Reklama

Dobrzy ludzie pielgrzymki

Choć wytrwały pielgrzym na Jasną Górę, odbywając swe „rekolekcje w drodze” dba głównie o duszę, to aby dotrzeć do celu, musi też nieco zadbać o swoje ciało. Gdzieś się przespać, umyć, podleczyć bąble, czymś się posilić. Kromka chleba z dżemem czy jabłko podane czyjąś ręką zza płotu bywa jak opatrznościowa manna z nieba. A jak smakuje zupa nalewana do kubków gdzieś na kościelnym dziedzińcu! Pielgrzymce zawsze towarzyszą dobre duchy - gospodynie troszczące się o pielgrzymi żołądek, gospodarze przyjmujący pątników pod swój dach.

Niedziela kielecka 35/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zupa doprawiona sercem

W domu Jadwigi Nogaj gotuje się gar zupy dla pielgrzymów od czasów, gdy pielgrzymka przechodzi przez parafię Piekoszów. Pani Jadwiga, matka czwórki dzieci, uważa, że najodpowiedniejsza jest solidna porcja jarzynowej. W jej przygotowanie angażują się córki i oczywiście babcia. Ponieważ garnek jest zawsze wyczyszczony do dna - nieomylny znak, że jest smakowita, pani Jadwiga chętnie dzieli się z nami przepisem na tę sławną jarzynową „z wkładką”.

Zupa dla pielgrzyma

Reklama

Pokaźny gar takiej pożywnej zupy mężczyźni zanoszą pod kościół, gdzie pielgrzymi już podzwaniają w menażki. Gdy pytam, jaka jest najważniejsza przyprawa, pani Jadwiga odpowiada: po prostu trochę serca.
- Nigdy nie przepuściłyśmy okazji, aby przygotować posiłek dla pielgrzymów - pani Dudzik z córką Barbarą krzątają się po przestronnej kuchni, przygotowując smaczny krupnik. - Dawniej gotowałyśmy rosół, ale on powinien być bardzo gorący, a czasami nam stygł, gdy czekaliśmy na pielgrzymów. Tymczasem krupnik trzyma temperaturę, a przy tym jest w nim wszystko, co człowiekowi potrzebne do zregenerowania sił.
Pani Dudzik nie wyobraża sobie: - Jak można nie ugotować pielgrzymom zupy? Jak się pomyśli, że tak się trudzą i co roku są u nas na Mszy św., to, po prostu, człowieka ciągnie, żeby jakoś się dołożyć, jakoś włączyć.
- Traktujemy to jako nasz wkład w pielgrzymkę, jakby cząstkę uczestnictwa, gdy już do Częstochowy iść się nie może - dodaje Barbara Kuta.
W kieleckiej pielgrzymce idą tacy, którzy specjalnie czekają na ten krupnik.
Jeszcze inną zupę gotuje pani Snoch i wiele kobiet z sąsiedztwa. Pokaźne kotły tej strawy przygotowują gospodynie ze wszystkich parafialnych wiosek: z Piekoszowa, Wincentowa, Podzamcza Piekoszowskiego, Zrębów, Julianowa. Józef Bartos, właściciel zakładów mięsnych, z racji zaplecza, którym dysponuje, przysyła kuchnię polową i kucharzy, a piekarnia Kosińskiego dostarcza świeże pieczywo. Poszczególne wioski włączają się także w przygotowanie posiłku dla wszelkich służb pielgrzymkowych czy kleryków - tych wszystkich, którzy koordynują sprawny przebieg pielgrzymki.
Gdy tylko skończy się Msza św. w sanktuarium Matki Bożej Miłosierdzia, pątnicy dostają pożywny, smaczny posiłek. I nikt nie odchodzi głodny.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

„Full serwis”

Do znanej z otwartych dla pielgrzymów domów parafii Morawica trafiam tuż przed wieczornym apelem, gdy rzesza wykąpanych, nakarmionych i z lekka kuśtykających pątników podąża do kościoła. W Brzezinach nocuje grupa biało-pomarańczowa („najbardziej rozśpiewana, roztańczona i najradośniej się modląca”, jak natychmiast mi powiedziano).
Do niewielkiego domku Szczepanków pierwsza zapukała Agnieszka ze Smykowa i powiedziała: „Nie mam gdzie spać”. No to ją przyjęli, choć wcześniej ulokowali u siebie panią w średnim wieku. Potem przybiegła Ewa z Rudy Strawczyńskiej i Bożena z Gnieździsk. Pan Wiesław oddał im swój pokój. - Chodziłem na pielgrzymki, dobrze wiem jak to jest, gdy się drzwi przed człowiekiem zamykają. Tadeusz i Genowefa Szczepankowie chcą w ten sposób spełnić dobry uczynek. Bo czyż to nie jest, choćby taka malutka zasługa przed Bogiem? A czy ja wiem, co mnie jeszcze w życiu spotka?
U Dziewięckich właśnie szykują się do apelu. Wszyscy: gospodarze i goście. Dziewięccy słyną z gościnności co się zowie. „Full serwis”, jak mówi kleryk Paweł. - Można się wyspać, najeść, napić, wykąpać i wygadać. Pielgrzymi bardzo sobie chwalą tę rodzinną, swobodną atmosferę. Teresa Rojek z córką Pauliną idzie w pielgrzymce po raz 14. Kto jak kto, ale ona potrafi ocenić nieudawaną serdeczność. U Dziewięckich pielgrzymi dostają pełny obiad i deser - ciasto drożdżowe „na całą dłoń”. Bohatersko rezygnuję z proponowanej mi pajdy drożdżówki, bo pora na Apel. Ze stołu już sprzątnięto, opustoszał dom i namiot (rozłożony dla tych, którzy nie zmieścili się w pokojach).
Matylda, Łukasz, Paulina i Olga, Magda, Iwona i Radek zaklinają mnie, aby wspomnieć o Marii Kowalskiej, „najbardziej gościnnej osobie pod słońcem”. I jeszcze super przyjmują pod nr 58, pod 70... I koniecznie, niech pani napisze, że przemili są gospodarze z Dębskiej Woli...
Szkoda, że nie wyliczymy tych wszystkich, którzy z potrzeby serca towarzyszą pielgrzymce. I być może nie wskażemy tych najbardziej zaangażowanych, ofiarnych, pomocnych. Ale przecież chyba nie o to chodzi. Ważne jest, że jeszcze żyje polska gościnność, że tkwi w nas potrzeba podjęcia trudów pielgrzymiego szlaku - w serdecznym przyjęciu wędrowca na Jasną Górę, w talerzu podanej mu zupy.

Przepis na zupę dla pielgrzyma

Najlepsza jest na łopatce. Wywar łączymy z ziemniakami krojonymi w kostkę (ładnie wyglądają karbowane), do tego dodajemy podstawowe warzywa: marchew, pietruszkę, seler, por - starannie pokrojone oraz kalafior, kapustę, fasolkę szparagową, groszek, kukurydzę, ewentualnie cukinię czy paprykę. Burak niewskazany, bo zepsuje kolor. Smak zupy polepszy liść laurowy, ziele angielskie i nieodzowna we współczesnej kuchni polskiej „wegeta”. Do prawie gotowej zupy wrzucamy mięso pokrojone w kostkę.
Aby potrawa miała odpowiednią konsystencję i była pożywna, dobrze jest zagęścić ją proszkiem ryżowym, uzyskanym z ryżu, własnoręcznie zmielonego w młynku.

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kapelani wojskowi w gronie 108 Męczenników z okresu II wojny światowej

[ TEMATY ]

męczennicy

Archidiecezja Gnieźnieńska

Dziś obchodzimy wspomnienie 108 męczenników II wojny światowej. Ich beatyfikacji dokonał 13 czerwca 1999 r. na pl. Marszałka Józefa Piłsudskiego papież Jan Paweł II. Wśród beatyfikowanych znalazło się dziewięciu duchownych, którzy w czasie swojego życia pełnili posługę kapelanów wojskowych. Byli to bł. o. Michał Czartoryski OP, bł. ks. kpt. Franciszek Dachtera, bł. ks. kpt. Marian Górecki, bł. ks. kpt. Henryk Kaczorowski, bł. ks. kpt. Marian Konopiński, bł. ks. kmdr ppor. Władysław Miegoń, bł. ks. Józef Stanek, bł. ks. mjr Bolesław Strzelecki, bł. ks. kpl. lotny Kazimierz Sykulski.

Bł. o. Michał Czartoryski (1897-1944); dominikanin; 14 października 1915 r. będąc osobą cywilną został powołany do armii austro-węgierskiej do Reitende Artillerie Division Nr 7; zwolniony ze służby ze względu na stan zdrowia; od 1 listopada 1918 r. uczestniczył w obronie Lwowa; 8 stycznia 1919 r. wstąpił ochotniczo do Brygady Strzelców Lwowskich; 15 listopada 1920 r. został zdemobilizowany; 1 października 1926 r. podjął studia w Metropolitalnym Seminarium Duchownym we Lwowie; 20 grudnia 1931 r. przyjął święcenia kapłańskie w dominikańskim kościele pw. Matki Bożej w Jarosławiu; 2 lipca 1944 r. zgłosił się do III Zgrupowania AK „Konrad” i otrzymał nominację na kapelana; 6 września 1944 r., po upadku powstania na Powiślu, nie wycofał się z oddziałami powstańczymi i nie skorzystał z możliwości ukrycia się przez Niemcami w stroju sanitariusza; pozostał w powstańczym szpitalu z rannymi, gdzie został zamordowany.
CZYTAJ DALEJ

#LudzkieSerceBoga: Poznaj Serce Jezusa, tak bliskie każdemu z nas - rozważania czerwcowe

Tak często myśląc o Bogu czujemy stres i strach. Odległy Stwórca Wszechrzeczy karzący ludzi za ich potknięcia - wielu z nas taki właśnie obraz Boga nosi w sercu. A jaki naprawdę jest Bóg? Jakie jest Jego serce?

Czerwiec to w Kościele miesiąc szczególnie poświęcony Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Nabożeństwa z litanią, zwane potocznie czerwcowymi, mają za cel zbliżyć nas do serca Boga. Ukazać Jego miłość do nas.
CZYTAJ DALEJ

Nie wolno mylić skutków aborcji z medycyną

2025-06-12 13:26

[ TEMATY ]

aborcja

Adobe Stock

W związku z medialnymi wypowiedziami zrównującymi skutki aborcji z działaniami na rzecz ratowania życia kobiet w ciąży, Fundacja Pro-Prawo do Życia przypomina, że aborcja to celowe i intencjonalne zamordowanie dziecka w łonie matki, które nie ma absolutnie nic wspólnego z działaniami medycznymi. Sugerowanie rzekomych podobieństw skutków między morderstwem a ratowaniem czyjegoś życia wprowadza w błąd opinię publiczną i może prowadzić do tragedii.

Fundacja Pro-Prawo do Życia odwołuje się do komunikatu Zarządu Polskiej Prowincji Salwatorianów związanego z działalnością medialną ks. Rafała Główczyńskiego, znanego w internecie jako "Ksiądz z osiedla". Kapłan został upomniany przez przełożonych zakonnych aby: "w swoich wypowiedziach, zwłaszcza tych dotyczących złożonych zagadnień moralnych, wyrażał się z klarownością i precyzją, której niestety brakowało niektórym jego wypowiedziom."
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję