Reklama

Katedra moich święceń

Zawsze, kiedy myślę - archikatedra częstochowska - splatają się ze sobą różne doświadczenia, które sprawiają, że kościół ten ma dla mnie szczególną wartość. Na pewno nie bez znaczenia było to wszystko, co stało się moim udziałem przed święceniami, jak i po święceniach. Tymi osobistymi sprawami była moja praktyka duszpasterska, którą odbywałem jako diakon właśnie w parafii archikatedralnej, jak i przeżywanie kapłaństwa w pierwszej placówce, którą była parafia Świętej Rodziny w Częstochowie. Miałem więc okazję z bliska przypatrywać się pierwszemu kościołowi archidiecezji. I pewnie takie spojrzenie pozwoliło mi dostrzegać naszą archikatedrę jako miejsce wyjątkowe. To tutaj gromadzi się Kościół pod przewodnictwem swojego biskupa w różnych chwilach ważnych dla całej diecezji. Jeszcze jako kleryk, a później ksiądz cieszyłem się bardzo mogąc uczestniczyć w Świętym Triduum Paschalnym, które w katedrze przeżywa się bardzo głęboko, słuchając śpiewów psalmów i czytań rozpamiętujących Mękę Pańską.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Archikatedra dla mnie to nade wszystko miejsce moich narodzin do kapłaństwa. Miejsce największej tajemnicy i największej radości. To tutaj Bóg udzielił mi szczególnej łaski, wobec której człowiek pozostaje zawsze taki mały, podobnie jak wobec wielkości naszej archikatedry. 25 maja 1996 r. z rąk abp. Stanisława Nowaka przyjąłem sakrament święceń. To tutaj niebawem jako neoprezbiter mogłem odprawiać Mszę św. prymicyjną. Odtąd zawsze starałem się, by w dniu rocznicy moich święceń odprawiać Mszę św. w archikatedrze.
Mogłem patrzeć na archikatedrę z bardzo bliska przez ponad dwa lata, bo tyle trwała moja praca duszpasterska jako wikariusza parafii pw. Świętej Rodziny, w czasie kiedy proboszczem był ks. prał. Marian Duda. To w dużej mierze dzięki proboszczowi czas ten był dla mnie spotkaniem z historią i teraźniejszością archikatedry częstochowskiej.
Ta historia rozpoczęła się dawno, bo 100 lat temu, kiedy w bardzo trudnych czasach postanowiono w Częstochowie zbudować kościół, który zdołałby pomieścić wiernych parafii św. Zygmunta. To w parafii archikatedralnej miałem okazję spotkać się z bliska z legendą pierwszego proboszcza - ks. inf. Bolesława Wróblewskego, jakże zasłużonego dla parafii i całej Częstochowy. Kiedy nuncjusz apostolski w Polsce abp Achilles Ratti w roku 1920 przybył z wizytą do Częstochowy i zobaczył dzieło wznoszenia kościoła Świętej Rodziny, miał powiedzieć: „To będzie kiedyś katedra”. Stało się tak niebawem. Kiedy bowiem abp Achilles Ratti został wybrany papieżem, jako Pius XI dokonał nowej organizacji Kościoła w Polsce, podnosząc dotychczasowy kościół Świętej Rodziny do godności i funkcji katedry nowo utworzonej diecezji częstochowskiej.
W archikatedrze także miałem okazję z bliska oglądać i podziwiać wspaniały kielich mszalny ofiarowany dla kościoła Świętej Rodziny w Częstochowie przez papieża Leona XIII na wiadomość, że właśnie Świętej Rodzinie zadedykowano budujący się kościół.
Archikatedra przemawiała do mnie i przemawia przez swą wzniosłość, piękno formy nawiązującej do gotyckich katedr francuskich, a także przez groby częstochowskich biskupów, gdzie tyle razy mogłem sprawować Mszę św. i modlić się za pasterzy Kościoła częstochowskiego.
Katedra częstochowska jest swoistego rodzaju bramą ku największemu w Polsce sanktuarium, bramą, przez którą Ojciec Święty Jan Paweł II zdążał ku Jasnej Górze w roku 1979. To tutaj także Ojciec Święty wygłosił jedno z najbardziej przejmujących przemówień właśnie do kapłanów. Archikatedra częstochowska jest kościołem stacyjnym dla pielgrzymów, którzy zdążają do tronu swej Matki, Maryi.
Jakimś niezapomnianym czasem pozostanie dla mnie rok 1997, rok budowy wież archikatedry. Z bliska było mi dane obserwować postępujące prace i samemu w nich w jakiś sposób uczestniczyć. Widziałem radość i wzruszenie ze wznoszenia tego dzieła i u Księdza Arcybiskupa, i u proboszcza archikatedry, i u innych księży, a także u wszystkich wiernych z parafii archidiecezji, co dało się odczuć zwłaszcza w Roku Wielkiego Jubileuszu, który przeżywałem już nie jako wikariusz, ale przecież nadal mocno związany z archikatedrą. Uczestniczyłem w niezapomnianych pielgrzymkach dekanalnych do matki kościołów, by tu, przechodząc przez Święte Drzwi, zyskiwać odpusty zupełne. To był dla mnie szczególny znak, jak ważne jest to miejsce dla każdego wierzącego.
Archikatedra częstochowska to dla mnie szczególne miejsce, z którym związany byłem od początku mojego kapłaństwa i tak jest do dzisiaj. Drogie są nie tylko kamienie, mury, witraże, ale przede wszystkim ludzie, wierni parafii archikatedralnej, którzy przez świadectwo życia i oddania temu kościołowi uczyli mnie służby, przez którą najpełniej realizujemy testament samego Jezusa umywającego uczniom nogi, a co zostaje każdego roku nam przypomniane w naszej archikatedrze w czasie liturgii Wieczerzy Pańskiej w Wielki Czwartek, gdy biskup pochyla się nad nogami ludzi.
Dziękuję Bogu za katedrę, dziękuję za to, że sam mogłem służyć w częstochowskiej archikatedrze.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Siostra Dorota odnaleziona!

2025-08-21 14:58

[ TEMATY ]

zakon

Archiwum zgromadzenia

Drodzy Przyjaciele,
CZYTAJ DALEJ

Opowieść o tym, jak to Karol Wojtyła pociągiem na wykłady jeździł

2025-08-22 07:49

[ TEMATY ]

pociąg

Karol Wojtyła

św. Jan Paweł II

wykłady

Katolicki Uniwersytet Lubelski

Archiwum Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego

Karol Wojtyła

Karol Wojtyła

Dworzec PKP w Lublinie jest jednym z miejsc na mapie miasta, które są naznaczone obecnością Karola Wojtyły. Młody Wojtyła na wykłady na Katolicki Uniwersytet Lubelski przyjeżdżał pociągiem nocnym z Krakowa. W odróżnieniu od dziś była to podróż wielo- a nawet kilkunastogodzinna. W podróżach towarzyszyli mu niekiedy jego przyjaciele, jak choćby ceniony ksiądz Marian Jaworski. Z czasem, kiedy Wojtyła miał coraz więcej obowiązków, studenci KUL-u na seminaria jeździli do Krakowa.

„Kiedyś pociąg, którym jechał wykładowca KUL-u, ksiądz Karol Wojtyła, spóźnił się.
CZYTAJ DALEJ

Kiedy pokój ma oblicze matki

2025-08-22 18:14

[ TEMATY ]

pokój

matki

Meeting

Vatican Media

Matki dla pokoju na Meetingu w Rimini

Matki dla pokoju na Meetingu w Rimini

Historie Layli al-Sheik, palestyńskiej matki, która straciła swojego syna Qusaya podczas drugiej intifady, oraz Elany Kaminki, matki Yannai, izraelskiego żołnierza zabitego 7 października 2023 roku. Tak rozpoczęła się dziś czterdziesta szósta edycja Meetingu organizowanego przez Comunione e Liberazione.

„Moja córka bardzo się rozzłościła, gdy w 2018 roku powiedziałam jej, że dołączę do ‘Parents Circle-Families Forum’, organizacji, która zaprasza do dialogu palestyńskie i izraelskie rodziny, które straciły bliskich w wyniku konfliktu. Szesnaście lat wcześniej, podczas drugiej intifady, mój syn Qusay, mający zaledwie sześć miesięcy, umarł w moich ramionach. Próbowałam go uratować przed wojną, ale izraelscy żołnierze mi to uniemożliwili” – mówi Layli al-Sheik, matka palestyńska.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję