Reklama

Perełki” z nauczania św. Józefa Sebastiana Pelczara (32)

Niedziela przemyska 27/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

14. Niedziela zwykła, rok „C” - Iz 66, 10-14 c; Ga 6, 14-18; Łk 10, 1-12. 17-20.

„Nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa, dzięki któremu świat stał się ukrzyżowany dla mnie, a ja dla świata” (Ga 6,14).

„Krzyżem w znaczeniu duchowym nazywamy wszelkie cierpienie duszy lub ciała, a nazywamy je tak dlatego, że cierpienie krzyżuje naszą wolę i że Zbawiciel wybrał krzyż za narzędzie swoich cierpień.
Różne są krzyże, a godłem ich jest krzyż Chrystusa. Krzyż ten miał pięć części. Pierwsza, uświęcona Jego najświętszym ciałem, rozciągała się od środka ku ziemi. Druga, na której najświętsza głowa była oparta, wznosiła się ku niebu. Dwa ramiona boczne, do których ręce były przybite, rozchodziły się w prawo i w lewo. Ostatnią częścią był środek krzyża, na którym spoczywało Najświętsze Serce. Wszystkie te części przedstawiają symbolicznie różne krzyże ludzkie. Część dolna przedstawia krzyże ciała, to jest walki ustawiczne z pożądliwością zmysłową, aby zachować czystość nieskalaną; umartwienia zmysłów, posty i pokuty, prace, choroby i bóle ciała, wreszcie ostatnie i największe cierpienie konania i śmierci. Ramię górne przedstawia krzyże ducha, a więc posłuszeństwo rozumu dla wiary, niewiedzę i pracę umysłu w nabyciu nauki, brak zdolności i sił, wszystkie zawikłania i wyrzuty sumienia, wszystkie myśli przykre i troski ducha, szczególnie o sławę i dobre imię. Ramię prawe przedstawia wszystkie przeciwności, spory, obmowy, potwarze, upokorzenia i wzgardę. Ramię lewe oznacza krzyże zewnętrzne, jak zimno, upał, głód, ubóstwo, nędzę, wypadki losowe, zawody, klęski i prześladowania. Środek oznacza krzyże serca i woli, a więc wszystkie cierpienia miłości i połączone z nią ofiary: żal z powodu grzechów, obawę o zbawienie, ból z powodu zaślepienia ludzi i zniewag wyrządzonych Bogu, wreszcie próby wewnętrzne, jak pokusy, oschłości i opuszczenie ze strony Boga.
Wszystkie te krzyże różnią się między sobą postacią i ciężarem. (...) Jedne trafiają się rzadko, a inne codziennie. Do tych ostatnich należy walka z własnymi wadami i słabościami, praca obowiązkowa i obcowanie z ludźmi przykrymi lub nudnymi. Cięższe są krzyże domowe niż skądinąd pochodzące, cięższe niespodziewane niż przewidziane, cięższe przypadkowe niż dobrowolnie wybrane. Cięższe są krzyże spowodowane przez ludzi dobrych niż te, które od złych pochodzą. Najcięższe są krzyże wewnętrzne, to jest oschłości, opuszczenia i pokusy dla osób pobożnych; potwarze czy upokorzenia dla ludzi zbyt żądnych sławy czy zaszczytu; zawody w miłości dla ludzi zbyt czułych, a choroby bolesne i długotrwałe dla wszystkich. (...)
Miłość krzyża daje mądrość, bo uwalnia nasz umysł od wielu złudzeń, uczy gardzić marnościami świata, każe szukać Boga w życiu i to życie opromienia światłem bijącym z krzyża Chrystusowego.
Miłość krzyża daje siłę, bo niszczy zbyt wielką tkliwość dla siebie, z której rodzi się zniewieściałość duszy, a oczyszcza i umacnia wolę. Kto zatem przechodzi dobrze szkołę cierpień, nabywa hartu i męstwa do walki. Tylko taki zdoła dokonać większych rzeczy.
Miłość krzyża daje cichość i słodycz, bo w cierpieniu, znoszonym według woli Bożej, roztapia się nasze samolubstwo, a serce staje się pokorniejsze i czulsze na cierpienie bliźnich.
Miłość krzyża daje pokój, bo ucisza w nas gwar namiętności i oddala nas od gwaru świata, a zwraca do źródła pokoju, Chrystusa. Im lepiej zaś umiemy cierpieć, tym trwalszego nabywamy pokoju.
Miłość krzyża daje pociechę - nie jakoby cierpienia same przez się były miłe dla natury, bo gorzka jest i paląca łza ubogiego, twarde łoże chorego, ostry grot potwarzy. Miłość krzyża daje pociechę, bo ten, kto krzyż z Chrystusem dźwiga, znajduje w Chrystusie dziwną osłodę i ulgę. Zaprawdę, krzyż to Chrystus. Kto go przyjmie z miłością, ten zbliży się do Serca Jezusa i zjednoczy się z Nim w słodkim uścisku.
Miłość krzyża daje chwałę, bo czyni nas podobnymi do Mistrza ukrzyżowanego, do Matki Bolesnej i do tylu świętych, których życie było jednym krzyżem. Słusznie też powiedział autor księgi O naśladowaniu Chrystusa: «Gdyby ci przyszło wybierać, pragnij raczej doświadczać dla Chrystusa przeciwności, niż doznawać obfitych pociech; tak bowiem bardziej upodobnisz się do Niego i do wszystkich świętych» (O naśladowaniu Chrystusa, ks. 2, rozdz. 12, 14).
Miłość krzyża sprowadza łaski i dary nie tylko duchowe, ale i doczesne. Św. Franciszek Salezy, przybywszy do Rzymu, zamieszkał w gospodzie, która stała tuż nad rzeką Tyber. Wkrótce po nim przybył jakiś bogaty pan i zażądał również mieszkania. Wtedy chciwy gospodarz wyrzucił na ulicę rzeczy św. Franciszka, który właśnie był nieobecny. Przykrość i wzgarda była niemała, lecz święty ustąpił bez gniewu. Wkrótce poznał, że ten krzyż był dla niego dobrodziejstwem, bo tej samej nocy rzeka wylała i zatopiła ów dom ze wszystkimi mieszkańcami.
Miłość naszego krzyża i dla innych wyprasza łaski, szczególnie łaskę nawrócenia, bo jest najskuteczniejszą modlitwą. Oto na rynku japońskiego miasta stoi misjonarz i opowiada o krzyżu Chrystusa. Wtem zbliża się pewien Japończyk, a nazbierawszy w ustach dużo śliny, obrzuca nią twarz misjonarza. Spodziewał się wybuchu gniewu, a tymczasem misjonarz otarł tylko swoją twarz i mówił dalej, jakby wcale nic nie zaszło. To zwróciło uwagę jednego ze słuchaczy. «Zaprawdę - pomyślał - religia, która taką daje cierpliwość, musi pochodzić z nieba», i nawrócił się. Jeżeli zatem chcesz zwrócić na jakąś duszę miłosierdzie Boże, ofiaruj za nią wszystkie swoje cierpienia.
Miłość krzyża sprowadza dary duchowe. Stąd jeżeli Bóg chce podnieść duszę do wyższego stopnia doskonałości albo ją obdarzyć jakimś cennym przywilejem, darzy ją najpierw krzyżami. Widzimy to w życiu świętych, że najcięższe krzyże były zadatkiem najkosztowniejszych darów.
Miłość krzyża przyczynia nam zasług, bo jako ofiara najmilsza, otrzymuje nagrodę najobfitszą. «Żadna miłość - mówi św. Alfons Liguori - nie przynosi tyle zasług, ile miłość cierpiąca», tak że jedno: «Bóg zapłać» w cierpieniu więcej znaczy, niżeli tysiąc dziękczynień w pomyślności (...).
Miłość krzyża zapewnia nam wreszcie zbawienie i świetną koronę, bo nas czyni podobnymi do «Pierworodnego wybranych», który przez krzyż wszedł do chwały i dopuszcza nas do uczestnictwa w Jego męce. Jeżeli zatem chcesz należeć do liczby wybranych, musisz wpierw należeć do liczby cierpiących. Jeżeli pragniesz nosić koronę chwały, noś najpierw koronę z ciernia; im zaś ostrzejsze będą te ciernie, tym świetniej kiedyś będą błyszczeć klejnoty korony. (...) Nie narzekaj zatem, że musisz wiele cierpieć lub że cierpienie jest zbyt przykre, bo Pan zastosuje przyszłą chwałę do teraźniejszych prac i cierpień. Widzisz, jak kamieniarz obrabia kamienie przeznaczone do budowy i tym więcej zadaje im ciosów, im godniejsze jest dla nich wybrane miejsce. Podobnie Bóg młotem cierpień obrabia dusze przeznaczone do budowy niebieskiej Jerozolimy, i to tym staranniej, im świetniejsze dla nich przeznaczył miejsce. (...)
Tym jest krzyż dla nas. Powiedz teraz, czy krzyż nie jest darem miłości Bożej? Czy będziesz zatem żalił się na Pana Boga, że cię nawiedza krzyżami? (...) Raczej dziękuj Panu za krzyże i przyjmuj je ochotnie, patrząc w duchu na Zbawiciela ukrzyżowanego, na Matkę Bolesną i na tych świętych, którzy wiele w życiu wycierpieli. «Gdyby ci nawet - są to słowa św. Jana Chryzostoma - dał Bóg moc wskrzeszania umarłych, gdyby cię porwał aż do trzeciego nieba, mniej by ci dał, aniżeli zsyłając na ciebie jakieś cierpienie. Bo gdybyś miał dar cudów, stałbyś się dłużnikiem Bożym, gdy zaś cierpisz, Bóg staje się twoim dłużnikiem». Teraz także pojmiesz, dlaczego Pan za prace i zasługi płaci krzyżami, a jeżeli duszę jakąś chce uczcić, pozwala ją upokorzyć”.
(Św. Józef Sebastian Pelczar, Życie duchowe, t. 2, Kraków 2003. 35-36; 40-42)

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Lubelskie/ Szczątki obiektu latającego zaleziono przy granicy z Białorusią

2025-09-08 07:43

Adobe.Stock

Szczątki niezidentyfikowanego obiektu latającego znaleziono w rejonie przejścia granicznego z Białorusią pod Terespolem (Lubelskie) – poinformowała policja. Na miejscu pracują służby, trwają oględziny miejsca. Nikt nie został poszkodowany.

Zgłoszenie o znalezieniu szczątków niezidentyfikowanego obiektu latającego policja otrzymała w nocy z niedzieli na poniedziałek od funkcjonariuszy Placówki Straży Granicznej – powiedziała PAP w poniedziałek rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji w Białej Podlaskiej nadkom. Barbara Salczyńska-Pyrchla.
CZYTAJ DALEJ

Oświadczenie ws. ks. Dominika Chmielewskiego

2025-08-29 17:57

[ TEMATY ]

salezjanie

publikacja

Salezjanie Inspektoria Pilska

W związku z dzisiejszą publikacją Gazety Wyborczej pt. „Zamiast do Jezusa zaprowadził ją do łóżka. Co skrywa znany ksiądz Dominik Chmielewski”, autorstwa redaktora Piotra Żytnickiego, działając w imieniu Inspektorii Pilskiej Towarzystwa Salezjańskiego, pragniemy przedstawić następujące stanowisko.

Zgromadzenie Salezjańskie potraktowało sprawę wynikającą ze zgłoszenia bohaterki przedmiotowej publikacji z należytą powagą i odpowiedzialnością. Bezpośrednio po otrzymaniu listownego zawiadomienia, niezwłocznie podjęto działania zgodne z obowiązującymi procedurami — przyjęto formalne zgłoszenie, zabezpieczono przekazane materiały dowodowe oraz skierowano sprawę do dalszego rozpoznania. W trosce o transparentność i bezstronność, na wniosek władz Zgromadzenia, przeprowadzenie tzw. postępowania wstępnego zostało powierzone niezależnemu organowi — Sądowi Biskupiemu w Toruniu.
CZYTAJ DALEJ

Przejrzyj się w Obliczu Maryi

2025-09-08 18:30

Marzena Cyfert

31. rocznica koronacji obrazu Matki Bożej Łaskawej

31. rocznica koronacji obrazu Matki Bożej Łaskawej

31. rocznicę koronacji Obrazu Matki Bożej Łaskawej przeżywali wierni franciszkańskiej parafii św. Karola Boromeusza we Wrocławiu. Uroczystej Eucharystii przewodniczył i słowo Boże wygłosił o. Marian Michasiów, sekretarz prowincji wrocławskiej.

Kapłan mówił o Maryi jako Matce i najlepszej uczennicy Chrystusa. Na początku homilii zadał pytanie, czy Maryja potrzebuje tego, by Jej wizerunek przyozdabiać koronami. – Pewną pomoc w zrozumieniu istoty tego, co wydarzyło się 31 lat temu, może nam przynieść obraz znany z codzienności. Wiele matek dostaje laurki od swoich dzieci. Choć obiektywnie patrząc, mogą one pozostawiać wiele do życzenia, ale sprawiają radość. Matka cieszy się z tej niedoskonałej laurki bardziej niż z drogocennych prezentów, bo to zrobiło jej dziecko. Ta laurka jest wyrazem miłości – mówił o. Michasiów, podkreślając, że dziecko pokazuje przez to, że matka jest dla niego ważna.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję