Reklama

Misjonarz - to kto?

Niedziela płocka 48/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na to pytanie nieduża dziewczynka mająca 6 lat odpowiedziała: „Misjonarz to człowiek, który kocha Boga”. Nie tylko trafna, ale i wspaniała odpowiedź. Odwiedzając w czasie urlopu liczne szkoły, snułam refleksje na temat misji, dając świadectwo pracy, pokazując krótki film, by zapoznać słuchaczy z problemami ludności, wśród której pracuję. A są to plemiona Baka (Pigmeje) i Kako.
Dzieci i młodzież uzupełniały definicję misjonarza, mówiąc, że: „Misjonarz to człowiek, który kocha bliźniego”. W obu tych sformułowaniach odnajdowały też siebie jako misjonarzy na polu misji - reewangelizacji, jak również wspierając modlitwą misjonarzy, którzy wyjeżdżają w najodleglejsze zakątki świata, by uczyć o Bogu i dawać świadectwo wiary.
Siostry Pasjonistki od 17 lat pracują w Afryce, w Kamerunie, w miejscowości Bertoua i Ndelele. Kościół w Kamerunie obchodzi 100 lat istnienia, a w terenie południowo-wschodnim, gdzie Siostry pracują, Kościół liczy zaledwie 50 lat.
Jak chrześcijaństwo dotarło do Kamerunu? Nie przez kapłana ani przez siostrę zakonną, a przez prostego chłopca nieumiejącego czytać i pisać. W czasie kolonizacji niemieckiej kolonizatorzy zapragnęli chleba. Wybrano dobrego, bardzo młodego chłopca i za zgodą jego rodziców wysłano go do Niemiec, by nauczył się sztuki pieczenia chleba. Chłopiec trafił do rodziny katolickiej, z którą dzielił nie tylko czas nauki zawodu, ale również czas modlitwy. Został przygotowany do chrztu św., przyjął Komunię św. i powrócił do ojczystego kraju, by podzielić się cudem poznania i ukochania Chrystusa z tymi, którzy Go nie znali. Mówił, że jest Chleb Życia Wiecznego - Ciało Chrystusa, a jednocześnie piekł chleb ziemski dla Niemców. Widząc jego zapał głoszenia Ewangelii, kolonizatorzy sprowadzili mu do pomocy misjonarzy, Księży Pallotynów, wśród których jeden był pochodzenia polskiego.
W licznych czasopismach katolickich podawane są różne dane cyfrowe: w Afryce na 750 mln ludności przypada tylko (lub już) 11 mln 666 tys. katolików. Jeden kapłan obsługuje średnio 28 760 mieszkańców, z czego ok. 5 tys. to katolicy. Licząc się z odległościami, jakie muszą pokonać kapłani, nim dotrą do wiernych, często nieprzejezdnymi drogami, możemy zauważyć zatrważający brak kapłanów.
Od czasu, gdy pracuję wśród Pigmejów jak również plemienia Kako, zaczynam wątpić w owe statystyki, bo przekonuję się, że ludzie, z którymi się spotykam, nie mają aktów urodzenia i nigdzie nie są zarejestrowani. Wobec tego, jak wierzyć w statystyki?
Gdy chciałam wysłać chłopca, mającego ok. 10 lat do szkoły podstawowej, (do której uczęszcza maksymalnie 20% dzieci), zgłosiłam się do biura gminy po akt urodzenia dla niego. Urzędnik postawił mi pytanie: „To kiedy siostra chce, by się urodził? Bo mnie już nie wolno pisać, że urodził się około tego czy tego roku”. Szybko podałam mu jakąś datę i otrzymałam akt urodzenia.
Prowadzimy wśród plemienia Baka nauczanie, przygotowujące do nauki w szkole podstawowej. Do szkoły dzieci chodzą ok. 2 lat, w wieku od 5 do 16 lat. Uczą się w 4 językach - francuskim, angielskim, baka i kako - słówek, liter. Ze względu na brak zeszytów litery piszą w powietrzu. Dzieci poznają również religię, higienę, podstawy stolarki, rolnictwa, budownictwa domów, robiąc cegły z gliny i łącząc je ze sobą również gliną.
Zapewne znajdzie się ktoś, kto zapyta, po co uczyć Pigmejów, jeśli plemię to żyje szczęśliwie w lasach bez szkoły. Misjonarze widzą, że w wyniku masowego wycinania lasów przez białych, istnienie tych ludów jest poważnie zagrożone. Plemię Baka wychodzi z lasów do wieśniaków z plemienia Kako, którzy wykorzystują ich w charakterze niewolników na swoich plantacjach, dając w zamian marne wyżywienie.
Przygotowanie ich do życia i zakładanie z nimi ich własnych plantacji wymaga właśnie dwuletniego przygotowania. Jestem z zawodu pielęgniarką, prowadzę przychodnię w Kamerunie i pełnię funkcję „małego lekarza”. Dla zobrazowania tego należałoby powiedzieć, że w ciągu ostatnich dwóch lat wyleczyłam 75 osób z gruźlicy, niestety, dwa razy tyle osób zmarło z powodu tej choroby. Jednak większość gruźlików to chorzy na AIDS.
Dużo chorych z ranami, trądem również prosi o pomoc. Wraz z zaufanymi ludźmi wykonuję szczepienia nie tylko w przychodni, ale również w wioskach. Wiele osób ucieka przed szczepieniami, świadczą o tym liczne przypadki tężca.
Pewien muzułmanin przyszedł z czworgiem dzieci. Byli bardzo wycieńczeni długą drogą. Zapytałam, dlaczego nie poszedł w przeciwnym kierunku, do szpitala, który był bliżej. Odpowiedział: „Mama (tak na mnie wołają), ty jesteś przysłana od Boga i dlatego się do ciebie garniemy”. Okazało się, że cała piątka jest w zaawansowanym stadium gruźlicy.
Nasza praca bez współpracy z misjonarzami - przyjaciółmi misji z Polski byłaby mało skuteczna, mało owocna. Jesteśmy małym palcem u ręki. Co można zrobić jednym, małym palcem? Bardzo mało, potrzebne są inne palce, dłonie...
Chrystus potrzebuje dłoni, by dotykać, leczyć człowieka zranionego, cierpiącego. Potrzebuje naszych oczu, uszu, głosu serca, by bronić i reagować na krzywdę. Modlitwa za misjonarzy to niezawodny bank najcenniejszej monety, którą „kupuje” się serce dla Boga. Modlitwa umacnia tych, którzy w imię Boga mówią o Nim wszystkim, którzy Go nie znają. Najdonośniej głosi się Chrystusa czynem, żywym świadectwem o Nim.
Pewien starszy człowiek powiedział mi, że boi się ducha białych, ale tu pochowany jest biały misjonarz, bo był „niezwykły”. Stwierdził: „ten misjonarz był bardzo brzydki, miał tak paskudną twarz, że strach było na niego patrzeć, tak źle mówił naszym językiem, że nie sposób było go zrozumieć, ale nas kochał i gdy odprawiał Mszę, to nawet ja wchodziłem na drzewo, by widzieć jak odprawiał; takie piękno płynęło od niego, gdy do nas serdecznie przemawiał. Pod wpływem jego nauk zmieniliśmy się, np. kiedyś jedliśmy ludzi, a teraz już nie jemy”.
Piszę ten artykuł po to, by prosić o współpracę: wspierajcie nas modlitwą, by misjonarze nie ustawali w modlitwach, nie zniechęcali się trudnościami, chorobami, brakiem owoców swej pracy, by kochali, uczyli, przynosili ulgę w cierpieniu. A gdy będzie okazja podzielić się swoim niedostatkiem - to też wielka pomoc i zapewne Ty będziesz dodatkowym palcem, który pomoże zrobić piękniejszy, skuteczniejszy opatrunek.
Tym, którzy chcieliby wspomóc nas materialnie, podaję adres i numer konta:
Zgromadzenie SMPNJCh Dom Generalny, 02-951 Warszawa, ul. Husarii 55/57, nr konta 9810 2010 1312 262 001 979 PKO BP S. A., z dopiskiem: „Na działalność misyjną w Kamerunie”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

13 grudnia - modlitwy za ofiary stanu wojennego i akcja "Zapal Światło Wolności"

2025-12-13 10:23

[ TEMATY ]

stan wojenny

Wikipedia/Autor nieznany

Zomowcy podczas demonstracji w stanie wojennym

Zomowcy podczas demonstracji w stanie wojennym

13 grudnia przypada 44. rocznica wprowadzenia stanu wojennego w Polsce i dzień modlitw za ofiary tego czasu. Od wielu lat Kościół katolicki włącza się tego dnia w inicjatywę "Zapal Światło Wolności". Polega ona na postawieniu w oknie zapalonej świecy upamiętniającej ofiary stanu wojennego w naszym kraju.

W 44. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego Instytut Pamięci Narodowej zaprasza mieszkańców Warszawy oraz wszystkich zainteresowanych do udziału w uroczystości „Ofiarom stanu wojennego. Zapal Światło Wolności”. Wydarzenie odbędzie się 13 grudnia 2025 r. od godz. 18.30 przy Krzyżu Papieskim na placu Marszałka Józefa Piłsudskiego w Warszawie. W uroczystościach weźmie udział dr hab. Karol Polejowski, zastępca prezesa Instytutu Pamięci Narodowej.
CZYTAJ DALEJ

Jan Paweł II i stan wojenny w Polsce

[ TEMATY ]

Jan Paweł II

stan wojenny

Archiwum IPN

W nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r., na całym terytorium Polski komunistyczne władze wprowadziły stan wojenny. Niedzielny poranek dla milionów Polaków diametralnie zmienił ich dotychczasowe życie, a także ograniczył normalne funkcjonowanie i korzystanie z pełni praw człowieka. W tym samym czasie, w Watykanie, papież Jan Paweł II wracał do zdrowia po zamachu na jego życie [w maju 1981 roku]. Papież Polak nie zostawił swoich rodaków samych. Reakcja Stolicy Apostolskiej była natychmiastowa.

Podziel się cytatem JAN PAWEŁ II - ANIOŁ PAŃSKI - STAN WOJENNY - POSŁUCHAJ
CZYTAJ DALEJ

Światło braterstwa i jedności

2025-12-13 21:02

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

W Sandomierzu miało miejsce uroczyste przekazanie Betlejemskiego Światełka Pokoju, które harcerze i zuchy przekazali mieszkańcom miasta oraz całej diecezji.

Uroczystość odbyła się w kościele seminaryjnym pw. św. Michała Archanioła. Harcerze z miejscowego Hufca ZHP przekazali Betlejemskie Światło Pokoju Biskupowi Sandomierskiemu Krzysztofowi Nitkiewiczowi, a także przedstawicielom władz samorządowych: Burmistrzowi miasta panu Pawłowi Niedźwiedziowi, Wicemarszałkowi Województwa panu Grzegorzowi Socha oraz Staroście Sandomierskiemu panu Marcinowi Piwnikowi.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję