Kapitalny remont to określenie, które ledwie oddaje pełnię starań i prac, podjętych przez Ojców Franciszkanów opiekujących się sanktuarium św. Antoniego Padewskiego w Dąbrowie Górniczej-Gołonogu.
Remont trwa już od roku i potrwa jeszcze kilka miesięcy. Ojcowie Franciszkanie podpisali półtoraroczny kontrakt z Przedsiębiorstwem Konserwacji Zabytków „Conres” w Katowicach. Firma zdecydowała
się przywrócić dawny blask świątyni, która przez 114 lat nie była poddawana żadnym poważniejszym remontom.
„Jeśli poczekalibyśmy jeszcze 5-6 lat, to mogłoby dojść do tragedii, gdyż mógłby runąć strop, takie były pierwsze opinie specjalistów z «Conresu»” - powiedział Niedzieli
o. Witold Kuźma OFM Conv, proboszcz parafii i gwardian klasztoru. Kiedy w 1951 r. parafię objęli Franciszkanie odnowiono jedynie wnętrze świątyni oraz pomalowano ołtarz św. Barbary. Wcześniej pod
koniec lat 30. odnowiono kaplicę św. Antoniego i polichromię w nawie bocznej. Ale to było wszystko. W ponad 300-letniej historii kościoła to za mało. Zakonnicy opiekujący się świątynią zdecydowali się
na kapitalny remont. „I jak się okazało, czego się nie dotknęliśmy, to wymagało odnowienia albo wręcz rekonstrukcji” - opowiada o. Witold.
W pierwszej kolejności zlikwidowana została wilgoć i grzyby. Potem przyszedł czas na nawy boczne. Aby nie doszło do tzw. rozchodzenia się kościoła, postanowiono na nowo uzbroić nawy. Dlatego zlikwidowana
została posadzka, wybrano podłogę, a firma budowlana wylała pół metra betonu.
„Kiedy już zdecydowaliśmy się na kapitalny remont, to także oddaliśmy do renowacji wszystkie ołtarze: główny, ze sceną ukrzyżowania Pana Jezusa, św. Antoniego z Padwy, św. Barbary, Matki Bożej
Częstochowskiej i Najświętszego Serca Pana Jezusa - tłumaczy Gwardian klasztoru - i tak ołtarz główny wróci na swoje miejsce na Wielkanoc 2005 r. Natomiast ołtarz św. Antoniego zostanie
zamontowany na Boże Narodzenie bieżącego roku. Skoro jesteśmy przy temacie św. Antoniego, to winien jestem pewno wyjaśnienie. Otóż, według miejscowych legend za dużą figurą św. Antoniego miała być ukryta
w ścianie lub w samej rzeźbie, czczona od wieków, mniejsza figurka Świętego. Jednak mimo skrupulatnych poszukiwań, prześwietlania rentgenem ściany i dużej rzeźby nie udało się nic znaleźć” -
relacjonuje o. Kuźma.
Obecnie, choć tego nie widać, wykonano już najpoważniejsze prace modernizacyjne. Pozostaje tylko, a w zasadzie aż, upiększanie świątyni. I to już powoli staje się widoczne. Odnowiony chór i ambona
cieszą serca i oczy parafian. Sporo starań konserwatorzy włożyli w dobór odpowiedniego pigmentu farby do odnawianej polichromii, ale i to udało się wykonać. Obecnie trwają prace w nawach bocznych. Konserwatorzy
rekonstruują zabytkową polichromię - stiuki, kolumny, pilastry. Przy okazji remontu Franciszkanie zdecydowali się wymienić wszystkie witraże. Wkrótce w nawach bocznych pojawią się sceny z życia
św. Antoniego stylizowane na okres baroku oraz postaci św. Franciszka i św. Klary. W trakcie remontu nie sposób zapomnieć o wymianie instalacji elektrycznej. Zakładana stopniowo i przez wiele lat instalacja
groziła zaprószeniem ognia. A szkoda byłoby, przez tak błahe niedopatrzenie stracić wyremontowany kościół.
„Gdy już będą gotowe ściany, przyjdzie czas na położenie posadzki. Wojewódzki konserwator zabytków zgodził się, by w nawach bocznych położyć całkiem nową posadzkę. Natomiast nawa główna ma pozostać
w niezmienionym kształcie. Trzeba więc będzie zrekonstruować barokową szachownicę. W następnej kolejności czekają na wymianę drzwi i pozostałe drewniane elementy kościoła, ale to jeszcze odległa przyszłość”
- zdradza kolejne etapy remontu o. Kuźma.
Tak więc ruch remontowo-konserwatorski w sanktuarium jest duży. „Ale jest się po co spieszyć, bowiem w przyszłym roku przypada 330. rocznica wybudowania kościoła. Z tej okazji przygotowywane
będą specjalne uroczystości. I byłoby wspaniale, gdyby mogły się odbyć w odnowionej świątyni” - marzy Ojciec Gwardian.
Wszystko jest możliwe, wszak św. Antoni jest powszechnie uznawany za patrona ludzi pracy i rzeczy zagubionych. A remont jest przecież pracą nad odzyskaniem zagubionej świetności i być może modlitwy,
zanoszone przez parafian i Ojców Franciszkanów, zostaną wysłuchane szybciej niż myślimy.
Św. Jan Nepomucen urodził się w Pomuku (Nepomuku) koło Pragi.
Jako młody człowiek odznaczał się wielką pobożnością i religijnością.
Pierwsze zapiski o drodze powołania kapłańskiego Jana pochodzą z
roku 1370, w których figuruje jako kleryk, zatrudniony na stanowisku
notariusza w kurii biskupiej w Pradze. W 1380 r. z rąk abp. Jana
Jenzensteina otrzymał święcenia kapłańskie i probostwo przy kościele
św. Galla w Pradze. Z biegiem lat św. Jan wspinał się po stopniach
i godnościach kościelnych, aż w 1390 r. został mianowany wikariuszem
generalnym przy arcybiskupie Janie. Lata życia kapłańskiego św. Jana
przypadły na burzliwy okres panowania w Czechach Wacława IV Luksemburczyka.
Król Wacław słynął z hulaszczego stylu życia i jawnej niechęci do
Rzymu. Pragnieniem króla było zawładnąć dobrami kościelnymi i mianować
nowego biskupa. Na drodze jednak stanęła mu lojalność i posłuszeństwo
św. Jana Nepomucena.
Pod koniec swego życia pełnił funkcję spowiednika królowej
Zofii na dworze czeskim. Zazdrosny król bezskutecznie usiłował wydobyć
od Świętego szczegóły jej spowiedzi. Zachowującego milczenie kapłana
ukarał śmiercią. Zginął on śmiercią męczeńską z rąk króla Wacława
IV Luksemburczyka w 1393 r. Po bestialskich torturach, w których
król osobiście brał udział, na pół żywego męczennika zrzucono z mostu
Karola IV do rzeki Wełtawy. Ciało znaleziono dopiero po kilku dniach
i pochowano w kościele w pobliżu rzeki. Spoczywa ono w katedrze św.
Wita w bardzo bogatym grobowcu po prawej stronie ołtarza głównego.
Kulisy i motyw śmierci Świętego przez wiele lat nie był znany, jednak
historyk Tomasz Ebendorfer około 1450 r. pisze, że bezpośrednią przyczyną
śmierci było dochowanie przez Jana tajemnicy spowiedzi. Dzień jego
święta obchodzono zawsze 16 maja. Tylko w Polsce, w diecezji katowickiej
i opolskiej obowiązuje wspomnienie 21 maja, gdyż 16 maja przypada
św. Andrzeja Boboli. Jest bardzo ciekawą kwestią to, że kult św.
Jana Nepomucena bardzo szybko rozprzestrzenił się na całą praktycznie
Europę.
W wieku XVII kult jego rozpowszechnił się daleko poza
granice Pragi i Czech. Oficjalny jednak proces rozpoczęto dopiero
z polecenia cesarza Józefa II w roku 1710. Papież Innocenty XII potwierdził
oddawany mu powszechnie tytuł błogosławionego. Zatwierdził także
teksty liturgiczne do Mszału i Brewiarza: na Czechy, Austrię, Niemcy,
Polskę i Litwę. W kilka lat potem w roku 1729 papież Benedykt XIII
zaliczył go uroczyście w poczet świętych.
Postać św. Jana Nepomucena jest w Polsce dobrze znana.
Kult tego Świętego należy do najpospolitszych. Znajduje się w naszej
Ojczyźnie ponad kilkaset jego figur, które można spotkać na polnych
drogach, we wsiach i miastach. Często jest ukazywany w sutannie,
komży, czasem w pelerynie z gronostajowego futra i birecie na głowie.
Najczęściej spotykanym atrybutem św. Jana Nepomucena jest krzyż odpustowy
na godzinę śmierci, przyciskany do piersi jedną ręką, podczas gdy
druga trzyma gałązkę palmową lub książkę, niekiedy zamkniętą na kłódkę.
Ikonografia przedstawia go zawsze w stroju kapłańskim, z palmą męczeńską
w ręku i z palcem na ustach na znak milczenia. Również w licznych
kościołach znajdują się obrazy św. Jana przedstawiające go w podobnych
ujęciach. Jest on patronem spowiedników i powodzian, opiekunem ludzi
biednych, strażnikiem tajemnicy pocztowej.
W Polsce kult św. Jana Nepomucena należy do najpospolitszych.
Ponad kilkaset jego figur można spotkać na drogach polnych. Są one
pamiątkami po dziś dzień, dawniej bardzo żywego, dziś już jednak
zanikającego kultu św. Jana Nepomucena.
Nie ma kościoła ani dawnej kaplicy, by Święty nie miał
swojego ołtarza, figury, obrazu, feretronu, sztandaru. Był czczony
też jako patron mostów i orędownik chroniący od powodzi. W Polsce
jest on popularny jako męczennik sakramentu pokuty, jako patron dobrej
sławy i szczerej spowiedzi.
Antoine Mekary / Instytut Kultury św. Jana Pawła II, Angelicum / Teologia Polityczna
19 maja 2025 r. w Rzymie, w kościele św. Dominika i Sykstusa, z okazji 105. rocznicy urodzin JP2 oraz 5. rocznicy powołania Instytutu Kultury św. Jana Pawła II, studenci podyplomowych studiów JP2 Studies wystawili sztukę teatralną na podstawie dramatu Karola Wojtyły „Jeremiasz”.
Na scenie, przed ołtarzem autorstwa mistrza Berniniego, wystąpili studenci m. in. z USA, Finlandii, Węgier, Kanady i Polski. Aktorzy przygotowywali się do roli, pod kierownictwem prof. Jarosława Kiliana, w ramach warsztatów teatralnych „JP2 Studies” na interdyscyplinarnych, rocznych studiach podyplomowych Instytutu Kultury św. Jana Pawła II.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.