proponuje rozwiązania zmierzające do dobra
sięgającego do wieczności.
- Ojciec Święty to także człowiek wytrwałej pracy...
- Zadziwia mnie u Jana Pawła II, jak u żadnego papieża
wcześniej, stawianie dużych wymagań sobie samemu. Ojciec Święty nie
ustaje w wielkiej pracy dla uświęcania świata. Papież wymaga tego
samego od świadków Chrystusa, a szczególnie od kapłanów. W dokumentach
synodalnych, adhortacji o kapłaństwie czy kazaniach podczas pielgrzymek
w Polsce, słychać nawoływanie do bycia świadkami Chrystusa w sposób
konsekwentny. Papież kieruje wezwanie do wiernych, a szczególnie
kapłanów, o wielki radykalizm ewangeliczny i osobistą przemianę.
W inny sposób nie zmienimy świata. Jest to wielki apel: "Kościele,
odnawiaj się, bo inaczej twoje świadectwo będzie niewiarygodne!".
Papież nie broni Kościoła przed atakami z zewnątrz, tylko
wzywa wobec trudności, cierpienia jakie świat zadaje człowiekowi: "
Kościele, przemień się od wewnątrz, bo na tym będzie polegać twoje
zwycięstwo!".
- Czy można mówić o wielkim sukcesie tego pontyfikatu?
- Papież z Polski konserwatywnej, nieznanej nikomu,
po 23 latach pontyfikatu zamyka usta krytyce. Świat został pokonany
przez zniewalające świadectwo Papieża. Jest czymś niesamowitym, że
dziś rzymski papież Jan Paweł II jest jedynym autorytetem uznawanym
przez cały świat. Jego styl sprawowania posługi koresponduje z wielką
potrzebą współczesnego świata. Zraniony świat jest miejscem upośledzonych
osób, cierpiących na brak ojca. Papież wypełnia tę lukę: jest dla
nas miłujący, bardzo ciepły, jednocześnie bardzo wymagający, jest
autorytetem, obdarzonym duchową siłą. Papież, choć jest dziś z trudem
poruszającym się staruszkiem, ma niezwykłą łatwość dialogu z młodzieżą.
Stał się wielkim liderem młodzieży na całym świecie. W Roku Jubileuszu
w Rzymie zgromadziła się największa w historii Europy liczba młodych.
To pokazuje, że Papież jest autorytetem i wypełnia przestrzeń, jakiej
nie zapełnia szkoła, rodzina, system edukacji. Oznacza to też, że
słowa o nowej wiośnie Kościoła nie są utopią, wyrazem rozmarzenia,
ale pokazują realizm tej myśli. Spotkania młodzieży z Ojcem Świętym
zapowiadają budowanie przez młodych nowego świata, bez kontestacji
tradycyjnych wartości. Możemy już obserwować pierwsze owoce. Kościół
francuski, którego społeczeństwo było zlaicyzowane, obecnie przechodzi
najbardziej aktywne odnowienie. W twórcze budowanie Światowych Dni
Młodzieży najbardziej zaangażował się tamtejszy Kościół, Francuzi
byli najliczniejszą grupą w Roku Jubileuszu w Rzymie.
Mówiąc o Papieżu, jako człowieku przełomu, trzeba podkreślić
jego silną inspirację życia Kościołów lokalnych. Przykładem jest
Francja. Papież na jednego z pasterzy Kościoła mianował swojego bardzo
bliskiego przyjaciela kardynała Lustiger´a. Dzięki Kardynałowi dokonało
się przejście Kościoła francuskiego z epoki wątpliwych eksperymentów
ku szukaniu prawdy i tworzeniu języka współczesnej ewangelizacji.
- Można mówić też o wielkiej roli Jana Pawła II dla Kościoła w Polsce...
- Być może jest za wcześnie na dokonywanie oceny. Pewne wydarzenia historycy podsumują dopiero za kilkadziesiąt lat. Uważam, że to, co się stało w Polsce i Kościele polskim po roku 1989 jest fenomenem łaski Bożej. Specjaliści z dziedziny socjologii religii oceniali, że przełom wolności może być bardzo niebezpieczny dla Kościoła w Polsce, nacechowanego religijnością ludową. Wróżono, że Kościół nie przetrwa w warunkach zmiany gospodarki rynkowej. Tymczasem okazało się, że od 1989 r. aż po dzień dzisiejszy wskaźniki religijności nie uległy zmianie. Mamy ponad 50-procentową praktykę niedzielną, ponad 90-procentową identyfikację z chrześcijaństwem i Kościołem, prawie 100-procentowe uczestnictwo w katechezie szkolnej. Niezrozumiały przez socjologów fenomen można w dużej mierze zawdzięczać świadectwu Ojca Świętego. Poprzez pielgrzymki widać bardzo konsekwentne prowadzenie Polaków do twórczego świadectwa w nowej rzeczywistości.
- Fenomen tegoż pontyfikatu to również nauka społeczna...
- Bardzo ważnym, a zdecydowanie za mało zauważanym
przez Kościół aspektem pontyfikatu, jest nauczanie społeczne Ojca
Świętego. Wynika ono z koncepcji duszpasterskiej Papieża. Pontyfikat
rozpoczął się od opublikowania encykliki Redemptor hominis. Oznaczało
to wyraźne sformułowanie priorytetów: drogą Kościoła jest człowiek,
tzn., że Kościół towarzyszy człowiekowi, zaś metodą ewangelizacji
jest obrona człowieka w całego jego pełni. Podkreślają tą prawdę
następne encykliki Papieża.
Spór Jana Pawła II i współczesnego Kościoła ze światem
dotyczy płaszczyzny obrony osoby ludzkiej. Głoszenie Słowa Bożego
istnieje od dwóch tysięcy lat, natomiast nowością jest obrona osoby
ludzkiej przed negatywnymi wpływami współczesnej kultury, a w efekcie
przed unicestwieniem człowieka, jako najbardziej świętego miejsca
w świecie.
Kolejna sprawa w nauczaniu społecznym dotyczy modelu
budowania świata. W okresie międzywojennym nauczanie społeczne chciało
wcielać zasady chrześcijańskie, jako alternatywę do skrajnego liberalizmu.
Jan Paweł II rezygnuje z pokusy zbudowania modelu świata chrześcijańskiego
w opozycji do innych koncepcji. Proponuje zgodnie z soborowym "uświęcaniem
świata" koncepcję poruszenia sumienia świata.
W Centissimus Annus mówi, że akceptuje liberalną gospodarkę
rynkową, ale z uznaniem, że naszym zadaniem jest przemienianie świata
poprzez bronienie praw osoby ludzkiej, praw pracownika. W Polsce
za mało studiujemy naukę społeczną. Obecnie obserwuje się tragiczny
proces absencji od odpowiedzialności, co świadczy o zbyt słabym potraktowaniu
znajomości nauczania Kościoła, przykładem jest wynik ostatnich wyborów
parlamentarnych.
- Kto powinien odpowiadać za przybliżanie nauki społecznej Kościoła?
- Dużą rolę mają tu pasterze Kościoła, ale myślę, że w dziedzinie społecznej to nie wystarczy. Konieczne jest uruchomienie rzesz laikatu. Widzę tu duże pole do zagospodarowania dla Akcji Katolickiej.
- Czy Polacy słuchają Ojca Świętego?
- Polacy zbyt mało studiują nauczanie papieskie i za mało korzystają z niego. Papieża kochają w sposób bardzo emocjonalny. Jednak papieska obecność, udział w pielgrzymkach pozostawia trwałe światło. Papież jest pasterzem Kościoła powszechnego, ale też postacią Kościoła partykularnego w Polsce. W pewien sposób zastępuje kardynała Wyszyńskiego. Kościół w Polsce nie wykreował osobowości, która byłaby tak powszechnym autorytetem, jak jest Jan Paweł II. Polakom jego świadectwo pomogło zrozumieć, że tożsamość chrześcijańska jest wartością w każdych czasach.
- Czy zechciałby się Pan podzielić osobistym doświadczenie spotkania z Ojcem Świętym?
- Pamiętam, kiedy w Rzymie byliśmy zaproszeni do
uczestnictwa we Mszy św. w prywatnej kaplicy Ojca Świętego. Rano
był jeszcze półmrok. Kiedy weszliśmy do kaplicy zobaczyłem przy klęczniku
postać Ojca Świętego w bieli, modlącego się na klęczniku. Modlił
się tak kilkadziesiąt minut. We Mszy św. po Ewangelii Papież znowu
uklęknął, po Eucharystii powtórnie. Ta Msza św. była wielką medytacją.
Czuć było zderzenie dobiegającego zza okien zgiełku miasta z niesamowitą
kontemplacją. Widać było jak ten Człowiek niesie cały świat, przez
to zaprasza do wielkiej głębi.
Drugi podobny moment przeżyłem w Krakowie w 1997 r. Papież
odprawiał prywatną Mszę św. w kaplicy św. Leonarda na Wawelu, tam
gdzie celebrował swoją pierwszą Mszę św. Wiernych było niewielu.
Zamiast kazania Ojciec Święty zatopił się w półgodzinnej modlitwie.
Każdy szczegół jego twarzy coś mówił. Była to modlitwa bardzo otwarta
i zapraszająca innych do udziału. Po wyjściu pytano mnie o wrażenia.
Mogłem odpowiedzieć tylko jedno: byłem świadkiem najpiękniejszego
kazania jakie słyszałem w życiu.
- Dziękuję za rozmowę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu