Reklama

Ruiny budowli sakralnych

Intymne enklawy Minionego

Waldemar Łysiak we „Francuskiej ścieżce”, będącej swoistym zapisem fascynacji miejscami, ludźmi, wydarzeniami przeszłymi i teraźniejszymi Francji, pisze: „Jest we mnie kult architektonicznej ruiny. A jeśli się jest kimś, w kim kult ten znalazł świątynkę, ma się we Francji tysiące okazji do odprawienia nabożeństwa”. Czy tylko we Francji? Okazuje się, że nie. Potwierdza to fascynacja Pawła Sulatyckiego (fotografia) i Jarosława Skorulskiego (opracowanie historyczne), którzy postanowili bliżej przyjrzeć się ruinom sakralnym naszej diecezji. Większość z tych ruin znajduje się na południu naszej diecezji, na ziemi dolnośląskiej, część z nich tworzy niepowtarzalny krajobraz naszych małych ojczyzn.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Likwidatorzy ruin

Reklama

W Polsce po wojnie mieliśmy do czynienia z dwoma wydawałoby się antagonistycznymi wobec siebie, wręcz wykluczającymi się zjawiskami. Z jednej strony był to pęd do rekonstrukcji zburzonych działaniami wojennymi budynków (np. Zamku Królewskiego w Warszawie), z drugiej strony metodycznie niszczono zabytki, które ostały się wojennej pożodze, unicestwiano ruiny kościołów, których wojna nie zdołała zrównać z ziemią. O tych, którzy z pasją oddają się rekonstrukcjom zabytków, Łysiak mówi: „likwidatorzy ruin”. W Polsce te słowa nabrały też innego, dużo bardziej dramatycznego znaczenia, bo nie metaforycznego, a dosłownego. W Polsce bowiem próbowano (i, niestety, zbyt często próby te kończone były sukcesem) likwidować (unicestwiać) ruiny, a wraz z nimi likwidować historię. W myśl powiedzenia - „co z oczu, to i z serca”. W tym celu w prawie 50-letniej powojennej historii naszego kraju do ostatniej cegły rozebrano kościoły, które przetrwały nie tylko lata hitlerowskiej okupacji, ale i stulecia historii, będące żywym jej świadectwem.
Według historyka J. Skorulskiego, prawdziwą agresję i zagładę przeżyły kościoły-ruiny Ziem Zachodnich w latach 50. i 60. „Wtedy te kościoły były masowo rozbierane przez komunistyczne władze, które starały się zatrzeć wiekową tradycję tych ziem i nie dać pretekstu wiernym do odbudowy zniszczonych działaniami wojennymi kościołów” - uważa J. Skorulski.

Świadkowie historii

Reklama

Skąd taki wszechogarniający urok ruin? Skąd ta ich siła, która sprawia, że obcując z nimi, choć przez chwilę człowiek czuje się jak w innym świecie? Skąd to przywiązanie do starych murów porosłych mchem? Może dzieje się to za sprawą starych kamieni - świadków historii... Jeden z twórców nowoczesnej architektury, propagator konstrukcji żelbetonowej August Perret powiedział, że „najbardziej godne szacunku są dzieła, które pozostawiają po sobie piękne ruiny”. Paweł Sulatycki w swoich fotografiach pokazał właśnie piękno ruin, mimo, a może dzięki ich okaleczeniom. Zrobił bowiem z nich nie przeszkodę, a atut. „Myślę, że w tych zdjęciach można poczuć chłód posadzki, subtelny zapach wilgoci zmurszałych belek, czy usłyszeć śpiew gregoriańskich chorałów” - ocenił J. Skorulski.
Ruina ruinie nie jest jednak równa. Są takie, których odbudowanie jest wyrazem ludzkiego przywiązania i świadectwem wiary. Są jednak i takie (przez Łysiaka nazywane ruinami historycznymi), które stanowią zabytek właśnie jako ruiny. O nich prof. Ksawery Piwocki (polski historyk i konserwator) mówi, że są niepowtarzalnym nosicielem faktury pierwotnej dzieła. Taką historyczną ruiną jest niewątpliwie ta z Długiego (parafia Mycielin). „Pozostałość po kościele pw. św. Jakuba to jedno z najbardziej urokliwych miejsce w diecezji. Do wyobraźni odwiedzających przemawiają ostre gotyckie kształty kamiennej ruiny” - uważa J. Skorulski. Z zebranej przez niego dokumentacji można się dowiedzieć, że początki świątyni sięgają XIII w. Wtedy to powstała budowla o surowych kształtach z polnego kamienia, która składała się z prostokątnej nawy i kwadratowego prezbiterium. W części głównej wnętrze posiadało płaski strop, a nad prezbiterium było wysoko sklepione. W XV w. przykościelny cmentarz został otoczony kamiennym murem. Od tej pory, aby dostać się do kościoła, trzeba było przejechać przez bramę w kształcie czworoboku z pięknym gotyckim łukiem. Również w tym czasie zmienił się nieco kształt kościoła. Do bryły dobudowano wieżę i kruchtę. Wieża o masywnych murach, która u podstawy ma ponad 2,5 m, zmienia na swej wysokości trzykrotnie grubość ścian. Nieco lekkości tej masywnej bryle dodają ozdobne blendy (płytka wnęka w murze w kształcie okna lub arkady) i okna pod szczytem. Pożar z 1856 r., niszcząc ten średniowieczny kościół, stworzył zarazem historyczną ruinę. Nigdy nieodbudowana po dziś jest świadkiem prawie osiemsetletniej historii tych ziem. Do naszych czasów zachowały się spore fragmenty świątyni wraz z wieżą, którą stopniowo porasta bluszcz. Wejść w mury tej ruiny, to poczuć zapach kadzidła, usłyszeć szept zanoszonych tu modlitw, odnaleźć ciągłość pomiędzy przeszłością a teraźniejszością.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Dzieło ludzi, czasu i przyrody

Ruiny kościoła w Długim w takim stopniu zrosły się ze środowiskiem, że stały się jego organiczną częścią. Ruiny są bowiem arcydziełami budowanymi na równi przez ludzi, jak i przez czas i przyrodę. Przykładem na to są ruiny kościoła w Zatoniu i choć od ziemi żagańskiej dzieli go kilkadziesiąt kilometrów, to Zatonie z Żaganiem w sposób nierozerwalny łączy postać księżnej Doroty Talleyrand.
Historia kościoła w Zatoniu, podobnie jak w Długim, sięga XIII w. Wybudowano go z polnego kamienia i zbieranej na okolicznych polach rudy darniowej. Kościół pw. św. Jana służył katolikom do reformacji, potem przejęli go protestanci, a w czasach kontrreformacji znów powrócił do nielicznych katolików. Zmniejszająca się stale liczba katolików we wsi, a przez to mniejsze środki na utrzymanie świątyni wpłynęły na coraz większą jej degradację. Kościół ostatecznie przestał służyć wiernym w 1837 r. i od tej pory swoje dzieło rozpoczęły czas i przyroda, którym ludzie nie byli już w stanie przeciwdziałać. Dorota Talleyrand przybyła do Zatonia trzy lata później. Choć w 1946 r. przeprowadziła się na stałe do Żagania, do Zatonia wracała często po spokój i naturalność. Księżna Dorota starała się o odkupienie ruin i włączenie ich do kompleksu pałacowo-parkowego, jednak tych planów nie udało jej się zrealizować. Zatońska świątynia sama dokonała tego dzieła, gdyż z zapadniętym dachem stała się elementem krajobrazu bardzo pasującym do znajdującego się po drugiej stronie drogi romantycznego parku.

Oryginalna adaptacja

Trochę inaczej niż w Zatoniu czy Długim ma się sprawa z kolejnymi ruinami ziemi żagańskiej - w Szprotawie. Tam to bowiem znajdują się strawione przez pożar w 1945 r. ruiny protestanckiego zboru. Ewangelicki zbór w Szprotawie nosił przed wojną wezwanie Bożego Zamku. Ta nazwa - według J. Skorulskiego - w prostej linii nawiązuje do pierwotnej funkcji tego miejsca. „Od XIII wieku znajdował się tu warowny gród, a następnie zamek Piastów głogowskich. I choć książęta rzadko tu przebywali, to zamek stanowił ważny ośrodek administracyjny. Był on również areną wojennych zmagań w XV wieku, gdy miasto oblegały wojska Macieja Korwina” - wyjaśnia J. Skorulski. Po wygaśnięciu rodu Piastów Szprotawa przeszła w cesarskie ręce, a kres warowni przyniosła wojna trzydziestoletnia, kiedy to po artyleryjskim ostrzale w 1642 r. obrócona została w ruinę. Zamek przechodził różne koleje losu. Przez jakiś czas jego część zaadaptowano na browar, a po 100 latach od zniszczenia solidne zamkowe mury posłużyły szprotawskim ewangelikom jako szkielet budowanego zboru. „To jedyna na Śląsku taka oryginalna adaptacja fortecy na kościół - uważa J. Skorulski. - Posiada dziwaczny kształt krzywej elipsy zgodny z linią zamkowych murów, których grubość dochodziła nawet do 2 metrów. W latach 1821-1822 świątynia otrzymała piękną klasycystyczną fasadę z trzykondygnacyjną wieżą”. Protestanci odprawiali tu nabożeństwa do 1945 r., kiedy to pożar strawił świątynię. W 1989 r. parafia ze Szprotawy postanowiła przejąć ruiny i odbudować kościół, ale mimo podpisania umowy z konserwatorem zabytków, wycofała się z tej zbyt kosztownej inwestycji. Łysiak z pewnością powiedziałby „I dzięki Bogu”, a oglądając zdjęcia tych ruin Pawła Sulatyckiego, trudno by było nie przyznać mu racji. Tym bardziej, że przechadzając się po dawnym zborze, zaczyna działać wyobraźnia, a ma ona pożywkę w samej historii. Szprotawskie ruiny chowają w sobie tajemniczą historię. Otóż zamek był przez pewien czas w XV w. siedzibą biskupa hawelberskiego Wenigo Gamsa i komandora zakonu joanitów z Łagowa. „Niestety, ci dwaj dostojnicy nie przebywali tu z własnej woli, byli więźniami księcia żagańskiego Jana II, który porwał ich dla okupu i zwolnił dopiero po wpłaceniu sowitej kwoty” - uchyla rąbka historycznej tajemnicy J. Skorulski.
W. Łysiak we Francuskiej ścieżce pisze: „Ja potrafię czytać stare kamienie i słuchać ich mowy. To takie proste, jeśli uważasz je za cząstkę wszechobecnej natury, obecnej i w tobie samym. Zazwyczaj ludzie na pewnym etapie swej drogi nie czują mijania czasu, co czyni myśl kaleką. Człowiek może się przed tym ustrzec na wiele sposobów, na przykład wsłuchując się w ruiny. (...) Chcąc w świecie chromowanym asfaltem odszukać intymne enklawy Minionego, mało jest wielbić zabytki. Trzeba wyznawać ruiny...”. Niech ta droga poprzez ruiny naszych małych ojczyzn prowadzi nas drogą „wielbienia zabytków”, ku „wyznawaniu ruin”.

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Watykan: nowy arcybiskup Nowego Jorku

2025-12-18 12:51

[ TEMATY ]

Stany Zjednoczone

BP KEP

Ojciec Święty przyjął rezygnację arcybiskupa Nowego Jorku, 75-letniego kard. Timothy Dolana z pełnienia posługi arcybiskupa metropolity Nowego Jorku i mianował jego następcą 58-letiego biskupa Ronalda A. Hicksa, dotychczasowego biskupa diecezji Joliet w stanie Illinois - poinformowało Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej.

Arcybiskup Ronald Aldon Hicks urodził się 4 sierpnia 1967 r. w Harvey w stanie Illinois jako syn Ronalda i Roselee Hicks. Ma młodszego brata, Ricka. Dorastał w South Holland w stanie Illinois, gdzie uczęszczał do parafii św. Judy Apostoła i szkoły podstawowej.
CZYTAJ DALEJ

Znaki ingresu. Jakie szaty i przedmioty towarzyszą objęciu posługi biskupa krakowskiego?

2025-12-18 21:39

[ TEMATY ]

Metropolita krakowski

Kościół krakowski

Mazur/episkopat.pl

Kraków

Kraków

Ingres biskupa do katedry to nie tylko uroczyste wejście i historyczna oprawa, ale przede wszystkim wydarzenie ściśle liturgiczne, w którym Kościół przyjmuje swojego pasterza. Szaty i przedmioty używane podczas tej celebracji – ornat, tunicella, pastorał, kielich czy racjonał – nie są dodatkiem i dekoracją. Każdy z nich ma swoje miejsce, znaczenie i pomaga zrozumieć, czym jest objęcie posługi biskupiej w Kościele krakowskim.

Ingres (łac. ingressus) oznacza „wejście”. Od uroczystego wejścia nowego biskupa do kościoła katedralnego bierze swoją nazwę cała celebracja przekazania posługi pasterskiej. Choć wydarzenie to ma szczególny charakter, pozostaje liturgią Kościoła, sprawowaną według porządku przewidzianego na dany dzień. – Skoro mówimy o obrzędzie, to już samo to określenie wskazuje na jego ścisły wymiar liturgiczny – podkreśla ks. dr Stanisław Mieszczak SCJ, liturgista i zastępca przewodniczącego Archidiecezjalnej Komisji ds. Liturgii i Duszpasterstwa Liturgicznego.
CZYTAJ DALEJ

Atak na ochronę życia w Europie. Parlament Europejski poparł inicjatywę „My Voice, My Choice”

2025-12-18 21:09

[ TEMATY ]

aborcja

parlament europejski

Adobe Stock

Parlament Europejski po raz kolejny próbuje rozszerzać kompetencje Unii w obszarze, który, zgodnie z traktatami, pozostaje wyłączną domeną państw członkowskich.

W środę 17 grudnia odbyło się głosowanie, podczas którego Parlament Europejski poparł europejską inicjatywę obywatelską „My Voice, My Choice”, której celem jest zwiększenie dostępu do aborcji w Unii Europejskiej poprzez utworzenie dobrowolnego „mechanizmu solidarności finansowej” współfinansowanego ze środków UE. Mechanizm ten miałby umożliwiać finansowanie tzw. bezpiecznej i legalnej aborcji kobietom z państw, w których obowiązują przepisy krajowe chroniące ludzkie życie od poczęcia.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję