Msze święte i nabożeństwa
Podstawowym zadaniem ministrantów było usługiwanie do Mszy św. W tamtym czasie nie była znana praktyka Mszy św. koncelebrowanych. Każdego dnia w katedrze od godz. 5.00 odprawiane
były liczne Msze św. przez księży profesorów i pracowników Kurii, przy niemal wszystkich 11 ołtarzach. Ministranci wyznaczani byli do służenia dopiero od godz. 6.00.
W okresie przedsoborowym Mszy wieczornych nie było. Ks. Jankowski wprowadził na zakończenie dnia w świetlicy modlitwy wieczorne, wzorowane na praktyce salezjańskiej. Po pewnym czasie przeniósł
je do katedry na godz. 18.00. Było to krótkie nabożeństwo wieczorne z rachunkiem sumienia. Gromadziło do kilkudziesięciu chłopców. Z czasem zaczęli przychodzić rodzice, siostry zakonne,
osoby pobożne. Nabożeństwo rozrastało się coraz bardziej, głównie za czasów ks. Jana Wójtowicza, zapewne dzięki jego duchowości. Wszyscy trzej pierwsi opiekunowie byli uzdolnieni muzycznie,
grali na instrumentach, uczyli coraz nowych pieśni religijnych i okolicznościowych. Ks. Jankowski układał wiele tekstów piosenek na doraźne potrzeby. Wszyscy też organizowali okolicznościowe
nabożeństwa, które ze względu na wspólne, dobrze przygotowane śpiewy były bardzo radosne i przyciągające wiele osób.
Na zakończenie roku 1948 po nabożeństwie odbył się tradycyjny wieczór sylwestrowy. Odtąd stały się one tradycją. Z okazji rozpoczynającego się Nowego Roku ministranci składali życzenia
księżom biskupom, księżom pracującym w parafii katedralnej, profesorom Seminarium Duchownego. W okresie bożonarodzeniowym chodzili na wszystkie urządzane w Przemyślu jasełka.
Największym powodzeniem cieszyły się organizowane przez księży Salezjanów. 8 stycznia ministranci mieli swój opłatek.
Każdego roku bardzo uroczyście obchodzono imieniny obu biskupów: 4 października Franciszka Bardy, a 23 kwietnia Wojciecha Tomaki.
W lutym 1948 r. Jezuici z Krakowa przywieźli relikwie św. Jana Berchmansa. Instalację poprzedziło uroczyste triduum w Katedrze prowadzone przez ks. Stefana Momidłowskiego
i spotkanie z misjonarzami z Krakowa w sali ministranckiej. W okresie kolędowym co wieczór aż do 1 lutego ministranci kolędowali przy szopce. W czerwcu
1951 r. ks. Jan Wójtowicz zorganizował uroczyste poświęcenie się ministrantów Najświętszemu Sercu Pana Jezusa i Niepokalanemu Sercu Maryi.
Ks. Stanisław Burczyk prawie co roku organizował opłatek ministrancki. Na jego program składały się życzenia, kolędy, pastorałki. Stałym punktem programu było czytanie, przy zapalonej świecy, fragmentów
Potopu Henryka Sienkiewicza. W okresie kolędowym ministranci nadal śpiewali kolędy przy szopce, w czasie ferii świątecznych codziennie po Mszy św. o godz. 9.00.
Prócz udziału w zwykłych codziennych nabożeństwach, zdarzały się imprezy religijne bardziej uroczyste. Takimi były uroczystości ministranckie, obchodzone zwykle z kilkudniowym
przygotowaniem modlitewnym, przy udziale któregoś z biskupów. Najpierw było to przyjęcie kandydatów i przyoblekanie ich w komeżki. Następny etap to, po kilkumiesięcznym
przygotowaniu, składanie przez kandydatów przyrzeczenia ministranckiego, włączenie ich w poczet pełnoprawnych członków Koła. Wreszcie po dłuższej służbie odznaczenia wzorowych ministrantów
krzyżem Krucjaty Eucharystycznej, często jeszcze z odpowiednią podkładką z kolorowego sukna. Po uroczystościach religijnych w katedrze odbywało się zwykle spotkanie w świetlicy
umilone posiłkiem przygotowanym przez rodziców, często z udziałem zaprzyjaźnionych księży.
Do bardzo widowiskowych nabożeństw należały procesje. Zarówno główna w uroczystość Bożego Ciała i podczas oktawy, jak i inne często urządzane w katedrze
z udziałem stu kilkudziesięciu ministrantów w kolorowych sutannach, biretach (!), pelerynkach, dzwoniących rytmicznie systemem trójkowym kilkunastoma poczwórnymi dzwonkami. Ministranci
uświetniali też pogrzeby prominentnych osób. Było to nie bez znaczenia w okresie gdy w Przemyślu wprowadzano pierwsze pogrzeby świeckie z udziałem orkiestr, wojska, gdy
naciskami administracyjnymi spędzano młodzież na różne capstrzyki i akademie. W tych zewnętrznych uroczystościach religijnych chłopcy brali udział chętnie i z podniesionymi
głowami.
Zajęcia w świetlicy ministranckiej
Pierwsza świetlica została otwarta 8 marca 1947 r. w sali pojezuickiego budynku przy placu Czackiego 10. Otwarcia dokonał „biskup Wojciech Tomaka w asyście licznie zebranych
księży” - jak czytamy w Mszy św. nr. 9. z roku 1947. „Odbyła się uroczysta akademia i rozpoczęła praca świetlicowa. Odbywamy częste zebrania... na zabawie
mile spędzamy wieczory, zaprawiając się do coraz wierniejszego wypełniania obowiązków w służbie Chrystusa Króla”.
W uroczystość Chrystusa Króla 1948 r. bp Franciszek Barda poświęcił i otworzył inną nową Międzyszkolną Świetlicę Młodzieży Męskiej „Caritas” przy ul. Grodzkiej 3. Mimo
nazwy „międzyszkolna”, była to świetlica ministrantów katedralnych, i pozostała nią do likwidacji Caritas, gdy lokal zabrały władze miejskie, a ministranci przenieśli
się do tzw. „Drugiej zakrystii” w „Dworku Orzechowskiego”. Ta trzecia z kolei świetlica służyła im najdłużej, bo aż do ok. 1990 r. Przez wiele lat pełniła
ona też funkcję sali katechetycznej, klubu młodzieżowego, potem księgarni katolickiej. Prócz tych trzech, okolicznościowo, z racji większych uroczystości, korzystano także z innych,
znacznie większych sal widowiskowych: Stowarzyszenia św. Zyty przy ul. Chopina 1 czy sali Domu Katolickiego przy ul. Grodzkiej 11.
W świetlicach odbywały się zbiórki z księżmi opiekunami. Wszyscy oni w pogadankach - nie mniej uwagi niż sprawom religijnym - poświęcali obowiązkom szkolnym, domowym,
zachowaniu się na ulicy, uczyli podstawowych zasad wychowania. Prócz pieśni kościelnych i ministranckich uczyli wielu pieśni harcerskich i patriotycznych, tym samym uzupełniając
niedostatki szkoły. W świetlicy odbywały się też ćwiczenia praktyczne, prowadzone przez starszych ministrantów: prezesa, jego zastępcę i grupowych. Była to nauka łacińskiej ministrantury,
dzwonienia, obrzędów służenia. Ci starsi chłopcy prowadzili nie mniej zajęć niż księża opiekunowie. Prócz zebrań z ministrantami kilka razy w roku odbywały się zebrania z rodzicami.
Dotyczyły nie tylko spraw organizacyjnych, ale często problemów wychowawczych. Wydaje się, że nie poruszano spraw ideologicznych czy światopoglądowych.
Świetlica otwarta była codziennie przez kilka godzin. Wielu chłopców przychodziło tu bezpośrednio ze szkoły. Przez długie lata, aż do upowszechnienia się zwyczaju Mszy św. wieczornych,
w pierwsze piątki miesiąca kilkudziesięciu ministrantów - niekiedy nawet ponad stu - przystępujących do Komunii św. korzystało ze śniadań, przygotowywanych przez rodziców.
Przez pewien czas kilkudziesięciu korzystało z bezpłatnych obiadów, potem z gier świetlicowych i pomocy w odrabianiu lekcji. Przez cały okres działalności świetlicy
korepetycji udzielali bezinteresownie profesorowie Seminarium Duchownego w Przemyślu i niektórzy katecheci oraz nauczyciele świeccy. W świetlicy przez lata ogromnym powodzeniem
cieszył się ping-pong.
Dzięki kontaktom z księżmi i biskupami podczas różnych imprez, jak imieniny, składanie życzeń, korepetycje, wielu młodych ludzi, pochodzących nierzadko z dość prostych
rodzin nabierało ogłady, uczyło się obycia, kultury, nawiązywało bezpośrednie kontakty, które nieraz przetrwały całe lata. Ci, którzy u stopni ołtarza wydawali się dalecy i niedostępni
- okazywali się życzliwymi, przyjaznymi ludźmi. Gdy w owym czasie i później, propaganda antyreligijna usiłowała zohydzić obraz księdza w oczach byłych ministrantów
- ze względu na te wspomnienia okazywała się zupełnie nieskuteczna.
Pomóż w rozwoju naszego portalu