Reklama

Tak bardzo umiłowała

Niedziela kielecka 24/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ten, kto nigdy nie poznał koszmaru wojny, nie doceni daru pokoju. Kto nie doświadczył w swoim życiu głodu, nie wie jak może smakować chleb. Budowania prawdziwych relacji uczymy się często przez rozstania, doceniamy obecność drugiej osoby, kiedy nam jej brakuje. Czy tę paradoksalną pedagogię ludzkiego życia można także odnieść do Boga? Czy prawdą jest, że droga do poznania i odwzajemnienia głębi Bożej Miłości prowadzi nieuchronnie przez otchłanie grzechu?
Wydaje się, że takie przesłanie kryje w sobie jedna z najpiękniejszych scen Ewangelii Łukasza, opisująca spotkanie Jezusa z cudzołożnicą (Łk 7, 36-50). Kobieta nieproszona pojawia się na uczcie w domu szanowanego faryzeusza. We wzruszającym geście namaszcza stopy Jezusa drogocennym olejkiem, całuje je i, płacząc, ociera swoimi włosami. „Szymonie - zwraca się do zdumionego gospodarza Jezus - kto bardziej miłuje: ten, któremu darowano dług pięciuset czy pięćdziesięciu denarów”? Po oczywistej odpowiedzi Jezus wypowiada najważniejsze zdanie: „Zostały jej odpuszczone liczne grzechy i dlatego tak bardzo umiłowała. Ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje” (Łk 7, 47).
Słowa te nie dziwią w ustach Jezusa, którego Ewangelie często ukazują w towarzystwie celników, grzeszników i cudzołożnic. Nie tylko jada z nimi (Łk 19, 5), powołuje ich do swego grona (Łk 5, 27), ale wręcz stawia za wzór nawrócenia (Mt 21, 31-32). Czy znaczy to jednak, że smak prawdziwej Miłości dostępny jest tylko tym, którzy poznali najpierw gorycz i pustkę życia w grzechu, ci zaś, którzy uważają się za sprawiedliwych, kochać będą ze ściśniętym sercem, na miarę swojego spokojnego życia?
Nawet jeśli życie wydaje się to potwierdzać, nie oznacza to, że Bóg zaprasza nas do zanurzenia się w rzeczywistości grzechu. Ta zawsze pozostanie dla Niego wrogą i mroczną otchłanią, która jest w stanie oddzielić człowieka od Bożej obecności (por. Iz 59, 1n). Jeśli w Bogu pulsuje pełnia życia, to grzech jest kwintesencją śmierci (Rdz 3, 22); jeśli On jest Światłością (J 8, 12; 1J 1, 5), to grzech spowija ludzkie drogi gęstym mrokiem (J 3, 20). Najdobitniej przedstawia to św. Paweł, opisujący dramat człowieka, zaprzedanego wbrew własnej woli w niewolę grzechu (Rz 7, 14). Nawet jeśli jest jeszcze zdolny mieć pragnienia na miarę Boga, odczuwa w sobie paraliżującą niemoc, która nie pozwala mu ich realizować (Rz 7, 22-23). Kiedy pomimo wpisanej w jego wnętrze miłości do życia grzech nieuchronnie wciąga go w śmierć, w jego ustach pojawia się wreszcie krzyk rozpaczy i wołania o pomoc (Rz 7, 24).
Oto moment, w którym, w niepojęty sposób, pośrodku grzechu rozlewa się morze łaski, kiedy Bóg zdecydowanie wyciąga swą rękę, aby wydobyć nas ze śmiertelnego wiru (Rz 5, 20). Doświadczenie grzechu staje się drogą prowadzącą do Boga, wołanie człowieka otwiera przestrzeń działania Zbawcy. Bóg wkracza w naszą słabość, aby zamienić ją w swoją Moc (2 Kor 12, 9). Jedna z najbardziej nieoczekiwanych i najradośniejszych prawd naszej osobistej historii zbawienia mówi o tym, że Bóg w swojej nieskończonej Miłości potrafi także wykorzystać grzech dla naszego dobra. Najdobitniejszym tego przykładem jest Jezus, który został zraniony naszym grzechem, abyśmy w Jego śmierci odnaleźli pełnię życie (Iz 53, 5; J 10, 10).
W tajemniczy sposób Bóg włącza grzech w swoje plany, pozwalając nawet, by do czasu triumfował on nad człowiekiem (Rz 11, 25). Ojcowie pustyni mawiali, że staje się on dla nas szkołą pokory, uczy realizmu w ocenie własnych sił i zmusza do bezwarunkowego oparcia się na Bogu. Czy nie jest zastanawiające, że wielcy święci, posiadający łaskę głębokiej relacji z Bogiem, przybliżając się do Jego Świętości, tym dotkliwiej odczuwali własną grzeszność? Dopiero człowiek pozbawiony własnej sprawiedliwości, bezbronny, zaopatrzony jedynie w wiarę w sprawiedliwość Chrystusa, jest w stanie odkryć całą czułość i moc przebaczającej Miłości Boga, odpowiadając na nią równie gorącą miłością (Flp 3, 6).
Prawdziwa droga do Boga prowadzi często przez ciemne doliny grzechu. Nikt z nas nie został ocalony przed jego śmiertelnym zranieniem. Pomimo niezbadanych przestrzeni ducha, wielkich pragnień i nieprzepartej tęsknoty za Bogiem, nosimy w sobie także ślepotę egoizmu i radykalną niezdolność kroczenia Jego drogami. On jednak wstępuje także na nasze grzeszne drogi, aby uczyć nas tam na nowo z drżeniem wymawiać Jego Imię, poszukiwać Jego pewnej, prowadzącej ręki. Nasza uparta duma może zamykać nam usta, wpychając z powrotem do gardła wołanie o pomoc. Możemy po desperacku pocieszać się przykrojoną na naszą miarę „sprawiedliwością”. Wówczas pozostanie nam także mała miłość, jaką karmią się ci, „którym niewiele odpuszczono”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bezimienne mogiły

Niedziela warszawska 44/2012, str. 2-3

[ TEMATY ]

Wszystkich Świętych

Artur Stelmasiak

Socjalne mogiły na Cmentarzu Komunalnym Południowym

Socjalne mogiły na Cmentarzu Komunalnym Południowym

Ciała bezdomnych często chowane są w anonimowych grobach. Zmienić to postanowiła Warszawska Fundacja Kapucyńska. To pierwszy taki pomysł w kraju

Choć każdy z nas po śmierci może liczyć na takie same mieszkanie w Domu Ojca, to na ziemi panują inne zasady. Widać to doskonale na cmentarzu południowym w Antoninie, gdzie są całe kwatery, w których nie ma kamiennych pomników. Dominują skromne ziemne groby z próchniejącymi drewnianymi krzyżami. Wiele z nich zamiast imienia i nazwiska ma na tabliczce napisaną jedynie datę śmierci, numer identyfikacyjny oraz dwie litery N.N. - O tym, że przybywa takich bezimiennych mogił dowiedziałem się od przyjaciół. Wówczas postanowiliśmy rozpocząć akcję rozdawania bezdomnym nieśmiertelników, czyli blaszek podobnych do tych, które noszą wojskowi. Na każdej z nich wygrawerowane jest imię i nazwisko właściciela - mówi kapucyn br. Piotr Wardawy, inicjator akcji nieśmiertelników wśród bezdomnych. O skuteczność tej akcji przekonamy się w przyszłości. Jednak pierwsze skutki już poznaliśmy, gdy jeden z kapucyńskich „nieśmiertelnych” zmarł na Dworcu Centralnym. - Dzięki metalowym blachom na szyi policja wiedziała, jak on się nazywa oraz skontaktowali się klasztorem kapucynów przy Miodowej. Tu bowiem był jego jedyny dom - mówi Anna Niepiekło z Fundacji Kapucyńskiej. Kapucyni zorganizowali zmarłemu pogrzeb z udziałem braci, wolontariuszy oraz innych bezdomnych. Msza św. z trumną została odprawiona na Miodowej, a później pochowano go z imieniem i nazwiskiem na cmentarzu południowym w Antoninie. - Dla całej naszej społeczności była to bardzo wzruszająca uroczystość - podkreśla Niepiekło.
CZYTAJ DALEJ

Rodzina zmarłego harcerza prosi media o uszanowanie prywatności

2025-07-25 19:15

Adobe Stock

Z prośbą o uszanowanie żałoby oraz prywatności zbliżającej się ceremonii pogrzebowej zwraca się do mediów rodzina Dominika - harcerza, który utonął w nocy z 23 na 24 lipca br. - Uroczystość pogrzebowa będzie miała charakter ściśle prywatny i rodzinny. Prosimy, aby swoją obecnością nie zakłócać tego wyjątkowo trudnego dla nas czasu pożegnania - czytamy w liście przekazanym KAI przez rzecznika prasowego Świdnickiej Kurii Biskupiej.

"W związku ze zbliżającą się ceremonią pogrzebową naszego ukochanego Syna, chcielibyśmy zwrócić się z uprzejmą, lecz stanowczą prośbą do przedstawicieli mediów o uszanowanie naszej żałoby oraz prywatności.
CZYTAJ DALEJ

Wojewoda mazowiecki nie zgodził się na cykliczny Marsz Powstania Warszawskiego

2025-07-25 22:27

[ TEMATY ]

Powstanie Warszawskie

pl.wikipedia.org

Polscy młodzi harcerze podczas powstania warszawskiego

Polscy młodzi harcerze podczas powstania warszawskiego

Wojewoda mazowiecki odmówił zgody na cykliczny Marsz Powstania Warszawskiego – poinformował w piątek Robert Bąkiewicz, który reprezentuje stowarzyszenie Roty Marszu Niepodległości. Bąkiewicz zaznaczył, że marsz 1 sierpnia i tak się odbędzie, bo jest zarejestrowany w innym trybie.

Bąkiewicz na portalu społecznościowym X opublikował skan decyzji wojewody mazowieckiego.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję