Reklama

Dziecko Syberii (II)

Niedziela w Chicago 10/2004

Autorka z mamą i siostrą

Autorka z mamą i siostrą

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Po dwóch latach spędzonych na Syberii zawieziono nas do Kazachstanu. W tym okresie zachorowała poważnie nasza babcia - mama naszego taty i wkrótce zmarła. Rodzina to bardzo przeżyła, szczególnie starsze siostry, którymi babcia opiekowała się, gdy były małe. Równocześnie ciężko chorował nasz tato. Nie było sposobu, aby go ratować. Wił się często z bólu i krzyczał. Szczególnie ciężki był dla niego brak pożywienia, bo kwasy nie mając co trawić, trawiły śluzówkę żołądka. Powstały wrzody i to nie tylko wewnątrz, ale też na całym ciele. Nieraz w bólu prosił o śmierć. Mimo to oddawał swoje porcje jedzenia dzieciom. Moje siostry z przejęciem wspominały moment śmierci taty. Średnia siostra Tosia opowiadała mi, jak będąc jeszcze małym dzieckiem słyszała, jak z bólu głośno jęczał, aż wreszcie zamilkł. Dla rodziny, a głównie dla mamy, był to cios nie do opisania. Tato miał tylko 49 lat. Był człowiekiem dobrym, uczciwym, zawsze pomagającym innym. Miałam zaledwie 2 lata, kiedy umarł, ale znam go z opowiadań rodziny. Zawsze był mi bliski i kochany. Mama straciła wtedy wielką podporę w tym tak trudnym okresie. Została sama z sześciorgiem dzieci. Musiała bardzo zaufać Bogu, żeby się nie załamać. Zaufała Mu bez reszty!
Pozostaliśmy w Kazachstanie przez następne 4 lata. Od drugiego roku życia zaczęłam się lepiej rozwijać. Moje trochę starsze rodzeństwo: Tosia i Wiktor było zmuszone, aby pomagać przy opiece nad dziećmi lub w gospodarce u Kazachów. W ten sposób można było zdobyć coś więcej do jedzenia. Siostra Józefa też była niestrudzona w zdobywaniu pożywienia, nieraz narażając się Kazachom. Mężczyźni, tubylcy często zaglądali do naszej lepianki. Pewnego razu zmusili nas nawet do wyprowadzenia się z niej, twierdząc, że nasz brat Bolek wybuduje nam drugą. Pamiętam chwile, kiedy wielka owłosiona głowa z brodą ukazywała się w naszym małym okienku, domagając się czegoś. Czasami Kazachowie wprost żadali od mamy, aby oddała im najstarsze córki, które były już ładnymi podlotkami. Mama zawsze próbowała ratować sytuację. Pewnego razu o mojej najstarszej siostrze Władzi powiedziała, że jest mężatką, a ja jestem jej dzieckiem. Wszystko po to, aby odegnać natrętów. Trochę ich to powstrzymało. Tak w trudzie, głodzie i różnych kłopotach przetrwaliśmy w Kazachstanie te lata.
Wreszcie nastąpił czas powrotu do Polski. Wszyscy byliśmy z tego powodu bardzo radośni. Radość tę jednak zaćmiła myśl, że nie było już z nami naszego taty. Mama zabrała nas na grób taty, aby się z nim pożegnać. Bardzo cierpiała, bała się przyszłości, ale równocześnie z płaczem powtarzała, że Bóg jest dobry i Jemu trzeba ufać. Kiedyś po latach zapytałam mamę, co było najtrudniejsze w czasie pobytu na Syberii i w Kazachstanie. Odpowiedziała, że wiele rzeczy, ale brak Mszy św. i sakramentów potęgował ten ból niesamowicie. Cierpiała bardzo z powodu braku pokarmu duchowego.
Długi powrót do Polski w wagonach towarowych wywarł na mnie niezapomniane wrażenie. Najbardziej utkwiły mi momenty, kiedy pociąg od czasu do czasu przystawał. Pozwalano wtedy ludziom wysiąść na chwilkę, aby coś ugotować. Zdarzało się jednak, że pociąg ruszał nagle i pozostawiał niektóre osoby w stepie. Po takim zdarzeniu rozlegał się płacz, czasem dzieci za rodzicami, czasem rodziców za dziećmi, czasem mężów lub żon... Bałam się takich momentów i razem z mamą modliłam się za tych, którzy cierpieli. Matka mówiła mi: „Módl się, Bóg pocieszy tych wszystkich”.
Po długiej wędrówce znaleźliśmy się na Ziemiach Zachodnich, tzw. Odzyskanych, gdzie wysadzono nas na rynku jakiegoś miasteczka. Byliśmy na swojej ziemi i tylko w tym, co mieliśmy na sobie. Dla mnie jako małego dziecka, mimo wielkiej biedy, był to inny, bardzo ciekawy świat. Stałam urzeczona, tym bardziej, że znalazłam pierwszą w życiu lalkę. Wprawdzie zaraz musiałam oddać ją nieznajomej rozpaczającej dziewczynce, ale nie straciłam ducha. Wszyscy rozeszli się za poszukiwaniem jakiegoś mieszkania, które stały puste po wysiedlonych niemieckich rodzinach. W niektórych domach stały jeszcze nakrycia na stołach po nieskończonym posiłku. Im też nie dano wiele czasu...
Później nieraz myślałam, co za dziwny świat, raz nam zabrano wszystko, a tutaj innym rodzinom. Nagle usłyszałam głos mojego przyszłego szwagra, aby wybrać ten dom, bo tam są ziemniaki w piwnicy. Przecież, mając dach nad głową i ziemniaki w piwnicy, można było coś zapoczątkować.
W tym miasteczku nie pozostaliśmy jednak długo. Moje starsze rodzeństwo, już niemal dorosłe, próbowało przez pewien okres znaleźć coś lepszego. Przez rok tułaliśmy się na Ziemiach Zachodnich, wędrując z jednego miasteczka do drugiego. Wreszcie osiedliliśmy się w Berlinku w szczecińskim. Starsze rodzeństwo próbowało zdobyć jakieś wykształcenie. Straciło 6 lat, więc trzeba było je nadrobić.
Wkrótce okazało się, że nasza najstarsza siostra Władzia jest poważnie chora na gruźlicę i to odmianę nieuleczalną. Średni Wiktor brat, jeszcze niepełnoletni, miał poważną wadę serca. Mama umęczona wywózką i nowymi turdnościami nie wiedziała, co robić. Chciała bardzo utrzymać przy życiu najstarszą córkę, w której często znajdowała duchowe wsparcie, a tu jeszcze chory syn Wiktor, niepełnoletnia córka Tosia i ja w wieku przedszkolnym. Wszyscy potrzebowaliśmy pomocy, a nie było żadnych środków finansowych. Byłam niesamowicie żywym dzieckiem. Wychowana na stepach Kazachstanu, przyjechałam do Polski z dużą ilością wyuczonych polskich wierszyków i piosenek. Byłam bardzo sprytna jak na małą dziewczynkę. Nie bałam się niczego, a nowy świat mnie zachwycał. Wymykałam się z domu, by godzinami oglądać domy, wystawy, a przede wszystkim gruzy. Lubiłam też śpiewać i tańczyć na ulicy. Choć byłam z reguły posłuszna, to nie mogłam się oprzeć mojej ciekawości. Kochałam bardzo najstarszą siostrę i ciągle wskakiwałam jej na kolana, choć nie było wolno mi, bo przecież ona poważnie chorowała i mogła mnie zarazić.

cdn.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nowenna do Najświętszego Serca Pana Jezusa

[ TEMATY ]

nowenna

Serce Jezusa

Karol Porwich/Niedziela

Zapraszamy do wspólnej modlitwy nowennowej przed uroczystością Najświętszego Serca Pana Jezusa.

O Jezu, Ty mnie tak bardzo umiłowałeś, że zstąpiłeś z nieba i przyjąłeś nędze ludzkie aż po śmierć, i to śmierć krzyżową, aby mnie zbawić. Pragnę na Twoją miłość odpowiedzieć miłością. Rozpal więc w moim sercu pragnienie Twej najgorętszej miłości i dozwól, abym Cię kochał nade wszystko. Amen.
CZYTAJ DALEJ

Boże Ciało i wianki

Niedziela łowicka 21/2005

www.swietarodzina.pila.pl

Boże Ciało, zwane od czasów Soboru Watykańskiego II Uroczystością Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, jest liturgicznym świętem wdzięczności za dar wiecznej obecności Jezusa na ziemi. Chrześcijanie od początków Kościoła zbierali się na łamaniu Chleba, sławiąc Boga ukrytego w ziemskim chlebie. Święto jest przedłużeniem Wielkiego Czwartku, czyli pamiątki ustanowienia Eucharystii. A z tego wynika, że uroczystość ta skryta jest w cieniu Golgoty, w misterium męki i śmierci Jezusa.

Historia święta Bożego Ciała sięga XIII wieku. W klasztorze w Mont Cornillon, w pobliżu Liege we Francji, przebywała zakonnica Julianna, która wielokrotnie miała wizję koła na wzór księżyca, a na nim widoczną plamę koloru czarnego. Nie rozumiała tego, więc zwróciła się do przełożonej. Gdy ta ją wyśmiała, Julianna zaczęła się modlić i pewnego razu usłyszała głos, oznajmiający, że czarny pas na tarczy księżyca oznacza brak osobnego święta ku czci Eucharystii, które ma umocnić wiarę, osłabioną przez różne herezje. Władze kościelne sceptycznie odnosiły się do widzeń prostej Zakonnicy. Jednak kolejne niezwykłe wydarzenie dało im wiele do myślenia. W 1263 r. w Bolsenie, niedaleko Rzymu, kapłan odprawiający Mszę św. zaczął mieć wątpliwości, czy to możliwe, aby kruchy opłatek był Ciałem Pańskim. I oto, gdy nastąpił moment przełamania Hostii, zauważył, że sączy się z niej krew i spada na białe płótno korporału na ołtarzu. Papież Urban IV nie miał już wątpliwości, że to sam Bóg domaga się święta Eucharystii i rok po tym wydarzeniu wprowadził je w Rzymie, a papież Jan XXII (1334 r.) nakazał obchodzić je w całym Kościele. Do dziś korporał z plamami krwi znajduje się we wspaniałej katedrze w Orvieto, niedaleko Bolseny. Wybudowano ją specjalnie dla tej relikwii. W Polsce po raz pierwszy święcono Boże Ciało w 1320 r., za biskupa Nankera, który przewodził diecezji krakowskiej. Nie było jednak jeszcze tak bogatych procesji, jak dziś. Dopiero wiek XVI przyniósł rozbudowane obchody święta Bożego Ciała, zwłaszcza w Krakowie, który był wówczas stolicą. Podczas procesji krakowskich prezentowały się proporce z orłami na szkarłacie, obecne było całe otoczenie dworu, szlachta, mieszczanie oraz prosty lud z podkrakowskich wsi. W czasie procesji Bożego Ciała urządzano widowiska obrzędowe lub ściśle teatralne, aby przybliżyć ich uczestnikom różne aspekty obecności Eucharystii w życiu. Nasiliło się to zwłaszcza pod koniec XVI wieku, kiedy przechodzenie na protestantyzm znacznie się nasiliło i potrzebna była zachęta do oddania czci Eucharystii. W okresie rozbiorów religijnemu charakterowi procesji Bożego Ciała przydano akcentów patriotycznych. Była to wówczas jedna z nielicznych okazji do zademonstrowania zaborcom żywej wiary. W procesjach niesiono prastare emblematy i proporce z polskimi godłami, świadczące o narodowej tożsamości. Najpiękniej jednak Boże Ciało obchodzono na polskiej wsi, gdzie dekoracją są łąki, pola i zagajniki leśne. Procesje imponowały wspaniałością strojów asyst i wielką pobożnością prostego ludu, wyrażającego na swój sposób uwielbienie dla Eucharystii. Do dziś przetrwał zwyczaj zdobienia ołtarzy zielonymi drzewami brzóz i polnymi kwiatami. Kiedyś nawet drogi wyścielano tatarakiem. Do dziś bielanki sypią też przed kroczącym z monstrancją kapłanem kolorowe płatki róż i innych kwiatów. Boże Ciało to również dzień święcenia wianków z wonnych ziół, młodych gałązek drzew i kwiatów polnych. Wieniec w starych pojęciach Słowian był godłem cnoty, symbolem dziewictwa i plonu. Wianki z ruty i kwiatów mogły nosić na głowach tylko dziewczęta. Na wsiach wierzono, że poświęcone wianki, powieszone na ścianie chaty, odpędzają pioruny, chronią przed gradem, powodzią i ogniem. Dymem ze spalonych wianków okadzano krowy, wyganiane po raz pierwszy na pastwisko. Zioła z wianków stosowano też jako lekarstwo na różne choroby. Gdzieniegdzie do poświęconych wianków dodawano paski papieru, z wypisanymi słowami czterech Ewangelii. Paski te zakopywano następnie w czterech rogach pola, dla zabezpieczenia przed wszelkim złem. Dziś Boże Ciało to jedna z niewielu już okazji, aby przyodziać najpiękniejszy strój świąteczny - strój ludowy. W Łowickiem tego dnia robi się tęczowo od łowickich pasiaków. Kto wie, czy stroje ludowe zachowałyby się do dziś, gdyby nie możliwość ich zaprezentowania podczas uroczystości kościelnych. Chwała zatem i wielkie dzięki tym duszpasterzom, którzy kładą nacisk, aby asysty procesyjne występowały w regionalnych strojach. Dzięki temu procesje Bożego Ciała są jeszcze wspanialsze, okazalsze, barwniejsze. Ukazują różnorodność bogactwa sztuki ludowej i oby tak było jak najdłużej. W ostatni czwartek oktawy Bożego Ciała, oprócz święcenia wianków z ziół i kwiatów, szczególnym ceremoniałem w naszych świątyniach jest błogosławieństwo małych dzieci. Kościoły wypełniają się najmłodszymi, często także niemowlętami, by i na nich spłynęło błogosławieństwo Boże. Wszak sam Pan Jezus mówił: „Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im, do takich bowiem należy królestwo Boże. Zaprawdę, powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego” (Mk 10, 13-15).
CZYTAJ DALEJ

Parlament Europejski za skuteczną weryfikacją wieku na stronach pornograficznych

2025-06-19 19:39

[ TEMATY ]

pornografia

parlament europejski

adobe.stock.pl

Parlament Europejski opowiedział się za zmuszeniem stron pornograficznych w internecie do używania skutecznych narzędzi weryfikacji wieku użytkowników, aby chronić osoby małoletnie przed dostępem do publikowanych tam treści. Z zadowoleniem przyjęła tę decyzję Federacja Stowarzyszeń Rodzin Katolickich w Europie (FAFCE).

W przyjętej 17 czerwca przez eurodeputowanych dyrektywie w sprawie zwalczania seksualnego wykorzystywania dzieci znalazła się poprawka wniesiona przez François’a-Xaviera Bellamy’ego z Francji, poparta przez 42 członków frakcji Europejskiej Partii Ludowej, która stanowi, że „rozpowszechnianie treści pornograficznych online bez wprowadzania solidnych i skutecznych narzędzi weryfikacji wieku, w celu skutecznego zapobiegania dostępowi dzieci do treści pornograficznych online”, będzie podlegać karze pozbawienia wolności przez okres co najmniej jednego roku.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję