Reklama

Misja św. Teresy jest zawsze aktualna

Niedziela w Chicago 29/2004

S. Agnieszka Jaworska i s. Monika Siemionko przy figurze Patronki

S. Agnieszka Jaworska i s. Monika Siemionko przy figurze Patronki

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z s. Agnieszką Jaworską i s. Moniką Siemionko ze Zgromadzenia Sióstr św. Teresy od Dzieciątka Jezus rozmawia Alfred M. Karwowski

Alfred M. Karwowski: - W Kościele katolickim postać św. Teresy od Dzieciątka Jezus jest powszechnie znana i kochana. Zgromadzenie, które Siostry reprezentują, obrało ją za patronkę. Proszę nam przedstawić krótki rys historyczny Waszego Zgromadzenia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

S. Agnieszka Jaworska: - Zgromadzenie Sióstr św. Teresy od Dzieciątka Jezus zostało założone przez bp. Adolfa Piotra Szelążka 1 sierpnia 1936 r. w diecezji łuckiej na Wołyniu. Podczas II wojny światowej siostry heroicznie służyły pomocą ludziom chorym, kapłanom, potajemnie studiującym klerykom, więźniom i prześladowanym Żydom. W latach 1943-45 siostry zostały wysiedlone z Wołynia i rozpoczęły swoją działalność w nowych granicach Polski.

- Czym zajmuje się Zgromadzenie? Jaka jest jego duchowość?

Reklama

- Duchowość naszego Zgromadzenia oparta jest na Ewangelii i „małej drodze” św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Fundamentem tej drogi jest: ufność, głęboka wiara i całkowite zdanie się na Boga. Naszym celem jest dążenie do doskonałej miłości Boga przez wierne naśladowanie Jezusa Chrystusa i poświęcenie się dla zbawienia bliźnich. Siostry z naszego Zgromadzenia pracują w Polsce, we Włoszech i na Ukrainie, oddając się apostolstwu, działalności wychowawczej i społeczno-religijnej.

- Jak wygląda praca Sióstr w Polsce?

Reklama

S. Monika Siemionko: - W Polsce mamy 11 domów zakonnych, w których kształcimy i wychowujemy dzieci i młodzież, pracujemy na rzecz misji, modlimy się za kapłanów, włączamy się w działalność apostolską i dzieła charytatywne przy parafiach.
Zła sytuacja w Polsce związana jest głównie z bezrobociem. W dramatyczny sposób dotyka to dzieci - zaniedbanych, niedożywionych i często narażonych na przeżywanie „scen” alkoholowych ojca lub matki. Przykładem może być Pawełek, który po skończonej lekcji religii powiedział, że nie ma po co wracać do domu. Na pytanie dlaczego, odpowiedział, że tata i mama już od kilku miesięcy są prawie codziennie pijani, a on przez dwa miesiące często jadł suchy chleb. W takich sytuacjach nie umiemy być obojętne, zakładamy placówki opiekuńczo-wychowawcze dla dzieci i młodzieży z rodzin najuboższych i z rodzin dysfunkcyjnych. W ostatnim czasie w Wasilkowie koło Białegostoku powstało pogotowie opiekuńczo-wychowawcze oraz placówka dziennego wsparcia dla dzieci z takich rodzin. Podobną placówkę prowadzimy również od kilku lat w Suwałkach. Znajdują w niej schronienie dzieci, które często idą do szkoły i wracają z niej głodne, nie mają gdzie spokojnie odrobić lekcji lub zwyczajnie pobawić się z kolegami. Na Dolnym Śląsku (Ścinawka Dolna) prowadzimy dom dziecka - dla dzieci niepełnosprawnych fizycznie i umysłowo. Obecnie siostry mają poważne trudności ze znalezieniem środków finansowych na wybudowanie windy, która jest wymogiem stawianym przez Unię Europejską. O ile nie zostanie ona zainstalowana do 2006 r., istnieje groźba zamknięcia placówki przez władze, do czego nie możemy przecież dopuścić.

- A jak wygląda praca poza Polską?

Reklama

A. J.: - Obecnie mamy dwie placówki we Włoszech: w Rzymie i w Goi (niedaleko Bari), gdzie siostry pracują w szpitalu dla ludzi dotkniętych chorobą trądu. Szczególnym polem apostolskiej działalności naszego Zgromadzenia jest Ukraina. Obrazem najpełniej odzwierciedlającym istniejącą tam sytuację niech będzie wypowiedź s. Serafiny, która wcześniej pracowała w Berdyczowie, a obecnie pracuje w Łucku: - Co najbardziej poruszyło mnie u tych ludzi? Niesamowite pragnienie Boga, chęć poznawania i doświadczania, że Bóg ich kocha takimi, jakimi są. Ci ludzie przez 70 lat nie słyszeli o Bogu. Byli świadkami niszczenia cerkwi, kościołów, które zamieniano w stajnie, magazyny, muzea. Bardzo dużo świątyń zostało spalonych. Ogromne prześladowanie ludzi, mordowanie, wywożenie na Sybir tylko dlatego, że są katolikami, a jeszcze bardziej, że są Polakami, pozostawiło w sercach wielu pustkę i tęsknotę za Bogiem i sprawiedliwością. Bieda, której doświadczał i nadal doświadcza naród, jest połączona z głodem Boga.
W naszej codziennej posłudze zajmujemy się przygotowaniem dzieci, młodzieży i dorosłych do sakramentów świętych. Odwiedzamy ludzi starszych, chorych i samotnych w domach, starając się podnosić ich na duchu i wzbudzać wiarę w Boga kochającego, miłosiernego, przebaczającego. Ludzie ci są bardzo nam wdzięczni za to, że pozostawiając swoją Ojczyznę, idziemy do nich, aby nieść Ewangelię, miłość i dobro. Czują, że są kochani i potrzebni, a przez naszą posługę odzyskują wiarę w to, że Bóg ich kocha.

- Co obecnie jest tzw. priorytetem dla Waszego Zgromadzenia?

Reklama

M.S.: - Otwierają się przed nami szerokie horyzonty pracy apostolskiej na Wschodzie. 70 lat komunizmu pozostawiło ruinę, strach, cierpienie, ból i zwątpienie. Taka właśnie sytuacja jest dla nas ogromnym zadaniem i wyzwaniem, by nie stać obok bezczynnie, patrząc jak nasi bracia i siostry umierają dziś z głodu, nie tylko tego materialnego, ale również z głodu Boga. Pragniemy przywrócić tym ludziom na nowo radość, nadzieję życia i wiarę w Boga. Jednak to zadanie będziemy mogły realizować wtedy, gdy będziemy miały ku temu odpowiednie środki duchowe i materialne.
Dziękujemy Panu Bogu za nowe powołania, które rodzą się na Wschodzie. Dziewczęta po wielu latach przygotowań w Polsce wracają na swoje tereny, by tam być świadkami Ewangelii. Najbardziej wymownym świadectwem niech będzie wypowiedź ukrainki s. Antoniny: „(...) wraz z młodzieżą wyruszyliśmy do pracy obejrzeć warunki życia tych ludzi, do których nas posłał Pan Bóg. Przygotowaliśmy piosenki, ale również i trochę jedzenia dla chorych, które z dużym wysiłkiem udało się nam zorganizować. Pukamy do drzwi i słyszymy głos: »idę, idę«. Za 5 minut otwierają się drzwi, a w nich ukazuje się postać kobiety w podeszłym wieku przesuwającej się na krześle. Nogi miała już całkowicie sparaliżowane, a jej »wózkiem« było właśnie krzesło, gdyż tylko na to mogła sobie pozwolić. Miesięcznie otrzymuje zaledwie 20 $. Po opłaceniu rachunków nie wystarcza jej na chleb i mleko, jak więc można myśleć o wózku. Nie zwracając uwagi na swoją sytuację, z uśmiechem, a jednocześnie z płaczem radości przyjęła nas do swojego domu. Ledwie wcisnęliśmy się do jej małego pokoiku, w którym jest sypialnia, jadalnia, pokój gościnny - wszystko razem. Babcia przesunęła się na swoim krzesełku do łóżka i na rękach z wielkim trudem przesiadła się na nie, po czym opowiadała nam o różnych tradycjach, które istniały na naszej wołyńskiej ziemi i o swoim trudnym życiu. Idąc dalej z naszą posługą, podeszliśmy do drugiego glinianego domu i zapukaliśmy. Otworzyła 50-letnia pani, która niechętnie zapraszała nas do środka. Dopiero później zrozumieliśmy powód. W jej domu nie było nawet gdzie stanąć. Musieliśmy bardzo uważać, gdyż wszędzie było pełno sadzy i brudu. Jak nam potem przyznała, codziennie modliła się i prosiła Boga, by przysłał jej dobrych ludzi, którzy sprzątaliby w jej mieszkaniu. Sama bardzo potrzebowała natychmiastowej pomocy lekarskiej. Jej nogi były pokryte ranami, z których wyciekał jakiś płyn. Tak więc zamiast śpiewać, zakasaliśmy rękawy i wzięliśmy się do pracy. Na miarę naszych możliwości opatrzyliśmy jej rany, po czym zorganizowaliśmy pomoc lekarską”.

- Nasi Czytelnicy na pewno chcieliby nawiązać z Siostrami kontakt. W jaki sposób mogą to uczynić?

A.J.: - 1 sierpnia będziemy mogli spotkać sie w kościele św. Stanisława Biskupa Męczennika przy 5352 W. Belden Ave., a także w kościele św. Rozalii przy 4401 N. Oak Park.
Gdyby ktoś z Czytelników chciał się z nami spotkać i porozmawiać na poruszone tu tematy, serdecznie zapraszamy. Oto adres e-mailowy: monika122@go2.pl i numer telefonu: (773) 625-6202 - należy prosić s. Monikę. Podajemy również numer naszego konta tu, w Chicago, które dzięki życzliwej pomocy dobrych ludzi zostało ostatnio założone. Zgromadzenie Sióstr św. Teresy od Dzieciątka Jezus; Midameica Bank, nr 110 480 850.
Serdecznie dziękujemy redakcji „Niedzieli w Chicago” za zainteresowanie naszymi problemami. Cieszymy się, że spotkaliśmy w parafii św. Jana Brebeuf w Niles ks. Adama Galka - redaktora „Niedzieli w Chicago”, który pracował na Ukrainie w latach 1992-95 i doskonale zna problemy tamtych ludzi. Jak powiedział nam w rozmowie, kiedy odbudowywali tam zniszczone kościoły i organizowali życie religijne, to zawsze zwracali się najpierw o pomoc do św. Teresy od Dzieciątka Jezus - patronki misji katolickich. Wtedy wiele rzeczy niemożliwych stawało się możliwe.

- Dziękuję za rozmowę.

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rozważania abp. Andrzeja Przybylskiego: XXV niedziela zwykła

2025-09-19 14:58

[ TEMATY ]

abp Andrzej Przybylski

Maciej Orman/Niedziela

Abp Andrzej Przybylski - arcybiskup nominat metropolita katowicki

Abp Andrzej Przybylski - arcybiskup nominat metropolita katowicki

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedziele w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa abp Andrzej Przybylski.

Słuchajcie tego wy, którzy gnębicie ubogiego, a bezrolnego pozostawiacie bez pracy, którzy mówicie: «Kiedyż minie nów księżyca, byśmy mogli sprzedawać zboże, i kiedy szabat, byśmy mogli otworzyć spichlerz? A będziemy zmniejszać efę, powiększać sykl i wagę podstępnie fałszować. Będziemy kupować biednego za srebro, a ubogiego za parę sandałów, i plewy pszeniczne będziemy sprzedawać». Poprzysiągł Pan na dumę Jakuba: «Nie zapomnę nigdy wszystkich ich uczynków».
CZYTAJ DALEJ

Patron Dnia: Św. Andrzej Kim Taegon, pierwszy koreański kapłan

[ TEMATY ]

Św. Andrzej Kim Taegon

zdjęcie na licencji CC-0/materiał vaticannews.va/pl

Św. Andrzej Kim Taegon

Św. Andrzej Kim Taegon

Św. Andrzej Kim Taegon – pierwszy koreański kapłan, oraz towarzysze – pierwsi od czasów średniowiecza święci kanonizowani poza Rzymem – pisze ks. Arkadiusz Nocoń w felietonie dla portalu vaticannews.va/pl i Radia Watykańskiego. 20 września przypada wspomnienie męczenników koreańskich. Zostali kanonizowani 6 maja 1984 r. przez św. Jana Pawła II. Relikwie św. Andrzeja Kim Taegona znajdują się w sanktuarium Mirinae w diecezji Suwon, zaś pozostałych męczenników w innych miejscach. Św. Andrzej Kim Taegon jest patronem kleru koreańskiego.

Wszyscy należeli do jednego z najmłodszych Kościołów – Kościoła koreańskiego, którego historia zaczęła się dopiero u schyłku XVIII wieku, kiedy grupa młodych uczonych koreańskich po raz pierwszy spotkała się z chrześcijaństwem, studiując europejską literaturę. Ich zainteresowanie wynikające początkowo jedynie z ciekawości, przerodziło się z czasem, pod wpływem łaski, w wiarę. Kiedy odkryli znaczenie chrztu świętego, wysłali jednego spośród swego grona do Pekinu, aby tam właśnie przyjął ten sakrament. Dla izolowanych przez wieki Koreańczyków Pekin był jedynym miastem, do którego raz w roku mogli się udać, aby zapłacić podatek. To przy okazji tych wizyt dotarły do Korei chrześcijańskie księgi. Po powrocie do ojczyzny Piotr, bo takie imię otrzymał na chrzcie wysłaniec, udzielił tego sakramentu pozostałym uczonym, dając początek Kościołowi koreańskiemu. Był to bodajże jedyny przypadek w historii Kościoła, kiedy jakiś naród przyjął Ewangelię nie od zagranicznych misjonarzy, ale od własnych braci i to świeckich.
CZYTAJ DALEJ

Katecheza powinna prowadzić do spotkania z Bogiem i człowiekiem [Felieton]

2025-09-21 08:49

ks. Łukasz Romańczuk

W dzisiejszych czasach niszczone są podstawowe chrześcijańskie normy moralne, wzorce i idee. Chrześcijańskie przekonania spycha się na margines życia, jako czysto prywatne, nieobowiązujące społecznie, bez żadnego znaczenia. Liczą się tylko pieniądze, zakupy, rozrywki i całkowite folgowanie instynktom. Kościół natomiast jest przeszkodą dla tych, którzy dążą do stworzenia społeczeństwa bez wiary i zasad moralnych, dlatego jest przedmiotem ustawicznego ataku - między innymi poprzez ograniczanie nauczania lekcji religii w szkołach z 2 do 1 godziny tygodniowo.

Tymczasem należy stwierdzić, że chrześcijaństwo nie jest pomysłem człowieka. Jest natomiast darem Boga - i ten dar poznajemy w ramach katechezy. Katecheza przybiera różne formy – od kazania, przez lekcję religii w szkole, czytanie prasy i książek katolickich czy w końcu - nauczania w zaciszu domowym chrześcijańskich zasad moralnych przez rodziców czy dziadków. Dlatego pierwsza katecheza odbywa się właśnie w domu rodzinnym. Celem katechezy – również tej nauczanej w rodzinie - jest budzenie wiary i jej umocnienie, a także nawiązanie i ożywianie osobistego kontaktu człowieka z Panem Bogiem. Katecheza powinna prowadzić do uczestnictwa we Mszy Świętej i innych sakramentów. Katecheta – niezależnie od tego czy w szkole, czy w domu - powinien być głęboko wierzącym nauczycielem i powinien znać swój przedmiot - czyli Ewangelię. Aby ją skutecznie przekazywać swoim słuchaczom, konieczna jest znajomość współczesnego świata, jego problemów, a zwłaszcza problemów nurtujących młodych ludzi.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję